mm — ok. 0 na godzinę
Po tygodniu deszczu porwałam się na rekonesans moich ulubionych miejscówek. Doszły mnie słuchy, że ktoś wracał z lasu z czerwonym kozakiem i prawdziwkiem więc niesiona na skrzydłach chciwości i rządzy bycia tą pierwszą i najlepszą odziałam się i obułam w leśny attire i niestety po 4 godzinach skradania się i zaglądania pod każdą jedną iglastą gałąź... nic. Totalne nic. Jestem zrozpaczona. A instagram już kilka razy pokazywał mi wspomnienia sprzed roku, dwóch i trzech lat, że grzybory już zbierałam o tej porze i piękne i dorodne i bardzo satysfakcjonujące. A czas powrotu na śląsk sie zbliża: (
mm — ok. 15 na godzinę
trochę prawdziwków, kilka podgrzybków, dwa maślaki. Niektóre robaczywe
mm — ok. 24 na godzinę
Pojawiają się kurki na twardym podłożu małe piksele a pod mchem ładne i durze. Niestety pogryzione przez niejakiego mącznika. Nazbieranie na sos dla 3 osobowej rodzinki;)
mm — ok. 30 na godzinę
same prawdziwki kilka podgrzybków i maślaków
szerzej:
z moja zoneczką krystyną bardzo udana sobota grzybobraniowa. pozdrawiamy całą brać
mm — ok. 0 na godzinę
W lesie brak jakichkolwiek oznak że sezon się zaczyna. Przez godzinę 0 grzybów, nawet żadnych trujących nie widziałem, brak innych grzybiarzy. W tej chwili do lasu można się wybrać conajwyżej na spacer.
mm — ok. 10 na godzinę
Grzybobranie po 14 stej, mokro w lesie, 4 prawdziwki, reszta jakies 20 podgrzybków. Malutkie dopiero co rosna
mm — ok. 1 na godzinę
4 osoby / 1 godzina / 1 grzyb
Słabiutko