szerzej:
Wyjechałem za wcześnie, chmury nie dały odejść ciemnościom i przesiedziałem kwadrans w aucie, a potem poszedłem w półmroku na kaniową miejscówkę, białe są, to je widać. Faktycznie, 3 ładne sztuki czekały na mnie w paprociach. W międzyczasie trochę pojaśniało i zacząłem poznawanie nie odwiedzanych do tej pory rejonów lasu. Postanowiłem nie skupiać się na zbiorach, tylko szukać ciekawych miejscówek, pod hasłem "Go your own way", to mniej więcej moja ulubiona zasada - idź swoją własną drogą, bo jestem przekorny. Zamiast jak (prawie) wszyscy, iść w buki, postanowiłem spenetrować okolice skraju lasu. Początkowo znalazłem tylko kilka ceglasi, potem dość sporo podrzybków na cienkich nóżkach i na grubych, aż prawie zapełniłem kosz. Potem trafiłem na skraj świeżo zaoranej poręby przygotowanej do obsadzenia. Tam na tych "grządkach" nigdy bym się nie spodziewał prawdziwków, a one normalnie z zaskoczenia wylazły z piasku. Pokręciłem się obok i trafiłem na więcej, już normalnie w lesie, tzn. na skraju lasu. Teraz się zaczęło, mini zagajniki bukowe sypnęły ceglastymi w ilości niebezpiecznej dla mojego kręgosłupa. Kosz pełny, zdjąłem wiatrówkę i ładowałem do niej. Musiałem wrócić do auta, bo przecież nie zrealizowałem swoich planów. Droga była męcząca, bo co chwila jakieś grzyby mnie molestowały, a ja już nie mogłem ich zabrać. Kolejny kurs do lasu już z dwoma koszami, to była powtórka pierwszego, tylko na odwrót. Najpierw borowiki, a na koniec podgrzybki. Chyba mi się przejadło, zrobię sobie 3-dniową przerwę.
szerzej:
Wczoraj po powrocie z grzybów o 19 znowu do pierwszej w nocy przerabiałem grzyby i dziś nie zamierzałem wcześnie wstawać😂 Dlatego wypad na grzyby znowu był późno popołudniowy i nie było czasu żeby jechać np. do Szczekocin, czy Borów Dolnośląskich😂😂, (tam i tak chyba bym nie pojechał😂). Znowu nie wiedziałem gdzie i w końcu pojechałem bardzo blisko. Zaraz po wejściu do lasu a nawet przed trafiały się opieńki, kania i koźlarze. Po wejściu w stare sosny od razu po 20 metrach podgrzybkowe eldorado. Tak jak ktoś pisał to jeden z tych mega wysypów, ktoś nawet użył słów historyczny wysyp😂😂. W 1,5 h uzbierałem koszyk samych kapeluszy i stwierdziłem, że mam dość, miałem już nawet wrócić do domu, ale stwierdziłem, że odwiedzę jeszcze dość dalekie miejsce, w którym rosły prawdziwki. Faktycznie prawdziwki czekały na mnie, ale się nie doczekały, z kilkunastu starych tylko dwie sztuki były jeszcze twarde, zdrowe i nadawały się do zabrania. Rosło tam też sporo maślaków pstrych i koźlarzy. Kończę może tym razem wyrobię się z grzybami przed pierwszą w nocy
szerzej:
Były też rydze, kozaki rożne, kilka zielonek, 3 siwki, maślak, sarniaki i kanie których nie brałam. Pogoda piękna, spacerowa.
szerzej:
Rano lało, ale co tam deszcz, parkingi pełne. Po południu słoneczko i bezchmurne niebo, samochodów jeszcze więcej. Jaworzno Sosina raczej po stronie Śląskiej chociaż o Małopolskie też mogłem zahaczyć. Rydze od 3 do10 cm większość z podwiniętym kapeluszem młode, świeże. Stare z robalami pocięte w całym lesie.
szerzej:
Zniechęcony wczorajszym wypadem na moją miejscówkę do Kalet, gdzie pomimo marszu 2 km w las zbiór był poprawny, ale daleki od wysypu pomyślałem, że tegoroczny sezon się skończył. Dzisiaj jednak nie mogłem wysiedzieć w domu i postanowiłem pojechać na rekonesans gdzieś bliżej. Padło na Mikołeskę. Znowu z buta marsz 2 kilometry w las i... dramat. podgrzybka, po którego przyjechałem pojedyncze sztuki, a nawet jak były to totalnie zeżarte przez ślimaki. Po pół godziny szukania i ledwie zapełnionym dnie kosza postanowiłem, że pochodzę godzinę i jeśli się nie poprawi zmieniam las na kaletański. Ze starego lasu wszedłem w odrośnięty nieco młodnik sosnowy, w którym trafiały się pojedyncze brzozy. Uczony doświadczeniem łażąc wokół brzóz trafiły się dwa pierwsze, młode koźlarze różnobarwne. Zachęcony tym szukałem dalszych brzóz aż trafiłem na zagajnik, w którym było 50/50 sosny i brzozy. Co tam się działo! Koźlarze, od najmniejszych grzybowych dzieci do ogromnych seniorów ledwo opierających się grawitacji. Po kilka sztuk. W pewnym momencie gdy zabrakło mi miejsca w koszu zacząłem się posiłkować reklamówką koszyk zostawiając na wejściu. Skala wysypu i kolejne odwiedzane zakamarki tego zagajnika tak mnie zaskoczyły, że z ledwością udało mi się wrócić po kosz pełen dorodnych grzybów.
Podsumowując - myślałem że będzie dramat a okazało się, że trafiłem na dziewicze mega stanowisko koźlarza różnobarwnego. Idąc do samochodu, zaliczając kolejne brzozy trafiło się jeszcze kilka koźlarzy babka 😁 takie zakończenie sezonu to ja rozumiem 😁
Choć jak znam chorobę grzybową to przy najbliższej okazji znowu wyruszę w las...
szerzej:
Pożegnanie z miejscówką. Pomimo tego, że koszyk pełny muszę stwierdzić, że to już koniec jesiennego wysypu w tym lesie. Żeby coś znaleźć trzeba się nachodzić. Tak naprawdę wynik zawdzięczam kaniom i 15 prawdziwkom znalezionym w jednym miejscu. Ludzi zdecydowanie już mniej także mogłem delektować się odgłosami lasu. Mam wrażenie, że słyszałem żurawie. Niestety harmonię zakłóciły odgłosy z polowania. Aha i jeszcze jedno. Wysyp wszelkiego rodzaju muchomorów. Idealny czas na zatrucie przez pazerniaków. Widziałem wiele małych czubajek rosnących wśród muchomorów. Teoretycznie grzyby nie do pomyślenia ale takie młode osobniki zamoknięte po deszczu są podobne do siebie. Trzeba być ostrożnym. Pozdrawiam i do usłyszenia z Gliwic.
szerzej:
P. s pod koniec jak już wracałem do autka trafiłem na pijanych krzykaczy którzy zepsuli mi samą końcówke tego pieknego dnia 😑
szerzej:
Długo nie wiedziałem gdzie pojadę, właściwie to jeszcze wsiadając do auta zastanawiałem się, w którą stronę pojechać i w ostatniej chwili stwierdziłem, że jadę pożegnać się z borowikami szlachetnymi, a przynajmniej z dużymi ich ilościami i pojechałem na Gliwice. Do 15 pracowałem w domu i odrabiałem zaległości po 5-ciu dniach z rzędu na grzybach. W pewnym momencie już myślałem, że odpuszczę dzisiaj, ale dzień bez grzyba jest dniem straconym😁. Presja na las duża jak zawsze, w mieście po drodze pijany dziadek z koszem pełnym grzybów, to była jakaś "dobra prognoza", potem jeszcze widziałem grupkę ludzi tachających cosik w wiaderkach. No i o 16.15 byłem w lesie, deszcz pada już prawie ciemno pomyślałem co ja tu w ogóle robię😁. Pojechałem dalej niż zwykle na miejsca, które chciałem odwiedzić, ale ciągle brakowało czasu, albo za dobrze było na pierwszej miejscówce bliżej Gliwic. Zaskoczyłem się jak dużo rośnie podgrzybka, na miejscach prawdziwkowych. Jeśli chodzi o szlachetne to można było znaleźć tylko małe sztuki, tylko jeden większy rodzynek się trafił😍. Podsumowując jak na grzybobranie od 16.15 do 18.20 do kompletnej ciemnicy to wynik rewelacyjny, bo kosz przepełniony i reszta trafiła do zapasowej siateczki. Pożegnanie z borowikami udane, mam nadzieję, że będę się z nimi żegnał jeszcze nie raz😁
szerzej:
Mysłowice Rozalia, deszcz las mokry ciężki do chodzenia wysokie paprocie i trawy wszystko przedeptane, co niejadalne to kopnięte.
szerzej:
Grzybiarz miał w koszyku ok. 15 prawdziwków, czyli jednak nadal rosną. Znalazł w innym miejscu, nie wypytywałem. To jeszcze nie koniec. Po prostu las i grzyby muszą od nas odpocząć.. od naszych krzyków, noży, śmieci. Stąd taka aura a nie inna, za tydzień znów się coś pokaże. Grzybów blaszkowych i niejadalnych multum. Nie wspominam nawet o muchomorach, ale są też opieńki (te akurat jadalne), maślanki, kropidlaki i kupa innych. Zagwozdka w zdjęciu z różowym i czarnym grzybkiem.
szerzej:
Dziś wzięło mnie na bliski wypad w nieznany las... Opłacało się 💪💪 prawoki tylko i wyłącznie duże, małych dosłownie 2 szt. podgrzybków znowu taki wysyp że brakło by mi dnia żeby je wszyskie wybierać dlatego też poszedłem w jakość a nie ilość i wybierałem te ładniejsze 😎 jutro powtórka z rozrywki lecz nie wiem w jaką stronę się udam! Pozdrawiam GRZYBOWARIOTY!
szerzej:
Pierwszy z wypadów podczas pobytu u rodziny w towarzystwie ośmioletniej córki. Na luzie, spokojnym krokiem chodziliśmy sobie po przyjemnym lesie zbierając fajne grzybki. podgrzybki może nie najbardziej urodziwe ale pozostałe grzyby pierwsza klasa. Największą radość sprawiło mi znalezienie koźlarza pomarańczowo żółtego i maślaka pstrego. Są lasy gdzie wystąpią licznie ale ja po takich nie chodzę w sezonie. Liczyłem też na piaskowca modrzaka ale niestety ich nie było. Podsumowując jestem bardzo zadowolony. Przede wszystkim z miło spędzonego czasu z córką. Może przejmie tradycję ?
szerzej:
Sobota 11-14. W lesie prawie pusto. Byłem pierwszy raz, szedłem w głąb że 20 min. Bardzo przyjemnie.
szerzej:
P. s na zdjeciu mniej wiecej tak to wygladalo kanie kanie kanie a wokol nich podgrzybki 🤣🤣. Jeszcze tam wroce w tym roku za opienkami bo tych niestety jeszcze brak 😅
szerzej:
Wyprawa spontaniczna w lesie około 09:00. Ludzi w tych lasach całkowity brak, dosłownie zero osób napotkanych i samochodów!!! Pod lasem napotkalismy mamę łosia z młodym, schowały się gdy podjeżdżaliśmy. Las mokry ale chłodno. Zbieranie grzybów na spokojnie, bez pośpiechu. W kilku miejscach wysyp młodych rydzów zdrowych tak w 60 procentach. Jutro sobota. Czas na ostatnią jak sądzę wyprawę po podgrzybki w lasy Siewierskie 😉
szerzej:
Ostatni dzień urlopu od jutra Mysłowice
szerzej:
W dalszej drodze trafialem na kolejne niezliczone armie opieniek atakujacych mnie z kazdej strony. Bylem twardy i przedzieralem sie dalej po ulubionych sciezkach w poszukiwaniu rudego😁. Po drodze trafilo sie kilkanascie podgrzybków kilkanascie czerwonych i nagle trafilem pierwsze kilka rydzy. Radosc nie do opisania 🤩🤩 idac dalej tym tropem trafilem na rydzowe poletko. Przez kolejna godzinke zgiety w pol kosilem jednego za drugim czego efektem byl pelny koszyk. Niestety co 3 byl juz robaczywy ale i tak wynik byl piekny 😍. Po tym obfitym zbiorze ktorego sie nie spodziewalem majac jeszcze troche miejsca w wiaderku postanowilem zakrecic sie jeszcze na moich prawdziwkowo-kanioeych miejscach czego efektem bylo 15 zdrowych ladnych borowików wielkosci sredniej i duzej (niestety to juz byly chyba ostatnie w tym roku 😭😭). Chyba ze bazylka zabierze mnie wreszcie na prawuszki do tych gliwic bo widzialem ze wczoraj jeszcze maluszki zbierala 🤩. Miejscowka z kaniami przyniosla 21 kań z czego do wziecia nadawało sie tylko 6 ☹. Po dopelnieniu wiaderka udalem sie w droge powrotna do auta i tutaj tez nie zawiodlem sie taszczac ciezary dorzucilem jeszcze kilka czerwonych i jednego prawuska. Tym pieknym akcentem zakonczylem dzisiejsze zbiory i wrocilem do domku z bananem na twarzy 😁. Na zdjeciu popularne ostatnio muchomorki 🤣.
szerzej:
Grzyby różnej wielkości i różnego wieku, począwszy od małych słoiczkowych poprzez średnie i większe i do wskazujących stan agonalny. W lesie cisza spotkany tylko jeden grzybiarz a grzybki czasami pojedyńcze do grupek po kilkanaście sztuk. Za każdym razem gdy idę w ten mój las to myślę, że dzisiaj to chyba dojdę do paśnika ale grzybów są takie ilości, że dochodzę do połowy i muszę wracać. Cieszy mnie ta sytuacja grzybowa, bo lubię las, lubię zbierać grzyby a najbardziej to lubię się nimi dzielić. Tak też było tym razem bo ponad połowę rozdałam a resztę do suszarek. Dopiero w tym roku poznałam rydze, bo zwykle do blaszkowych byłam nieprzekonana. Tak też parę razy znalazłam rydze po kilka sztuk ( naprawdę smaczne), a wczoraj idę na mój ogródek i przecieram oczy ze zdumienia a tam rosną rydze. Nigdy wcześniej tam nie rosły, bywały maślaki i raz dwa podgrzybki a tam 15 sztuk rydza, wspaniałe pozdrawiam wszystkich buszujacych po lasach.
szerzej:
Krótki wypad po pracy na piaskownię za Sosiną. Chciałem sprawdzić jak rosną Rydze, ale spodziewałem się czegoś lepszego szczerze mówiąc🙂. Maślaki jak zawsze rosną setkami, ale tylko młodzież nadaje się do zebrania, a małych nie ma już tak dużo. Rydze trafiają się pojedynczo czasem po trzy sztuki, w zeszłym roku było w tym miejscu znacznie więcej. Zaskoczeniem było 6 wielkich prawdziwków, z których 3 były całkowicie zdrowe. Mnóstwo rośnie borowiczaków dętych, ale one są pod ochroną. W lesie jest też pełno pięknych muchomorów czerwonych😍. Pozdrawiam do usłyszenia!
szerzej:
Byłem w lesie między Miasteczkiem Śl. i Kaletami już standardowo na każdym parkingu jakieś auta. Na skraju pewnie grzyby wyzbierane, ale trochę głębiej w las miejsce mniej więcej 100 na 200 metrów i w tym rejonie kosz wypełniony w 40 min. O dziwo można znaleźć jeszcze grzyby młode i świeże takie, żeby nadały się do marynaty, grzybów dużych i zdrowych całe multum. Do usłyszenia
szerzej:
Jakby powtórka z rozrywki, znów masowo wychodzą młode muchomory wszelkiej maści, wysypało ceglasi na nowo, rosną całymi rodzinkami, świeżutkie i jędrne, kto wie czy jeszcze się nie obudzą na nowo borowiki, październik może być sporym i miłym zaskoczeniem, czego Wam życzę :)
szerzej:
Wyraźnie gorzej, niż w zeszłym tygodniu. Prawdziwków nie ma prawie wcale, pewnie znalazłbym gdzieś nie odwiedzaną miejscówkę, ale nie miałem tyle czasu. Te dwa przystojniaku i albinos za nimi to jedyne młode. podgrzybki w dużych ilościach, ale sporo pogryzionych przez ślimaki. Za to czerwone cały czas dopisują. Jak na tak licznie odwiedzany las to nieźle. Sucho. Następnym razem będę musiał szukać nowych miejsc, bo nowe nie nadążają wyrosnąć.