szerzej:
Ponieważ Wiesław N. wyjął słowa z ust, pozostaje powtórzyć: Witam, dzisiaj zabrałem i namówiłem 🤣moją partnerkę Monikę ❤️ na grzybki, chodziła tylko po nizinach, więc dla mnie najważniejsze było by jej sprawić radość 😊 i udało się, mimo deszczu była zachwycona 😘 Nie myślała, że mój nos zadziała i od razu zaczniemy suszarkę testować, susząc grzyby i ciuszki 😉. Teraz kawa i mecze siatkówki. Pozdrawiamy z urlopu wszystkich dobrych ludków. M&M
szerzej:
kozaki bure... Sporo próchnilców maczugowatych, nadrewnowych. Bez zdjęć, bo momentami tak lało, że komórki nie dało się palcem uruchomić... W końcu wlazłam w sosny, miejsce gdzie było sporo prawdziwków... Ale było też pierońsko mokro... Zostałam przemoczona totalnie 😟. Ale dzielnie chodziliśmy dalej.... Oczywiście nic do przebrania nie wzięłam, bo ostatnimi czasy odzwyczaiłam się od deszczu w lesie.... Iwonkowa 😘 miejscówka wrzosowo sosnowa była pusta... Grzyby rosną w liściastej części... Pod koniec zaczęły mnie już trzepać dreszcze, więc podwinęłam ogon i pojechaliśmy do domu. Cały dzień w łóżku, temperatura, na dodatek większość prawdziwków okazała się robaczywa, kozaków zresztą też... A w lesie zostawiałam te robaczywe. W koszyku lądowały te zwarte, twarde i każda nóżka była sprawdzana... A w domu się okazało, że taki zonk 😭. W &V, 😘 zaklinajcie grzyby... Bo mam zamiar nazbierać je w końcu, chyba, że mnie totalnie rozłoży🥶🥵.
Dobrej nocy, a wytrwałym, pełnych koszy życzę, jeśli jutro będą buszować...
szerzej:
Ogólnie poza borowinami sucho jak pieprz i trochę jakby jesiennie 🍂😉🍂
Wszelki duch … chwali 😘. Kolejne (czwarte 😱) sanatorium dobiegło końca 😵💫 A że tym razem autem, bo rzut beretem do Goczałkowic Zdrój, więc i postój na grzybki w drodze powrotnej aż się prosił. Przegapiłam lasy w pszczyńskim i dotarłam pod Libiąż (jak się później okazało 😉) I to był fuks, strzał w dziesiątkę, lub po prostu jak ślepej kurze ziarno 😉 Przez pierwsze 10 minut NIC (dosłownie) a potem pierwszy, dziesiąty … aż do pięćdziesięciu (równo) w niespełna dwie godziny. Prawie 5 kg zdrowego grzyba. Monotematycznie 😉 żadnej kurki lub choćby purchaweczki 😉 NIC 😉. Tylko te prawe i prawe do obrzydzenia 🤣 No szlag może człowieka trafić … w tym zachwycie 🤣 Pierwszy raz od niepamiętamkiedy, same szlachetne w koszu i ani pół robaczywki 😱 Szczypałam się nieustannie, pierwszych 15 nadgryzałam węsząc podstęp goryczakowy … i NIC (w domu małż dostał również nakaz próby organoleptycznej i też nic, podsmażonych kilka w naprędce na masełku z cybulką … no obłęd 😇 kubki smakowe szczytowały 😉) … aż nieprawdopodobne że w lesie (laseczku) przypadkowym, o miejscówce nie wspominając … tylko na czuja … Szczęki opadłej poszukam przy następnej wizycie 🤣 a może ją Nikuś znajdzie w sobotę bo dostała namiary, choć mam nadzieję że zgubi również własną jak ja swoją czego jej z całego serca życzę 😉😘💕 Czas właściwie można zamknąć w 1,5 h bo i przerwa krótka na kawkę z pnia była i chwilka na podziwianie wrzosów i zdjęcia 😍 … Maseczek z pajęczynek nie zliczę … choć i babie lato się równie szczodrze snuło, komarów prawie brak, zero szszczyżaków … obiad i zabiegi w sanatorium jeszcze przed drogą zaliczone więc kulturalnie po 14 😉 w lesie … Można? Można 😃 Przy okazji przepraszam za blisko lub ponad 🤔 dwu miesięczny brak aktywności i życzę Wszystkim tak grzybnych powrotów 🤗😘💕🍃🍂🕸