(25/h) Po piątkowych zbiorach przerabiałem grzyby do 2.30 rano w niedzielę, w sobotę nici z wyjścia w las bo nie zostawię nieobrobionych grzybków. Za to dziś 2 razy w lasach. Raz od 7.15 do 12.15 moje pobliskie małe laski chłopskie. Razem z I wyjścia borowik 3 szt kozak czerwony 2 szt maślak zwyczajny 95 szt /po obraniu 1,6 kg/ kania 11 szt podgrzybek 10 szt kurka 8 szt. Ale jak się zorientowałem w domu, że nie mam jajek do smażenia kań podskoczyłem do znajomych mieszkających 500 metrów od lasu w Babsku, a skoro miałem już jaja to grzech by był nie zajrzeć co się dzieje w lesie, ale tylko dołki
... szerzej o tym grzybobraniu ...
przed lasem, ktoś już tam wcześniej urzędował ale znaku po borowikach nie było, były natomiast po zielonce, ale udało się znależć 2 miejscówki do których jegomość nie zajrzał i wpadło 22 piękne gąski zielonki na piaszczystym terenie i 5 ślicznych maślaczków, do lasu już nie wchodziłem bo dużo roboty, ale po drodze do chaty jeszcze miejscówka, gdzie w ubiegłym tygodniu naskubałem zielonki liściowatej i super decyzja 10 minut i 14 liściowatych i jedna piękna flakonowa kania i sporo roboty w domu. Na głównym koszyk z rannego wypadu
(50/h) Grzybów nie liczylam. Podałam w przybliżeniu. Ogólnie 3 wiaderka 10 L. 2 wiaderka podgrzybki, 1 zielonka, 2 kurki, 3 maślaki pstre. Część małych do słoiczka na spodzie wiaderka a część średnich i na suszenie. Trzecie wiaderko połowa to zdrowe zajączki, 2 koźlarze i podgrzybki. W lesie były jeszcze leśne kanie i siatki ale tych nie brałam. Część w małym brzozowym lasku przed borem a reszta w borze. Widzę że te moje doniesienia skaczą jak na trampolinie. Raz ich nam wpisane więcej a raz mniej i znowu wiecej. Zastanawiam się od czego to zależy. [admin - w przypadku wpisów osób niezalogowanych, to zliczanie jest bardzo przybliżone, raz wyjdzie tak, raz inaczej]
(10/h) dziś słoneczny chłodny dzień, mój las ewidentnie wchodzi w cykl zimowy, spacer urozmaicony jadalnymi, i ładnymi grzybami. Nazbierałem trochę opieniek, łuszczaka zmiennego, czernidlaka kołpakowego, kępkówki ciemnoszarej, purchawka, i lejkownik kubkowatokapeluszowy, i zrobiłem zdjęcia skórnika, dużej orzechówki mączystej, czernidlaka, pruchnilca gałezistego, czernidlaczka gromadnego, ogromnej lejkówki okazałej, i być może rzadkiej bocznianki
(25/h) Pogoda dopisała, grzyby jak na listopad też, moje rosły przy drogach i na uprawkach w lesie zero grzyba. Frekwencja grzybiarzy umiarkowana pozdrawiam serdecznie wszystkich. Zbiór w załączonym zdjęciu!!!
(20/h) Dziś wybrałem się w rejony leśne, w których nie bywałem nigdy wcześniej. Wybór nie był przypadkowy bo na mapach geoportalu znalazłem, że kompleks leśny stanowią wyłącznie sosny bez domieszek i jak dojechałem na miejsce ukazały mi się przyjemne dla oka widoki. Na widokach się skończyło niestety bo przez pierwsze pół godziny nie udało mi się znaleźć ani jednego grzyba. Nie był to las czysto sosnowy, czasem zakrzaczony jeżynami a czasem były połacie brzozowe. Zebranych ok. 10 podgrzybków zajączków i około 45 podgrzybów brunatnych. Prawdziwków 0. Las na wykończeniu grzybowym.
Możliwe, że to mój ostatni weekend z grzybobrania. Szkoda, że nie ma w okolicy lasów bukowych...
(28/h) Dziś gościnnie w lubelskim przy okazji wizyty u rodziny. 2 osoby, 2 godziny spaceru po borze sosnowym. Wynik 115 podgrzybków i 2 zieleniatki. Rosną miejscami, pojedynczo ale wszystko zdrowe. Darz bór!
(2/h) Z grzybami słabo. Może nie trafiłem w odpowiednie miejsca, może wzrok mi siada, a może to kwestia dużej ilości świeżoopadłych liści. Jakby nie patrzeć chwalić nie ma się czym: 1 kurka, 1 maślak, 8 podgrzybków w różnym wieku. I to wszystko w dwie osoby w ok 3-4 godz. Było sporo kań, ale ich nie zbierałem. Miejscowy grzybiarz z dwoma wiadrami wypełnionymi kaniami potwierdził, że od pewnego czasu niemal nic innego już tu nie znajduje. Jak zrobi się nocą chłodniej powinny pojawić się opieńki. Na razie pozostaje spacer po lesie i podglądanie przyrody. Nam udało się trafić łanię na naszej ścieżce.
(60/h) W dniu dzisiejszym wyjazd w lasy sosnowickie. W lesie 6.30 - 15.30 do momentu kiedy zaczynało się ściemniać. Razem 2 i 3/4 kosza grzybów i 6 skrzynek kań borowik 11 szt koźlarz czerwony 12 szt podgrzybek 42 szt kurka 24 szt maślak grubo powyżej 800 szt kania sporo powyżej 300 szt siedzuń sosnowy 1 szt 1,55 kg. Plan na dziś był następujący maksymalna ilość kań /córki zamówiły w marynacie/, borowik, kozak czerwony i gąska. Wyszło trochę inaczej. W lasach sosnowych i dębowych na Kamieniu brak borowika i gąsek, spore ilości kań małych i średnich, dopiero w brzozach pojawiły się i
... szerzej o tym grzybobraniu ...
duże. Na miejscach, które porastała gąska kwitnie grzybnia, ale kiedy pojawią się gąski nie wiadomo. Po uzbieraniu 2 skrzynek kań wyszedłem na łączkę na miejscówkę z rydzami, a tam właśnie 4-ry osoby kończyły ją przeszukiwać zebrali 22 sztuki razem. Potem jeszcze las sosnowy gdzie rosły piękne podgrzybki i gąski. Gąsek zupełnie brak, a podgrzybki tylko na cienkich nóżkach, a tych na ogół wcale nie zbieram, ale z braku laku zabrałem koło 10 można było 3-4 razy więcej ale ilości raczej skromne, jeszcze trochę kań i leśną drogą na Mariankę. Na początek lasek podgrzybkowy i znowu podgrzybki na cienkich nóżkach można trochę nazbierać na grubiutkich tak jak by dopiero startowały. Po dłuższym łażeniu chyba ze 30 w koszyku i dalej kanie. Miejscówki borowikowe puste, czerwonogłowego brak - to do młodniaka sosnowego, a tam kolejny wysyp maślaka. Młodziutkie zdrowe Sliczniutkie - zrobiły mi takie zamieszanie w głowie, że napakowałem cały kosz. Były też duże ale mając wybór brałem mniejsze, a duże i całkiem malutkie w bardzo dużej ilości zostawiałem. Zebranie pełnego kosza zajęło niewiele ponad godzinę - dlatego do statystyki potraktowałem jak kurki. Z tego co tam było śmiało można było wynieść ponad 3 pełne kosze, ale po co mi tyle jak mam jeszcze szukać tego co najważniejsze. Przejazd na następną miejscówkę powitały mnie kanie i duże kurki rosnące pojedynczo. Wychodzę na drogę i już z daleka widzę czerwony kapelusz na swoim miejscu -jesst już dobrze, ale na pierwszej miejcówce tylko 2. No to powolutku nóżka za nózką przez wysokie obsypane listowiem jagodziny i identyfikowanie miejscówek borowika i jest pierwszy, po 10 minutach drugi za kolejne 10 min trzeci i kanie, potem siedzuń, kolejne kurki a potem to mi nogi weszły w... zatem łupy do auta, kawka, papierosek trochę odpoczynku i dalej noga za nogą po kolejnych miejscówkach i są kolejne 2 i kilka czerwonogłowych. Po drugiej stronie drogi jest lasek z pięknie rosnącymi podgrzybkami, ale brak czasu bo niedługo się będzie ściemniać. Przejazd na kolejne jagodziny i powolne dreptanie. Wydreptane jeszcze 5 novembrusów i 4 czerwonogłowe i robi się szarawo. Plan w dużej części zrealizowany co prawda liczyłem na więcej borowików i na gąskę. Dobrze, że jutro z Lublina przyjeżdż a żona z córką to będzie pomoc przy obrabianiu, tego co nie dam rady dzisiaj, a ja z rana sprawdzę przydomowe lasy.
(35/h) Sezon późno się zaczął ale idzie ku końcowi bo już tylu podgrzybów nie widziałem co tydzień temu. Ale zaskoczeniem jest dla mnie pojaw kań. Występują w hurtowych ilościach. Można dostrzec też prawdziwki. Co prawda wyrośnięte ale trafiłem na dwa młodsze okazy co cieszy. Łącznie 15 kań, 5 prawdziwków, około 50 podgrzybów brunatnych, 2 koźlarze babka w tym jeden duży i jędrny okaz.
(25/h) Spacer z opcja zbierania. Wydawało mi się ze to już koniec sezonu. W lesie pusto. Pojedyncze młode podgrzybki, kurki, maślaki, stare prawdziwki i zielone gąski. Ilości śladowe. Jednak można się miło zaskoczyć. Dwa miejsca, małe przecinki 10 prawdziwków, 100 maślaków ( więcej zostało bo za małe), 30 podgrzybków i duża palona niestety wyciętych gąsek.