(50/h) Kilogram kurek, 29 prawdziwków, ze 3 koźlarze, trochę gołąbków, inna drobnica (maślaki, purchawki, zajączki). Las mieszany świeży.
W zasadzie całkowite bezgrzybie, gdybym nie znał miejsc wyszedłbym z lasu na tarczy. Kurki w miarę świeże, prawdziwki głównie małe, słoikowe. Gołąbki z blachy zjedzone, Kurki na zupę kurkową, większe prawdziwki do marynaty winegret z czosnkiem, reszta do kiszenia.
(40/h) W lesie dopiero dziś o 9, to był błąd, należało być wczoraj rano. Masa wyciętych borowików, ewidentnie ktoś tym razem mnie wyprzedził. Mimo wszystko udało się zebrać zbierając małe okazy po innych około 100 borowików. Dużo także dużych w innym miejscu, niestety 80% robaczywe, masakra.
(20/h) Posłuchałam Was i zostawiłam maszynę🤣. Dziś bardziej spacer niż grzybobranie, ale koszyk zabrałam ze sobą 😜. Mały lasek liściasty, brzozy, dęby, graby, buki, gdzieniegdzie stare sosny, teren mocno pagórkowaty, na wstępie powitał mniej piękny gorzkoborowik korzeniasty. Znalazłam 32 prawdziwki, 38 koźlarzy, 3 piaskowce kasztanowate, 4 siedzunie sosnowe i miseczkę kurek 😊. Borowiki rosły tylko w brzozach - pod sosnami i dębami ani ani🤣. Dużo placów grzybni, więc warto tu jeszcze wrócić 😁.
(100/h) Jak zwykle z koleżanką grzybową wypad do lasu. A tam zaczyna się jesienne grzybobranie. Multum grzybków malutkich takich do marynowania. Prawdziwki i podciecze.
(30/h) I było narzekać?! A wystarczyło zmienić las! 😝 A tam pośród sosen, dębów, brzózek i grabów wszelka rozmaitość grzybowa: zasłonaki, mleczaje, rycerzyki, grzybówki, jadowite muchomory, gąsówki, lakówki, pieprzniki, koźlarze, ceglasie, siedzunie, maślanki, wrośniaki, stułki, sromotniki, tęgoskóry i wiele innych 🤣. I ONE: borowiczki szlachetne, usiatkowane i... Sosnowe! 🤩 (128 szt.) Mniej godzin w lesie, więcej radochy przy znajdowaniu i foceniu, trochę smutku przy wstępnej selekcji - większość trzonków do wyrzucenia! - dużo pracy w domu, a potem totalne zmęczenie organizmu i sen 😴.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Stąd wpis z opóźnieniem☺. Miała być dzisiaj powtórka z rozrywki, ale zdecydowałam, że dam odpocząć nogom 🤣. Dziś dzień roboczy przy maszynie do szycia i zaległych pracach domowych 🤪. W końcu nie samym lasem człowiek żyje 🤣. Pozdrawiam serdecznie😍.
(12/h) No niestety, zła wiadomość jest taka, że grzybki chyba przysnęły 😟, jest ich zdecydowanie mniej, a na dodatek coraz częściej trafiają się zamieszkałe 🥺. Ale jest i dobra wiadomość: pojawią się place grzybni, więc może za tydzień... 🤔. I znów trzeba się uzbroić w cierpliwość i znowu czekać 🙄. A tymczasem zapowiadają zimne noce no i co będzie? Kapryśne te grzybki, mają wilgoć i ciepło, a nie chcą rosnąć. Może dlatego, że księżyca ubywa? No cóż, pożyjemy, zobaczymy. Dzisiejszy dzień poświęciłam na lepsze poznanie lasu i poszukiwanie nowych, ewentualnych miejscówek. I tak nie mam co narzekać,
bo ponad 80 prawdziwków znalazłam, do tego cztery koźlarze i 8 ceglasi. Pozdrawiam i życzę udanych łowów 😘
(10/h) Popołudniowy 1 h wypad kontrolny na leśne ostępy, krótko mówiąc grzybnia śpi. Pojawiają się gdzieniegdzie kurki, udało się także wypatrzeć 6 młodych borowików, w lesie ładnie ciepło jest wilgoć ale grzyby jakoś nie rosną.
(10/h) Dzięki doniesieniom Dodzi sprawdziłem swoje miejscówki. Pojawiają się młode prawdziwki, ale wszystkie dalej z wkładką. Zabrałem ze sobą 10 prawdziwków i 2 ceglasie.
(10/h) Witajcie Grzybiarze! Wykonałem oblot kontrolny po moim stałym rewirze i jest CIENKO. W lesie nawet trujaki nie rosną prawie. Faza snu grzybni. Jedynie ceglaki mnie trochę uratowały. Generalnie zdobyłem, wręcz wycisnąłem z tego lasu: pięć grabowych i dwa koźlarze brzozowe, jednego koźlarza pomarańczowożółtego, jednego podgrzybka złotawego i jedną kurkę (był kurnik ale jedną wziąłem dla ozdoby koszyka). Dawno tak cienko nie było u mnie, Prawdziwka nawet nie widziałem! Jedyne co to zaczyna się ceglaczek po woli ruszać, bo same małe prawie baryłeczki, jednego trepa tylko wyrzuciłem. Borom Cześć!!
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nie ma za wiele co opisywać poza tym, że pozbierałem w lesie cały syf, specjalnie zabrałem ze sobą wór na śmieci. Do tego złodzieje drzewa znowu na chamca wycięli dwie duże brzozy i sosnę, na pewno to złodzieje bo zostawili porządek i tylko ślady traktora poza pniakami. ZUL-owy zostawiają totalny bałagan w świetle prawa. Złodzieje biorą drewno i ładnie maskują las po sobie, gałęzie na kupce w zupełnie innym miejscu niż drzewo rosło, gałęzie same cieniutkie, żadnego palenia gałęzi ani nawet papieru po kanapkach. ZUL-owcy to potrafią zostawić worek butelek albo puszek po browarach, puszki po konserwach itp. Grzyby na razie zastopowały. Poszedłem za wcześnie o minimum tydzień jak na ceglasie a dwa jak na prawdziwego. No ale ciekawość mnie pognała o chęć uzupełnienia mapy bo ciągle te bieszczadzkie tereny są puste. Poza tym zmyliła mnie pieczarka co mi wybiła pod domem ale tylko jedna. Teraz mogę już na spokojnie się zabierać za wrzucanie opału do składu bo noce coraz zimniejsze, dziś tylko 5 stopni było na plus. Za to w dzień gorąco nadal blisko 30-tki. Siedzę od domem i zajadam się arbuzami z własnej hodowli a w tym roku obrodziły jak nigdy. Mniam!
(20/h) Polało, pogrzmiało, ziemię wzruszyło... Wychodząc z domu miałam dylemat: brać koszyk mały, składany, czy normalny, wiklinowy? 🤔 Wybrałam pierwszą opcję - nie lubię wracać z pustym koszykiem 😜. I tak: ponad 80 prawdziwków (dziś więcej szlachetnych niż usiatkowanych), 8 ceglasi, 6 koźlarzy, kilka pieprzników jadalnych i kilka trąbkowych. To jeszcze nie wysyp ale potencjał jest!