szerzej:
Kosz na zdieciu to rozmiar,, ziemnaczany tylko na zdiecich wychodzi jakos ubogo😁
szerzej:
Kto - tak jak ja, niezmotoryzowana - jest zależny od dobrej woli i uprzejmości innych, wie jak trudno szukać grzybów w całkiem nowym terenie, gdy trzeba być w zasięgu wzroku lub słuchu swego opiekuna. Gdy przewodnik idzie w prawo, a mnie ciągnie w lewo, gdy ja znajduję grzybka i rozglądam się za drugim, a tu słyszę wołanie i trzeba iść za głosem, żeby się nie zgubić, do tego teren bardzo trudny, górzysty i kamienisty... Prawdziwa droga krzyżowa! 😉 Ale nic to, towarzystwo przednie, grzybki mimo efektu wybierania, wyskakują pod nogami, deszczyk siąpi, drzewa osłaniają przd wiatrem - żyć, nie umierać, chwilo trwaj! Uwielbiam poznawać nowe tereny, każdy las ma swoje urokliwe miejsca i tajemnice. W takich chwilach myślę o Was, kochani i tak jak Chytra Mery, chyc, chyc za ludźmi, po śladach obierek, trafiam na kolejne grzybki, a każdy z nich piękniejszy, każdy urodziwy i każdym cieszę się z całego serca. Dzięki przewodniku, dzięki piękny lesie i wam grzybki dziękuję, że dałyście się dostrzec!
szerzej:
Gdyby nie robale to miałbym spokojnie 2,5 duże kosze brunatnych. A piękne duże dorodne urosły. A tak to uzbierałem dużo zdrowych maluchów plus okrawki z tych zarobaczonych. Już dawno tak dużo nie musiałem obierac w lesie I udawało się odzyskać 5-10 % zdrowego grzyba z grzyba. Tak pół koszyka wyszło z prawymi. Szkoda. Grzyby dość podsuszone już. Z zajączków to zbierałem tylko 50 groszówki do 2 złotówki. Po kwadransie już nie schylalem się po większe.