(3/h) U mnie to już chyba koniec z grzybami jesiennymi (czekam na zimowe), tym razem garść opieniek, 2/3 czernidlaki kołpakowate, kilka sychogrzybków z czego cześć przegapiona poprzednio i spora kolonia galaretka kolczastego - został w lesie.
(0/h) Biorąc pod uwagę pogodę za oknem, najwyższy czas na podsumowanie kończącego się sezonu. Chyba mojego najsłabszego. Powtórzyła się sytuacja sprzed roku, ale w jeszcze gorszym wydaniu, bo nawet druga połowa września była bardzo ciepła i sucha. Podsumowując, mniej więcej: kurki - ok. 150-200; maślaki - 27; prawdziwki - 3; kozaki - 49; rydze - 16; podgrzybki brunatne - 81; kanie - 5; zielonki - 2; podgrzybki zajączki - 3; maślak pstry - 1. I to by było na tyle. Wyniki w zasadzie z jednego lasu, po którym najczęściej chodzę. Z innych doniesień na stronie i ze słyszenia wiedziałem, że w okolicach w zasadzie nie było wcale lepiej, więc nawet nie bardzo próbowałem szukać innych miejsc. W pierwszym komentarzu dodaję zdjęcie jak dzisiaj wygląda sytuacja w mieście, w lesie ciężko by było odnaleźć już jakieś grzybki, nawet jeśli mrożone jeszcze są;-)
(20/h) Z obróbką wczorajszych grzybów byłem zajęty do 4.30 rano i dalej jestem w lesie, ale z uwagi, że mi się kończy gaz w butli zabrałem zapasową do wymiany. Jadąc z butlą nie wytrzymałem i skręciłem sprawdzić co się dzieje w lesie. Na dołkach przed lasem miejscówki przeczesane i widać, że gąska rośnie, trzfiłem duże miejsce prawie przy samej drodze i nazbierałem szybciutko sporą ilość niekształtnej i zielonki, na drugim bardziej schowanym jeszcze parę gąsek 2 borowiki - w jednym noga do mputacji i kurkę. Razem borowik 2 szt niekształtna 18, zielonka 32 szt kurka 1 szt, było jeszcze kilka małych
maślaków i ze 3 małe podgrzybki, 2 kanie ale nie zbierałem. W samym lesie w różnych miejscach stały 3 samochody, przy miejscach w których rosną gąski, a jadąc już główną szosą naliczyłem jeszcze 7 kolejnych aut przy laskach. Więcej czasu na chodzenie za grzybkami nie mam, bo muszę zrobić jeszcze wczorajsze, a i tak mnie ranek zastanie. A jak wracałem z butlą do chaty to zaczął padać deszcz ze śniegiem. Wyjątkowo grzybki zbierałem bardzo szybko i nawet nie oczyściłem, zrobiłem szybką fotę. A jutro - nie wiem jak uda się wstać to może gdzieś podskoczę - ewentualnie po południu
(50/h) Z czterodniowym opóżnieniem wyjazd w okolice Kamienia, potem Marianki, gdzie już dawno przewidywałem początek wysypu na 7 - 9.11, ale udało się dopiero dzisiaj raczej już na koniec wysypu. W lesie od 7.30 do 15.00 z półgodzinna przerwą śniadaniową i dobrą kawkę. Około 15 km przebiegu. Zbiór dzisiejszy 31 przepięknych zdrowych borowików / 6 zostało w lesie/ 8 ślicznych kozaków czerwonych / w tym dwa pomarańczowe/ grubo ponad 100 gąski niekształtnej, ponad 150 bardzo ładnych maślaczków grubo ponad 250 kań. Na głównym zbiorek do przerwy śniadaniowej, a potem dopiero się zaczęło. Razem dowiozłem
... szerzej o tym grzybobraniu ...
6 takich pudeł 60 x 40 cm + pełne wiadereczko 20 litrowe. Zbiór zaczął się od kań i szybko jedna mała skrzynka była pełna, ale gorsza sprawa była z pierwszą ekstra miejscówką borowikowo gąskową, Po borowikach naliczyłem ponad 40 korzeni z przed około2-3 dni i miejsca po rzezi gąsek, dla mnie zostały pojedyncze gąski bardzo ładne ale to co podrosło z pozostawionych maluchów troszkę maślaczków ślicznych maluszków i kilka podgrzybków oraz kilka zielonek, których nie podawałem w wykazie, zmieniłem jeszcze 2 razy miejsce i dalej borowika brak kań multum, gąski pojedyncze, no to zmiana lasu a po drodze miejscówka na super kanie /nazwaliśmy je ze szwagrem caernobylki/ pojawiły się tam w 1987 roku, tj rok od wybuchu w Czernobylu i zaskakiwały wymiarami mierzyliśmy i często były takie które przekraczały 75 cm wysokości, z biegiem lat rosną już nieco mniejsze, za to w większej ilości - najwyższa dzisiaj miała 47 cm, na łące na skraju lasu szybciutko nazbierałem ponad 50 i dalej do lasów na Mariankę, na pierwszym miejscu 2 czerwonogłowe trochę gąsek, borowika brak. Potem niestety zobaczyłem piękne maślaki i moja chytrość nie pozwoliła im całkowicie odpuścić i około 150 trafiło do busa, trochę jeszcze gąski siwej, a w międzyczasie super śniadanko z małym odpoczynkiem. No i wyprawa na miejscówkę borowikową. I tu dopiero się zaczęło - borowiki piękne duże prawie wszystkie zdrowiutkie, tylko nieliczne degustowane przez ślimory, parę pięknych czerwonogłowych i jezcze kilka małych super maślaczków, choć rosło tam sporo dużych o kapeluszach 15 - 20 cm i o dziwo też zdrowe/ sprawdziłem 2 i były o. k. ale tych nie brałem przez 2 godziny chodzenia po jagodzinach noga za nogą 29 pięknych borowików i 6 c5 czerwonogłowych, i ponad 80 czernobylek. kań/. Na dwu następnych miejscówkach bardzo słabo /pomimo, że na koniec ubiegłego sezonu było tam najlepiej/ 2 pomarańczowe trochę czernobylek parę podgrzybków i gąsek bez borowika. Na ostatnią miejscówkę zabrakło czasu, ale wyjeżdżając na brzeg lasu wyszedłem i w 7 minut pełne wiadro kań do samochodu. Generalnie zbiór bardzo ładny jestem nawet zadowolony, ale przez błędne rozłożenie czasu nie byłem na ostatnim miejscu, gdzie już ładnie rosły borowiki. Jadąc do lasu muślałem, że na pożegnanie tego lasu uda się wynieść ponad 50.
(20/h) zajechałem rowerem do opuszczonej działki, nie wstawiałbym doniesienia gdyż ściołem z kilogram opieńków, ale w pobliżu był olbrzymi pniak po dębie, i dookoła był obrośnięty maślanką wiązkową, obwód pnia z 3 metry, więc niecodzienny widok, po drodze zrobiłem zdjęcie gromadnie rosnących grzybków na podwórku kolegi, koło świerków, nie znam gatunku
(20/h) Jadąc do swojej chaty po drodze jak zwykle wpadłem sprawdzić 2 miejscóweczki w chłopskich lasach blisko szosy przechodzącej przez wieś. O godz 15.20 byłem na pierwszym miejscu, niebo mocno zachmurzone i widoczność bardzo słaba, a gdy o 16.00 wychodziłem prawie już nic nie było widać, przez przypadek potrąciłem coś nogą co się okazało dużym borowikiem do którego przyrośnięty był mniejszy brat. Razem w dniu dzisiejszym borowik 2 szt kania 8 szt zielonka 6 szt podgrzybek 4 szt. Początek był ekstra zaraz jak wysiadłem rodzinka kań na głównym, niedaleczko jeszcze 2, a na drodze 6 zielonek, na
miejscach w których rosną borowiki nie było ich i nie znalazłem też znaków po wycinanych, ale rosły jeszcze 4 małe podgrzybki, około 200 metrów dalej na drugiej miejscówce 3 duże kanie, borowików nie było, były znaki po zbieraniu maślaków dużo obciętych nóżek, kilkanaście przeciętych na pół i porzuconych, kilka jeszcze rosło, ale nie sprawdzałem bo szybko się ściemniało, no i idąc do samochodu trawą zasypaną grubą warstwą liści 2 przepiękne borowiki.