szerzej:
Witajcie. Dziwny tydzień, temperatury drastycznie zjechały, wtorkowy i środowy poranek ze skrobankiem szyb, natomiast najciekawsze zaczęło się w piątek. W piątek wzięło i popadało, ale to i tak nie zrobiło na lesie wrażenia. Natomiast cała zabawa zaczęła się w sobotę po południu, zaczęło padać... i pada cały czas, czyli już ponad 24 h, a sytuacja hydrologiczna lasu przybrała postać z wczesnej wiosny. Wczorajszy i dzisiejszy spacerek niby tymi samymi ścieżkami, a wydawać by się mogło, że dwa różne światy. Tak więc jeśli tylko grzybnia przetrwała zabójczy sierpień, a mam nadzieję, że przetrwała, to pod koniec września jeszcze wrócę do gry. Pozdrawiam.