szerzej:
Mocno zniechęcony i lekko zniesmaczony takim obrotem sprawy, postanowiłem przeprosić się z pieprznikiem jadalnym i odwiedzić stare dobre kurniki- tutaj zawsze mogę liczyć na wyrozumiałość i chojność warmińskiego drobiu i tak było i tym razem, kolejne 2 h to tu, to tam i ze 3 litry kurek nadziobałem, akurat na gęstą i aromatyczną zupę! Poza tym praktycznie pustynia w pięknym, cichym, kolorowym i mokrym lesie, nawet korzenia czy kapcia prawusa nie uświadczysz!😱 Oczywiście rośnie całkiem sporo wszelkiej maści surojadek i gołąbków, ale ja jako klasyczny dyletant grzybowy, kompletnie się na nich nie znam i nie zbieram. Gdzieś tam jakieś pojedyncze wiekowe i przesiąknięte wodą kołpaki, kanie czy podgrzybasy nie rozjaśniają zbytnio szarości październikowego bezgrzybia... Moim zdaniem na Warmii w tym roku lepiej to już było i teraz tylko równia pochyła w dół bez szans nawet na mikro wysypik... masa ludzka z kozikami też już zredukowana do absolutnego fanatyzmu, idealny czas dla najbardziej zagorzałych fanów wędrowek po leśnych ostępach i grzyboświrów!😎 Bardzo kapryśny i trudny w tym roku do czytania okazuje się las- można przejść 2 km i nie natknąć się na jednego sensownego grzyba, by na kolejnych 20 m napełnić pół kosza! W sumie to się nie dziwię, będąc na miejscu przeciętnego prawdziwka, doświadczając takich upałów latem i długotrwałej suszy, a teraz niby dużej ilości deszczu, ale temperatur w nocy bliskich zeru, sam bym się schował pod ciepłą kołderkę z mchu i liści i pokazał grzybiarzom środkowy palec!🤪
No ale nadzieja umiera ostatnia i może jeszcze będziemy taszczyć pełne kosze tej jesieni!💪
szerzej:
Rydzy nie ma na foto, bo zaraz po powrocie wylądowały na patelni z masłem. Do tego był lin w śmietanie (nie, nie złapany tylko zakupiony w Swaderkach). Przynajmniej obiad wynagrodził sromotę z grzybobrania.
szerzej:
Tęgi smutek w miejcówkach liściastych. Miałem nadzieję na prawe, a tu kompletny ich brak. Po drodze, w okolicach Strzegowa, tłum sprzedajacych gąski, podgrzybki i maślaki. Jutro próba podgrzybkowa w lasach na Purdę. Pozdro dla Babett, która dziś też była zawiedziona zbiorami.