(5/h) Dwa wypady do lasu w dwie osoby - 1 prawdziwek, 5 kozaków, 1 kania, 2 podgrzybki, kilogram małych maślaków. Mokro i pachnie grzybami, ale na zapachu się - na razie - kończy.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Byłem z psiakiem na spacerze, aż tu nagle poczułem wzrok małych kolegów na sobie. Także ten, zabrałem ich wszystkich do domu. Ogólnie, było więcej, ale dużo spleśniałych i robaczywych.
(20/h) Wielka różnorodność w brzozach i sosnach: prawdziwki, kozaki, gołąbki (głównie wyborne), podgrzybki złotpore, brunatne, zajączek i obciętozarodnikowe, kanie, a na deser szmaciaczek. W lesie poza tym sporo tęgoskórów, muchomorów i in. Pięknie: ciepło i wilgotno. Grzybki na razie pojedynczo, bo to na razie początek wysypu u nas. Gratulacje dla wszystkich, którzy w tym tygodniu coś znaleźli. Wreszcie i w Wielkopolsce zbieramy! ps. wczoraj z trawnika koło domu 1,5 litra pieczarek i twardzioszków (pół na pół).
(5/h) Tylko koźlarze, w typowych miejscach (brzozy), ale w bardzo dużym rozproszeniu. Poza nimi grzybów brak. Ale chętnych z nadzieją na zbiory nie brakowało i to mimo deszczowej pogody;-)
(10/h) Raczej spacer niż grzybobranie - głównie kurki, kilka koźlarzy, prawdziwek na osłodę. Łącznie około 30 egzemplarzy. W lesie raczej zapowiedź niż wysyp, nawet gołąbków jeszcze niewiele.
(15/h) W zasadzie pierwszy poważny rekonesans w tym roku. Dwie godziny chodzenia. Las sosnowy - u nas 95% lasów to sosna :) Większość to czarne łebki, 2 kozaki, zajączek. Średnie i małe. Dzisiaj grzyby były tylko w tak zwanych "miejscówkach". Jestem optymistą co do rozwoju sytuacji :)
(35/h) Czarne łepki w młodszych lasach w starym lesie pusto Kilka prawdziwków a trochę zostało w lesie z lokatorami pare kozakówmaślaków i kurek w brzozkach Potrzeba więcej deszczu i ciepłych nocy bo grzyby schowane głębiej w młodszych lasach
(20/h) Las mieszany. Kozaki znalezione pod brzozami. Pozostałe pod sosnami. W lesie jeszcze mało grzybów Ale zaczyna się coś ruszać. W lesie średnio wilgotna. Ludzi trochę było ze względu na weekend i dobrą pogodę. Za tydzień powinien rozpocząć się wysyp.
(40/h) Troszkę słońca i chmur też. Taki sobie przyjemny poranek. Las, jak to on zawsze cieplutko zaprasza. Rosa, wilgoć, słońce, temperatury optymalne, a więc i w lesie coś się zadziać powinno. Las mieszany, duża sosna, krzewy, mchy igliwie i szyszki- wszystko tak w przekroju. Warto stanąć z wszystkim się sympatycznie przywitać- i do boju. Uzbierane 122 sztuki. W tym borowików 29, podgrzybków 75, koźlaków 18.............. no i po drodze parę maślaków i zajączków..........
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nie za bardzo wiem na co liczyłam. Las - jak to w okolicach dużego miasta bywa nie grzeszył wielkością, lecz różnorodnością. Ach i brzózki też tam były. Początki- wiadomo- małe rozpoznanie. Urosło coś, czy może mam wziąć na wstrzymanie. Nigdy nic nie wiadomo, z czym do domu przyjdzie wracać. Ale na samym wycieczki początku- jest jegomość borowik, i to całkiem wyrośnięty, kawałeczek dalej następne piękne jasne kapelusze do zbioru zachęcają. Szczęście na twarzy, radość w serce. Dalej w igliwiu, albo tuż przy szyszce podgrzybek- czasami sam jeden, czasem w kilkuosobowej grupie. Przy każdym kroku mech pod stopami ugina się jak gąbka- cudownie. Dalej mała leśna wśród sosen polanka- same igliwie i szyszki. I tutaj to ja zabawiłam dłuższą chwilkę. A to w niewygodnym przysiadzie, a pod koniec na kolanach. Polanka borowików, ale nie takich, co to z daleka kłują w oczy- tutaj wszystkie skrzętnie pochowane. Górki- z lekko odchylonym igliwiem i piachem, a pod nimi jasne borowate łebki. Tam raz za razem nazbierałam ich chyba ze sztuk 20. Dalej skrajem lasu i leciutko w głębi pomykam, i tu skłon jeden, za kawałek kilka. podgrzybki raczej rosnące samotnie, ale i grupowo też się pojawiały. Podobnie jak w borowikach ich rozmiary od "S" do "XL". Jest jedna, druga brzózka, a pod nimi koźlaczki trzy sztuki. Dalej troszkę podgrzybków, gdzieś w mchu dorodny borowik. Na lasu następnym skraju znów mały zagajniczek- taki brzozowy - zaglądam, obchodzę i już miałam dać za wygraną, lecz moją uwagę coś przyciąga- koźlaczek. Chodzę w kółko jak lekko nakręcona i dozbierałam jeszcze troszkę tego bractwa. Niby las blisko miasta usytuowany, a w nim cisza, zero ludzi, a już broń Boże grzybiarzy. Itak w ciszy, w słoneczku z czapą na oczach naciśniętą spędziłam przepiękny niedzielny poranek w lesie. Kosz prawie pełen, waga 2,1 kg, dość różnorodne okazy, buźka ucha chana- w lesie spędzone przemiłe dwie godziny. Czas najwyższy na pachnącą kawę................. Serdecznie i cieplutko wszystkich Was pozdrawiam :)
(25/h) Grzybów dużo więcej niż kilkanaście dni temu - deszcze zrobiły robotę. Zatrzęsienie ludzi, dobrze że wybrałem się wcześnie rano, bo bym tyle nie zebrał. Bardzo różnorodne grzybobranie, takie lubię najbardziej :) Małe podgrzybki brunatne, złotawe i zajączki, kilka borowików, 6 kurek, sporo koźlarzy i początki maślaków żółtych. Dużo grzybów niejadalnych, wysyp tęgoskórów. Zebrane głównie w sprawdzonych miejscówkach, bo widać, ze to dopiero początek wysypu.
(0/h) W dębowych lasach pod Raszkowem nie rośnie nic jadalnego. W lesie mokro, woda stoi w rowach. Mech opity wilgocią. Są na razie duże ilości grzybów niejadalnych, w tym pospolicie występuje jeszcze tęgoskór pospolity. To zapowiada, że na razie trzeba poczekać na prawdziwki i podgrzybki.
(40/h) Grzyby ruszyły. Dużo kozaków, około 10 prawdziwków, podgrzybki, ale tylko w niektórych lasach, kilka kurek, kilka olbrzymich czubajek (w tym jedna 50 cm średnicy), trochę maślaków. Pełen wysyp już wkrótce.
(20/h) Poranny wypad w ulubione miejsce.. Sporo malego podgrzybka parę kozaków trochę kurek i kilka prawdziwych. W dwie osoby uzbieralo się półtora koszyka.
(30/h) Wreszcie i na moim terenie robi się kolorowo. Kolorowo, bo co niektórym grzyby w lesie się objawiają i to w takich przyzwoitych ilościach. Ja w najgęstszych krzaczorach spędziłam ponad półtorej godzinki. Dziś w panie nie było maślaków, za oknem niby sucho, choć w nocy coś tam popadało, a więc połóweczki do kostki potraktowane aerozolem przeciw przemakaniu i do lasu. Nazbierałam wszystkiego 56 szt + kilka maślaków.......
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Według moich ustaleń miało być rankiem bezdeszczowo, a więc zamiast kurtki deszczówki, leciutki polarek. I tak jakoś szybciutko w moich lasach się znalazłam licząc na małe co nieco. Początek spędzony blisko dróżek- a tu mały borowik, a tu jeden, drugi trzeci podgrzybek- małe dodam tylko. Ale jak one tak blisko drogi rosły sobie, to nie wytrzymałam i w głąb lasu pognałam. A tam, to albo centralnie w pajęczynę wpadłam, kończąc z dyndającym na daszku pająku, a to jakieś gałązki oczu pozbawić mnie chciały, nie mówiąc, że te same gałązki tylko w listki ubrane sprawiały mi po drodze miły prysznic. Poruszałam się w mchu, igliwiu, szyszkach- niby to bractwo nie za bardzo wyrośnięte, ale i tak preparat nie dał rady- buty i skarpetki mokre. Z taką euforią zaczęłam z podłoża a to podgrzybki, a to borowiki wydłubywać, że na śmierć o fotkach zapomniałam. O smarcie przypomniałam sobie dopiero jak ostatniego koźlarza prawie że zerwałam. Kosz prawie w połowie grzybkami napełniony, jaka przeszczęśliwa i mile przez moje lasy zaskoczona. Wreszcie nie jeden czy kilka, ale jak dla mnie dość sporo. Pogoda dopisuje, noce ciepłe, w dzień i słoneczko się nieraz pokaże, oby tak dalej i myślę, że za niedługo będą pełne kosze- buziaczki- serdecznie i cieplutko pozdrawiam :)
(40/h) Kolejna (po wczorajszych) stała miejscówka: gęsie pępki stadami, i gromadnie czarne łepki (ściśle wokół konkretnych drzew). I jeszcze jedna stała miejscówka, kawałek dalej: znowu gęsie pępki.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ponownie grzybiarzy pełno, ganiają po lesie z niemal pustymi wiadrami. Po deszczach w minionym tygodniu grzybki się ruszyły, ale same gęsie pępki, ewentualnie czarne łepki. Wszystko młode i niezbyt duże, ale i tak dużo robaczywych, albo już pleśniejących.
(60/h) Pierwsza stała miejscówka: maślakowa, trawiasty rzadki młodnik świerkowy. Nie byliśmy pierwsi, a i tak setka zebrana;) Same maślaczki, głównie młodziutkie. Widzieliśmy też tu 4 duże Czubajki Kanie Druga stała miejscówka: stary las, mieszany, same gęsie pępki, ale za to stadami;) 200 sztuk padło w półtorej godzinki...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Padało u nas ostatnich kilka dni z rzędu, grzyby się wzięły. Ściółka mokra, grzybiarzy jak mrówków, w większości rozczarowanych (klasycznych borowików/kozaków/podgrzybków brak). W naszych okolicach jakoś ludzie nie zbierają gęsich pępków, a to właśnie je można teraz w naszych lasach znaleźć, jak się wie, gdzie szukać;)
(30/h) Po nieudanym wypadzie do Stawiszyna zmiana na stałą miejscówkę i efekty są. Późno przyjechałem, ludzi w lesie mnóstwo, ale i tak udało się w 2 h uzbierać 60 podgrzybków, 2 prawdziwki, 2 kozaki i 3 kurki. Sporo małych pypciów zostawiłem, za chwilę będzie znowu co zbierać. Mnóstwo gołąbków w lesie. Widać, że się zaczęło;)
(5/h) Narazie słabo tylko maślaki, 1 zajączek i 1 mały borowik i trochę "panienek" i gołąbków których nie zbierałem. Innych muchomorów brak. Za kilka dni ruszy na 100%
(30/h) W lesie wilgotno i pięknie pachnie. Dużo grzybów niejadalnych. Wszędzie można znaleźć małe podgrzybki. Trafiło się kilka prawdziwków, kozaków i 2 krawce :) Niestety dużo grzybów z lokatorami.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Rok temu byliśmy w tym samym miejscu - wówczas susza i brak jakichkolwiek grzybów. Zatem Grzybiarze, zaczyna się! Sezon otwarty!
(20/h) Jeszcze słabiutko, trochę kurek pod brzózkami, pojawiają się kozaki, nawet już takie duże dostojnie rosną we wrzosach. W lesie mokro, ale nie ma nawet trojakò w. To jeszcze nie wysyp ale pierwsi zwiastunowie mam nadzieje! Pojawiają się tez sporo ilości grzybiarzy. Piękny spacer i pierwszy koszyczek uzbierany-oby nie ostatni!!!!!
(5/h) Codziennie śledzę wszystkie wpisy i zachłannie oglądam cudowne zdjęcia przez Was Drodzy Grzyboholicy dołączone.🤗 Dzisiaj od rana deszcz.🌧️ Ale około godziny 11 zaczęło się przejaśniać🌤️. Krótko: jedziemy. Szybko termosik, nożyki, kaloszk (notabene od czerwca w samochodzie 🚗 gdyby...), koszyczek 🧺 i siup do lasu. Padło na Puszczę Notecką. Wybraliśmy to miejsce między innymi dlatego, żeby podziwiać kwitnące wrzosy. Chodziłam i podziwiałam fioletowe dywany. No i kicha. Nic więcej nie wypatrzyłam. Mąż znalazł parę podgrzybków, 2 prawdziwki, garstkę kurek. Podjechaliśmy trochę dalej...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Suma suma sumarum zaowocowało zebraniem: prawdziwki 2, piaskowiec modrzak 2, podgrzybki 6, kozak pomarańczowy 1, kozak babka 1, kanie 2, mała kępka boczniaka, no i ulubione kureczki około 40 dkg. Muszę przyznać że pomimo częstych opadów, ściółka miejscami bardzo sucha. Grzyby dopiero zaczynają się pojawiać, trzeba jeszcze trochę poczekać. Pomimo małej ilości grzybów 🍄, spacer bardzo udany, temperatura optymalna (około 20 st.) Pozdrawiam 😊 serdecznie wszystkich Grzyboświrków.
(7/h) Las mieszany. Tylko kozie brody, dużo małych wychodzi dopiero, wziąłem 4 na kolację. Z niejadalnych wyłącznie jakieś żółte purchawki. Od niedzieli spadło ponad 40 mm a i wcześniej było mokro. Myślę że jeszcze dobry tydzień trzeba poczekać.
(10/h) Jak dla mnie to powolutku coś zaczyna dziać się na całego- nie żeby zaraz kosze w szwach pękały, to zbyt piękne by było, ale.......... Jak pisałam tak zrobiłam- dzisiaj na maślaki. Ranek cudowny- za oknem +11 stopni, zachmurzony nieboskłon elegancko, rosa dookoła, gdzie by nie spojrzeć, a więc i maślaczki wreszcie powinny się pojawić. Wszystkich grzybków znalezionych dzisiaj było razem 52 sztuki. Wiadomo do statystyki te maludy podzieliłam. Co dla mnie było super, to repertuar w lesie- wszystkie możliwe gatunki- od pięknych malutkich podgrzybków, po borowiki, koźlak oraz rydze.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Wiadomo były też maślaki i to w dwóch odsłonach: zwyczajne i młodziutkie ziarniste. Wreszcie wchodząc w wysokie sosny pod stopami wszędzie mokro. Ostatnio zainwestowałam w półbuty nieprzemakające, a więc myślę sobie z lasu wrócę suchą nogą. Zobaczymy. Pobieżnie spenetrowana sosna wysoka, i tak tam gdzie coś być powinno- niestety puściutko. Następne w kolei było poletko mechowo-trawiaste to moje borowikowe. Są - hura- i nic to, że tylko dwa borowiki urosły. Dobre i to na łez otarcie. W dalszej części lasu to tu to tam rośnie sobie brzoza przecudnej urody- i pod jedną z nich pochowany pod listkiem, do pnia przytulony koźlaczek wzrostu średniego- ale niestety tylko jeden. No to co dalej robić- butki jeszcze dawały radę, suchuteńkie- namiar wzięłam na zagajnik sosnowy. A tam wiadomo- trawy po pas, mnóstwo innego średniego wzrostu zielska, a i te niskopienne roślinki też gdzie nie gdzie z piachów wyglądały. Pierwsze kroki w ten meksyk- wszystko to co poniżej kolan zlane dosłownie wodą- rosa jak się patrzy. Ja natomiast nie bacząc pod nogi zagłębiam się w te tematy w poszukiwaniu maślakowatych. Jest pierwsza rodzinka 6-osobowa. Dalej w niższych chwastach maślaczki ziarniste. Mokre, mokrusieńkie, wyślizgują się z dłoni, ledwie można je za kapelusz złapać. I tak po podliczeniu w domu tych maluchów okazało się być 49 szt. Nie wspomniałam jeszcze, że już po 15 minutach bytności w tym mokrym terenie buty powiedziały dość i nasiąkły wodą jak przysłowiowa gąbka. Skarpetki trzeba było wyżąć. Droga powrotna biegła też wśród wysokiej sosny, ale tak zupełnie z innej strony. I patrzę - jest 1 34 podgrzybek- malutkie, pięknie wybarwione brązowe łebki. Za kawałek piąty. Do tego wydziubałam jeszcze 3 małe borowiki. Ach na śmierć zapomniałam, że w zagajniku, na środku jak świece rosły dwa duże rydze. Tak, że różnorodność duża, choć ilość już nie za bardzo. Sezon się zaczyna- nic tylko lasy odwiedzać, oczęta wysilać, bo niektóre takie pochowane, że w ogóle ich nie widać. Życzę wszystkim przemiłych spacerów i jak największej ilości grzybów- pełnych koszy- serdeczności :))))