(50/h) Spacer z córką po lesie mieszanym w sobotnie popołudnie. Specjalnie tak późno, by uniknąć tłumów, nie schylać się za często, a grzyby traktować jako dodatek do spaceru. Schylania, przysiadów nie udało się uniknąć, bo 🍄 było jeszcze całkiem sporo. Za to wybierane najładniejsze 😊 Zbiór urozmaicony, do koszykówki trafiały nie tylko królujące w lesie podgrzybki, ale też młode zajączki, ceglasie, borowiki oprószone i szlachetne, kozaczki. Dla amatorów tych grzybów pozostały kanie i maślaki. Najbardziej brakuje mi w tym sezonie kurek, trafiają się sporadycznie tylko pojedyncze owocniki.
(100/h) W lesie bylem na wczorajszych miejscach. 2 gniazda prawdziwków po okolo 30 wyrosnietych owocników. Prawdzikwki w przecinkach na skraju lasu do tego podgrzybek. Bylem godzinę w lesie pelny kosz.
(200/h) Mnóstwo podgrzybków od Tanowa do Dobieszczyna. Można jechać w ciemno do Puszczy Wkrzańskiej w zasadzie w każde miejsce. Czasem trzeba podejść dalej w głąb lasu ale nie ma reguły, ja zbierałem widząc swoje auto. Nie tak dawno pewien grzybiarz z rowerem pisał, że dowiózł do Szczecina 30 kg grzybów na rowerze. A tym razem wyrzucił... hm widocznie to taki rodzaj sportu. Ja bym np. podjechał do drogi i podarował pierwszej spotkanej osobie. Ot, jak upadają autorytety.
(200/h) Najbardziej zaskakująca miejscówka w życiu. Nabity maksymalnie kosz, połowa kosza z podgrzybkami wyrzucona z zebranymi już podgrzybkami by zrobić miejsce na atlasowe wręcz grzyby i najmniej drugi potencjalny niezebrany kosz i kręcenie się między grzybami i zastanawianie się który zerwać, a który nie. Mnóstwo grzybów nie zebranych, małych w ogóle nie zrywałem, by podrosły. Tak naprawdę miejsce nie jest nowe, znam z poprzednich lat, zaskoczeniem było to, że na ogromnym polu znalazł się duży areał, gdzie nie do dziś stopa ludzka. Wszystko oczywiście działo się bardzo daleko od drogi.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Byli i ludzie wychodzący z pustymi koszami. Oczywiście im bliżej głównych dróg tym bardziej wszystko wyzbierane, a w tej fazie grzybobranie polega na szukaniu nieschodzonych miejscówek, jak się uda grzybów jest zatrzęsienie, jak nie jest bardzo mało. Przebieg grzybobrania: jak wspomniałem jeszcze nigdy w życiu żadna miejscówka nie zaskoczyła. To, że na początku wysypu spotykamy mnóstwo małych wystających grzybów, to, że dwa lata temu przy zamkniętej chociwelce można było kosić nie zebrane grzyby, bo nie było grzybiarzy, to, że pod koniec sezonu można napotkać w mchach stare kapcie w dużych ilościach, to wszystko się czasami zdarza. Ale znaleźć rozległy areał, gdzie na niskim mchu, rosą same zdrowe sztuki i gdzie nikt nie zbierał przede mną, w niedzielę w tak daleko posuniętym wysypie to się nie zdarza.
Na finalnej miejscówce grzybów rosły setki, dodam, że i bez tego pierwsze 3/4 kosza zapełniłem w 45 minut. Było To w wysokich trawach, gdzie jak nie było nic to nie było nic, a jak się trafiło to było nawet 30 grzybów w jednym miejscu, kilka takich trafień na godzinę i kosz może być pełny. No i właśnie gdy miałem już prawie pełny kosz i byłem na swoim świerkowym polu, w którym rosną ciemne podgrzybkiborowiki sosnowe, zwał jak zwał spotkałem jedyną osobę, drugiego rowerzystę który szedł w przeciwną stronę.
Z dużym prawdopodobieństwem i tak by go minął, tym niemniej on sam do mnie zawołał, "niech Pan podejdzie tutaj i zobaczy co się tu dzieje, bo ja nie mam już w co pakować ". No i faktycznie widok mnie zaskoczył choć nie narzekałem na brak grzybów. Więcej zdjęć z miejsca na moim blogu rowerowym na wyszukiwarce wystarczy wpisać dornfeld bikestats.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Na początek, na 1,5 h, trafiłem do suchego zupełnie bezgrzybnego lasu. Tak, tak, nawet teraz potrafią być takie miejsca. Dalej, inny, niżej położony las, też nieciekawy z mojego punktu widzenia, choć tam kosz podgrzybkami można było zapełnić szybko. W końcu ruszyłem w młodnik sosnowy (żeby nie było, że wszedłem w szkodę, to drzewka były wyższe niż 4 m), co pozwoliło mi wrócić do domu z kilkunastoma prawdziwymi. Ale ze spacerem, rekreacją czy relaksem nie miało to nic wspólnego. Czysty survival. Pozytywne jest to, że słońce momentami przygrzewa jakby był to początek września. Mimo więc tego, że ranki są już z minusową temperaturą, to las powinien darzyć borowikiem jeszcze, jeszcze...
(30/h) Prawdziki w większości w rozmiarach XXL, jak ten tu (który w brutalnej walce o Lebensraum bezceremonialnie założył czapę swojemu odwiecznemu przeciwnikowi), i jeszcze ogromniejsze. Udało mi się jednak wrócić z ok. 40 małymi i średnimi, jędrnymi, kapeluszami.
... szerzej o tym grzybobraniu ...podgrzybki wciąż, mimo że każdy akr lasy został spenetrowany przez hurmy ich amatorów, w nieprzebranych ilościach. Masa wyrośniętych koźlarzy. Sporo zajączków, ceglastoporych i opieniek. Nie ma natomiast gąsek-zielonek (natrafiłem do tej pory na jedno ich stanowisko) a kurek niewiele - występują (pomimo idealnych wręcz dla nich warunków pogodowych) sporadycznie, z czego wywodzę, że czas obfitości borowika nie jest jeszcze passe (oczywiście w zależności od pogody).
... szerzej o tym grzybobraniu ...podgrzybki, podgrzybki... nuuuda. To nie jest szukanie grzybów tylko zbieranie, wybieranie najlepszych i najmłodszych. Gdzie nie zerkniesz i postawisz stopę tam.. podgrzybki. Pełny kosz w niecałą godzinę to już lekka przesada 😉 Dla zmiany tej podgrzybkowej monotonii wolałem się poprzeciskać po nadbrzeżnych chaszczach gdzie asortyment bardziej urozmaicony. Młode prawdziwki, koźlarze i wyrośnięte ceglasie. Końca nie widać, grzybki rosną jak na drożdżach a pogodynki "straszą" 20°C. 😊
(200/h) NIESAMOWITE CO NATURA NAM PRZYGOTOWAŁA W TYM ROKU. TO CO DZIEJE SIE W LASACH TO COS NIESAMOWITEGO. 15-20 MIN I KOSZ PEŁNY CO PRAWDA W ZDECYDOWANEJ WIEKSZOSCI KRÓLUJE podgrzybEK ALE I TRAFIAJA SIE BOROWIKI, KOZACZKI, KURECZKI I WSZECHOBECNE KANIE ORAZ CORAZ WIEKSZA ILOSC SADZUNIÓW SOSNOWYCH. OBY TAK DALEJ.
(90/h) Powrót do znajomych lasów na lewobrzeżu i 270 grzybów w nie więcej niż 3 godziny. Nie wstawałem już skoro świt, nie ma już takiej potrzeby, początek grzybobrania na wieloletniej miejscówce 2 km od głównej szosy, za to blisko wygodnej drogi leśnej, stąd dużo wyciętych nóg, ale też sporo małych podgrzybków / czarnych łepków. Potem skoczyłem niepotrzebnie do nieznajomego młodnika, prawie wyłącznie wycięte nogi, gdy wróciłem na swoje miejsce przeszły tłumy, udałem się więc w głębokie trawy i paprocie, także sporo wyciętych nóg, miejscowo zatrzęsienie zdrowych twardych "czarnych łepków".
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jest to zdecydowanie najlepszy pod względem jakości zbiór. Nie dotarłem do bardziej oddalonych miejscówek, gdzie rosną czarne łepki, zwane bardziej fachowo borowikami sosnowymi, czy ciemnobrązowymi. Jestem przekonany, że jest jeszcze niejedno miejsce z bardzo dużą ilością grzybów. Być może to właśnie będę sprawdzał kolejnym razem, już na spokojnie, bo grzybów już jest naprawdę u mnie w bród we wszystkich postaciach. Warto dodać, że dziś była cała plejada grzybiarzy i każdy z innym asortymentem, jako pierwszy powitał mnie Pan który wracał jak ja wjeżdżałem i stwierdził, że grzybów nie ma Tak, trzeba pamiętać to już nie pora na zbieranie przy parkingu, ale poza tym spotkałem dwie osoby z dwoma wiadrami grzybów i tak jeden Pan miał 2 wiadra pełne młodych "jasnych podgrzybków", z kolei inny grzybiarz miał też dwa wiadra, ale dużych lekko kapciowatych grzybów, ale nadających się do zbioru, na tym tle mój zbiór wypadł najlepiej, co świadczy, że i jakość grzybów i ich rodzaj jest różna w zależności od miejsca. Trafił się też 1 borowik szlachetny, drugi zdrowy w tym sezonie, pierwszy był ostatnio na chociwelce, ale zapomniałem o nim wspomnieć. PS. Prośba do admina, by przy następnej prognozie wypowiedzieć się co "mówią gwiazdy" na temat, czy będzie w tym roku drugi wysyp. Pierwsza prognoza, że podgrzybki pojawią się dopiero w ostatnim tygodniu września sprawdziła się perfekcyjnie. Moje gratulacje.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Na razie na podgrzybki można chodzić z koszyczkiem do święcenia jaj. No chyba, że ktoś zamierza spędzić w lesie cały dzień. Ale ja las lubię od dziecka więc jestem zadowolona ze spaceru. Trochę się dotleniłam po pracy 😀. Ludzi w lesie mało. Spóźnieni amatorzy grzybów albo zbieracze kapci. W lesie bardzo cicho. Słychać tylko stukanie dzięcioła. W ostatnią sobotę ptaki pięknie śpiewały a dziś.. jakby poszły spać 😳
(80/h) Objazd po 2 óch województwach zachodniopomorskim i lubuskim. Lubuskie okolice Łagowa, zach-pom Puszcza Notecka- Goszczanowo. Pogoda nie dopisała, mogło być więcej ale wygonił nas z lasu deszcz. Powiat lubuski- ogromne, zdrowe prawdziwki, zach-pom podgrzybek. Kilka borowików ceglastoporych. I jeden monstrualny okaz Szmaciaka- długość 35/szer 25/wys 20. Mimo niesprzyjających warunków pogodowych grzybobranie udane.
(130/h) 380 podgrzybków w ponad 3 godziny. Zbieranie w deszczu, mimo to całkiem sporo samochodów. Średnią zaniżył mi błąd, to jest szukanie w lesie grzybów od samej drogi, liczyłem, że przez ponad 2 dni załamania pogody było mało zbieraczy i będą tam młode grzyby. Straciłem masę czasu, przy drodze bardzo mało grzybów, za to w głębi lasu, mnóstwo grzybów, są miejsca gdzie rosną tylko małe i średnie twarde podgrzybki, jeszcze dalej można było grzyby kosić, choć nie wszystkie tam się do tego nadawały.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Co za nuda! Gdzie spojrzysz - wszędzie grzyby. Ani pochodzić po lesie, ani się porozglądać, ani pomarzyć o grzybach... Dobrze, że chociaż padało.
(200/h) Sporo prawdziwków więcej jak połowa zbioru. podgrzybków i maślaków masa nie można było ich zbierać bo zabrakło koszy. Do tego rydzekanie i o dziwo opieñ ki. W sumie gdzieś z 50 litrów w 5 godzin. Pomimo mżawki czułem się jak w niebie. Praktycznie każdy gatunek grzybka wystarczy tylko przejsć przez drogę i zmienić las
(40/h) Leje kolejny dzień... Jak długo w sezonie można siedzieć w domu? Nie wytrzymałam😊 I dobrze. Myślałam, że to tylko ja taka szalona, ale w lesie sporo ludzi, nawet z dzieciakami. Cel oczywiście - prawdziwki. Ktoś się dobrał do moich miejscówek, ale i tak w tej deszczowej szarówce udało się znaleźć 74 prawdziwki, 15 ładnych podgrzybków i jeden ceglaś.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Grzybów było więcej, ale zbyt wyrośnięte, nieapetycznie przemoczone, podplesniałe lub pożarte przez ślimaki. Mam wrażenie, że kończy się wysyp prawdziwka, sporo owocników już dużych, małych niewiele. Na obrzeżach dróg mnóstwo wyrosnietych kań i maślaków, nie ma też chętnych na ceglastopore, widziałam w dwóch miejscach kupki wyciętych i pozostawionych grzybów. Ktoś pewnie zrezygnował z nich na rzecz szlachetnych. Wróciłam z pełnym koszem, ociekająca deszczem, ale jakże szczęśliwa 😊
(140/h) No to i ja się pochwalę: godzina przysiadów w ulewnym deszczu, same podgrzybki, więcej wody moje ubranie nie było w stanie przyjąć i musiałam szybko uciekać do domu aby jutro znów odwiedzić las a nie przychodnie.