szerzej:
Witajcie. Znów ktoś mnie ubiegł w miejscówce na sosnowe, zastałem tylko obierki - nic dziwnego tyle ludzi na raz w lesie jeszcze nie widziałem. Postanowiłem zmienić miejscówkę i przemieściłem się kilka kilometrów w przeciwnym kierunku niż zazwyczaj. Fakt ludzi tam troszeczkę mniej a podgrzybków tak jakby więcej. No i co najważniejsze tamtejsze podgrzybki charakteryzowały się większą zdrowotnością niż te wczorajsze z mojego lasu. Tak więc fobia zniknęła i znów mogłem z przyjemnością zatracać się w pokonywaniu kolejnych górek i wyławianiu z morza zieleni mchów cienkich jasnobrązowych łepków oraz z morza igliwia grubaśnych czarnych łepków. Pozdrawiam.
szerzej:
Witajcie. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem, co prawda wiedziałem, że czerwone się pogniewają za te sosnowe, ale podgrzybki mnie totalnie rozjechały. W życiu nie widziałem takiego zaczerwienia podgrzybków, z rodzinek 50 - 100 osobowych pewnie tak średnio 2-3 sztuki były zdrowe, co prawda te na górkach sosnowych były w większym odsetku zdrowe, ale tam dla odmiany były już przezbierane i nie tworzyły tak licznych kolonii. Taka sytuacja przy nieograniczonych zasobach podgrzybków podaję wynik 20 na osobogodzinę, przez taką sytuację nabawiłem się fobii - boję się schylić po podgrzybka.
szerzej:
Nie pamiętam takiego roku, choć zbieram grzyby od 1969 roku świadomie (wcześniej jako dziecko), żeby podgrzybki brunatne były atakowane przez czerwie jak maślaki, zwłaszcza sitarze. Klimat się ociepla i chyba to jedna z przyczyn. Dzisiaj było jedno 12 l wiaderko samych młodych kapeluszy w 2,5 h. Gdyby te wszystkie grzyby były takie same jak w latach poprzednich (bez lokatorów), mógłbym napisać, że ok. 250 na godzinę, lekko licząc.
szerzej:
Wynik grzybobrania w sztukach byłby mniejszy, bo również, dopiero w domu zobaczyłem, że kapelusze podgrzybków są "robaczywe", pomimo, że trzony do pewnej wysokości zdrowe. 1/3 podgrzybków poszła do kosza, gąsek może jakieś 10-15%, ale też u nich trudniej zobaczyć, że są zaczerwione ze względu na ich kolor i brak przebarwień, jak to jest w przypadku podgrzybka. Sposobem, w jaki to w przyszłości rozwiążę, będzie to, co robiłem kiedyś, jak mi się kończyło miejsce w koszyku/wiaderku, czyli oddzielanie trzonu od kapelusza już w lesie. Dodatkowo zebrałem parę śmieci. Ogarnijcie się ludzie i nie zaśmiecajcie lasów po których chodzicie! Ani żadnych innych. To naprawdę nie jest sztuka zabrać z powrotem puste opakowanie po tym, co przynieśliście do lasu jako pełne.