(30/h) Niby ciepło niby wilgotno a wysypu nie ma. Najwięcej podgrzybków. parę zajączków i kilka maślaków, jeden siedziuń. Grzybki różnego pokroju od malutkich po stare kapelusze. Szału nie ma ale zawsze coś jak się pochodzi w koszyku wyląduje. Za to spacer las bezcenne. W 3 osoby w 3 godziny dwa niepełne wiaderka 10 litrowe.
(30/h) Dzisiejszym celem było znalezienie listopadówego prawdziwka. Nie było to zbyt trudne. Wraz z trzema kompanami rósł już w pierwszej miejscówce. Były to starsze osobniki ale zdrowe. podgrzybki brunatne w dobrej formie, aksamitki już na wykończeniu, starsze i spleśniałe osobniki.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dzień wstał mglisty, smętny, z zapowiedzią popołudniowego deszczu. Wizyta na grobach bliskich profilaktycznie odbyta znacznie wcześniej. Przecież nie będę w domu siedziała, oddam cześć Rodzicom, wędrując po lesie. To była zresztą taka rodzinna tradycja, kiedy zabrakło Ojca, wyciągaliśmy Mamę do lasu, tak na poprawę nastroju. Dzisiaj włoczylam się po lesie razem z Nimi w rozległym masywie pomiędzy Reczem a Kaliszem. Odwiedzane lasy głównie sosnowe. Na początek 2 piękne prawdziwki na obrzeżu lasu, później już masa podgrzybków. Trafiłam na miejsce nie schodzone jeszcze, więc mnóstwo już dużych owocników, było z czego wybierać. Niespełna godzina i powrót do samochodu, bo kosz pełny. Oczywiście poczucie niedosytu. Już mam wracać?! Jeszcze się nie nachodziłam 😂 Problem tylko taki, że zabrałam tylko jeden kosz. Normalnie taka gapa ze mnie! Sezon w pełni a ja wybieram się na grzyby tylko z jednym koszykiem! 😂 Na szczęście w bagażniku leżała sobie peleryna przeciwdeszczowa, było więc na co wysypać grzyby. Po tej przerwie wizyta w sosnach po przeciwnej stronie drogi. Tam już sporo grzybów mniejszych, na obrzeżach czarnych łebków, w mchach i trawach jaśniejszych, na cienkich nóżkach. Napełnienie następnego koszyka zabrało mi jakieś 1,5 godziny. Pochodziłabym jeszcze, potropiła te podgrzybasy, ale otrzeźwiła mnie myśl o zagospodarowaniu tych już zebranych. Coraz trudniej znaleźć chętnych na przytulenie zbiorów. Całe szczęście, że jeden kosz przygarnęła koleżanka, z drugim sobie jakoś poradzę 😃 Sądząc po wielkości i kondycji grzybów, jeszcze w tym tygodniu można liczyć na całkiem obfite zbiory.
(20/h) Taka oto 4-os. rodzinka mieszkająca pod brzozą została dziś bezceremonialnie pozbawiona życia przeze mnie. Tak okrutnego czynu nie powtórzę już😢 W tym sezonie🙂
(70/h) Las iglasty (sosny, modrzewie), las mieszany. podgrzybki, maślaki, koźlarz babka i opieńki (kilka sztuk). podgrzybków masa, szczególnie w młodnikach i te najlepszej jakości. W normalnym lesie gorszej jakości grzyby, dużo kapci i robaczywych. W każdym razie podgrzybków wszystkie rodzaje.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Fajnie było. Znów wiele godzin chodzenia, ok. 8 godzin. Ludzi troszkę się przewinęło. Pogoda tylko nie za bardzo, bo ok. 14 zaczęło kropić. No i słońca nie było więc i zdjęcia troszkę smutne (robię komórką bo na aparat mnie nie stać 😂). Nie wiem, czy to nie ostatni taki wypad bo wygląda, że zaczynają się koñ czyć, dużo jest średnich i niewiele małych. Ale w młodnikach mogą jeszcze być. Pozdrawiam Moich Wszystkich Przyjaciół z Grzybowego Portalu.
(30/h) Wszystkiego po trochu, oprócz tego najbardziej pożądanego (prawdziwek - szt. tylko 1). podgrzybki małe, nie ma dużych przerośniętych, występujące na razie głównie na zrylcach, co wskazywałoby, że będą jeszcze, i może w większych ilościach. Gdyby tak się stało, wtedy niewykluczone, że pojawią jeszcze późne borowiki sosnowe. Poza tym kanie i gąski zielone, po które nie schylałem się. No i plaga strzyżaków sarnich. Ponieważ zostało im już niewiele czasu na znalezienie domu i żywiciela, są coraz bardziej natarczywe i zdesperowane w swoich atakach.
(150/h) Zatrzęsienie grzybów, zwłaszcza tam, gdzie nie doszli ludzie, tam duże "święcące" wilgotne kapelusze, w nieprzebranej ilości. 45 minut i już prawie pełen kosz. Daleko od drogi natknięcie się na obfitą miejscówkę, jest tylko kwestią czasu. Na terenach, gdzie chodzą ludzie, także miejscowo wychodzące, w dużej ilości małe podgrzybki. Zbiór w obrębie 1 miejscówki, a właściwie jej części. Na deser 1 olbrzymia zdrowa kania. Wszyscy napotkani grzybiarze, także zbierający na drogach prowadzących na parking mieli pełne kosze. Deszcz pada / kropi od piątku non stop. Ciepło.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Oczywiście bardzo duża wilgoć na powierzchni i ciepło, sprzyja psuciu się grzybów, są miejsca gdzie 80 % się odrzucało, są miejsca, gdzie grzyby są bardzo ładne. Duża ilość psujących się grzybów, może spowodować, że sytuacja wkrótce będzie się zmieniać na gorsze. Ale na pewno przez najbliższe dni grzyby jeszcze będą, w mniejszej lub większej ilości.
(100/h) Wciąż są, wciąż rosną, a ludzie zbierają. Coraz młodsze, coraz zdrowsze, ładniejsze. Dwie godziny i pełny kosz niewielkich podgrzybków plus ze dwie garści kurek.
(80/h) opieńki 1,3 kg kapeluszy, tyle co zauważyłem z roweru, jadąc wzdłuż wzdłuż lasu. Do lasu nie wjeżdżałem, więc nie wiem ile jest grzybów, a zbierając opieńki trudno jest wstawić odpowiednią liczbę grzybów na godzinę. Wstawiam taką, by nie zmieniać koloru mapy.
(40/h) Puszcza goleniowska, Las Kliniska- Rurka. Nie mam swoich miejscówek. Wybieram las, który mi się podoba, najczęściej stary, sosnowy, mocno prześwietlony. Dziś był już nie młodnik, ale jeszcze nie starodrzew. Ot, taki młody las. Trawy, jagodziny już położyły się przed zimą. Zbiory urozmaicone - podgrzybki, 4 opieńki, 1 maślak. Mało rodzinek, ale rosną co parę kroków. podgrzybki cudowne, zdrowe, twarde, często z białymi trzonami. Rozmiar XS lub S. Ponieważ w zamrażarce już jest sporo pojemniczków, to dzisiejszy zbiór zapasteryzuję w słoikach. W lesie grzybów wystarczy dla wszystkich.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
PS. Raz jeszcze wstawiam fotkę prawdziwka na prawdziwku, bo opieńki w każdym koszyku wyglądają tak samo dobrze i pachnąco. Pozdro Eko i reszta zapaleńców.
(200/h) Las sosnowy, w podszyciu krzaki, trawa i mech. Główny zbiór to podgrzybki różnej wielkości. Niestety, bardzo dużo robaczywych. Trochę maślaków i kań.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Po piątkowej wyprawie w lasy boleszkowickie, która miała raczej charakter zwiadu, wyruszyłem na prawdziwe grzybobranie. Wynik rewelacyjny. Takiej obfitości grzybów w tych lasach dawno nie było. Trudno było wyprostować plecy. Niestety, są to lasy raczej monokulturowe, obfitujące w podgrzybki. Inne gatunki trafiają się rzadko. Grzyby, które wyrosły po ostatnich deszczach, zaczynają się już starzeć, czerwieją, pleśnieją. Można jednak jeszcze spodziewać się dobrych plonów, chyba że... zamkną nam lasy, tak jak na wiosnę.
(100/h) Nadal wysyp podgrzybka w lasach sosnowych. Wciąż sporo małych owocników. Trochę odchodzi, bo splesniałe lub zaczerwione. Pojawiają się już w większej ilości kurki. I był On, król, stojący na środku drogi na początku lasu. W bardzo ruchliwym miejscu. Radocha większa niż w pełni sezonu z całego kosza prawdziwków.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dzisiaj było grzybobranie takie trochę wymuszone sytuacją. Chodzą słuchy o wprowadzeniu zakazu przemieszczania się, więc trzeba nachodzić się po lesie na zapas🙂 W lesie niewielu zbierających, za to sporo śladów po wyciętych grzybach.
(30/h) Jakież to zmienne i przemijające są koleje losu grzybiarza... Mój przypadek wg tej płytkiej refleksji filozoficznej: maślaków, na które jeszcze klika dni temu spoglądałem, dosłownie i w przenośni, z góry, dziś przyjąłbym od natury dużo więcej. Ale i one zdają się być w odwrocie... W koszyku 70 szt., obdartych z błony już w lesie. Zwieńczonych kapeluszami 5 szt. szlachetniejszych gatunków i kilkoma kurakami.