... szerzej o tym grzybobraniu ...
Darz Grzyb! Sobota, 9. września 2023 roku. Rzut monetą zadecydował gdzie pojadę. Z jednej strony bardzo tęsknię już za Bukowiną, z drugiej strony grzybiarze informowali, że w Borach Dolnośląskich zaczął się niezły wysyp grzybów. Kiedy moneta wskazała, że mam pojechać w Bory, wybór padł na Studziankę. Wyruszyłem tam, gdzie kult kultu kultem kultywuje moje włóczęgowskie klimaty po Borach Dolnośląskich.;)) Cokolwiek to znaczy, brzmi trochę zawile, jest zagmatwane, jak osoba, która to pisze.;)) Poranek bardzo przyjemny, rześki, z gęstymi zamgleniami i mgłami, które początkowo przysłoniły Słońce. Ależ klimatycznie się zrobiło! I podążam borowikową drogą ku grzybowej przygodzie, ale najpierw zwalniam i zachwycam się widokami z przełomu końca przepychu barkowego lata i początku baśniowej jesieni. Mgła trochę “uciekła” w głębię lasu do przodu, ale kilkanaście metrów obok drogi, wciąż wije się mleczną poświatą, przemyka między drzewami bezszelestnie, jak leśne duchy. I zaczyna dopuszczać do czarodziejskiego poranka promienie naszej najjaśniejszej gwiazdy na niebie. Już odpływam, ale żebym się nie utopił, na kilka minut zasiadam na leśnym tronie.;)) To oczywiście kultowa ławeczka, przy której od kilku tygodni stoją kultowe ule z kultowymi pszczołami, które wyprodukują kultowy miód.;)) Jeszcze czekają na cieplejsze chwile, tylko nieliczne osobniki krzątają się już w pobliżu wylotów. Uwielbiam to miejsce. Wziąłem ze sobą dwa koszyki, trochę optymistycznie, ale miało to swoje uzasadnienie w ilościach prezentowanych zbiorów przez niektórych grzybiarzy. A jak to było w praktyce z grzybami? Zaczęło się całkiem nieźle, bo prawdziwkowo-podgrzybkowo. Jednak po sprawdzeniu i obejrzeniu pierwszych znalezionych owocników, nie było już tak optymistycznie. Okazało się, że prawie każdy prawdziwek i podgrzybek jest robaczywy. Ten wrzesień, jak na razie bardziej przypomina wakacyjne, gorące miesiące. Ostatnie deszcze przetoczyły się tu na początku września. Grzyby chcą pić, natomiast czerwie pałaszować. Grzybnia podpędzona sierpniową wilgocią produkuje owocniki, które bardzo szybko są opanowywane przez robale. Nie wszystkie, ale większość z tych, które znalazłem. Niezrażony tym wszystkim, postanowiłem powłóczyć się porządnie przez kawał lasów, a co las da, to przyjmę z pokorą i zadowoleniem. I tak zaczęło się rozkręcać moje grzybobranie, w którym prawie 90% borowików szlachetnych musiałem pozostawić w lesie z uwagi na ich bogate życie wewnętrzne. Spotykałem też mocno przypieczone owocniki, które z daleka emanowały hasłem “do pozostania w lesie”. Za to zawsze można je pstryknąć na pamiątkę i tak też uczyniłem. Znalazłem również kilka koźlarzy pomarańczowożółtych. Te prawie wszystkie były zdrowe, ale widać było, że niektórym grzybom, mocno doskwiera upał i brak deszczu. podgrzybków jak na lekarstwo i prawie wszystkie robaczywe. Za to niektóre gołąbki były już ususzone na miejscu. Wystarczyło je wziąć i schować do słoika.;)) Trafił się też jeden siedzuń sosnowy, lekko przypieczony po boczkach, ale pachnący w swój jedyny niepowtarzalny sposób. Po ostatnim wysypie, można jeszcze spotkać niedobitki kurek, ale to już są ostatki, gdyż na razie zrobiło się za sucho. Ja jednak postanowiłem “zapolować” na grubego grzyba. Na borowika sosnowego. Pierwsze miejsca okazały się trafione. Kilka borowików czekało na mnie, jednak większość z nich wyglądała tak, jak ten owocnik po przekrojeniu po prawej stronie. Cóż… Nie zrażam się, tylko szukam następnych. Czasami tak bywa, że prawdziwki są bardzo robaczywe, natomiast borowiki sosnowe dużo zdrowsze. W tym dniu jednak, regułą była podobna procentowo robaczywość obu gatunków. Określiłbym ją na 90% zarobaczywienia borowików szlachetnych i 80% zarobaczywienia borowików sosnowych. Pech to pech, ale przy lipcowych temperaturach i nagłym odparowaniu deszczówki nie wymagajmy cudów od delikatnych ciał grzybów. a to na fotografiach, borowiki sosnowe zawsze wyglądają zniewalająco i przepięknie. I na tym się skupiłem. Co się uda wziąć do koszyka to się uda, za to fotek sobie napstrykam, bo ten gatunek nadaje się do tego idealnie. Gdyby wszystkie były zdrowe, to kto wie, czy jeden kosz nie byłby prawie w całości zapełniony różowawymi kapeluszami. Jednak dwa na dziesięć znalezionych sośniaków nadawały się do kosza, reszta musiała pozostać w lesie. Zastanawiałem się, którego borowika sosnowego ogłosić królem znalezionych w tym dniu ‘boletusów pinophilusów’? W głębokim mchu, przykryty nieco opadniętymi gałązkami sosny rósł król. Bezapelacyjnie najpiękniejszy owocnik borowika sosnowego z całego grzybobrania. Wyglądał przecudnie! I równie przecudnie był pożerany przez tłuste czerwie, obleśnie wijące się w jego miąższu. Po tym zacząłem tracić nadzieję na większe zbiory. Następnie udałem się w kilka miejsc prawdziwkowych. Odszedłem już kawał drogi od stacji i pomyślałem sobie, że może trafię gdzieś na korzystniejsze siedlisko, w którym większość borowików będzie zdrowa. Nic z tego, nadal 90% prawdziwków była opanowana przez żarłoczne paskudy. Jednak spotkała mnie również miła niespodzianka. Dwa bardzo dorodne borowiki rosnące w trawie, okazały się w 100% zdrowe, chociaż myślałem, że będzie dokładnie na odwrót. Drugą niespodzianką były prawie wszystkie zdrowe maślaki zwyczajne, rosnące z reguły na środku piaszczystych dróg. Zapełniłem nimi ponad dwie czapki. A jak wybornie pachniały w koszu! Kolejne podgrzybki tylko podsycały iluzję, że może wreszcie gdzieś trafię na las ze zdrowymi czarnymi łepkami, jednak nie udało się. Prawie wszystkie były robaczywe. Po godz. 10:30 zrobiło się bardzo gorąco jak na imieniny września. Przestałem chodzić na przełaj po różnych zakamarkach, zwolniłem tempo wycieczki i wędrowałem przede wszystkim leśnymi duktami i ścieżkami. Mój zbiór był skromny w porównaniu do zbiorów prezentowanych przez wielu facebookowych grzybiarzy. Niemniej to co było w koszu, w stu procentach zostało przerobione. Nie przywiozłem ani jednego robaczywego grzyba. I tak byłem bardzo zadowolony z darów lasu. Dodam również, że letnie temperatury podczas wrześniowego grzybobrania to nie moje klimaty. Pisząc dosadniej, nie cierpię gorąca podczas grzybobrań. Mój żywioł to lekko ciepła aura, a jeszcze lepiej – chłodna, z temperaturami maksymalnymi na poziomie 14-16 stopni C. W południe tak przygrzało, że grzyby przestały mnie interesować. Co nazbierałem to moje, teraz postawiłem na 3 godziny kompletnego oglądania lasów i całkowitego zanurzenia się w nich, jak ryba głębinowa w wodzie na głębokości 4 tys. metrów.;)) To był najlepszy pomysł w tę gorączkę. Sam spacer po lasach uświadomił mi, że w Borach Dolnośląskich ważne nie są tylko wybrane chwile, lecz WSZYSTKIE chwile. Przed godziną 15. moja wycieczka dobija do mety. Gorąco jak cholera, to nie mój klimat na grzyby, choć widzę po internetowych wpisach, że miejscami grzybami sypie bardzo obficie. Wolę poczekać na chłodniejszą aurę, ale i tak nadszedł czas, by wyruszyć na Bukowiny Sycowskiej szlak. Pozdrawiam leśne ludki!
(35/h) podgrzybki, zajączki najliczniejsze. Znaleźliśmy maślaki w kierunku Osoli. Bliżej Wołowskiej kilka krasnoborowików ceglastoporych. Ze trzy borowiki szlachetne znalazł mój dwuletni synek. Oczki ma bystre. Sporo tym razem na wzgórzu, gdzie przez dwa lata był nieurodzaj. Trzeba przyciskać mchy i pojawiają się kapelusze na długaśnych nogach, przez co nawet borowiki nieborowikowo wyglądają. Trzy koźlarzebabki. Kilka gołąbków, m. in. śledziowe, choć najwięcej było gołąbków zjedzonych. Ogólnie na zdjęciach już tylko to, co zostawiliśmy po przebraniu. Sporo robaczywych ogromnych podgrzybków zostało...
Właśnie zjadłem spóźnioną jajecznicę z maślakami i uparłem się zmusić telefon do zgrania zdjęć, co nieproste, bo coś usb mi nie działa, skubane... Przebieżka szybka, ale w niecałe trzy godziny dziewięć kilometrów zrobiliśmy.
(40/h) Zbiory przyjaciela. Głównie podgrzybki i zajączki, które wyraźnie pokazują, że znów susza. Gleby obornickie stały się od kilku lat nieprzyjazne dla grzybów, a przynajmniej przyjazne coraz mniej. Wody gruntowe się obniżają widocznie. Rzekomych kań nie komentuję, bo na moje to nie Czubajka kania, lecz kumulatka obszarpana (ta czubajka ogrodowa, jak ją zwą niektórzy). Grzyby zdrowe, mimo iż niektóre dość stare.
Czekamy jak kania dżdżu. Czubajka kania.
(11/h) Po owocnym porannym, planowanym grzybobraniu przyszedł czas na to spontaniczne - wieczorny spacer i 11 koźlarzy przycupniętych w wysokiej trawie przy miedzy...
(80/h) W końcu się doczekałam niedzieli i fajnego wysypu. Prawie same maluszki. podgrzybki, prawdziwki, kilka maślaków i zajączków. Prawdziwków dużo robaczywych zostało w lesie, a z podgrzybkami to różnie było w jednym lesie zdrowe w innym robaczywe. Upał nie był tak mocno odczuwalny i przyjemnie było zbierać te maluchy.
(20/h) Wypad na rekonesans. 1,5 h w trzy osoby ale bardziej spacer niż polowanie. Jedna kania, kozak i prawdziwek reszta ca. 120 szt podgrzybka. Z lokatorami około 35%. Sucho, grzyby lekko podsuszone, w cienistych miejscach jędrne. Trzeba deszczu.
(20/h) Głównie podgrzybki w tym kilka aksamitnych, parę prawdziwków jeden maślak żółty. Strasznie gorąco, jednak w ściółce jest wilgoć. Grzybki małe do 20 cm max.
(20/h) Dzisiaj szybki rekonesans po drugiej stronie drogi, lasy głównie iglaste, dość suche. Znów 5 prawdziwków, kilka koźlarzy i ok. 30 podgrzybów brunatnych. O zajączki/suchogrzybki itp można się potknąć, ale w większości robaczywe. Tuż przy domu znaleziona wielka czubajka kania, to znak, że zaraz pojawią się i u nas w ogrodzie :)
(40/h) No to chyba wreszcie się doczekałem... przyjemnego bólu kolan od schylania;).
Trzy godziny w lesie bardzo mieszanym. Grzyby występują głównie w jego iglastych partiach, raczej starszych niż młodnikach. 12 koźlarzy (różnych), 60 maślaków, 40 prawdziwków. Pojawiają się podgrzybki, ale na wysyp chyba nie ma co liczyć. Ciągle można znaleźć kurki, w zaprzyjaźnionym "kurniku" znów wysyp młodzieży.
Powoli robi się sucho, choć leśne bagienka i strumienie jeszcze pełne. Wszystko raczej zdrowe. Głównym konkurentem są ślimaki.
(60/h) 6:30-12:30 6 h w lesie... zebrałem 192 Borowiki... i ponad 200 sztuk w sumie kozaków, maślaków i podgrzybków. Borowikigłownie w bukach i debach i pobliskich trawiastych drogach. podgrzybki zaczynają sypać w mchu... w wysokich trawach sporo kozaków babka ale wiekszośc zostawilem w lesie ponieważ do domu doniósł bym " kapcie" Kilka rodzinek maślaków trafiłem...
(2/h) Bardzo sucho. Grzybów praktycznie nie ma. Byłem dzisiaj wcześniej w Łącznej (wcześniejszy wpis) i postanowiłem zajrzeć na swoje miejscówki w Nowych Bogaczowicach. Znalazłem 1 większego podgrzybka, kilka zajączków. Tutaj wg mnie jeszcze nie ma grzybów. Ale nie wiem czy coś urośnie, bo jest bardzo sucho.. Tutaj nawet grzybów niejadalnych jest bardzo mało. Były grzyby przypominające opieńki ale w żółtym kolorze, nie wiemco to za grzyby dlatego zrobiłem tylko zdjęcie (dołączam)
Może ktoś wie co to za grzybki?
(10/h) Wybrałem się do lasów w okolicach Łącznej. W innym miejscu niż wczoraj. W lesie w którym były prawdziwki, niestety widać ślady grzybiarzy, prawie nic nie zostało. Ale prawdziwki były i jeszcze rosną, bo znalazłem ok. 20 maluchów. Niestety nawet te bardzo małe prawdziwki już maję zarobaczony korzeń. Nawet gdyby urosły, to będą robaczywe. Oprócz tego znalazłem trzy czerwone kozaczki. Trochę słabo, zakryłem tylko dno koszyka. Ale co się dziwić, grzybów mało, ludzi więcej. W miejscu w którym wczoraj zbierałem stało 6 samochodów. Zaczyna być sucho, ściółka traci wilgoć.
(20/h) Skoro wszędzie są doniesienia, że coś się zaczyna to miał być rekonesans, czy i w lasach w okolicach Jawora coś się ruszyło. No ale jednak nie. Kanie można pozbierać. A do tego na drodze do samochodu 4 czerwone kozaczki i obok na pieńku 1 mały prawdziweczek. W lesie nie jest sucho. Lasy dębowe. W ogóle niewiele jakichkolwiek grzybów, również blaszkowych.
Miałem problem z określeniem ilości, bo celem w paszowickich lasach są borowiki. A ta liczba 20/h to mowiłaby, że nie jest źle. Więc może admin coś innego zdecyduje, żeby nie kolorować "fałszywie" mapy😄
(100/h) Dzisiaj znowu wypad do lasu z żoną i 7 let. wnukiem. 1.5 godz. w lesie zaowocowało głównie podgrzybkami sloiczkowymi i 12 prawdziwków. Najlepsze jeszcze przed nami. W przyszły weekend znowu atakujemy te rejony.
(30/h) W lesie bardzo sucho, gorąco i do tego inwazja strzyżaków jelenich, komarów też sporo, nawet o 7-ej rano a i kilometrów trzeba nabić, żeby coś znaleźć albo natrafić na miejsce ale warto! Sporo prawdziwków i to bez lokatorów, kozaków, ceglastoporych, siedzuni, zajączków ( z lokatorami) trafiły się podgrzybki ale te rownież w 90% z wkładką.
(30/h) To nie moje zbiory. Koleżanka w godzinach popołudniowych z dużym brzuszkiem 7 miesiąc ciąży poszła na spacer. No i wynik taki jak na zdjęciu. Maślaki, podgrzybki, prawdziwki itd. jest na co popatrzeć. Zbierane od strony dzielnicy Konradów.
(10/h) Las mieszany z przewagą dębów. Borowiki szlachetne o dziwo większości z zagajniku sosnowym w niedalekiej odległości od dębów. Poza borowikami - krasnoborowiki w dużych ilościach, muchomory czerwieniejące w olbrzymich ilościach, dość sporo zajączków, gdzieniegdzie maślak pstry, kanie oraz podgrzybki złotawe (w większości z lokatorami). Pojawiają się już pomału też podgrzyby brunatne ale w małych ilościach. Przydałoby się trochę deszczu, bo ściółka mocno przesuszona.
(30/h) 6 prawdziwków (niestety część robaczywa), 2 kozaki czerwone, ok. 10 malutkich podgrzybków i dużo maślaków żółtych, większość jeszcze mała. Coś się zaczyna z grzybami. Prawdziwki podobno były już w tym tygodniu o czym mówił mi spotkany grzybiarz, dzisiaj niestety mało. Ruszają podgrzybki i maślaki żółte. Piękna pogoda, wspaniały spacer.
(40/h) W Skoroszowie pojawili się handlarze, więc poszłam sprawdzić swoje ulubione miejscówki. Przyjemny, 3 godzinny spacer po lesie, gdzie co jakis czas można było schylić się po coś interesującego :) Głównie las mieszany z przewagą buka. Kilka borowików i krasnoborowików, koźlarzy, dużo podgrzyba brunatnego i cała masa zajączków. W drodze powrotnej znalazłam również gromadkę maślaków :) Najbardziej cieszę się z siedzunia, natknęłam się na niego po raz pierwszy :)
(50/h) 1.5 godz. chodzenia po lesie z żoną i z wnukiem. Glownie gałąbki połowa robaczywe ale prawdziwy wysyp. Pokazuja się nieśmiało młode podgrzybki.
Dzisiejszy wypad do lasu dał nadzieję że za tydzień w tym miejscu grzybów będzie więcej. Pogoda sprzyja co dobrze wróży.
(40/h) Spacer półtora godziny w lesie świerkowym i bukowym zaczna powoli coś się dziać 117 prawdziwków 2 kozaki 1 podgrzybek i trochę kurek w dwie osoby
(10/h) Zdecydowanie w końcu coś ruszyło. Kilka borowików szlachetnych, kilkanaście krasnoborowików, masa zajączków i jeden maślaczek pstry :) Las niestety po wycince (dębina) więc dużo starodrzewia zostało ściętego ale idealna dębina na zbiór borowików i usiatkowanych i to mam nadzieje już niebawem :) w sosnowych lasach cisza, niekiedy można było spotkać kilka siedziuniów ale z nimi to większa loteria.
(40/h) Praktycznie same prawdziwki znalezione w większości na skraju świerkowych młodników. Kilkanaście sztuk znalazłem w starym sosnowym lesie. Do tego około kilkanaśnie podgrzybów brunatnych. W lesie upał i bardzo sucho: (
(35/h) Kilka godzin w lesie i bardzo dobry zbiór. Kilka prawdziwków i bardzo duże ilości podgrzybków - zarówno młodszych, jak i starszych. Niestety potrzebny jest pilnie deszcz, bo w lesie jest bardzo sucho.
(15/h) Trzebień. Dzisiaj. 4.5 h spaceru. W lesie bardzo sucho, grzybów bardzo mało, na wrzosach pustki, grzyby tylko w starym lesie.. Trafiają się mega okazy prawdziwków w grupach, wielkości talerza deserowego, wszystkie zdrowe. Zebraliśmy też kilka kozaków czerwonych, podgrzybków oraz kurek. Jeszcze za wcześnie, potrzebny deszcz.
(5/h) Dzień dobry. Ostatni dzień urlopu spędziłem w lesie. Sytuacja wygląda źle. Po kilku godzinach chodzenia w koszyku znalazło się kilka kozaków, dwie kurki i jeden król lasu. Może za dwa tygodnie będzie lepiej.
(20/h) 30 podgrzybków zajączków + 3 małe żółte maślaki + 1 prawdziwy
Czwarte już podejście w tym sezonie, rekonesans 16:00 do 18:00, las mieszany, dwie miejscówki kiedyś pewniaków prawdziwych, a tu zonk; wprawdzie pachnie wilgocią ale.... dziwna cisza w interesie; 30 małych, zdrowych zajączków (drugie 30 większych zamieszkałych lokatorami) + 3 małe żółte maślaki, trzy niedorozwinięte kanie (nie brałem) i...+ 1 jedyny najpiękniejszy prawdziwy rodzynek = mam obawy co do reszty sezonu☹️
(8/h) Wczorajszy leśny zwiad zakończył się 4 dorodnym koźlarzami grabowymi 3 koźlarze babka oraz garścią kurek, jak na razie borowików brak, noce chłodne od 7 do max 10 stopni, o wysypie niema mowy, chyba że się nieco temperatura w nocy się podniesie. Natomiast jest wysyp pieprznika jadalnego oraz pieprznika bladego.
(15/h) Grzyby powoli ruszają. Młode maślaki, podgrzybki i kozaki. Obecnie warto szukać kozaków na odpowiednim terenie. Borowików jeszcze niewiele tylko kilka sztuk. Co ciekawe dwa dni temu nie było podgrzybków, dzisiaj już sytuacja zdecydowanie inna. Nie jest to jeszcze wysyp ale z każdym dniem powinno być lepiej. Wilgoć pod ściółką jest wystarczająca. Poniżej link do filmu na YT z dzisiejszego grzybobrania. PS Mam nadzieję że Admin nie zablokuje linka. @Grzybowylas https://youtu. be/z-izZyIQiR4
(17/h) Krótki godzinny spacerek rekonensansowy. 11 prawdziwków, 4 zajączki, 2 gołąbki, 4 kurki. Większość zdrowa, trochę pokiereszowane przez ślimaczki. Piękne słoneczko, cieplutko i zieleń soczysta jak na wrzesień. Znowu zaczyna być sucho, to smuci.
(15/h) No cóż, powoli ruszyło. Wyraźnie wystartowały koźlarze (prawie wszystkie małe), trochę są również prawdziwków choć większość mają zrobaczone nóżki. Zupełny brak podgrzybków (znalazłem tylko jeden mały). Zauważyłem że w lesie już nie tak mokro, a miejscami raczej sucho. Pozdrawiam
(26/h) Dzisiaj znaleziono najwięcej koźlarzy a z innych grzybków borowiki, kurki, maślaki. Zbiory w brzozach oraz olchach na łąkach pewnie dzięki rosie oraz temu, że jest ciepło od kilku dni.
(10/h) Szybki rekonesans wieczorny po Lesie Mokrzańskim. Zdziwiłam się, bo pierwszy raz trafiłam tam na tyle prawdziwków, 5 średnich i kilka maluchów. Poza tym kilka koźlarzy grabowych, garstka kurek. Zebrane i porzucone przez kogoś piaskowce kasztanowate (to już w takim razie druga miejscówka na nie w Mokrzanie). Z kopyta ruszają muchomory czerwieniejące (nie wliczane do statystyk;)). Sporo gołąbków. Jeden ceglaś. Gdyby mnie ciemnica nie pogoniła z lasu, pewnie bym coś jeszcze znalazła :) Pozdrawiam :)
(20/h) Szybki wypad na rower po południu. Trzy godzinki w lesie. Pokazały się maleńkie kurki, kozaki szare i czerwone oraz kilka borowików ceglastoporych oraz tych standardowych.
(10/h) W lesie coś zaczyna się dziać. Udało się zebrać piękne prawdziwki, kozaki, a także kozie brody, zajączki oraz pojedyncze podgrzybki. Niestety w lesie zaczyna robić się sucho.