szerzej:
Bezdeszczowo, 8 kwadranasów, coś tam wpadło do kapelusza: 35 maślaków, dzielę przez 4,12 rydzy, a raczej rydzyków, 12 koźlarzy czerwonych, bo 13 nie mogę podać z powodu 2 czarnych kotów, które przebiegły mi ostatnio drogę, 9 koźlarzy brzozowych i 7 koźlarzy babka, albo też ciemnobrązowych - proszę o wycenę, ups... ocenę.. W sumie, nie wszystko ujęte na fotografii, bo durszlaczek "odrzutków" został na pniaku. Lodówka pusta - Dzień Sąsiada :))). Pozdrawiam i Darz Bór.
PS. No tak, Sąsiada też muszę podzielić przez 4.
szerzej:
Od ponad tygodnia na zmianę leje, sypie, mrozi i roztapia. Do dzisiaj powyżej 1000-1100 m ciągle panuje zima. Aksamitki zwiastują niestety końcówkę sezonu w beskidzkich lasach. Końcówkę na "rurkowe" żeby być dokładny, ale znając ich twardy charakter jeszcze pewnie nie raz nacieszymy się chłodnym panem spóźnialskim grzybowego świata. Wróciliśmy ucieszeni urodą innych grzybów, jesiennymi kolorami, ciszą w lesie, zapachem wilgotnej jesieni i rześkim chłodem. Pozdrowienia Tazok&Sznupok&Rubik
szerzej:
Gdyby tak zrobiło się ciepło i poświeciło słońce, to mielibyśmy naprawdę piękny wysyp😊 Wody zdecydowanie już nie trzeba więcej, grzybnia opiła się na maksa, teraz trzeba tylko słońca i ciepła, a będziemy kosić podgrzybki, a może i inne grzyby do połowy listopada😊 Pozdrawiam i do usłyszenia!
szerzej:
Witajcie zagrzybieni. W lesie byłem 2 godziny. Pierwsza godzina tragedia bo raptem tylko 5 co prawda okazałych podgrzybków potem długo nic i w końcu dużo maślaków. Udany wypad na grzybki.
szerzej:
6.00 rano, budzik.. otwieram jedno oko, wystawiam palec za okno.. mżawka, brr.. od razu otworzyło mi się drugie.. za złości, że nigdzie dalej nie nie pojadę (czyt. pojedziemy). Bo do lasu należy się ubrać. Czapka, kapota, spodnie (najlepiej nieprzemakalne) na wierzch gumowców. Grunt to sucha głowa, plecy oraz stopy. Nie tak jak znajomy, od razy wiedziałem, że przy kapuśniaczku zmieniającym się w deszczyk ok. 10-tej za długo nie pozbieramy i wskazana będzie szybka ewakuacja. podgrzybki miejscowo, po parę sztuk, głównie w mchu.. czasem długo nic.. Zostawiona podstawka na jajecznicę, reszta oddana. Od czwartku za dużo nie urosły a i młodzieży jakby mniej. Zimne dnie i noce zaczynają być odczuwalne również dla nich. PS. Nawet w ulewny wtorek, deszczowy czwartek pod kapturem miałem sucho.. ograniczone za to zostały kąty widzenia: (. Coś za coś. Kapelusz wędkarski z szerokim rondem chętnie przygarnę - czeka przygotowany.
szerzej:
Napiszę krótko, zwięźle i na temat. Wracając z Kalet postanowiłem wpaść jeszcze do Rachowic w swoje chaszcze 😁😁 no i też miałem nosa 😋 do koszyka wpadło 6 prawdziwków. Trochę nasiąknięte wodą ale co tam biorę 😁 wody6w lesie tyle że gdyby nie moje gumiaki to musiałbym od Ojca ponton pożyczyć żeby dopłynąć do niektórych miejsc 🤣🤣 skoro w takich mokradłach wychodzą prawdziwki zdrowe i młode to co będzie jak przyjedzie słoneczko i zaświeci z góry na nasze kochane mchy itp. Aż strach się bać 😁 przyjadę wywrotką 😋
szerzej:
Witam serdecznie wszystkich w tą przepiękna jak dla kogo pogodę 😋 budzik nastawiony na godz. 6:00 lecz kilka drzemek spowodowało pobudkę o 9:00🤣 tak więc śniadanko, kawusia i chop do lasu! Trochę trzeba było przejechać bo prawie 70 km ale było warto. Dojechałem do Kalet i zatrzymałem się przy pierwszym lepszym parkingu a co. Wziąłem koszyk w dłoń i hopla do lasku. A w nim 134 podgrzybasy na bardzo grubych nogach w zaledwie 3 godzinki. Widać było że na siłownię chodzą bo normalnie sam w to nie wierzyłem jak je zbierałem. Były we mchu, w paprociach, w trawie a najwięcej znalazłem w rozkopanej ziemi przez nasze leśne zwierzątka. Także wypad zaliczam do jak najbardziej udanych i to nie prawda że Adam86 wszystkie wykosił 😋😋 grzybki są i to w ogromnych ilościach tylko po prostu trzeba je znaleźć 😁 ps. Grażka dzięki za namiary 💪💪
szerzej:
tam gdzie zwykle przyjeżdżają autami i idą w las bo blisko - nie było po co chodzić. Ktoś się nie bał i szprysze grzyby... wyzbierał.
Ale pojechałam dalej na tyle, gdzie się pieszo jest co kulać i tam było lepiej. Las mieszany, buk, sosna, czasami świerki, sporo brzozy.
Po ok. pół godziny na dnie koszyka turlało się kilka podgrzybków zebranych w mchu. Dopiero potem reszta zebrana w dość wysokich paprociach i trawach. Spodnie przemoczone od kolan po tyłek. W koszyku średnio to wygląda, ale nazbierało się 78 podgrzybków, w przewadze słoiczkowych i kilka większych. Przy czyszczeniu odpadło może z 5. Be sztormiaka ani rusz.
szerzej:
Pies był szczęśliwy z tego spacerku 😉
szerzej:
Znajomy był bardzo zadowolony, nazbierał całą reklamówkę🤣 jakbym wiedział, że będzie chodził z reklamówką to zabrał bym dla niego drugi koszyk🤣. Dzisiaj był potencjał na istne szaleństwo, gdybyśmy wrócili do zbierania, po kawie i kanapce, ale znajomy chciał już wracać do domu, ja też nie nalegałem bo cały czas siąpił deszcz i miałem już całkowicie przemoczone ciuchy. Po drodze do auta zebrałem jeszcze z 50 sztuk do takiej małej siateczki. W rezultacie miałem pełny kosz i cały plecak wypełniony grzybami. Część grzybów z tego czubiastego kosza musiałem przerzucić do plecaka, a potem dorzuciłem jeszcze to co zebrałem po drodze do siateczki. Teraz trzeba brać się za obieranie🤣 Do usłyszenia DARZ GRZYB!
szerzej:
P. s w porownaniu do wczoraj grzybkow mniej ale tutaj laski do chodzenia cudne meszek troche jagodzinki trawki chodzilo sie super lekko i przyjemnie w porownaniu do dnia wczesniejszego 🤣🤣. Jak widac po wynikach czym wiekszy stopien trudnosci tym wieksza nagroda 😝😜😛😉. Dzien spedzony super dzieki Trio 🤗😘
szerzej:
Czerwonych nie warto zostawiać nawet małych, zaraz dobierają się do nich ślimaki - vide dzidek.. 1-2 dniowe zamiast urosnąć, zostają obgryzione.. Mniejszy ze zdjęcia pozostał, ponieważ nie mam serca rwać takich maleństw. "Brzozoki" mocno nasiąknięte wodą, świeże ale do suszenia najbardziej przydatne. Najlepiej trzyma się maślak i koźlarz babka - im deszcze nie przeszkadzają aż tak. Powiedział, co wiedział.. Howgh.. Jutro podgrzybek od 7 rano.. sądzę, że 3 godziny nam wystarczy, aby ubranie zmoczyć :)))
szerzej:
Wracając widziałem przy drodze dużo aut. Rejestracje bytomskie, piekarskie, nawet katowickie. Oby Wam się lepiej poszczęściło niż mnie. Pozdrawiam.
szerzej:
Uczciwie, 2 miejsca, 5 godzin, 150 grzybów. Ranny rekonesans w deszczu. Na miejscu ok. 7:30, jechać wcześniej nie ma po co, ciemno jeszcze a z latarką nie będę biegał. I tak jelenie i sarenki straszę o tej porze.. gdy po dziurach i kałużach wiadrem klekoczę. Szkoda wikliny w taką pogodę, wiem, że wyschnie, ale jednak.. wiadro przykryję reklamówką, koszyk nie bardzo: (. Chyba, że w prezencie otrzymam lawendową nieprzemakalną chustkę :). Zatem przez 4 godziny na mchu i igliwiu, to tu, to tam po parę podgrzybków wrzucałem.. Nachodziłem się, nie powiem.. ani do kogo gęby otworzyć, ani nic.. Śpiewać pod nosem zostało. Kilka grubasków, kilka jasnych kapeluszy, podobnych do podgrzybków, które szprycha wrzuciła.. kilka na cienkiej nodze spod świerka.. W lodówce miseczka z małymi i podstawka pod wagę ze średniakami, drugą podstawkę z największymi oddałem rodzinie, gdyż na kwarantannie zapobiegawczej. Wiem, wiem.. zawsze najładniej wyglądają leśne zdjęcia. Tylko pogoda musi być odpowiednia, nie gdy leje za kołnierz. Po południu miałem do odebrania paczkę z paczkomatu InPost, zatem na rowerze ponownie. Licho mnie pokusiło, paczka z telefonem została zasypana w drodze powrotnej. Czerwony obgryzek, duży "brzozok" nasiąknięty wodą out.. zabrane zostały 30 maślaków zwyczajnych z traw, 15 najładniejszych i najsuchszych koźlarzy brzozowych oraz zdrowe, ładne czerwone w ilości 15 szt. Dla rozsiewu drugie tyle, przerośnięte, ponieważ nie sprawdziłem całości wczoraj. Tyle. Pozdrawiam. M. PS. Nie stać mnie dziś na śmieszące komentarze, będą marne - przepraszam: (.
szerzej:
P. s drugie tyle badz wiecej zostalo w lesie juz niestety splesnialych 😪😪😪.
Dzieki za pomoc Grażka 🤗😘
szerzej:
Wykorzystam, że Rumcajsc na chwilę odszedł od laptopa, bo chciałbym zgłosić skargę na niego. Zacznę od tego, że wyszedłem sobie dzisiaj zaczerpnąć świeżego powietrza korzystając ze słoneczka, które na chwilę wyszło po długich deszczach. Pomyślałem sobie, że o 16:00 to już wszyscy grzybiarze sobie poszli i będzie spokojnie, ale ledwo się wychyliłem, a tu nagle, znikąd zjawił się właśnie on. Wiadomo, ja na jednej nodze, on na dwóch, nie miałem szans. Dopadł mnie i jak ścięty znalazłem się w koszyku. Nie mogłem się wydostać, a on dalej kręcił się ze mną po lesie jakby się zgubił. Jak się okazało później, szukał jeszcze moich kolegów i znalazł jeszcze dwóch. Kilku innych znalezionych zostawił, bo stwierdził, że nie są zdrowi, chociaż testów im nie robił. Jednego - którego zabrał - żywcem na moich oczach pokroił. Na zdjęciu zamieszczam dowód zbrodni. Nie wiem co będzie ze mną, podobno będę poddany obróbce cieplnej. Zróbcie coś z tym żeby podobne sytuacje się nie powtarzały. Z poważaniem "Ceglaś".
PS. od "Znalazcy":
Wystarczy na chwilę odejść od laptopa i co się dzieje...?
Chciałbym zapewnić, że w opisanym zdarzeniu nie ucierpiała żadna grzybnia.
W ogóle, to skandal, żeby po tak intensywnym nawodnieniu było tak mało grzybów, ale miejmy nadzieję, że to się jeszcze zmieni.
szerzej:
A że mam tzw. "kurzą ślepotę" to o zmroku nie widzę za dobrze i grzyby to znajdę jak się o nie potknę:-). Pojawiają się młode maślaki, miejscami wygląda na wysyp. Nowe prawdziwki to dla mnie największe zaskoczenie biorąc pod uwagę porę roku i temperaturę.
szerzej:
Oddam koszyczek na "golasy" w zamian za widelec @ :)) Zapaleniec - rozbity telefon marki Sony Erickson, chyba Ci wypadł z futra :)))
PS. Gdyby ktoś był liczykrupą, 20 najbrzydszych zjadły myszy, i wg mnie maślaki powinno się dzielić na 2, bo za dużo czerwieni w Tych Tychach :). Pozdrawiam wszystkich i do zaś :).
szerzej:
W koszyczku dla przyjaciela wylądowało ok. setki, w tym 3 podgrzybki złotawe i 7 maślaków modrzewiowych. Zbierane pod sosnami, świerkami, wskazana bliska obecność modrzewia, czyli można powiedzieć, że las iglasty mieszany, na styku różnych drzewostanów. Stosunek czasu do ilości pokazuje, że aby nazbierać trzeba się nachodzić, nie rosną pod każdym drzewem.. nawet nie pod co 5-tym. A by chodzić - trzeba zmoknąć. Oczywiste oczywistości z pola rozszerzonego dla domorosłych grzyboświerków heh. Wczoraj ok. 80 małych maślaczków zwyczajnych do zupy i kilka koźlarzy, ale zdjęć nie robiłem, stąd brak doniesienia. Przepraszam: (. "Od tygodnia leje w moim mieście.. ścieka wilgoć po sercu i palcie.. z autobusu spłakanego deszczem.. liczę gwiazdy na mokrym asfalcie..." :))) PS. grazka - wywołuję do tablicy :))
szerzej:
Jeżeli zdrowie i pogoda pozwoli to w czwartek lub piątek spenetruję lasy po drugiej stronie Krupy, kierunek na Lubliniec. Oczywiście obiecuję relację. Pozdrawiam.