(2/h) W lasku topolowym z dodatkiem wierzby odkryłem dziś nowe stanowisko smardza półwolnego:-), co mnie ucieszyło tym bardziej, że na 2 znanych miejscówkach w tym roku nie wyrosły. Wprawdzie tylko 4 owocniki, z których 2 to były trupy, jeden stary i tylko jeden w miarę w formie, ale ważne, że są - w nowym miejscu :)
(7/h) Witam z Warmii, jak co roku rozpoczynam tu sezon. Zimno i ciut mniej zielono, niż w centrum. W lesie pustki, człowiek lata, szuka, może jakieś smardze ale nic. Fajnie jest odwiedzić stałe miejscówki na siatkusie. Jeszcze miesiąc i będą! Tak bardzo na nie czekam. Znowu jedna miejscówka zimą zrównana z ziemią, był las i już go nie ma! ☹️Takie grzybasy tam były a teraz pobojowisko. Kiedy to się skończy???😡 A w ogrodzie gęśnice wiosenne zwane majówkami. Mówią, że smaczne ale może następnym razem skosztuję... Z rybką też słabo. Pozdrowienia dla Wszystkich, życzę Wam bogatego i dłuuugiego sezonu.
(10/h) Dzięki uprzejmości znajomego z bio-forum, który podał mi dokładne koordynaty, trafiłem dziś w miejsce iście magiczne - na obszarze ok. 200 x 350 m. znalazłem 4, a może i 5 rzadkich gatunków wiosennych (a jest więcej, tylko nie wszystko znalazłem). Smardz stożkowaty - 12 szt., smardz wyniosły (być może) - 2 szt., smardzówka czeska - 11 szt., Helvella, a obecnie Dissingia leucomelaena - kilkadziesiąt szt., krążkownica wrębiasta - 6 szt. Oczywiście smardzowate zostały na miejscu.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
To była zdecydowanie najbardziej udana moja wycieczka grzybowa w tym roku i jedna z najlepszych w ogóle. Do tego w przyjemnym, niewymagającym terenie i przy pięknej, słonecznej pogodzie.
(1/h) No wreeeeszcie:-). Pierwszy mój smardz jadalny - pojedynczy owocnik, nieco "chylący się", bo coś podżera mu trzon, ale jest. Na nieużytkach porośniętych głogiem.
(1/h) Wypad do zaprzyjaźnionych lasów za Olsztynem. Ogólnie lasy mieszane, choć sporo zagajników, dębowych i modrzewiowych i brzozowych. Kilka czarek. Nad strugą, olcha i tam rósł, czy też wdrapał się na drzewo, Samotek Zmienny. Tym razem jednak w towarzystwie. Jedyny spotkany skraj lasu topolowego, nie obrodził w smardzowate.
(1/h) Mimo usilnych poszukiwań "prawdziwych smardzów" wciąż nie udało się znaleźć... ale nie tracę nadziei. Zatem pozostało doglądanie i dokumentowanie naparstniczek na znanych już stanowiskach. Wczoraj (tzn. w niedzielę) naliczyłem ok. 50 smardzówek czeskich, dzisiaj na szybkim wypadzie ok. 10 naparstniczek stożkowatych, które już wyraźnie pokazały trzony. Przy okazji, zamiast - jak wcześniej - "pornograficznych" :) zbliżeń owocników na zdjęciach (taki nawyk z bio-forum, gdzie najlepiej pokazać jak najwięcej "grzyba w grzybie"), postarałem się trochę "upiększyć" kadry, mam nadzieję, że widać.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
I nie będzie żadnych kolaży (nie mówię, że na zawsze), bo doszedłem do wniosku, że ich jednak nie lubię;) - kto zechce obejrzeć wszystkie zdjęcia, ten przeklika, a jak nie, to nie:-).
(10/h) Witam wszystkich grzybiarzy po przerwie. Dzięki Wam i temu portalowi zaczęłam zbierać uszaki, są pyszne. Teraz czas na coś nowego dla mnie. Czy to są czarki? Pierwszy raz znalazłam te grzyby. Czy są na pewno jadalne? Ugotować je i zrobić z jajecznicą? Czy jakieś inne potrawy z nich robić? Proszę o wsparcie, ponieważ nie znam zupełnie tych grzybów :) Pozdrawiam cieplutko :)
(10/h) Przy okazji "wizyty gospodarskiej" na stanowisku piestrzenicy tarczowatej (Gyromitra parma) - już po raz czwarty (!), a te dranie wciąż niedojrzałe po 3 tygodniach - w drodze powrotnej wdepnąłem w zarośla głogowe i udało się namierzyć całkiem nowe stanowisko naparstniczki stożkowatej:-). Są mniej efektowne niż kuzynki naparstniczki czeskie, ale za to rzadsze (choć wg mnie raczej łatwiej przeoczane ze względu na małe rozmiary). Stanowisko skromne, ok. 10 szt. A po drodze jeszcze kolejne krążkówki żyłkowane... W majówkę będzie się działo :)
(1/h) Po sobotniej próbie namierzenia nowych miejscówek smardzowych (niestety nieudanej:-/) w niedzielę wybrałem się na inwentaryzację, czyli "remament";-) stanowisk naparstniczek czeskich i stożkowatych znalezionych przed tygodniem. Naparstniczki stożkowate - było 10, jest mniej więcej tyle samo, ledwo co podrosły. Naparstniczki (smardzówki) czeskie - było 20+, jest ok. 80:-) i część już ładnie wyrośniętych. Niestety nie udało się znaleźć piestrzenicy olbrzymiej, którą znajdowałem tu licznie przed 2 laty.
(2/h) Wizyta w mojej "drugiej-najlepszej" miejscówce na smardzówki okazała się nieco rozczarowująca: w 3 z 4 pobliskich stanowisk (gdzie znajdowałem wcześniej nawet po 100 szt.) - pustki, dopiero w 4., ostatniej, znalazłem skromne 6 owocników smardzówki czeskiej - wszystkie na zdjęciach w kolażu, choć wyglądają, jakbym sfotografował 6 razy ten sam grzyb :). Finalnie jednak jestem zadowolony, bo ważne, że SĄ, a do celów spożywczych - jak niektórzy... - ich nie zbieram.
(10/h) Warunki sprzyjające, więc i do Elbląga dojechały smardzowate:-) W znanej miejscówce dziś ponad 20 naparstniczek czeskich (będzie ich dużo więcej, bo dopiero wychodzą spod liści), a dodatkowo w gratisie (bo o tej porze jeszcze ich nie oczekiwałem) ok. 10 naparstniczek stożkowatych, wielkości paznokcia :).
(25/h) Niedziela, słoneczny ale wietrzny dzień. Las bukowy, wędrówka korytem rzeki "Lisi Parów". Oczywiście wzdłuż rzeki występują stare osuwiska, - naturalne podmokłe tarasy, na których króluje już olcha i wierzba z leszczyną. I właśnie w tych miejscach "Skrzypkowa" znalazła gigantyczne czarki. Nie liczyłem ani nie ważyłem, bo nigdy na to nie tracę czasu - tu wystarczyć musi jednostka "na oko" było ze sto.
(1/h) Smardzowate jeszcze do mnie nie dojechały, kielonek wciąż nie mogę znaleźć, a czarki... cóż, choć piękne, trochę spowszedniały, bo spotykam je co chwilę w wilgotniejszych miejscach, więc nie chciało mi się donosić... ALE dziś, dzięki namiarom od kolegi Piotra z bio-forum znalazłem czarkę austriacką odmianę żółtą, a to już duża rzadkość i jest czym się pochwalić- :). Rosły w towarzystwie "zwykłych" czarek, ale na innej gałęzi. Dodatkowo (prawdopodobnie) rzadka piestrzenica tarczowata, jeszcze bardzo młoda.
(2/h) Las bukowy, wzdłuż koryta rzeki Baudy. W podmokłych zakolach, kilka czarek austriackich. Również kilka na skraju lasu brzozowego, od południowej strony. Nie zbieraliśmy, bo wyprawa po czosnek niedźwiedzi.
(5/h) Dorzecze strumyka Babica. To oznacza, że strefa referencyjna, las bukowy - starodrzew. Oczywiście można spotkać olchę, jesion i czasami wierzbę, no i zakrzaczenia oraz mnóstwo chrustu. Babica i jej liczne dopływy, płyną sobie do morza w krętych wąwozach, o stromych zboczach. Na takim wzniesieniu skierowanym na południe, dziwnie podmokłym mimo spadku około 30%, wśród chrustu, rosły sobie czarki. W tym środowisku, jednak to rzadkość, bo na cztery kilometry marszu, tylko jedno miejsce się trafiło.
(4/h) Wiosna za pasem, a tu proszę bardzo co można spotkać na spacerze po lesie z psem. Czytając tu niektóre posty i przeglądając internet stwierdziłam, że natknęłam się na Czarki. Wrzucam kilka zdjęć. Grzybki zostały na swoim miejscu. Pozdrawiam wszystkich stęsknionych jesiennych grzybobrań😁.
(10/h) Zachęceni spotkanymi czarkami w różnych miejscach naszych spacerów, udaliśmy się na osobistą miejscówkę "Skrzypkowej". Kawałek wierzbowej górki, jakieś 10 na 10 metrów. W tym roku również nie zawiodła. Co krok to czarki. Przez to spacer przerodził się w gimnastykę. Napisałem 10 sztuk /h, bo były tylko w tym jednym miejscu. Jakby się same pchały, na tą jedną małą górkę.
(8/h) Dzisiaj szybka godzinna wycieczka po pracy wcale nie z myślą o grzybach spożywczych, ale w celu szukania "dziwolągów" na spodzie leżących gałęzi:-). No i nic z ciekawych gatunków na tych gałęziach nie rosło - ale za to całkowicie wbrew oczekiwaniom trafiłem kępkę ładnych, dość młodych boczniaków ostrygowatych (cieszą tym bardziej, że w tym sezonie prawie ich nie spotykam), a dodatkowo kilka uszaków bzowych i jakieś symboliczne ilości płomiennicy zimowej - więc wyszła tak mini-trójca zimowa :)
(20/h) Obrzeża lasu bukowego, wzdłuż małej rzeczki. Mimo że pagórkowaty teren, to bardzo często można natknąć się na podmokłe łagodne zbocza, porośnięte wierzbą, dzikim bzem, i ptasią czereśnią. Czasami osika czy brzoza się pojawi. Dziś zebraliśmy ostatki płomiennicy zimowej, trochę podsuszonego uszaka bzowego i już dość dużo czarki austriackiej. Czarki to nie młode owocniki, a już wyrośnięte. Wychodzi, że z początku lutego, pod śniegiem się wykluły. Młode dopiero się pojawiają.
(0/h) Las bukowy młody, przy mokradłach oczywiście olcha i brzoza z nielicznymi modrzewiami i świerkiem - czyli mieszany. O dziwo żadnego jadalnego grzyba nie spotkaliśmy. Las wyjątkowo ubogi jeśli chodzi o zimowe grzyby. Za to sarny, jelenie i bobrowe ślady po pracach hydrotechnicznych na strumykach. Z grzybów spotkaliśmy tylko białą silikonową substancję, której nazwy nie pamiętam, a była całkiem niedawno publikowana na portalu.
(5/h) Sezon na płomiennice się kończy (chociaż nie odmówię sobie w przyszły weekend ostatniej wizyty w moim Zagłębiu Płomiennicowym), zaczyna się sezon na czarki. W podmokłym łęgu znalazłem ich łącznie z 70-80, jak na tę porę sporo całkiem wyrośniętych. Kilkanaście większych zabrałem na dodatek do sałatki. Do tego większa garść uszaków bzowych.
(30/h) To już piąta w tym sezonie wizyta w moim Zagłębiu Płomiennicowym, no i mimo niesprzyjających warunków śniegowych (o tym szerzej w dopisku), które pewnie ukryły pod pierzynką sporo grzybów - powrót z tarczą:-), a właściwie z pół kilo płomiennic. Nie chciało mi się liczyć, ale pewnie z 300-400 szt. (sama tylko kępa na głównym foto to ponad 100 szt.).
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nie wiem, czy ja się czymś Naturze naraziłem (że zbieram grzyby zimą? przecież nie tylko ja...), ale w kilku ostatnich tygodniach powtarza się ten sam schemat: w dni robocze tygodnia temperatury mocno na plusie i w lesie czarno, a w piątek lub sobotę sypnięcie śniegiem, a potem mróz i cały weekend biały:-/. Owszem, widoczki fajne, ale znalezienie czegoś grzybowego (czy to jadalnego, czy ciekawego) w takich warunkach graniczy z cudem... no chyba, że ma się takie miejsce jak moje Zagłębie:-), skąd nie wraca się z pustymi rękami...
(10/h) W sobotę srodze sypnęło śniegiem, więc w tych warunkach... Znalazłem kilka kępek płomiennic (wyszło po przeliczeniu ok. 150 szt.) - oczywiście tylko na stojących drzewach (a konkretnie wierzbach), bo - jak widać na zdjęciach - na leżących kłodach nie było sensu czegokolwiek szukać. Tym niemniej, widoczki urokliwe;)
(10/h) Dorzecze rzeki Kumieli (Dzikuska), czyli las bukowy, a na wypłaszczeniach koryta rzeki, olcha, wierzba i często krzak dzikiego bzu. Sobota, wyjątkowo słoneczny dzień. Jednak po pracy, już nie zdążyłem załapać się na słoneczne promienie. Nawet na te ostatnie. Uszak bzowy, jakby szczyt wysypu. Dużo wyrośniętych młodych okazów. Spotkaliśmy jeszcze pojedyncze płomiennice, i już kilka czarek się trafiło.
(25/h) Witam wszystkich w Nowym Roku. Zawsze zbierałam grzyby tylko w sezonie letnim. Ale dzięki temu portalowi przekonałam się także do sezonu zimowego, za co bardzo dziękuję :) pierwszy raz zebrałam uszaki bzowe w ilości 645 gram w 3 godziny. Grzybki przepyszne :) Szczególne podziękowania kieruję do wspaniałego kolegi Artura, który ujawnił miejscówkę na bzowe eldorado :) Wszystkim grzybniętym życzę udanego grzybobrania w sezonie 2023. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
(15/h) Dzisiaj godzinka w lesie w poszukiwaniu uszaków i tylko one znalezione. Ponad 30 dkg się uzbierało. Dzisiaj będą na kolację 😋. Jak pomyślę, że kiedyś kupowałam suszone grzybki Mun🙊. Dzięki temu portalowi i Wam już nie muszę 😉
(10/h) Zakrzaczone obrzeża jaru ze starodrzewiem bukowym, w dole wąwozu, przy strudze, olcha. Jedno stanowisko boczniaka, trzy płomiennicy, a tak uszak bzowy. Oblodzony, bo wpis dotyczy 6 stycznia.
(10/h) W lesie śnieg prawie się stopił, za to błota pod dostatkiem. Kilka razy prawie zjechałam z górki, łapiąc się w nadziei najbliższych gałęzi. Sporo uszaka, poza tym małe trzęsaki pomarańczowożółte. Niestety nie udało się znaleźć płomiennicy zimowej, jakoś za bardzo nie mam do niej szczęścia, ale najbliższe dni wskazują, że jeszcze będzie można jej poszukać
(40/h) Wczoraj +15 st. C, dziś "zaledwie" +11 st. C.... Jak żyję, nie przypominam sobie takich temperatur w początkach stycznia. Ale warunki takie, biorąc pod uwagę sporo wilgoci w ostatnich dniach, były bardzo sprzyjające dla grzybów zimowych. Wybierając się zatem w moje "Płomiennicowe Zagłębie", nie zadawałem sobie pytania "czy będą", ale "ile". No i było sporo - nazbierałem w ciągu godziny, bardzo zgrubnie licząc, 420 szt. płomiennic i dodatkowo kilka uszaków. Będzie sporo roboty z czyszczeniem tego, ale w nagrodę smaczna zupa...:-)