szerzej:
Wygląda na to, że zostały doszczętnie wyzbierane przez grzybiarzy. Zajrzałam dzisiaj w swoje ulubione miejsce, mało młodych grzybów a stare wyzbierane. W drodze powrotnej zebrałam małą kępkę opieniek.
Za tydzień pewnie znowu puszcza goleniowska bo tam jest fajniejszy las 😀
szerzej:
Witam Leśne Bractwo.
Dzisiaj na początek postanowiliśmy zwiedzić teren nad jeziorem Siecino. Łąka kiedyś było porośnięta dość gęsto samosiejką brzozy i sosny. Maślaki rosły tutaj w ilościach mega hurtowych. Dlaczego używam czasu przeszłego? Ano dlatego, że deweloper nabył ten teren, podzielił na działki budowlane i po naszej miejscówce pozostało jedynie wspomnienie. W pozostałych resztkach zarośli zanjdujemy kilka zielonek i rydzy. Trochę maślaków i kozaków czerwonych. Pozostaje wycofać się z tego miejsca. Wraz z Lepszą Połową podjeżdżamy nieco bliżej Ostrowic. Na marginesie kiedyś to była gmina. Została zlikwidowana 1 stycznia 2019 roku oraz podzielona pomiędzy Drawsko Pomorskie i Złocieniec. Wchodzimy w rozległy kompleks leśny. Na początek spacerujemy majestatycznym starodrzewiem sosnowo świerkowym. Trafiają się podgrzybki ale nieliczne. Idziemy więc nieco dalej we wspomniany młodszy las sosnowo modrzewiowy porośnięty pięknym zielonym dywanem z mchu. Tutaj podgrzybki rosną rodzinkami liczącymi nawet dwadziestu członków. Żeby nie było nam za dobrze do boju ruszyły również ślimaki i skoczogonki. Ale przy takiej ilości grzybów chyba możemy się podzielić :) Zbiór uzupełniły maślaki modrzewiowe i cztery prawdziwki. Tych niestety brakuje. Mimo wszystko narzekać nie można. A przecież sam spacer po lesie, ruch na świeżym powietrzu też jest bardzo ważny.
szerzej:
Dzisiaj była wycieczka krajoznawcza po obrzeżach puszczy goleniowskiej. Co najmniej 8 godzin łażenia. Efekt jeden pełny kosz i trochę w siateczce. Podsumowanie: w puszczy goleniowskiej grzybów jest dosyć mało ale fajnie się po niej chodzi. Lepsza na spacer niż na grzyby ale przy okazji grzybów można nazbierać. Rosną głownie w rozwalinach gromadnie, pojedynczo w mchu i paprociach. Duże robaczywe i sporo spleśniałych.
szerzej:
dopiero wyłażące ze ściółki. Ze zdrowotnością różnie, sporo podplesniałych, zaczerwionych, no i ślimaki jeszcze nie śpią... Oprócz podgrzybków udało mi się upolować ze dwie garście młodziutkich kurek. Amatorzy kań nie powinni narzekać, wciąż sporo tych grzybów i to młodych. Sporo również gołąbków głównie w różnych odcieniach czerwieni. Opieniek nie widziałam, chociaż wiem, że i u nas już się pojawiły.
szerzej:
PS. Dwa dni temu umieściłem wpis z dołączonym zdjęciem. Data wpisu prawidłowa, to w aparacie była ustawiona zła data.
szerzej:
Tym razem wybieramy na spacer ten sam kompleks leśny co przy Gronowie jednak jakby z drugiej strony. Od miejscowości Siecino malowniczej wioski położonej nad pięknym jeziorem o tej samej nazwie. Ukształtowana przez lodowiec ileś tam tysięcy lat temu morena czołowa funduje nam na początek ostre podejście. Po chwili jednak wchodzimy w stary może i stuletni las. Starodrzew obdarza nas pięknymi podgrzybkami brunatnymi. Rosną sobie pojedyńczo, jednak coraz częściej spotykamy rodzinki liczące sobie nawet dwadzieścia owocników. Mówiąc szczerze nie spodziewaliśmy się aż takiego zbioru. Las jednak potrafi zaskakiwać :) Dość szybko brakuje nam miejsca w naczyniach i musimy wracać. W końcu nie będziemy zbierać grzybów w jakieś reklamówki po śniadaniu czy nie wiem jeszcze co :) Nie ma takiej potrzeby. Ewidentnie zaczyna się wysyp, także nie wiem jak będzie z innymi gatunkami ale podgrzybków na razie na pewno nie braknie. Zbiór uzupełniły dwa prawdziwe i dwa kozaki czerwońce wyrosłe pod brzózką na obrzeżu lasu. W dalszym ciągu jest dużo kań i podgrzybków złotawych ale nie zbieraliśmy tych grzybów.
szerzej:
Po wczorajszej niezbyt udanej wyprawie w okolice Rzepowa i Głęboczka nasz wybór padł ponownie na Gronowo. Las zdawał się mówić nam "... gdzie to się włóczycie, czy tak źle było wam tutaj?" Źle nie było na pewno :) Na początek robimy rundę po starym sosnowym lesie poprzetykanym samosiejką świerku i buku oraz enklawami modrzewia i brzozy. podgrzybki brunatne rosną w dość dużej ilości ale często pojedyńczo. rzadziej po kilka. Trafiamy kilka boletusów i kozaków a w okolicach modrzewi na maślaki złote. Później zmieniamy miejsce. Ten las wygląda dość ciekawie. Pamiętam z poprzednich lat dość gęsty las sosnowy. Jednak leśnicy dokonali dość ostrej trzebieży. Miejsca pomiedzy sosnami zostały przeorane a w bruzdach posadzono buki. Dlaczego tak? Nie mam pojęcia. Dla nas było istotne to, że podgrzybki brunatne rosły tam w ilościach hurtowych gromadkami po kilkanaście owocników a i trafiło się kilka prawdziwych. Wystarczyły dwie godziny a mieliśmy pełne naczynia i postanowiliśmy wracać. Było i tak dość roboty z czyszczeniem zbiorów a i zaczął padać deszcz. Pojawiająca się coraz większa ilość grzybów dobrze wróży, po letniej nędzy kiedy szkoda było nawet wchodzić do lasu :)
szerzej:
Niby nie dużo, 6 puszek po piwie, 2 butelki po piwie i stara reklamówka, ale jak się za każdym razem kilka śmieci zbierze i pomnoży przez liczbę grzybiarzy, to można naprawdę posprzątać las. Oczywiście lepiej by było gdyby nie było co zbierać, ale do bałwanów, co rzucają i tak nic nie dotrze, poza karami. A warto zbierać, bo puszki i butelki po napojach, to śmiertelna pułapka m. in pożytecznych żuków leśnych, czyścicieli lasu i całej masy innych pożytecznych stworzeń. Dlatego jak się nie da zebrać, takiej puszki, czy butelki po napoju, to warto ją przynajmniej zgnieść, by nic tam nie wchodziło do środka. To naprawdę nic nie kosztuje, jak mogę zebrać parę śmierci, ja - będąc na rowerze, to tym bardziej jak się jest samochodem nie jest to trudne. A jak się chodzi w te same miejsca, to widać nawet efekty. Jak już się przyzwyczaiłem, to wręcz nie wyobrażam sobie, by nie zabrać ze sobą z lasu, choćby kilku śmieci. oczywiście z wyjątkiem sytuacji, że ich by tam nie było.
szerzej:
Dzisiaj odwiedziliśmy nasze stare miejscówki pomiędzy miejscowościami Rzepowo i Głeboczek. Na początek stajemy przy Rzepowie. Miejsca obfitowały w poprzednich latach w prawdziwe nie mówiąc już o podgrzybkach. Tymczasem spotyka nas potężne rozczarowanie. Kilka podgrzybków i jeden prawy. Do pewnego stopnia ratują nas spotkane w sporej ilości maślaki modrzewiowe. Wycofujemy się co prędzej i jedziemy kilka kilometrów dalej do wspomnianego Głęboczka. Tutaj odmieniła się karta. Spotykamy sporo podgrzybków a w brzozach czekały na nas kozaki :) Również w brzozach znajdujemy pierwsze, przynajmniej dla nas kurki. Ich wypatrzenie w mchu pośród pożółkłych liści graniczyło z cudem. Trzeba było na nie nieomal wejść. Co innego kozaki. Te prezentowały się dumnie w październikowym słońcu na swoich wysokich nóżkach. Były widoczne z daleka. Jeszcze jedna zmiana miejsca. Już za Głęboczkiem. Tutaj trafiliśmy na sporo podgrzybków i....... skończył się nam czas. Trzeba było wracać poraz kolejny siadać do przerabiania zbiorów.
szerzej:
Dzisiaj ze względów organizacyjnych musiałem pojechać do lasu sam. Wybór padł na las ponownie w pobliżu Gronowa jednak oczywiście w innym miejscu. Postanowiłem odwiedzić dawno nie sprawdzane miejscówki podgrzybkowe i boletusowe. O te pierwsze nie zawiodły bo podgrzybków naprawdę można nazbierać z tym, że trzeba się trochę nachodzić bo nie jest tak że rosną one jak rok temu o tej porze wszędzie :) Ale jak sie trafi w miejsce to szybko można się wzbogacić o jakieś 20 owocników a szczególnie upodobały sobie albo starodrzew sosnowy albo młodszą sosnę z domieszką modrzewia. Także jeśli ktoś zna las i takie miejsca to nazbiera szybko podgrzybków. Ale boletusy dzisiaj zawiodły na całej linii. Jedynie sześć egzemplarzy to na te miejsca tyle co nic. Trudno nie zawsze się uda. Bardzo cieszy mnie fakt iż rośnie coraz więcej młodzieży. Być może jest to zwiastun większego wysypu czego wszystkim Leśnym Ludkom życzę.
szerzej:
Ponownie ze względu na sprawy osobiste wyruszamy do lasu dopiero po południu obierając tym razem inny kierunek. Jedziemy kilka kilometrów za Złocieniec wąską asfaltową szosą w kierunku miejscowości Gronowo. Szybko parkuję samochód i wraz z Lepszą Połową ruszamy w las. Po drodze widzimy tablice ostrzegawcze zresztą odgłos pił spalinowych jest wystarczającym ostrzeżeniem. Musimy zmienić nieco kierunek. Może to i lepiej bo szybko znajdujemy kilka prawych. Zaobserwowaliśmy, że trzeba ich szukać na obrzeżach lasu, względnie na mocno nasłonecznionych polanach. Nie są one tak liczne jak w poprzednich latach ale za to jaka frajda jak się na takiego trafi :) Zbiór uzupełniają kozaki w tym jeden czerwony. Jak wspomniałem tym razem było mniej niż wczoraj podgrzybków. Za to niektóre, szczególnie te rosnące pod świerkami dorównują urodą prawdziwym. Również pod świerkiem na granicy lasu spotykam jedynego dzisiaj boletusa zygzakusa :) Cóż żmije występują w tych lasach bardzo licznie i trzeba zachować ostrożność. No ale to była ewidentnie żmija celebrytka :) Kompletnie nie robiła sobie nic z naszej obecności. Dopiero jak podszedłem z aparatem na odległośc mniej więcej metra powolutku odpełzła sobie pod wspomniany świerk. Domyślam się, że to już jest taka pora roku, jest chłodno a gady łapią jeszcze ostatnie promienie słońca przed zimą i dlatego reagują raczej ospale. Po tej sesji zdjęciowej idziemy jeszcze głębiej w las i tutaj spotyka nas potężne rozczarowanie. Nasze miejsca zawsze obfitujące w prawdziwe i podgrzybki świecą kompletną pustką. Wędrujemy przez piękny starodrzew sosnowy z dość gęstym jagodnikiem i grubym mchem i nic. Jak to się mówi co kilometr grzyb. Wycofujemy się więc co prędzej na "stare" miejsca. Ponieważ drwale zakończyli na dzisiaj pracę przechodzimy drogą przez poręby. Nie wiem ile hektarów starodrzewiu zostało wyciętych ale na sporym obszarze obserwujemy krajobraz księżycowy. Na pewno bardzo nam żal tego lasu ale w końcu po to się sadzi lasy gospodarcze a nasze wnuki może też kiedyś będą zbierać w tym miejscu w starym lesie grzyby :) Nasze stare miejsce nie zawodzi chociaż teraz w większej ilości zbieramy podgrzybki a zbliżający się zmierzch zmusza nas do powrotu. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę o sporej ilości kań dzisiaj przez nas nie zbieranych oraz podgrzybków złotawych, których również raczej nie zbieram. W domu tradycyjnie czekało na nas czyszczenie grzybów i czekamy do nastęnego wyjścia do lasu.