szerzej:
No i stało się. Nasz urlop i związany z nim pobyt na przepięknym Pomorzu Zachodnim dobiegł końca. Ostatnia wycieczka to już właściwie nie grzybobranie tylko pożegnalna przejażdżka rowerem przed podróżą. Nie zniechęcił mnie nawet padający deszcz. Stawałem w co ciekawszych miejscach. Widziałem dużo podgrzybków ale już ich nie zabierałem. Zresztą miałem polecenie przywieźć trochę maślaków na sosik do obiadu a inne grzyby niech już pozostaną dla innych. Późnojesienny las w padającym deszczu może laikom wydawać się ponury. Ale przecież jest odwrotnie. Las zdawał się mówić wesoło widzisz ja szykuję się już do zimowego odpoczynku a ty wracaj sobie do swojej roboty. I jeszcze ta uderzającą cisza. Znowu las mi odpowiedział. A kto ma hałasować. Tacy jak ty są już nieliczni. Jeszcze trochę a znikną całkiem. Ptaki czy inne zwierzęta też przecież nie są tak aktywne jak latem. Jednym słowem odpocznę nareszcie. Ale nie martw się to tylko kilka miesięcy i znowu wybuchnie tutaj ptasia i nie tylko ptasia wrzawa. A teraz zapraszam rzecz jasna na zimowe spacery. Cóż mi pozostało jak tylko powiedzieć do widzenia i jak najszybszego zobaczenia.
Na bardziej szczegółowe podsumowanie tego wyjazdu przyjdzie czas a teraz w dwóch zdaniach. Pod względem grzybowym był to wyjazd bardzo udany. Nie brakowało w zasadzie żadnych gatunków grzybów jeśli nie liczyć mojej porażki opieńkowej no i jeżeli ktoś nie zażądał by trufli. Urzekały urodą zwłaszcza prawdziwe ale i przynajmniej niektóre podgrzybki niewiele im ustępowały. Cóż wszystko co dobre szybko się kończy. Postaram się jeszcze wyskoczyć gdzieś do lasu w listopadzie a jeżeli się nie uda to trudno.
Do zobaczenia na Leśnych Szlakach.
szerzej:
W dniu dzisiejszym postanowiłem odwiedzić tym razem bez Lepszej Połowy dawno nie odwiedzany przeze mnie obszar lasu tak jak wczoraj przy tzw. "berlince" w pobliżu miejscowości Ostrowice. W przeszłości była to miejscowość gminna, jednak gmina Ostrowice została rozdzielona pomiędzy gminy Złocieniec i Drawsko Pomorskie. Biorąc pod uwagę późną porę (do lasu mogłem wyskoczyć dopiero około 14:00) ruszyłem prosto na miejscówkę. Nie trwało długo jak pierwsze piękne boletusy wylądowały w wiaderku. Zaobserwowałem bardzo dużą ilość podgrzybków ale zabrałem tylko nieliczne. Cieszy, że cały czas rosną młode owocniki. Ponadto w dalszym ciągu jest bardzo dużo maślaków pstrych w różnym wieku. Ale dzisiaj moim celem były prawdziwe. Stawiałem więc wiaderko w widocznym miejscu i robiłem rundki wokół. Znajdywałem całkiem sporo prawdziwych ale w zasadzie bez młodych owocników. Może ciężko było wypatrzeć młodzież boletusową pośród jagodziwia i grubego mchu? A może już po prostu kończy się sezon boletusowy? W każdym razie dzisiejszą wycieczkę trzeba zaliczyć do bardzo udanych. Oprócz prawdziwych pomiędzy brzózkami-samosiejkami znalazłem sporo kurek i to niektóre imponujących rozmiarów. Niestety, krótki październikowy dzień nieubłaganie dobiegał końca. Z żalem musiałem pożegnać miejscówkę i udać się w drogę powrotną. Muszę jeszcze wspomnieć o jednej uderzającej rzeczy. Uderzyła mnie wręcz panująca w lesie cisza. Rzadko odezwał się jakiś ptak, gdzieś pracowicie stukał dzięcioł ale poza tym dosłownie słychać bicie własnego serca. Czyż trzeba nam czegoś więcej? Cisza, spokój i las obfitujący w piękne okazy boletusów :)
szerzej:
W dniu dzisiejszym postanowiliśmy ponownie wybrać się na około 3 godzinny spacer w okolicach "berlinki". Rzecz jasna w nieco innym miejscu niż wczoraj. Efekty były bardzo dobre szczególnie jeśli chodzi o przepiękne okazy prawdziwków. Rośnie jeszcze dużo podgrzybków w tym sporo maluchów. Chyba kończą się na ten sezon kurki. Owszem można jeszcze je znaleźć ale sporo z powodu leciwego wieku pozostawiliśmy w lesie. Rośnie bardzo dużo młodych maślaków pstrych i zwyczajnych. Natomiast maślaki sitarze wyglądają jakby odchodziły w tym sezonie do historii, no ale to akurat raczej nikogo nie zmartwi :). Ponadto jest dużo muchomorów różnych gatunków, rzecz jasna olszówek i innych nie znanych mi gatunków. Wygląda na to, że sezon 2023 zapowiadający się słabo wcale nie ma zamiaru się kończyć i będzie trwał w listopadzie. Zobaczymy jak będzie dalej :) Jeśli nie przyjdą większe przymrozki grzyby powinny rosnąć.
szerzej:
W dniu dzisiejszym po wykonaniu obowiązków domowych czasu na wycieczkę do lasu pozostało nam bardzo niewiele. Wybór padł na wspomnianą wcześniej "berlinkę". Mieliśmy nadzieję na zbiór zielonek i rydzów. Jednakże las jakby postanowił powiedzieć "wczoraj pokazałem ci kto tutaj rządzi a skoro uznałeś swoją porażkę to masz rekompensatę". Ta była wielce okazała. Przepiękne prawdziwe i to w dużej ilości a co najważniejsze zdrowe, co najwyżej nieco ponadgryzane przez ślimaczki. Ponadto przy duktach rośnie duża ilość maślaków zwyczajnych. Młodsze owocniki zostały przez nas zabrane. Zbiór okrasiły rydze i nieliczne kurki te chyba już się kończą. Natomiast cały czas spotykamy młode podgrzybki brunatne. Ciekawostką jest znaleziona przez nas duża grupa pieczarek, które pozostawiłem w lesie na stanowcze żądanie mojej Lepszej Połowy. Dlaczego tak zarządziła nie wiem :)
szerzej:
Piszemy o swoich sukcesach, trzeba napisać i o porażce. Ba, ta dzisiejsza wyprawa okazała się kompletną klęską. Z powodu prac domowych mogłem wyskoczyć do lasu dopiero dobrze po 14:00. Ale jak mi się zdawało przecież żeby zebrać koszyk opieniek nie trzeba dużo czasu. Siadłem więc na rower i pojechałem do odległego o może dwa kilometry Budowa. Znanego zresztą z jednostki wojskowej. Byłem przekonany, że tak jak w zeszłym roku szybko natnę opieniek i wrócę pomóc je Lepszej Połowie przerabiać. Nic z tych rzeczy. Spenetrowałem w miarę dokładnie wspomniane mokradło, oglądałem wszelkie możliwe butwiejące pnie drzew. I mam kolejną leśną zagadkę. Rośnie maślanka wiązkowa, łuszczak zmienny albo hełmówka (nie do końca rozróżniam te gatunki) jakieś inne nadrzewne grzyby a opieniek ani śladu. Nie mam pojęcia czy pomimo nadchodzącego listopada jest im jeszcze za wcześnie? Czy może w tym miejscu nie będą w tym roku w ogóle owocować? Ciekawostką jest to, że nie brakuje w lasach innych gatunków grzybów, w tym tych późnojesiennych jak na przykład zielonek. Dlaczego nie ma więc opieniek? Tego po prostu nie wiem. Na marginesie. W drodze powrotnej zboczyłem nieco z trasy. Pomimo już późnej pory bo było około 17:00 zajrzałem na miejscówkę zwaną przeze mnie "świerkową górką". Znalazłem kilka rydzów świerkowych i jednego prawdziwego co w jakiś sposób uratowało honor grzybiarza, ale i tak dzisiaj las pokazał mi wyraźnie kto tutaj rządzi :)
Ps.
Marku te 5 grzybków na godzinę odnoszą się tylko do mojej porażki opieńkowej. Bo grzybów w okolicy Złocieńca nazbierać można. Szczególnie nie brakuje podgrzybków, maślaków różnych rodzajów, są i boletusy a że brak akurat opieniek? Cóż to jest kolejna leśna zagadka?
szerzej:
W dniu dzisiejszym ponownie zdecydowaliśmy się wraz z Lepszą Połową na wyjazd do pobliskiej Wąsoszy. Oczywiście obraliśmy nieco inny kierunek. Na początek zwiedzam starodrzew sosnowy mocno przemieszany z bukami i świerkami. Efekt żaden oprócz maślaków sitarzy i pstrych nie spotkałem żadnych grzybów jadalnych. Szybko stwierdziliśmy, że szkoda tracić czasu i trzeba znaleźć las podobny do wczorajszego. Z tym nie mamy większych problemów. Przydaje się nam zresztą znajomość lasu z poprzednich wędrówek. Efekty przerastają nasze najśmielsze oczekiwania. Jest jeszcze lepiej niż w dniu wczorajszym. podgrzybki i to dorównujące urodą prawdziwym rosną w ilościach hurtowych. Ale żeby nie było nam zbyt dobrze do "pomocy" melduje się deszcz, który miał podobno zacząć padać późnym popołudniem. Cóż jednak widać jemu się spieszyło. Na szczęście zabraliśmy ze sobą sztormiaki i jakoś wytrzymujemy do końca "dniówki". Oprócz podgrzybków cały czas jest duża ilość maślaków pstrych i zwyczajnych nie mówiąc już o sitarzach. Spotykałem kanie i zielonki. Natomiast pewnego rodzaju ciekawostką jest to, że jeszcze nie spotkałem opieniek. Może jutro wybiorę się na nie w inne miejsce. Meldunek oczywiście znajdzie się na forum.
szerzej:
Ostatni wypad na podgrzybki w tym roku. Wciąż sporo młodzieży. Ludzi też 😂 zbierałam od 10 do 14. Pozdrawiam
szerzej:
W dniu dzisiejszym po dość burzliwej naradzie zdecydowaliśmy się wraz z moją Lepszą Połową ponownie odwiedzić Wąsosz. Zaproponowałem na początek wizytę w lesie odwiedzonym przeze mnie w piątek. Trafiamy na podgrzybki ale nie w takiej ilości jakiej można było się spodziewać, tym bardziej, że niemiłosiernie dają się we znaki ślimaczki i skoczogonki. Lepsza Połowa postanawia więc wykorzystać regulaminową przerwę a mnie wysłać na zwiad terenowy. Miejsce jest nam co prawda znane ale postanawiam odejść nieco dalej. Trafiam na las sosnowy nieco młodszy niż poprzedni porośnięty dość mocno trawą i mchem. Dalej nie muszę już nic zwiedzać. Przeczucie mnie nie zmyliło. podgrzybki rosną całymi gromadkami a i jakby mniej tutaj działają ślimaczki. Wracam po Lepszą Połowę i po niedługim czasie wobec napełnionych naczyń ogłaszamy odwrót. Zwracamy uwagę na to, że rośnie bardzo dużo młodych grzybów jeśli nie przyjdą mrozy to wysyp (pojaw) przedłuży się na pewno na listopad. Ponadto gdyby ktoś miał cierpliwość może jeszcze naskubać jagód. Nie ma ich oczywiście wiele ale przy dużej cierpliwości porcję na jagodziankę można zebrać. Rośnie ogromna ilość maślaków sitarzy. Może dlatego, że ich nikt nie zbiera? Mam jeszcze prośbę. Czy może ktoś zna nazwę tych drobnych, białych grzybków na zdjęciu. tych to rosną takie ilości, że czasami ciężko jest przejść aby ich nie deptać.