szerzej:
Od kilkunastu lat staram się być w Wysowej na przełomie września i października. Kiedy już poznałem właściwe lokalizacje to wyjazd na Rydze jest dla mnie wyjazdem na pewniaka. Zawsze coś przewoziłem. W tym roku początek października był bardzo dobrym momentem. Rydze rosły obficie (ciągle mówię o szczególnych miejscach) były zdrowe i dość młode. W ostatnim dniu dołączyli do nas syn z synową, którzy nigdy nie zbierali rydzów. Zachwyceni, zebrali jeszcze więcej od nas.
szerzej:
Maleńkie grzybki poukrywane w trawie rosną całymi stadami, tworząc bajkowe wprost scenerie. Niestety było za mokro aby padać na kolana i lepiej je pokazać a i co poniektórzy patrzyli na mnie jak na wariatkę😂. Nie wiem czy to łysiczki lancetowate ( jeśli tak, to jutro po nie wracam 😉🛫🙃😎) czy czernidłaczki gromadne ?. Ogólnie mówiąc, jesień zaczyna malować liście, czuć wilgoć. Słońce obudziło komary, ale poza tym jest pięknie. Trzeba jakoś dotrwać do soboty.... Ktoś zidentyfikuje ?
szerzej:
Dzisiaj las mocno przecesany i rydze praktycznie same młode trafiło się 6 szlachetnych kilka ceglaków garść purchawek tak że mimo że konkursu w tym roku nie było to uważam nasze Świeto Rydza za bardzo udane i mam nadzieję że w następnym roku już covid nie przeszkodzi w organizacji pełnowymiarowej :)))
szerzej:
Z minusów to następnym razem biorę wór i plecak na śmieci:< ilość puszek i flaszek jest straszna, nie rozumiem jak można nie zabrać swoich śmieci z lasu tylko ciepnąć gdzie popadnie... Tak samo nie rozumiem, co komu przeszkadzają te piękne muchomory czerwone, że musi je skopać po drodze, ech...
szerzej:
Dużo goryczaków. Nadal mnóstwo gołąbków i gąsek wszelkiej maści. Opieńków nie widziałam, brak również śladów po zebranych, więc w tym lesie najwyraźniej sezon na nie jeszcze się nie zaczął.
Wypad do lasu z rana i jak zwykle ostatnio po 24 h pracy... więc znów blisko, żeby nie zasnąć nad kierownicą 🥴 a po przeczytaniu ostatnich wpisów (zwłaszcza Merry, no bo jak Ona mało to ja = się nic 😉 ) raczej perspektywa miłego spaceru, choć z deszczem w tle a nie grzybobrania... koszyk duży, tylko dlatego że służy również jako podpórka przy stromych podejściach 🤓... i obietnica że max 3-4 h łażenia a potem grzecznie do domu 😂
Tak było w planach. A potem...
Miało padać i miało być pusto w lesie 🙃 Nie licząc setek bio deszczownic 💦 niespodziewane rozpogodzenie, słońce i przepiękny, jesienią pachnący las 🤗 I grzybki. Pierwsza godzina nic, te najbliższe miejscówki puste i dodatkowo sporo grzybiarzy krążących bez przekonania z prawie pustymi koszami (brawo że bez reklamówek 😉)... z oddali słychać ryczące jelenie, w lesie mokro, na ziemi dużo starych i nowych liści do złudzenia przypominających wypatrywane z utęsknieniem grzyby i mnóstwo śladów po dzikach... ale cudny zapach mokrego lasu i słońce wyzierające zza chmurek rekompensuje brak boletusów i innych skarbów runa leśnego...
Potem niespodziewanie kurkowa kraina 😍 lecz gdybym nie zobaczyła tej jednej wystającej żółciutko z wysokiego mchu pod paprocią.. nie było by tych kolejnych kilkudziesięciu ( kilkunastocentymetrowe pieprzniki, pochowane tak w mchu że były kompletnie niewidoczne 🧐 ) i poleciało... potem jeszcze w kilkunastu miejscach rosły pojedynczo lub po kilka w grupie i różne, bo i te zółciutkie jak gęsie pisklaki i ametystowe, i nadal w kilku miejscach te pomarańczowe z czerwonej listy, i był pierwszy szlachcic i ceglaczki, pojawiły się brunatne podgrzybeczki, i inne zajączki... kolonie maślaków (te niestety w 90% nie do zebrania) wypatrywane siedzunie... i kosz który miał być prawie pusty wypełnił się w 2/3 (a to naprawdę spory kosz jest 😁).
I oczywiście w lesie z 3-4 h zrobiło się ponad 7, z przerwami na popas i gapienie się na cudny las bezproduktywnie 🤣 czyli wzrok ponad poszycie, hen wysoko w korony, słuchanie treli ptaków i licznych dzięciołów pracujących z prędkością karabinu.. porykiwania jeleni (te dawały naprawdę mrożące krew w żyłach koncerty, działające na wyobraźnię samotnego grzybiarza..) i znów ponad 11 km... Szczęśliwa i wymordowana jak koń po westernie opuściłam las z nadzieją na szybki powrót 🤪
Acha, komarów brak, kleszczy chyba też, strzyżaki tylko 3 ściągnięte z twarzy (czepek i spray użyty zapobiegawczo już po wyjściu z auta ale raczej nie był konieczny). Śmieci w lesie co niemiara, nawet w takich miejscach że aż dziw 😤 następny wpis chyba zacznę: do kosza i plecaka zebrano: 50 butelek szklanych, 30 plastykowych 1.5 l, 20.... itd..) myślę że ludzie którzy czytają ten portal tego nie robią więc prośba nie trafi do właściwych ale proszę: LUDZIE OPAMIĘTAJCIE SIĘ I PRZESTAŃCIE ROBIĆ ŚMIETNIK Z LASU, PRZESTAŃCIE WRZESZCZEĆ I NISZCZYĆ WSZYSTKO CO WAM WPADNIE W ŁAPY. SZANUJMY SIĘ NAWZAJEM. 💚💚💚 PROSZĘ...
🌲🌳🌲