szerzej:
Nie jest to całkowicie nowe miejsce, ale do tej pory nie szukałem tam mitrówek. Przy okazji trafiły się również spore piestrzyce zwyczajne. Myślałem, że wszystkie uschły podczas suszy, ale jednak niektóre przetrwały i rozwinęły się w pełni. Borowiki już znajdują także sezon na grzyby rurkowe zaczyna się na dobre😁 Do usłyszenia!
szerzej:
Na ceglasie jeszcze przyjdzie pora, co to za radość tak wszystko od razu znaleźć, wszystko lepiej smakuje jak sobie na to zapracujesz. Żeby nie było tak bez grzybnie, rósł jeden drobnołuszczak jeleni, a w dopiskach wrzucę fotki różnych grzybków z ostatniego tygodnia. Pozdrawiam!🤗
szerzej:
Buki to to co tygrysy lubią najbardziej. Po pół rocznej przerwie wybrałem się w poszukiwaniu pierwszych ceglasi. Na razie ich nie ma ale to tylko kwestia czasu. Mimo wszystko fajnie było pochodzić po starych miejscówkach i poznać trochę nowego terenu. Niektóre miejsca całkiem fajnie się zapowiadają. Zobaczymy na jesień. Pozdrawiam i życzę deszczowej majówki 😁
szerzej:
Cieszenie się trochę skróciło mi stado dzików, to ich rewir i w pewnym momencie mama z młodimi wkurzyła się i zaczeła parskać i prychać groźnie patrząc w moją stronę, powiedziałem do niej: "dobra, dobra, zrobię tylko fotki i zmykam😂 i tak też zrobiłem. Pozdrawiam wszystkich, do usłyszenia😊
szerzej:
... takie malutkie, brązowe, pomarszczone kamyczki 😕
szerzej:
Dzisiejsze wyjście pozwoliło mi napisać z całym przekonaniem " sezon smardzowy uważam za zamknięty" Nie spotkałem ani jednego przedstawiciela tej grupy. Z grzybów spotkałem tylko boczniaka topolowego, który rósł wysoko na drzewie także nawet nie było możliwości zrobić dobrego zdjęcia. Ale tak naprawdę to nie o dzisiejszym spacerze chcę pisać. Chciałbym Was namówić do wsparcia pewnej akcji. Mianowicie w OSP Janów spalił się wóz strażacki podczas pożaru lasu koło Teodorowa. Dla mnie to tereny bliskie memu sercu. Cześć z Was w ubiegłym roku zbierała grzyby w w tej gminie w Bystrzanowicach i Złotym Potoku. Do następnego pożaru lasu strażacy nie pojadą bo nie będą mieli czym. Aby dołączyć do zbiórki wystarczy wpisać w google pomagam. pl OSP Janów. Dzięki za wsparcie 🙂
szerzej:
Liczę po cichu na replay, lecz realistycznie oceniając wycięte tereny w głębi puszczy, "to se ne wrati". Pozdrawiam smardzowatych wariatów :))) M.
szerzej:
Czas smardzów i smardzówek na moich miejscówkach, dobiegł już końca, rosną jeszcze jakieś suszki, ale już nie robię im fotek. Śledzę również losy mojej piestrzenicy olbrzymiej, o ile to naprawdę ona? Ciekaw jestem czy urośnie, czy wyschnie zanim osiągnie normalne rozmiary. Z brakiem tych smardzowatych (smardz jadalny, mitrówka, naparstniczka stożkowata), które teraz powinny rosnąć już się pogodziłem i bardziej nastawiam się już na pierwsze grzyby rurkowe i następną część sezonu😊. Pozdrawiam i do usłyszenia😊
szerzej:
Hej, Hej. Witajcie po przerwie. Trochę mnie tu nie było ostatnio bo jakoś humor nie dopisywał. Dzisiaj trochę lepiej bo człowiek bardziej wolny 😀 I żeby tylko te grzyby jeszcze były. W sumie to znalazłem trochę smardzy stożkowatych ale w porównaniu do ubiegłego roku to ten jest wyjątkowo kiepski. I co najgorsze to raczej nie ma co liczyć na poprawę bo najbliższy deszcz może być dopiero w sobotę. Wybrałem się też trochę dalej licząc na jakąś niespodziankę ale się przeliczyłem. Ale przynajmniej kilka kilometrów zostało zaliczonych. Jak sobie chodziłem po lesie to przypomniały mi się słowa Emila o wielkim ubiegłorocznym wysypie - że to nie wróży nic dobrego. Prorok jaki czy co ? 🤔 Emil jak to teraz widzisz ?
szerzej:
"Wkrótce w lesie się spotkamy.. hoopsasa, hoopsasa.." :))))))
szerzej:
Zapuszczając się w krzaki na 5 metrów czułem się jak największy przestępca świata, legendarny grzybeusz😀, stanąłem przed wyborem, który miał zdecydować o wszystkim, albo połknę czerwoną pastylkę i poznam rzeczywistość, a może nawet znajdę pieczarkę😀, albo połknę niebieską pigułkę wrócę do kolejki kupię kiełbasę pikoca i inne tylko niezbędne do życia rzeczy, a potem zostanę w domu,... no właśnie, a czyż moim domem nie są pagórki pokryte zieloną trawą, lasy oświetlone wiosennym słońcem, leśne polanki, na których mogę spotkać co najwyżej sarenkę równie płochliwą jak ja na widok orków, którzy zapisują do programu 500 minus😀.... Jak hobbit w Władcy pierścieni pomyślałem, wszystko będzie dobrze, muszę tylko posłuchać rad czarodzieja i unikać gościńca, ale to nie było takie proste, nagle pojawił się obrzydliwy Uruk Hai i powiedział: "Co sprowadza Was na skwerek, gadać prędko!!" Nie wiedziałem co zrobić, na początku pomyślałem, może potraktować go czasznicą, ale szybko oprzytomniałem, powiedziałem "Mój skarb, zgubiłem mój skarb" mój pierścionek, tu niedaleko tej wielkiej brązowej kuli😀 Uruk Hai popatrzył na starą czasznicę, mrukną coś z niezadowoleniem i zostawił mnie w spokoju, a ja myślałem jakiż to obłęd zapędził mnie w głąb Fangornu😀... zawsze jest nadzieja! Idę swoją własną drogą, możliwe jednak, że wasza droga przez jakiś czas będzie równoległa do mojej😀
szerzej:
Deszcz potrzebny od zaraz, bez tego nie pojawią się mitrówki półwolne i smardze jadalne. Jeszcze dwa tygodnie temu, marzyłem o maślakach kwietniowych, a już niedługo będę marzył, żeby w ogóle móc wyjść do lasu. Z ciekawych grzybów w tym tygodniu, dzięki jednemu znajomemu mogłem pooglądać na żywo piestrzenice wzniesione😊. Bardzo ładne grzyby, niby podobne do piestrzenic olbrzymich i kasztanowatych, ale dla obytych z tematem do rozróżnienia gołym okiem. Na szczeście smardze i smardzówki rosną w wielu miejscach bezpośrednio w moim mieście, a nawet blisko mojego domu, także jakoś przetrwam ten straszliwy zakaz wszystkiego. Czasem nachodzi mnie taka potrzeba, że muszę pooglądać grzyby haha😊, wtedy uspokajająca wizyta u moich smardzów😊
szerzej:
Może w maju będę podziwiał jeszcze wszystkie te grzyby, plus pierwsze rurkowce😁 Pozdrawiam!
szerzej:
Niby padało i to bardzo długo ale kilka dni słońca i już czuć, że sucho. Nic poza tym nie było. Ale i tak frajda z pierwszej życiu czarki szkarłatnej :)
szerzej:
Sezon smardzowy rozwija się bardzo powoli. Dzisiaj znalazłem pierwsze dwie naparstniczki czeskie. To dobra wiadomość bo już obawiałem się trochę, że po obfitym wysypie w ubiegłym roku nie pojawią się wcale. Dzisiaj też kilka nowych smardzy stożkowatych, w tym dwa w nowym miejscu. Te znalezione wcześniej niestety trochę ucierpiały przez nocny mróz. Trochę im pociemniałe czubki. Zobaczymy jak to się skończy - czy będą jeszcze rosły ? Jak na razie smardze pojawiają się w bardzo wolnym tempie. Może wiedziały o tych przymrozkach i dopiero teraz ruszą się w większej ilości. A może jestem za mało cierpliwy ? Z dobrych wieści to jeszcze nowa miejscówka na czarki znaleziona w piątek. Tym razem w lesie jaworowym gdzie dotychczas znajdywałem tylko zimówki i boczniaki. Cieszę się bo mam je blisko domu i nie muszę jechać 100 km żeby się nimi zachwycać. To na razie 😊
szerzej:
Korzystając z nie najgorszej pogody wybrałem się podoglądać moje smardzyki i czarki. Tych pierwszych namierzyłem 10 sztuk czyli o 6 więcej niż ostatnio. Ale tylko jeden na nowym miejscu. Dziwi mnie, że w miejscu w którym zawsze startowały jako pierwsze dalej nic się nie dzieje. Albo wyjdą później niż zwykle albo może w tym roku ich nie będzie. Te pierwsze które znalazłem fajnie już podrosły i nabrały kolorów. Co do smardzówek to na razie ani śladu. Mam nadzieję, że nie zawiodą w tym roku. No i jeszcze słowo o czarkach. Kilka spotkanych za pierwszym razem znikło ale pojawiło się też kilka młodych. Ogólnie spacer krótki ze względu na silny wiatr ale bardzo udany. Namawiam wszystkich na wyprawy do lasu póki jeszcze można wyjść z domu 😀 To raczej nie jest możliwe ale blokada miast i wsi raczej tak. Wszystkiego dobrego 😊
szerzej:
Musiałem zadowolić się zdjęciami drobnych grzybów nadrzewnych jakiegoś łzawnika, była też chyba molisia sp., trafił się też wiekowy boczniak, i chyba małe pietrzyce zwyczajne, ale też pewności nie ma. Znalazłem jeszcze drobnego grzyba, którego zdjęcie dam w komentarzach, ale nie wiem co to jest. Generalnie oczami wyobraźni widziałem w tych miejscach setki naparstniczek czeskich😀 Pożyjemy zobaczymy.
szerzej:
Bardzo udane wyjście kontrolne. Jeszcze przed pracą postanowiłem poraz kolejny sprawdzić czy pojawiły się już smardze. Zaczęło się bardzo miłą niespodzianką bo jakieś trzysta metrów od domu tuż przy ścieżce znalazłem czarki. Na początku myślałem, że to zakrętka plastikowa bo są to obrzeża dzielnicy niestety mocno zaśmiecone. Ale jak się schyliłem to zauważyłem kilka osobników tych pięknych grzybów. Rosły pod wierzbą. Później zacząłem szukać smardzy i smardzówek. W miejscach gdzie je najwcześniej znajdywałem nic nie było. Ale na miejscówce gdzie zazwyczaj pojawiały się trochę później trafiłem pierwsze trzy bombelki. Małe, blade ale najważniejsze, że są. Zabawa się zaczęła 😀
szerzej:
Dzieci zaproponowały mi spacer po lesie, wybrałem ścieżkę przyrodniczą w Rachowicach. Na grzyby nie liczyłem, ale widoki zrekompensowały ten brak. Tylko widoki z pewnej odległości, bo wygląd i smród strumienia przepływającego przez przepiękną Szwajcarię Rachowicką to ostatnie, co chciałbym zapamiętać. No cóż, nie spodziewałem się, kilometr dalej przy "osadniku" aż tak nie wali..
szerzej:
Młody Werter rozpoczął sezon wiosenny więc ja też musiałem sprawdzić swoje smardzowe miejscówki. Jak na razie żadnych maluszków nie znalazłem. Tak naprawdę to spodziewam ich się pod koniec lutego. Oczywiście za tydzień też sprawdzę. Co do grzybów zimowych to już się skończyły. Można jeszcze spotkać stare zimówki ale nic nowego się nie pokazuje. Dzisiaj najbardziej ucieszyło mnie nowe stanowisko chrobotka. Było go tam naprawdę sporo. Co ciekawe wiele razy tam przechodziłem ale jakoś nie rzucił mi się w oczy. W zimowym lesie człowiek widzi zdecydowanie więcej 🙂 Dzisiejsze zdjęcia w komentarzach. Kolarz ze zdjęć z ubiegłej niedzieli.
szerzej:
W tej części lasu jeszcze nie byłem, więc spacer był ciekawy, jak to w nowym miejscu. Buki, dęby, sosny, brzozy, wszystko co trzeba. W sezonie może być dobre miejsce, ale też zatłoczone. Tymczasem podziwiałem uroki, co jak zwykle w dopiskach. Na głównym zdjęciu uszaczki, które sobie na koniec zabrałem. Pozdrawiam!
szerzej:
Trudny okres dla grzybiarza. Nawet takiego, który zbiera zimowe grzyby. Zimówki prawie już nie rosną. Można znaleźć stare, którym nie udało się wyrosnąć że względu na brak wilgoci. O młode, nadające się do zebrania trudno. Uszaki można znaleźć ale ich nie zbieram. Dwa małe boczniaki od kilku tygodni stoją w miejscu. Ponownie sprawdziłem miejsce w którym najwcześniej znajduję smardze stożkowate. Nie znalazłem ich ale liczę że pod koniec miesiąca się pojawią. Zastanawiam, się czy taka zima bez śniegu będzie dobra dla smardzy. Jak na razie nie było ani jednego dnia z pokrywą śnieżną. Zobaczymy jak to się skończy. Co ciekawe mimo ciepłych dni oznak wiosny za bardzo nie widać. Tak jak by las miał kalendarz i wiedział, że nie ma się co wyrywać. Może to i dobrze.
szerzej:
Kilkugodzinny spacer po pobliskim lesie aby sprawdzić co się w nim dzieje. A dzieje się nie wiele. Pomimo tej dziwnej pogody ciężko powiedzieć, że idzie wiosna. Ziemia zmarznięta chociaż w kilku miejscach kretom udało się zbudować swój kopczyk. Grzybów prawie nie ma. Te zimowe w kiepskim stanie - zimówki, które wyskoczyły w grudniu są już stare i przemarźnięte. Podobnie uszaki. Kilka małych boczniaków, które stoją w miejscu i w zasadzie to wszystko. No i jeszcze parę innych okazów które pokażę na zdjęciach. Rzuciłem też okiem na miejscówkach smardzowych ale znalezienie czegokolwiek graniczy z cudem. Trzeba jeszcze poczekać. Miałbym jeszcze prośbę aby ktoś oznaczył te zielone cudeńka na zdjęciu głównym. Pozdrawiam 🙂
szerzej:
... Musimy. Ale już nie wystarczy segregować tylko śmieci (lepiej lub gorzej, ciągle się uczę i zaliczam wpadki, także te z lenistwa). Alboi litować się nad delfinami zaplątanymi w sieci na NatGEO.
Czas na działanie!
Sprowokujcie sąsiadów do zastanowienia się. W trosce o nasze lasy dajcie przykład! Wystąpcie (najlepiej razem) do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska o dofinansowanie (należy się Wam i Nam i całemu Światu) i zamieńcie NAWET DOBRY piec, na taki co będzie palił węgiel w czysty sposób i najlepiej nie rosyjski z anektowanego Donbasu.
ps. Nie wiem czy ten wpis się ukaże. Sezon niby pozagrzybowy. Ale temat uważam... niech inni ocenią.
szerzej:
A na strychu boczniaki rosną jak szalone z każdej dziurki wychodzi kępa średnio 20 sztuk... Już się martwię co z taką ilością zrobię, można zamarynować?Pozdrawiam:- D
szerzej:
W dopiskach wrzucę też zdjęcie małych smardzówek, jakoś szczególnie ich nie szukałem, ale wracałem przez lasek, w którym rosną i dosłownie w pierwszym miejscu z rozrytą ziemią widać było coś małego, przyjrzałem się bliżej i okazało się, że to smardzówki. Wszystkich grzybów było sporo, ale żadne nie rosły w jakichś większych skupiskach, tak w sam raz na powolne dreptanie przez chaszczyki😀 Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia😀
szerzej:
To mój drugi rok z rzędu, w którym poszukuję grzybów od pierwszego stycznia do 31 grudnia i mam wrażenie, że coraz lepiej poruszam się w tym myko-świecie, mimo to zdaję sobie sprawę jak mało widziałem i jak mało wiem, ale to jest całkiem przyjemne, wiedzieć, że ciągle czeka tam coś nowego do poznania. Można się zastanawiać czy iść w poszukiwanie kolejnych nowych, coraz lepszych miejsc występowania grzybów powszechnie zbieranych, czy w poznawanie nieznanych mi gatunków. Chyba wybieram złoty środek, czyli wszystkiego po trosze😁. Przechodząc do przebiegu sezonu, rozpoczął się dla mnie fenomenalnym początkiem zimy, kępami błyszczących w deszczu płomiennic zimowych, mięciutkich jędrnych uszaczków i młodych boczniaków. Zima była w moim rejonie bardzo śnieżna i ciepła, pamiętam na przemian obfity śnieg, odwilż i tak w koło Macieju. Zapewniło to dobre warunki dla grzybów zimowych i doskonały start dla wiosennych już naparstniczek czeskich. Było ich zatrzęsienie, myślę, że mogę bez przesady powiedzieć, że spotkałem ich w marcu i kwietniu tysiące. Dużo było również smardzów stożkowatych, a za największy sukces wiosny uważam znalezienie czterech miejsc z czarkami i jednej miejscówki ze smardzami jadalnymi😊. W tym czasie rosły również mitrówki półwolne, piestrzyce różnego rodzaju, trochę kielonki błyszczącej, żagwie, piestrzenice, naparstniczki stożkowate i gęśnice. Ogólnie po mokrym początku nastał ewidentnie suchy kwiecień, który zahamował trochę pojaw grzybów wiosennych. Już cieszyłem się na ogromne ilości borowików usiatkowanych tak jak w 2018, sytuacja jednak odwróciła się o 180 stopni. Maj był zimny i bardzo deszczowy, zaczęły pojawiać się pierwsze ceglastopore, maślaki i koźlarze, a z usiatkami było słabo. Poszukiwałem różnych nowych miejscówek, znalazłem koźlarze czerwone w Gliwicach i Jaworznie, a borowiki ceglastopore w Tarnowskich Górach. Nastał czerwiec a wraz z nim rozpoczęły się upały i w pierwszym tygodniu sypnęło niesamowicie usiatkami, a jeszcze bardziej komarami, pamiętam do tej pory wielkie czarne smugi komarów unoszące się nad miastem, nie można było zrobić zdjęcia bo zaraz siadało na rękach kilkanaście kwriopijczych bestii. Nastał długotrwały okres upałów i suszy, większość czerwca i lipca była słaba grzybowo. Poszukiwałem miejsc w których coś rosło, zapędzałem się do Nowego Targu, Żor, Rybnika, coś tam czasem się trafiło, ale zaczynałem już myśleć, że sezon zamienił się w totalną porażkę. Trochę drgnęło w okolicach Beskidu Żywieckiego i Wadowic pod koniec lipca. W połowie lipca odwiedziłem Kielce, gdzie sytuacja była o niebo lepsza, ale też nie rewelacyjna. Sierpień był niby trochę lepszy, ale też zapowiadał się słabo, pojawiło się jednak trochę więcej opadów, można było na upartego coś tam nazbierać, więc w tym czasie zająłem się poszukiwaniem rożnych rzadszych grzybów. Miałem szczęście oglądać m. in. borowiki szatańskie, korzeniaste, gładkotrzonowe, ponure, górskie, klinowotrzonowe, "amerykańskie", tzw "depilatusy"😁, przyczepkowe i koźlarze topolowe, których jakoś wcześniej nigdy nie znalazłem. Coś jednak wisiało w powietrzu i w połowie sierpnia zaczął się wysyp borowików w wspomnianym już Beskidzie Żywieckim, ale chyba mimo wszystko miejscowy, fenomenalnie grzybnęło natomiast w okolicach Złotego Potoku, zaliczyłem kilka wypadów z których wracałem z trzema pełnymi koszami podgrzybków brunatnych i borowików. To był początek który z małymi przerwami trwał aż do listopada. Na jesieni zaliczyłem kilka spektakularnych grzybobrań, z których najbardziej pamiętam zbiory w okolicy Janowa i mega atak prawdziwków, wypad do Zagnańska i wykręcanie borowików z głębokiego zielonego mchu ( były to jedne z najpiękniejszych okazów jakie w życiu widziałem🥰), niezapomniane grzybobranie w Gliwicach w drugiej połowie września i piękne rodzinki borowików, oblężenie koźlarzami czerwonymi w Dąbrowie Górniczej i zbiory w tempie trzy kosze w półtorej godziny. Oczywiście niemożna pominąć niesamowitego zmasowanego pojawu podgrzybków brunatnych w lasach Lublińca, TG, Krupy i Miasteczka, przez kilkanaście dni jeździłem i zbierałem po dwa kosze w dwie godzinki po pracy. Końcówka roku również była wspaniała liczne wypady do Gliwic i niekończące się borowiki, no i na koniec poszukiwania upragnionego borowika sosnowego, którego w końcu udało mi się znaleźć w woj. świętokrzyskim. Jak widać działo się, aż ciężko wspomnieć o wszystkim😊. Ceglasie i borowiki zbierałem jeszcze w grudniu, sezon zakończyłem borowikiem 16 grudnia, a teraz po powrocie do lasu zbieram już płomiennice, uszaki i czarki i tak koło się zamknęło😊. Rytmy przyrody kręcą się nieustannie za każdym razem nieco inaczej, ale równie ciekawie😊. Do usłyszenia i spotkania w lesie, lub przy innej okazji, życzę wam wspaniałego sezonu 2020🥰
szerzej:
Na głównym zdjęciu ta sama grupa zimówek, którą zostawiłem tydzień temu, nic nie urosły. To samo było z uszakami, a nawet jeszcze gorzej. Na szczęście znalazłem leżącą gałąź dosłownie obrośniętą sporymi okazami. Z ciekawostek faunistycznych bliskie spotkanie z zającem i dzikami. Szarak wyskoczył niemal spod moich nóg, dopuścił mnie na dwa metry i mało nie padłem z zawałem. A z dzikami trochę bawiłem się w ciuciubabkę, na szczęście to one chowały się i uciekały, ale w kółko i dlatego była zabawa. Jeden był w ciapki i to podobno jest wynik krzyżówki że świnią domową.
szerzej:
Pierwsze smardze znalazłam 12.04 kilka jadalnych blisko domu, mnóstwo stożkowatych w topolach i brzozach. Grzyby rurkowe oczywiście ceglasie i malutki kozak dębowy trafiły się 06.05. Potem na zmianę z tendencją zwyżkową borowiki ceglastopore i kozaki czerwone do których 27.05 dołączyły dwa piękne prawdziwki. Następnie maślaki modrzewiowe i podgrzybki nieśmiało wychodziły ze ściółki.. Do końca sierpnia z przerwami na urlop umiarkowane ilości grzybów w koszyku. Najwięcej kozaków czerwonych i ceglasi. Borowiki szlachetne rosły pojedynczo w dębach i bukach, ale tak piękne, że każdy znaleziony przystojniak cieszył jak pełny koszyk jesienią. Wrzesień i październik to eksplozja, edorado a nawet armagedon prawdziwkowo-kozakowy. Grzyby rosły dosłownie wszędzie rodzinkami po kilkanaście sztuk. Idąc na moje bukowe miejscówki zamykałam oczy i zostawiałam dziesiątki czerwonych łebków bo koszyk nie jest z gumy a torba eko pełna borowików trochę waży a trzeba jeszcze z tym słodkim ciężarem wrócić kilka dobrych kilometrów. Zbierałam tylko średnie, atlasowe ślicznoty. Całą resztę zostawiałam dla innych grzybiarzy. Czasami chowałam koszyk w chaszczach i na pełnym luzie chodziłam, podziwiałam i cykałam fotki brązowym kapeluszom. W listopadzie po przymrozkach -6 grzyby nadal rosły, ale trzeba było trochę pochodzić i wypatrzeć wśród liści jesienne cuda natury. Ostatnie kozaki czerwone znalazłam 17.11, prawdziwki 06.12 a ceglasie 14.12. Jeszcze kilka słów o boczniakach, które były odkryciem i przebojem kończącego się sezonu. Jeden pieniek obrośnięty kilkoma pokoleniami tych smacznych i aromatycznych grzybów przyprawił mnie prawie o atak serca i stał się spiżarnią na kilka kolejnych wypraw do lasu. Podsumowując sezon cudowny, nawet lepszy od tego z 2017 roku bo dłuższy. Jeśli chodzi o lasy to też same plusy, bo skończyły się wycinki i grzybiarze spisali się na piątkę z plusem i już tak nie śmiecą:- D Dziękuję Wam kochani za wszystkie dopiski i za to, że po prostu jesteście:- D Wielki szacunek dla Pana Marka za profesjonalne prowadzenie portalu i pozytywne zmiany... Pozdrawiam i znowu to napiszę... Byle do wiosny:- D
szerzej:
Czarki natomiast mają się bardzo dobrze i jak zawsze wyglądają uroczo🥰 Zdążyły już nieźle podrosnąć dzięki utrzymującym się długo temperaturom w okolicach zera. Najsłabiej jest z zimówkami. Trafiło się zaledwie kilka sztuk rosnących po 3-4, na całe kępy młodych osobników raczej nie ma co liczyć, a młodych też nie widać. Najładniejsze uszaki znalazłem na klonie jesionolistnym co mnie dość zaskoczyło, nie słyszałem od nikogo o uszakach rosnących na klonie. Pozostałe grzyby to w większości rozszczepki, galaretnice, trzęsaki. Trafił się też wyrośnięty blaszkowiec wyglądający jak jakaś lejkówka. Pozdrawiam, jeszcze raz życzę zdrówka w Nowym Roku i do usłyszenia!
szerzej:
Sezon 2020 uważam za rozpoczęty 😀 Mało brakło aby to się wydarzyło już wczoraj ale w sumie bardziej mi się nie chciało niż chciało. W sumie na dobre to wyszło bo pogoda dzisiaj lepsza. Lekki mrozik i słońce sprawiło, że w lesie było bardzo urokliwie i całkiem przyjemnie. Cel wyprawy mógł być tylko jeden - sprawdzić miejsca z boczniakami i zimówka mi. Tych ostatnich nie brakuje i udało mi się pozyskać kilkadziesiąt sztuk zamrożonych owocników. Więcej zostało na miejscu bo po prostu nie potrzebuję. Co do boczniaków to na kłodzie nie było po nich żadnego śladu ale za to na pieńku boczniakowe życie rozkwitło. Że 3 sztuki nadawały by się do wzięcia ale postanowiłem jeszcze dać im trochę podrosnąć. Dzisiejszą wycieczkę urozmaiciły pierwsze tej zimy trzęsaki pomarańczowo żółte - taka ozdoba zimowego lasu. Wyglądają jak bursztyny na gałęziach. To na razie. Trzeba wziąć się też za pracę 😉