mm — ok. 0 na godzinę
W 2020 Roku moim przyjaciołom, Adminowi i pozostałym bywalcom lasów i tego portalu życzę: by zdrowie niezawodnym kumplem Waszym było, by radość w Waszych domach cieplutkie gniazdko sobie uwiła. Niech szczęście po piętach depta Wam nieustannie, powodzenie uzna, że pod dobry adres trafiło, marzenia faktem dokonanym się staną, a kosze z grzybami nie do udźwignięcia będą. Niech 2020 Rok będzie dla Was "Dobrym Rokiem".
mm — ok. 10 na godzinę
Pierwsze tegoroczne grzybki. Około 30 sztuk płommiennicy zimowej.
szerzej:
Sezon 2020 uważam za rozpoczęty 😀 Mało brakło aby to się wydarzyło już wczoraj ale w sumie bardziej mi się nie chciało niż chciało. W sumie na dobre to wyszło bo pogoda dzisiaj lepsza. Lekki mrozik i słońce sprawiło, że w lesie było bardzo urokliwie i całkiem przyjemnie. Cel wyprawy mógł być tylko jeden - sprawdzić miejsca z boczniakami i zimówka mi. Tych ostatnich nie brakuje i udało mi się pozyskać kilkadziesiąt sztuk zamrożonych owocników. Więcej zostało na miejscu bo po prostu nie potrzebuję. Co do boczniaków to na kłodzie nie było po nich żadnego śladu ale za to na pieńku boczniakowe życie rozkwitło. Że 3 sztuki nadawały by się do wzięcia ale postanowiłem jeszcze dać im trochę podrosnąć. Dzisiejszą wycieczkę urozmaiciły pierwsze tej zimy trzęsaki pomarańczowo żółte - taka ozdoba zimowego lasu. Wyglądają jak bursztyny na gałęziach. To na razie. Trzeba wziąć się też za pracę 😉
mm — ok. 5 na godzinę
Witam wszystkich w Nowym Roku😁 Pora rozpocząć sezon 2020😁. Po dość długiej nieobecności postanowiłem sprawdzić co słychać w okolicznych laskach i chaszczach miejskich. Niestety jest dość sucho i nie jest to zbyt dobry sezon na grzyby zimowe. Moim wskaźnikiem potencjału o tej porze roku są uszaki, jeśli są wysuszone i prawie ich nie widać to od razu wiadomo, że nie będzie szału. Teraz tak właśnie jest, tylko na gałęziach leżących na ziemi uszaki były jędrne.
szerzej:
Czarki natomiast mają się bardzo dobrze i jak zawsze wyglądają uroczo🥰 Zdążyły już nieźle podrosnąć dzięki utrzymującym się długo temperaturom w okolicach zera. Najsłabiej jest z zimówkami. Trafiło się zaledwie kilka sztuk rosnących po 3-4, na całe kępy młodych osobników raczej nie ma co liczyć, a młodych też nie widać. Najładniejsze uszaki znalazłem na klonie jesionolistnym co mnie dość zaskoczyło, nie słyszałem od nikogo o uszakach rosnących na klonie. Pozostałe grzyby to w większości rozszczepki, galaretnice, trzęsaki. Trafił się też wyrośnięty blaszkowiec wyglądający jak jakaś lejkówka. Pozdrawiam, jeszcze raz życzę zdrówka w Nowym Roku i do usłyszenia!
mm — ok. 0 na godzinę
Spis z natury czyli krótkie podsumowanie sezonu 2019 roku z pięknych, cudownych, ukochanych lasów bukowych, dębowych i mieszanych w moich okolicach. Sezon prawdziwka i czerwonego kozaka, który trwał od kwietnia do grudnia i przyniósł mi wiele radości. Każde odwiedziny lasu przez trzy pory roku były dla mnie świętem. Obserwacja zmieniającej się przyrody od pączkujących liści drzew i eksplozji zieleni wiosną przez suche, ale piękne lato do pierwszych przymrozków i śniegu późną jesienią jest tym co najbardziej lubię. Grzyby są wspaniałym dodatkiem i prezentem od lasu a szukanie ich to moja pasja...:- D
szerzej:
Pierwsze smardze znalazłam 12.04 kilka jadalnych blisko domu, mnóstwo stożkowatych w topolach i brzozach. Grzyby rurkowe oczywiście ceglasie i malutki kozak dębowy trafiły się 06.05. Potem na zmianę z tendencją zwyżkową borowiki ceglastopore i kozaki czerwone do których 27.05 dołączyły dwa piękne prawdziwki. Następnie maślaki modrzewiowe i podgrzybki nieśmiało wychodziły ze ściółki.. Do końca sierpnia z przerwami na urlop umiarkowane ilości grzybów w koszyku. Najwięcej kozaków czerwonych i ceglasi. Borowiki szlachetne rosły pojedynczo w dębach i bukach, ale tak piękne, że każdy znaleziony przystojniak cieszył jak pełny koszyk jesienią. Wrzesień i październik to eksplozja, edorado a nawet armagedon prawdziwkowo-kozakowy. Grzyby rosły dosłownie wszędzie rodzinkami po kilkanaście sztuk. Idąc na moje bukowe miejscówki zamykałam oczy i zostawiałam dziesiątki czerwonych łebków bo koszyk nie jest z gumy a torba eko pełna borowików trochę waży a trzeba jeszcze z tym słodkim ciężarem wrócić kilka dobrych kilometrów. Zbierałam tylko średnie, atlasowe ślicznoty. Całą resztę zostawiałam dla innych grzybiarzy. Czasami chowałam koszyk w chaszczach i na pełnym luzie chodziłam, podziwiałam i cykałam fotki brązowym kapeluszom. W listopadzie po przymrozkach -6 grzyby nadal rosły, ale trzeba było trochę pochodzić i wypatrzeć wśród liści jesienne cuda natury. Ostatnie kozaki czerwone znalazłam 17.11, prawdziwki 06.12 a ceglasie 14.12. Jeszcze kilka słów o boczniakach, które były odkryciem i przebojem kończącego się sezonu. Jeden pieniek obrośnięty kilkoma pokoleniami tych smacznych i aromatycznych grzybów przyprawił mnie prawie o atak serca i stał się spiżarnią na kilka kolejnych wypraw do lasu. Podsumowując sezon cudowny, nawet lepszy od tego z 2017 roku bo dłuższy. Jeśli chodzi o lasy to też same plusy, bo skończyły się wycinki i grzybiarze spisali się na piątkę z plusem i już tak nie śmiecą:- D Dziękuję Wam kochani za wszystkie dopiski i za to, że po prostu jesteście:- D Wielki szacunek dla Pana Marka za profesjonalne prowadzenie portalu i pozytywne zmiany... Pozdrawiam i znowu to napiszę... Byle do wiosny:- D
mm — ok. 3 na godzinę
Poszedłem sprawdzić, czy uszaki i zimówki urosły przez ostatni tydzień - nie urosły 😔 Trochę wyschły i nawet się skurczyły, tylko nowo wyrośnięte, jeśli były odpowiednio duże, nadawały się do wzięcia. Szukałem w takim byle jakim lesie, z bzami, wierzbami i mnóstwem "badziewia".
szerzej:
Na głównym zdjęciu ta sama grupa zimówek, którą zostawiłem tydzień temu, nic nie urosły. To samo było z uszakami, a nawet jeszcze gorzej. Na szczęście znalazłem leżącą gałąź dosłownie obrośniętą sporymi okazami. Z ciekawostek faunistycznych bliskie spotkanie z zającem i dzikami. Szarak wyskoczył niemal spod moich nóg, dopuścił mnie na dwa metry i mało nie padłem z zawałem. A z dzikami trochę bawiłem się w ciuciubabkę, na szczęście to one chowały się i uciekały, ale w kółko i dlatego była zabawa. Jeden był w ciapki i to podobno jest wynik krzyżówki że świnią domową.
mm — ok. 0 na godzinę
Już najwyższy czas na krótkie podsumowanie wspaniałego sezonu 2019🥰. Był to rok nie tylko pełny grzybów, ale również wydarzeń, które na długo pozostaną w mojej pamięci, teraz jednak skupię się tylko na grzybach😊😊
szerzej:
To mój drugi rok z rzędu, w którym poszukuję grzybów od pierwszego stycznia do 31 grudnia i mam wrażenie, że coraz lepiej poruszam się w tym myko-świecie, mimo to zdaję sobie sprawę jak mało widziałem i jak mało wiem, ale to jest całkiem przyjemne, wiedzieć, że ciągle czeka tam coś nowego do poznania. Można się zastanawiać czy iść w poszukiwanie kolejnych nowych, coraz lepszych miejsc występowania grzybów powszechnie zbieranych, czy w poznawanie nieznanych mi gatunków. Chyba wybieram złoty środek, czyli wszystkiego po trosze😁. Przechodząc do przebiegu sezonu, rozpoczął się dla mnie fenomenalnym początkiem zimy, kępami błyszczących w deszczu płomiennic zimowych, mięciutkich jędrnych uszaczków i młodych boczniaków. Zima była w moim rejonie bardzo śnieżna i ciepła, pamiętam na przemian obfity śnieg, odwilż i tak w koło Macieju. Zapewniło to dobre warunki dla grzybów zimowych i doskonały start dla wiosennych już naparstniczek czeskich. Było ich zatrzęsienie, myślę, że mogę bez przesady powiedzieć, że spotkałem ich w marcu i kwietniu tysiące. Dużo było również smardzów stożkowatych, a za największy sukces wiosny uważam znalezienie czterech miejsc z czarkami i jednej miejscówki ze smardzami jadalnymi😊. W tym czasie rosły również mitrówki półwolne, piestrzyce różnego rodzaju, trochę kielonki błyszczącej, żagwie, piestrzenice, naparstniczki stożkowate i gęśnice. Ogólnie po mokrym początku nastał ewidentnie suchy kwiecień, który zahamował trochę pojaw grzybów wiosennych. Już cieszyłem się na ogromne ilości borowików usiatkowanych tak jak w 2018, sytuacja jednak odwróciła się o 180 stopni. Maj był zimny i bardzo deszczowy, zaczęły pojawiać się pierwsze ceglastopore, maślaki i koźlarze, a z usiatkami było słabo. Poszukiwałem różnych nowych miejscówek, znalazłem koźlarze czerwone w Gliwicach i Jaworznie, a borowiki ceglastopore w Tarnowskich Górach. Nastał czerwiec a wraz z nim rozpoczęły się upały i w pierwszym tygodniu sypnęło niesamowicie usiatkami, a jeszcze bardziej komarami, pamiętam do tej pory wielkie czarne smugi komarów unoszące się nad miastem, nie można było zrobić zdjęcia bo zaraz siadało na rękach kilkanaście kwriopijczych bestii. Nastał długotrwały okres upałów i suszy, większość czerwca i lipca była słaba grzybowo. Poszukiwałem miejsc w których coś rosło, zapędzałem się do Nowego Targu, Żor, Rybnika, coś tam czasem się trafiło, ale zaczynałem już myśleć, że sezon zamienił się w totalną porażkę. Trochę drgnęło w okolicach Beskidu Żywieckiego i Wadowic pod koniec lipca. W połowie lipca odwiedziłem Kielce, gdzie sytuacja była o niebo lepsza, ale też nie rewelacyjna. Sierpień był niby trochę lepszy, ale też zapowiadał się słabo, pojawiło się jednak trochę więcej opadów, można było na upartego coś tam nazbierać, więc w tym czasie zająłem się poszukiwaniem rożnych rzadszych grzybów. Miałem szczęście oglądać m. in. borowiki szatańskie, korzeniaste, gładkotrzonowe, ponure, górskie, klinowotrzonowe, "amerykańskie", tzw "depilatusy"😁, przyczepkowe i koźlarze topolowe, których jakoś wcześniej nigdy nie znalazłem. Coś jednak wisiało w powietrzu i w połowie sierpnia zaczął się wysyp borowików w wspomnianym już Beskidzie Żywieckim, ale chyba mimo wszystko miejscowy, fenomenalnie grzybnęło natomiast w okolicach Złotego Potoku, zaliczyłem kilka wypadów z których wracałem z trzema pełnymi koszami podgrzybków brunatnych i borowików. To był początek który z małymi przerwami trwał aż do listopada. Na jesieni zaliczyłem kilka spektakularnych grzybobrań, z których najbardziej pamiętam zbiory w okolicy Janowa i mega atak prawdziwków, wypad do Zagnańska i wykręcanie borowików z głębokiego zielonego mchu ( były to jedne z najpiękniejszych okazów jakie w życiu widziałem🥰), niezapomniane grzybobranie w Gliwicach w drugiej połowie września i piękne rodzinki borowików, oblężenie koźlarzami czerwonymi w Dąbrowie Górniczej i zbiory w tempie trzy kosze w półtorej godziny. Oczywiście niemożna pominąć niesamowitego zmasowanego pojawu podgrzybków brunatnych w lasach Lublińca, TG, Krupy i Miasteczka, przez kilkanaście dni jeździłem i zbierałem po dwa kosze w dwie godzinki po pracy. Końcówka roku również była wspaniała liczne wypady do Gliwic i niekończące się borowiki, no i na koniec poszukiwania upragnionego borowika sosnowego, którego w końcu udało mi się znaleźć w woj. świętokrzyskim. Jak widać działo się, aż ciężko wspomnieć o wszystkim😊. Ceglasie i borowiki zbierałem jeszcze w grudniu, sezon zakończyłem borowikiem 16 grudnia, a teraz po powrocie do lasu zbieram już płomiennice, uszaki i czarki i tak koło się zamknęło😊. Rytmy przyrody kręcą się nieustannie za każdym razem nieco inaczej, ale równie ciekawie😊. Do usłyszenia i spotkania w lesie, lub przy innej okazji, życzę wam wspaniałego sezonu 2020🥰
mm — ok. 0 na godzinę
Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma;-) Żeby nie wypaść z formy moje postanowienie noworoczne, to marszobiegi po pięknym Rezerwacie przyrody Dąbrowa blisko domu i podglądanie zimowych grzybów. Mam tam kilka stanowisk uszaków bzowych, które pojawiają się na tych samych drzewach już od kilku lat. Raz są wysuszone a jak popada mięsiste i jędrne. Obserwacja jak rosną to niesamowita przyjemność :) Oprócz nich przy stawie na konarach i pniach rosną inne gatunki, których nie znam. Dziki, sarny i jelenie też hasają tylko nie dają się złapać w obiektyw, ale w końcu może się uda... Pozdrawiam :)
mm — ok. 0 na godzinę
Witam wszystkich w Nowym Roku. Początek roku to czas podsumowań poprzedniego. Orłem z matematyki nigdy nie byłem, więc napiszę krótko - grzybów było dużo i tyle. Ale do lasu ciągnie jak lisa do kurnika. Po okresie kilkudniwego nicnierobienia, zachęcony poufną informacją sąsiada który ponoć widział boczniaki, udałem się do lasu by sprawdzić ile w tym jest prawdy. Choć mocno się starałem, to żaden się nie ujawnił. Wszystkiemu winna czapka z daszkiem zasłaniająca oczy przed słońcem. A patrząc pod nogi, to trafił się tylko taki jeden ozdobnik. Ale za chwilę.... to się będzie działo. Pozdrawiam, E.
mm — ok. 0 na godzinę
Podsumowanie sezonu minionego. Same suche fakty.
Najpierw długo była susza. No to grzyby nie rosły. Później też było raczej sucho, ale grzyby się opamiętały i tam gdzie grzybnia przeżyła, pojawiły się kapelusiki. Gdyby mapa grzybowa była w skali 1:5000 to widać by było, że grzyby tworzyły placki tam gdzie zostały większe kałuże wody (o ile woda w gruncie tworzy kałuże). Mimo to jak już sypnęły to dało się uzbierać na dwóch tylko wypadach kilka wiaderek grzybów, po uduszeniu chyba 24 słoiki, ale wszystkie zgniły już po dwóch tygodniach. Pierwszy raz w życiu widziałem jak grzyby w słoiku gniją (nie fermentują, nie pleśnieją) pomimo sterylności w czasie kuchennych tańców i długiej pasteryzacji. Została tylko garść suszu. Tak na Wigilię. Plus jeden słoiczek w zalewie.
Więc co mnie cieszy, to życie, każdy jeden grzyb, długość tego sezonu, że w ogóle potrafię chodzić, grzyby znajdowane jeszcze pod koniec grudnia i te z 1-go stycznia choć wyglądały jakby miały ostrego kaca po Sylwku.
Znaczy się, ja już zacząłem nowy sezon, tak z dnia na dzień!
Witaj sezonie 2020! I Darz Grzyb!
mm — ok. 5 na godzinę
Cześć🤗 Dziś piękna wiosenna pogoda, więc wybrałem się na mały spacerek, a po drodze znalazłem pierwsze zalążki smardzówek czeskich, zaczarkowane czarki, kilka małych kępek startujących młodych płomiennic zimowych, dziesiątki miejsc z jakimiś małymi blaszkowcami, (w większości były to chyba trąbki otrębiaste), rozszczepki, dużo pojedynczo rosnących uszaków, jakiegoś białego blaszkowca??
szerzej:
W dopiskach wrzucę też zdjęcie małych smardzówek, jakoś szczególnie ich nie szukałem, ale wracałem przez lasek, w którym rosną i dosłownie w pierwszym miejscu z rozrytą ziemią widać było coś małego, przyjrzałem się bliżej i okazało się, że to smardzówki. Wszystkich grzybów było sporo, ale żadne nie rosły w jakichś większych skupiskach, tak w sam raz na powolne dreptanie przez chaszczyki😀 Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia😀
mm — ok. 0 na godzinę
Kilka fotek ze styczniowych spacerów po Rezerwacie Przyrody Dąbrowa, moich kochanych bukach i okolicznych chaszczach. Najwięcej zimowych grzybów w rezerwacie:uszaki bzowe, boczniaki pomarańczowożółte i płomiennice zimowe. Takie niepozorne maleństwa, ale w pięknych kolorach i dopiero na zdjęciach widać cały ich urok :) W bukach a właściwie na skraju lasu boczniaki ostrygowate na tych samych pieńkach co późną jesienią małe i średnie. W starych, dzikich sadach uszaki, kilka trafi dzisiaj do chińszczyzny :) Niestety czarek austriackich nie znalazłam a szukam ich wszędzie, bo fotki Młodego Wertera to bajka :)
szerzej:
A na strychu boczniaki rosną jak szalone z każdej dziurki wychodzi kępa średnio 20 sztuk... Już się martwię co z taką ilością zrobię, można zamarynować?Pozdrawiam:- D
mm — ok. 0 na godzinę
Grzybów dziś nie szukałem. I nie powinienem. Jak cała Polska. Powinno być 20 cm śniegu na nizinach i o wiele więcej w każdym innym miejscu.
Tak jak lubię zbierać grzyby to zdaję sobie sprawę, że z pogodą jest bardzo źle. Jest rozchwiana. Można się cieszyć- może przez następne 12 miesięcy będą rosły non-stop prawdziwki. Ale czy będą rosły potem...? Ja obawiam się czy i w ogóle będziemy mieli co zbierać i wiedzieli kiedy?
Grzyby są starsze od nas o miliony lat i sobie poradzą, ja chyba nie;)
Klimat się zmienia, to jest fakt. Czy możemy ratować sytuację?
Tak!...
szerzej:
... Musimy. Ale już nie wystarczy segregować tylko śmieci (lepiej lub gorzej, ciągle się uczę i zaliczam wpadki, także te z lenistwa). Alboi litować się nad delfinami zaplątanymi w sieci na NatGEO.
Czas na działanie!
Sprowokujcie sąsiadów do zastanowienia się. W trosce o nasze lasy dajcie przykład! Wystąpcie (najlepiej razem) do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska o dofinansowanie (należy się Wam i Nam i całemu Światu) i zamieńcie NAWET DOBRY piec, na taki co będzie palił węgiel w czysty sposób i najlepiej nie rosyjski z anektowanego Donbasu.
ps. Nie wiem czy ten wpis się ukaże. Sezon niby pozagrzybowy. Ale temat uważam... niech inni ocenią.
mm — ok. 0 na godzinę
Na upartego mógłbym uzbierać trochę zimówek ale były małe więc odpuściłem.
szerzej:
Kilkugodzinny spacer po pobliskim lesie aby sprawdzić co się w nim dzieje. A dzieje się nie wiele. Pomimo tej dziwnej pogody ciężko powiedzieć, że idzie wiosna. Ziemia zmarznięta chociaż w kilku miejscach kretom udało się zbudować swój kopczyk. Grzybów prawie nie ma. Te zimowe w kiepskim stanie - zimówki, które wyskoczyły w grudniu są już stare i przemarźnięte. Podobnie uszaki. Kilka małych boczniaków, które stoją w miejscu i w zasadzie to wszystko. No i jeszcze parę innych okazów które pokażę na zdjęciach. Rzuciłem też okiem na miejscówkach smardzowych ale znalezienie czegokolwiek graniczy z cudem. Trzeba jeszcze poczekać. Miałbym jeszcze prośbę aby ktoś oznaczył te zielone cudeńka na zdjęciu głównym. Pozdrawiam 🙂
mm — ok. 5 na godzinę
Kilkanaście zimówek w lesie mieszanym.
szerzej:
Trudny okres dla grzybiarza. Nawet takiego, który zbiera zimowe grzyby. Zimówki prawie już nie rosną. Można znaleźć stare, którym nie udało się wyrosnąć że względu na brak wilgoci. O młode, nadające się do zebrania trudno. Uszaki można znaleźć ale ich nie zbieram. Dwa małe boczniaki od kilku tygodni stoją w miejscu. Ponownie sprawdziłem miejsce w którym najwcześniej znajduję smardze stożkowate. Nie znalazłem ich ale liczę że pod koniec miesiąca się pojawią. Zastanawiam, się czy taka zima bez śniegu będzie dobra dla smardzy. Jak na razie nie było ani jednego dnia z pokrywą śnieżną. Zobaczymy jak to się skończy. Co ciekawe mimo ciepłych dni oznak wiosny za bardzo nie widać. Tak jak by las miał kalendarz i wiedział, że nie ma się co wyrywać. Może to i dobrze.
mm — ok. 1 na godzinę
Korzystając z rzadkiej ostatnio możliwości, wyskoczyłem w lutowe południe na spacer. Najpierw wlazłem w krzaki i po chwili namierzyłem uszaty krzew bzu. No, grzyby zaliczone, teraz można pochodzić dla przyjemności. Zrobiłem spore kółko i wróciłem naładowany lasem.
szerzej:
W tej części lasu jeszcze nie byłem, więc spacer był ciekawy, jak to w nowym miejscu. Buki, dęby, sosny, brzozy, wszystko co trzeba. W sezonie może być dobre miejsce, ale też zatłoczone. Tymczasem podziwiałem uroki, co jak zwykle w dopiskach. Na głównym zdjęciu uszaczki, które sobie na koniec zabrałem. Pozdrawiam!
mm — ok. 0 na godzinę
Podczas dwugodzinnego spaceru trafiłem na czarki najprawdopodobniej austriackie, kubianki chyba leszczynowiec, orzechówki (nie mogłem ocenić czy mączyste, bo nie do końca byłem przekonany, że rosną na leszczynie, nie było na tym drzewie leszczynowych kwiatostanów), trzęsaki, różne kisielnice, kilka zimówek, uszaków, jakieś rozpadające się boczniaki, także było na czym oko zawiesić😁. Szukałem orzechówki wiązkowej, ale nie znalazłem. Ogólnie spacer był bardzo udany i odprężający. Do usłyszenia🤗
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć😁. Spacer w pięknej słonecznej pogodzie zaliczony, czuć już wiosnę w powietrzu. Wysiadłem z auta, a tu pieniek z boczniakami, a potem już tylko napięcie rosło😁. Zaskoczyły mnie stada malutkich piestrzyc, na początku myślałem, że to małe smardzówki, ale po bliższych oględzinach sierdziłem, że jednak piestrzyce. W promieniach słońca zrobiło się naprawdę ciepło i chętnie pochodziłbym jeszcze, ale trzeba było wracać. Pozdrawiam i do usłyszenia😁
mm — ok. 0 na godzinę
Hej :) Jak ten czas szybko leci, już prawie połowa lutego. Pogoda typowo wiosenna, piękne słońce, mchy zielone, zero wiatru, tylko szkoda, że śniegu nie ma... Spacer moimi ścieżkami po bukach i zero uszaków, zimówek i czarek, ale nic nie szkodzi, te grzybki podglądam w Lesie Dąbrowa. A w bukach trochę boczniaków i inne nadrzewne grzybki. Trzymajcie się ciepło. Ciao:- D
mm — ok. 0 na godzinę
Pierwsze malutkie smardze stożkowe😍 w ilości kilkunastu sztuk. Walentynki są więc niezwykle udane😍😍
mm — ok. 0 na godzinę
Jadalnych nie stwierdzono 😀
szerzej:
Młody Werter rozpoczął sezon wiosenny więc ja też musiałem sprawdzić swoje smardzowe miejscówki. Jak na razie żadnych maluszków nie znalazłem. Tak naprawdę to spodziewam ich się pod koniec lutego. Oczywiście za tydzień też sprawdzę. Co do grzybów zimowych to już się skończyły. Można jeszcze spotkać stare zimówki ale nic nowego się nie pokazuje. Dzisiaj najbardziej ucieszyło mnie nowe stanowisko chrobotka. Było go tam naprawdę sporo. Co ciekawe wiele razy tam przechodziłem ale jakoś nie rzucił mi się w oczy. W zimowym lesie człowiek widzi zdecydowanie więcej 🙂 Dzisiejsze zdjęcia w komentarzach. Kolarz ze zdjęć z ubiegłej niedzieli.
mm — ok. 0 na godzinę
Byłem na spacerze, a grzybów raczej nie stwierdziłem, oprócz tego co na zdjęciach.
szerzej:
Dzieci zaproponowały mi spacer po lesie, wybrałem ścieżkę przyrodniczą w Rachowicach. Na grzyby nie liczyłem, ale widoki zrekompensowały ten brak. Tylko widoki z pewnej odległości, bo wygląd i smród strumienia przepływającego przez przepiękną Szwajcarię Rachowicką to ostatnie, co chciałbym zapamiętać. No cóż, nie spodziewałem się, kilometr dalej przy "osadniku" aż tak nie wali..
mm — ok. 0 na godzinę
Tłusty czwartek i w lesie też grubo. Dwa gatunki, których nigdy nie widziałem Orzechówka wiązkowa i Helvella leucomelaena, a na dokładkę któryś z warstwiaków😀 Pączki też były, aż za dużo😀
mm — ok. 15 na godzinę
Czarki przeurocze jak zawsze😀, smardzówki, smardze, zimówki, boczniaki pomarańczowe😀, do tego towarzystwo Grażki i Lawendowej, to przepis na udany dzień😀. Grzyby tak szaleją, że czuję jakby już dawno panowała wiosna. Głównym punktem programu były właśnie czarki i bez cienia wątpliwości dopisały. Rosły pojedynczo i w grupach, a szczególnie ładnie prezentowały się na tle zielonych mchów😀. Dziękuję za wspólny wypad, a w dopiskach więcej zdjęć i mały bonus.
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć😀 Wrzucam cotygodniową porcję fotek. Zastanawiam się czy dziki wżerają smardzówki?? Chyba tak bo rozryły całe połacie lasu właśnie w najlepszych smardzówkowych miejscówką, niech im pójdzie w boczki😀. Widać było grzyby mikro, małe i już trochę większe, trochę niestety było poprzewracanych i połamanych, no ale cóż to jest właśnie świat dzika😀 kto mu zabroni? Miłego wieczoru i niedzieli!
mm — ok. 0 na godzinę
Las liściasty.
szerzej:
Bardzo udane wyjście kontrolne. Jeszcze przed pracą postanowiłem poraz kolejny sprawdzić czy pojawiły się już smardze. Zaczęło się bardzo miłą niespodzianką bo jakieś trzysta metrów od domu tuż przy ścieżce znalazłem czarki. Na początku myślałem, że to zakrętka plastikowa bo są to obrzeża dzielnicy niestety mocno zaśmiecone. Ale jak się schyliłem to zauważyłem kilka osobników tych pięknych grzybów. Rosły pod wierzbą. Później zacząłem szukać smardzy i smardzówek. W miejscach gdzie je najwcześniej znajdywałem nic nie było. Ale na miejscówce gdzie zazwyczaj pojawiały się trochę później trafiłem pierwsze trzy bombelki. Małe, blade ale najważniejsze, że są. Zabawa się zaczęła 😀
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć😊 Piszę Piekary choć zrobiłem objazdówkę po kilku miejscach. Szukałem potencjalnych terenów na smardzowate i można powiedzieć, że znalazłem, ale takie, które mogą dać plony dopiero w przyszłości😀. Smardze widziałem tylko u siebie i dobra wiadomość jest taka, że druga miejscówka startuje. Chyba jednak teraz nie ma sensu szukać nowej miejscówki, bo grzyby nawet jeśli gdzieś są to za małe i nieliczne, więc trafienie czegoś na ślepo jest praktycznie niemożliwe, co innego w miejscach, o których już wiem.
szerzej:
Musiałem zadowolić się zdjęciami drobnych grzybów nadrzewnych jakiegoś łzawnika, była też chyba molisia sp., trafił się też wiekowy boczniak, i chyba małe pietrzyce zwyczajne, ale też pewności nie ma. Znalazłem jeszcze drobnego grzyba, którego zdjęcie dam w komentarzach, ale nie wiem co to jest. Generalnie oczami wyobraźni widziałem w tych miejscach setki naparstniczek czeskich😀 Pożyjemy zobaczymy.
mm — ok. 0 na godzinę
Niestety nie było mi dane jeszcze pojechać do lasu i sprawdzić co tam się dzieje. Dzisiaj na moim ogródku znalazłam takie małe cuda, nigdy wcześniej ich tam nie widziałam. Cieszy mnie to, że niektórym udało się rozpocząć sezon późno-zimowy czy wczesno-wiosenny. Mam nadzieję, że w końcu do lasu zajrzę. Pozdrawiam wszystkich zakręconych
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć😊 Chciałem wrzucić tylko fotki, bo wyszły całkiem fajne. Spotkałem duże gniazdo piestrzenicy kasztanowatej, czarki i pospolitą żagiew zimową, ale łady owocnik się trafił. Przy okazji wszystkiego najlepszego życzę wszystkim Paniom z okazji Dnia Kobiet😘😘
mm — ok. 0 na godzinę
Las liściasty
szerzej:
Korzystając z nie najgorszej pogody wybrałem się podoglądać moje smardzyki i czarki. Tych pierwszych namierzyłem 10 sztuk czyli o 6 więcej niż ostatnio. Ale tylko jeden na nowym miejscu. Dziwi mnie, że w miejscu w którym zawsze startowały jako pierwsze dalej nic się nie dzieje. Albo wyjdą później niż zwykle albo może w tym roku ich nie będzie. Te pierwsze które znalazłem fajnie już podrosły i nabrały kolorów. Co do smardzówek to na razie ani śladu. Mam nadzieję, że nie zawiodą w tym roku. No i jeszcze słowo o czarkach. Kilka spotkanych za pierwszym razem znikło ale pojawiło się też kilka młodych. Ogólnie spacer krótki ze względu na silny wiatr ale bardzo udany. Namawiam wszystkich na wyprawy do lasu póki jeszcze można wyjść z domu 😀 To raczej nie jest możliwe ale blokada miast i wsi raczej tak. Wszystkiego dobrego 😊
mm — ok. 0 na godzinę
Jak dobrze jest w lesie😊 i nawet słońce wyglądało zza chmur, trochę tylko wiatr wył za bardzo. Smardzówki z jednej strony niby nie rosną, z drugiej strony rosną, zależy jak na to spojrzeć😀, w końcu to dopiero 12 marca. W tamtym roku dopiero po 15 zaczęło się wszystko rozkręcać. Pozdrawiam i pamiętajcie, zamiast na miasto idźcie do lasu😊
mm — ok. 0 na godzinę
Wszystko już zamykają, ligi nie grają, ale ja ciągle chodzę i szukam, tym razem nasze hobby należy do jednych z najbezpieczniejszych, z grzybami można obcować bez obawy o nic😊😊, nie ma jak spacerek po lasku w którym nikogo nie ma oprócz smardzów😊. Teraz to naprawdę wychodzę już tyko do lasu, no chyba, że muszę zrobić zakupy czy iść do pracy. Tak czy siak jest co robić, bo na znalezienie czekają: piestrzenica olbrzymia, krążkownica wrębiasta, twardnica bulwiast, krążkówka żyłkowana i wiele wiele innych.
mm — ok. 0 na godzinę
Długie łażenie "porostowe" ale rozglądałem się też ogólnie, głównie po olszynopodobnym lesie wzdłuż rz. Pszczynki. Zero wypatrzonych grzybów smardzowatych czy kapeluszowych. Nieśmiało rusza wegetacja, młode pędy pokrzywy (te były już 3 tygodnie temu) ale i innej roślinności, pierwsze kwitnące podbiały, ruszają pąki modrzewia.
mm — ok. 0 na godzinę
Las liściasty
szerzej:
Sezon smardzowy rozwija się bardzo powoli. Dzisiaj znalazłem pierwsze dwie naparstniczki czeskie. To dobra wiadomość bo już obawiałem się trochę, że po obfitym wysypie w ubiegłym roku nie pojawią się wcale. Dzisiaj też kilka nowych smardzy stożkowatych, w tym dwa w nowym miejscu. Te znalezione wcześniej niestety trochę ucierpiały przez nocny mróz. Trochę im pociemniałe czubki. Zobaczymy jak to się skończy - czy będą jeszcze rosły ? Jak na razie smardze pojawiają się w bardzo wolnym tempie. Może wiedziały o tych przymrozkach i dopiero teraz ruszą się w większej ilości. A może jestem za mało cierpliwy ? Z dobrych wieści to jeszcze nowa miejscówka na czarki znaleziona w piątek. Tym razem w lesie jaworowym gdzie dotychczas znajdywałem tylko zimówki i boczniaki. Cieszę się bo mam je blisko domu i nie muszę jechać 100 km żeby się nimi zachwycać. To na razie 😊
mm — ok. 12 na godzinę
W moim magicznym ogrodzie 12 szt smardza na tą chwilę, mam nadzieję, że to nie jest ich ostatnie zdanie. Trzymajcie się pozdrawiam
mm — ok. 0 na godzinę
Ważna informacja: Lasy Państwowe wprowadziły zakaz wstępu do lasu!!! W województwie śląskim są to dwa obszary: okolice Sośnicowic i Sierakowic oraz na północ od Pławniowic do Toszka. Dokładna lokalizacja na stronie www: https://www. bdl. lasy. gov. pl/portal/mapy?t=0&ll=19.412949, 52.001221&scale=4622324&map=7,0. 7&layers=0,1, 2,3, 4,5, 6,9, 10,11, 12,13, 14,16, 17,18, 19&basemap=2&extwms=&hist=
Prawdopodobnie decyzja zapadła wskutek najazdu ludzi w ostatnich dniach na te lasy. Koszt złamania zakazu 500 zł. Na stronie są także podane zasady bezpiecznego wycieczkowania w lesie. Pozdrowienia!
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć🤗 Prognoza jest bardzo dobra, podczas dzisiejszej leśnej wycieczki widziałem około 60 smardzów jadalnych i około 100 naparstniczek czeskich😀. Ostatnio obawiałem się, że ten sezon wiosenny będzie bardzo kiepski, ale w najlepszych miejscach smardze pojawiły się w większej ilości, a Czeszki też nie wiadomo skąd już takie duże. Jeszcze tydzień temu potrafiłem dojrzeć tylko pojedyncze maluszki, a teraz takie piękne sztuki😊. Oprócz smardzowatych trafiają się też małe piestrzyce i piestrzenice. Uwielbiam sezon wiosenny😊. Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrówka😊
mm — ok. 15 na godzinę
Wiosna zimą, zima wiosną, co za różnica, grzyby wciąż rosną 🙂 Rosną smardzówki, czarki i uszaki, smardze rosnąć nie chcą, kaprys mają taki.😀 Delikatne czeszkì konfrontacji z mrozem nie wytrzymały. Jednak niektóre spryciule skutecznie się przed nim pod liśćmi schowały 😊
mm — ok. 1 na godzinę
2 Czarki szkarłatne, na żywo jeszcze bardziej szkarłatne niż na zdjęciach. Las liściasty.
szerzej:
Niby padało i to bardzo długo ale kilka dni słońca i już czuć, że sucho. Nic poza tym nie było. Ale i tak frajda z pierwszej życiu czarki szkarłatnej :)
mm — ok. 0 na godzinę
Jeden z ostatnich bastionów grzybowego oporu donosi😁... Smardze stożkowate po ostatnich przymrozkach z 95% dostało po berecie, ale kilka przetrwało😁. Naparstniczki czeskie 50% zostało przemrożone, ale zniosły ten kataklizm lepiej niż smardze, piestrzyce chyba zwyczajne dwie widziane😁. Spacer w pięknych okolicznościach przyrody zaliczony. Piestrzenica olbrzymia zwana przez mnie słodkim gigusiem nieodnaleziona😁, ach jak piękny będzie ten czas kiedy stanę z nią oko w oko!!. Krążkownica wrębiasta, ten czort też się przede mną ukrywa, ale ja i tak go dorwę😁 Pozdrawiam!
mm — ok. 0 na godzinę
Gigusiów jak nie było tak nie ma, ale też nie spodziewałem się ich w tym miejscu. Troszkę już rezygnacja ogarnęła mnie w kwestii krążkownicy wrębiastej, może ktoś coś podpowie na jej temat, co lubi a czego nie. Pocieszył mnie trochę widok piestrzenic kasztanowatych😁, tych jest dość dużo. Znalazłem też smardze, z tym, że znam tą miejscówkę z lat wcześniejszych, normalnie nigdy bym nie dojrzał takich maluszków, zniszczonych przez suszę i mrozy. Rok temu na tej miejscówce rosły dziesiątki wypasionych smardzów, a teraz marne 4 niedobitki, ale nie traćmy nadziei😁
szerzej:
Może w maju będę podziwiał jeszcze wszystkie te grzyby, plus pierwsze rurkowce😁 Pozdrawiam!
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć😊 Witam wszystkich miłośników lasu i grzybów😊. Ten wpis dotyczy ostatniego tygodnia jeszcze przed czarnym piątkiem. Smardze trafiają się w miejscach, które znam z lat wcześniejszych, ale ich ilość jest zdecydowanie mniejsza. Smardzówki mają liczniejszą reprezentację, natomiast nie są to zdrowe i świeże owocniki, prawie każda czeszka nosi ślady walki z mrozem i suszą.
szerzej:
Deszcz potrzebny od zaraz, bez tego nie pojawią się mitrówki półwolne i smardze jadalne. Jeszcze dwa tygodnie temu, marzyłem o maślakach kwietniowych, a już niedługo będę marzył, żeby w ogóle móc wyjść do lasu. Z ciekawych grzybów w tym tygodniu, dzięki jednemu znajomemu mogłem pooglądać na żywo piestrzenice wzniesione😊. Bardzo ładne grzyby, niby podobne do piestrzenic olbrzymich i kasztanowatych, ale dla obytych z tematem do rozróżnienia gołym okiem. Na szczeście smardze i smardzówki rosną w wielu miejscach bezpośrednio w moim mieście, a nawet blisko mojego domu, także jakoś przetrwam ten straszliwy zakaz wszystkiego. Czasem nachodzi mnie taka potrzeba, że muszę pooglądać grzyby haha😊, wtedy uspokajająca wizyta u moich smardzów😊
mm — ok. 30 na godzinę
Weekend w krzakach :) Zanim decyzja zapadła, ciężkie główkowanie czy podmiejskie chaszcze to las. Wiem przecież, ze oprócz mnie, no i dzików, nikt tam nie chodzi ani nie wchodzi. Nie wytrzymałam, nogi same poniosły. Sobota, blisko domu - nareszcie są, sporo, urodziwe czeszki. Niedziela, drugi koniec miasta, i tu sporo ich przybyło. Ryzyk fizyk, jak partyzant... dla poprawy psychiki warto było;)
mm — ok. 1 na godzinę
Kolejne krzaczory 😀
Smardz stożkowaty. Sztuk dwie.
mm — ok. 0 na godzinę
Stojąc w kolejce do bied... y dostrzegłem w krzakach dziwny kształt😀. Pomyślałem więc: Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda😀😀 i ruszyłem w chaszcze, a tam na samym skraju piękne owocniki zeszłorocznych czasznic olbrzymich😀
szerzej:
Zapuszczając się w krzaki na 5 metrów czułem się jak największy przestępca świata, legendarny grzybeusz😀, stanąłem przed wyborem, który miał zdecydować o wszystkim, albo połknę czerwoną pastylkę i poznam rzeczywistość, a może nawet znajdę pieczarkę😀, albo połknę niebieską pigułkę wrócę do kolejki kupię kiełbasę pikoca i inne tylko niezbędne do życia rzeczy, a potem zostanę w domu,... no właśnie, a czyż moim domem nie są pagórki pokryte zieloną trawą, lasy oświetlone wiosennym słońcem, leśne polanki, na których mogę spotkać co najwyżej sarenkę równie płochliwą jak ja na widok orków, którzy zapisują do programu 500 minus😀.... Jak hobbit w Władcy pierścieni pomyślałem, wszystko będzie dobrze, muszę tylko posłuchać rad czarodzieja i unikać gościńca, ale to nie było takie proste, nagle pojawił się obrzydliwy Uruk Hai i powiedział: "Co sprowadza Was na skwerek, gadać prędko!!" Nie wiedziałem co zrobić, na początku pomyślałem, może potraktować go czasznicą, ale szybko oprzytomniałem, powiedziałem "Mój skarb, zgubiłem mój skarb" mój pierścionek, tu niedaleko tej wielkiej brązowej kuli😀 Uruk Hai popatrzył na starą czasznicę, mrukną coś z niezadowoleniem i zostawił mnie w spokoju, a ja myślałem jakiż to obłęd zapędził mnie w głąb Fangornu😀... zawsze jest nadzieja! Idę swoją własną drogą, możliwe jednak, że wasza droga przez jakiś czas będzie równoległa do mojej😀
mm — ok. 0 na godzinę
Jako, że Święta.. i ponieważ lubicie gwarę, to stary wierszyk, choć mocno nieaktualny..
"Hazok kuko zza krzoka
na drugiego hazoka..
Idymy na swiyncone..
Bier koszyk, pakuj jajca i wyndzone..
Wusztym bydzie woniac wszyndzie..
a kapelon godac bydzie:
niech w te Swiynta klara swieci,
kozdy karlus kibel wody chyci..
Lejom chopcy, piszczom frelki..
niech te swiynta tak po slonsku bydom szwarne..
a po polsku wyjątkowe i po prostu zdrowe.."
Wsiego Dobrego, Zdrowych, Spokojnych i Wesołych.. zielonej, jak trawa nadziei.. bezchmurnego nieba.. PS. A tak najbardziej to podpisuję się pod lawendową i Emilem..
szerzej:
"Wkrótce w lesie się spotkamy.. hoopsasa, hoopsasa.." :))))))
mm — ok. 0 na godzinę
Moi kochani, coś we mnie pękło i od piątku przed świętami latam po lesie bez czapki niewidki szukając odporności i zdrowego rozsądku przed nakazami i zakazami.... Las jest dla mnie drugim domem, gdzie nie ma zarazy a jest totalna idylla, spokój, cisza, przyroda i nie ma polityki. To mnie uspakaja i wycisza. A na moich miejscówkach rosną piestrzenice, zawilce gajowe a bocianie gniazdo znowu jak co roku ma lokatorów:- D W lany poniedziałek spadło trochę deszczu i było przepięknie :) Pozdrawiam i pamiętajcie... Jeszcze w zielone gramy... :)
mm — ok. 15 na godzinę
Na gigancie w przydomowych krzakach dzisiaj byłam 😃 Niepokorna jestem... i dobrze, bo chaszcze pełne niespodzianek, rarytasów i delicji pod postacią smardzy (Yes!), smardzówek, śpiewów, gwizdów, trelów i melodii ptasich, jak i lotów i przelotów tychże łącznie z frunącą nad dwumetrowymi krzakami sarną 😲 Po takiej dawce przedniej, umysłowej rozrywki poziom endorfin ponad normę wzrósł 😊 Wyrzutów sumienia z tego tytułu u mnie brak 😃
mm — ok. 0 na godzinę
Co grzybów pod biedrą to się w głowie nie mieści😃. Wrzucam najładniejsze fotki, żeby było co pooglądać w domu. Trafiłem ku mojej wielkiej radości pierwszą od dawna krążkownicę wrębiastą. Od trzech lat nie mogłem jej znaleźć, ale pamiętam, że w przeszłości nieraz ją widywałem, także jeden poszukiwany już odhaczony. Pozdrawiam wszystkich😃
mm — ok. 1 na godzinę
W ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa udaliśmy się na trochę dłuższy spacer 😠
W krzaczory oczywiście 😎
Zwiedzone cztery miejscówki, z czego na dwóch pustynia, a na pozostałych dwóch urocze małe smardzyki.
Zwłaszcza na tej ostatniej, tam rosły na pęczki 😉
mm — ok. 0 na godzinę
Smardze stożkowate w lesie liściastym.
szerzej:
Hej, Hej. Witajcie po przerwie. Trochę mnie tu nie było ostatnio bo jakoś humor nie dopisywał. Dzisiaj trochę lepiej bo człowiek bardziej wolny 😀 I żeby tylko te grzyby jeszcze były. W sumie to znalazłem trochę smardzy stożkowatych ale w porównaniu do ubiegłego roku to ten jest wyjątkowo kiepski. I co najgorsze to raczej nie ma co liczyć na poprawę bo najbliższy deszcz może być dopiero w sobotę. Wybrałem się też trochę dalej licząc na jakąś niespodziankę ale się przeliczyłem. Ale przynajmniej kilka kilometrów zostało zaliczonych. Jak sobie chodziłem po lesie to przypomniały mi się słowa Emila o wielkim ubiegłorocznym wysypie - że to nie wróży nic dobrego. Prorok jaki czy co ? 🤔 Emil jak to teraz widzisz ?
mm — ok. 0 na godzinę
No i przyszła ta upragniona chwila, że bez zakazu istrachu można było się wybrać w nasze kochane lasy. Niestety zbiorów żadnych nie miałam, ale spacer z córką i wnukiem udany. W dzień poprzedzający zakaz byłam z wnukiem i wiele się zmieniło w tej leśnej przyrodzie. Zieleni dużo więcej, śpiewu ptaków także sporo, wiele różnorodnych motyli i nawet napotkana mała jaszczurka. Pojechałam tylko, który jest najbliżej miasta, więc i "skarbów śmieciowych" też bardzo dużo. Załączam je na kolażu. Kwitnące fiołki u mnie na ogródku. Pozdrawiam wszystkich i powoli by trzeba zrobić listę obecności.
mm — ok. 188 na godzinę
Ku mojemu zdumieniu, posiłkując się doświadczeniem i zdjęciami satelitarnymi z googla, wytypowałem potencjalną miejscówkę.
Bingo.
Setki smatdzówek i kilkanaście smardzy, tłustych i soczystych mimo suszy...
mm — ok. 5 na godzinę
Poza kwieciem życia już jestem i zamiast w kapciach w fotel wbita przed telewizorem losy bohaterów tureckich seriali śledzić ja po krzakach się szwędam i szukam dziury, żeby się przedrzeć przez nie 😀 Z uporem maniaka, regularnie co tydzień w moje smardzomiejscówki zaglądam jak i nowych poszukuję. I nic. Każdorazowo mój poziom optymizmu kurczył się wprost proporcjonalnie do suszy w potęgę rosnącej. Do wczoraj, do dziś... taka niespodziewajka! W znanym miejscu 6 smardzy, w nowym kupa przesuszonych smardzówek i 1 smardzyk. 😊
Z bananem na twarzy (nie) parlamentarny gest suszy pokazałam🖕😜 😃
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć😊. Wrzucam zdjęcia różnych grzybków z ostatniego tygodnia, ale bardzie chciałem dodać kilka ładnych zdjęć z widoczkami, które pokażę w dopiskach. Z ważnych informacji, dziś znaleziono pierwszego borowika ceglastoporego w PL, widziałem na necie. U mnie jak widać na pierwszym zdjęciu wystartowały żagwie łuskowate, po prawej u góry jest krążkownica wrębiasta, po lewej u dołu piestrzenica kasztanowata, (te grzyby radzą sobie nieźle i cały czas pojawiają się nowe) i na ostatnie fotce boczniaki topolowe, które dzisiaj spotkałem na kilku drzewach.
szerzej:
Czas smardzów i smardzówek na moich miejscówkach, dobiegł już końca, rosną jeszcze jakieś suszki, ale już nie robię im fotek. Śledzę również losy mojej piestrzenicy olbrzymiej, o ile to naprawdę ona? Ciekaw jestem czy urośnie, czy wyschnie zanim osiągnie normalne rozmiary. Z brakiem tych smardzowatych (smardz jadalny, mitrówka, naparstniczka stożkowata), które teraz powinny rosnąć już się pogodziłem i bardziej nastawiam się już na pierwsze grzyby rurkowe i następną część sezonu😊. Pozdrawiam i do usłyszenia😊
mm — ok. 0 na godzinę
Witam i o zdrowie pytam :). Mała wycieczka dla poprawy kondycji zawsze wskazana, pola i zagajniki brzozowo-dębowe, kilka sosen.. pod kątem ewent. ooolbrzymich zbiorów, plonów hehe. Sucho jak pieprz, koziołki rzeczkę na krótki rozbieg biorą. A miałem spakować aparat. Bażanta nie zdążyłem ustrzelić telefonem. Grzybów brak, zresztą w trawie nawet nie szukałem. Dla pociechy, zeszłoroczny kwiecień też był suchy i prawie bezdeszczowy, tylko na koniec przed majówką 2 dni popadało. Analogiczna sytuacja jak teraz. Dopiero maj pozwolił lasom odżyć i nastąpiła eksplozja zieleni - pierwsze prawdziwki.
szerzej:
Liczę po cichu na replay, lecz realistycznie oceniając wycięte tereny w głębi puszczy, "to se ne wrati". Pozdrawiam smardzowatych wariatów :))) M.
mm — ok. 200 na godzinę
Nowa miejscóweczka, a tam smardzóweczka 😀 Po kolei jeden, dwa, trzy - ciąg matematyczny, chyba z 500 ich bylo! 😯😱 I stare, przesuszone i świeże, mokrutkie
Możecie sobie nie wierzyć, mnie samej wydawało się, że na jawie śnię 😃 Taka sobie niepozorna remizka między polem rzepaku a stawem, podmokły teren, topole, niskie, gęste i rozłożyste krzaczyska bliżej mi nie znane, trzcinowiska i sporo nawozu organicznego 🐗 Idealna kryjówka dla smardzowatych... napadłam i zdobyłam ją 😀
mm — ok. 0 na godzinę
W lesie nic się nie dzieje. Susza. To jedno słowo wszystko opisuje.
szerzej:
Dzisiejsze wyjście pozwoliło mi napisać z całym przekonaniem " sezon smardzowy uważam za zamknięty" Nie spotkałem ani jednego przedstawiciela tej grupy. Z grzybów spotkałem tylko boczniaka topolowego, który rósł wysoko na drzewie także nawet nie było możliwości zrobić dobrego zdjęcia. Ale tak naprawdę to nie o dzisiejszym spacerze chcę pisać. Chciałbym Was namówić do wsparcia pewnej akcji. Mianowicie w OSP Janów spalił się wóz strażacki podczas pożaru lasu koło Teodorowa. Dla mnie to tereny bliskie memu sercu. Cześć z Was w ubiegłym roku zbierała grzyby w w tej gminie w Bystrzanowicach i Złotym Potoku. Do następnego pożaru lasu strażacy nie pojadą bo nie będą mieli czym. Aby dołączyć do zbiórki wystarczy wpisać w google pomagam. pl OSP Janów. Dzięki za wsparcie 🙂
mm — ok. 1 na godzinę
Dziś (czyli wczoraj 😉) wybrałem się sprawdzić kilka moich miejscówek na smardze stożkowate. A dokładnie to cztery.
W dwóch nie było nic. W jednej gdzie zdarzało się po kilkadziesiąt sztuk były tylko dwa. W tym ten jeden jedyny wyglądający tak jak smardz stożkowy powinien właśnie wyglądać 😀
Z czwartą miejscówką wiązałem największe nadzieje, bo odkryłem ją raptem rok temu, a naliczyłem się wtedy 200 szt. małych smardzyków ( tak tak, dwieście 😁).... I były! Spokojnie mogło być ich i sto!
Niestety prawie wszystkie nie większe od najmniejszego paznokcia u dłoni, do tego zasuszone na amen.
szerzej:
... takie malutkie, brązowe, pomarszczone kamyczki 😕
mm — ok. 0 na godzinę
Cześć😃 udało się odnaleźć kolejnego rzadkiego grzyba🥰 Wczoraj byłem z wizytą u Grażki, którą serdecznie pozdrawiam z tego miejsca🤗 i trafiłem na krążkówki żyłkowane, radość była bardzo duża, bo w naszej okolicy ten grzyb jest praktycznie niespotykany.
szerzej:
Cieszenie się trochę skróciło mi stado dzików, to ich rewir i w pewnym momencie mama z młodimi wkurzyła się i zaczeła parskać i prychać groźnie patrząc w moją stronę, powiedziałem do niej: "dobra, dobra, zrobię tylko fotki i zmykam😂 i tak też zrobiłem. Pozdrawiam wszystkich, do usłyszenia😊
mm — ok. 3 na godzinę
Dziś w dwóch miejscach spotkałem trzy gatunki.
Smardzówkę czeską pominąłem w zdjęciach, bo i swój czas świetności ma już za sobą. Niemniej nie przestaję się dziwić, że przy tegorocznej suszy udało się jej tak licznie pojawić ( miejscami oczywiście).
W drugim miejscu znanym Wam już z 1-dno grosikiwego smardzyka dziś odkryłem w suchych liściach wcześniej przeoczone naprawdę spore okazy.
A tuż obok stadko smardzy (mitrówek) półwolnych w bardzo różnej kondycji...
mm — ok. 0 na godzinę
Pierwsza w tym roku wycieczka do lasu z prawdziwego zdarzenia. Grzybów brak.
szerzej:
Buki to to co tygrysy lubią najbardziej. Po pół rocznej przerwie wybrałem się w poszukiwaniu pierwszych ceglasi. Na razie ich nie ma ale to tylko kwestia czasu. Mimo wszystko fajnie było pochodzić po starych miejscówkach i poznać trochę nowego terenu. Niektóre miejsca całkiem fajnie się zapowiadają. Zobaczymy na jesień. Pozdrawiam i życzę deszczowej majówki 😁
mm — ok. 3 na godzinę
Smardze aż się prosiły szkoda że pod ochroną
mm — ok. 0 na godzinę
Wyruszyłem, na poszukiwanie ceglasi😊 i poniosłem porażkę😂, ale czy aby na pewno? Im dłużej chodziłem po tym pięknym lesie czułem się jak zwycięzca😁. Wygrałem niesamowicie przyjemny spacer, trafiły się piękne promienie słońca między przelotnym deszczykiem przed i po. Niestety nic nie znalazłem..., ale czy aby na pewno? Znalazłem spokój wypełniony śpiewem ptaków, stado sarenek, przekradających się jedna za drugą prze leśną ścieżkę, niesamowicie jaskrawą zieleń wiosennej buczyny na tle lazurowego nieba🥰
szerzej:
Na ceglasie jeszcze przyjdzie pora, co to za radość tak wszystko od razu znaleźć, wszystko lepiej smakuje jak sobie na to zapracujesz. Żeby nie było tak bez grzybnie, rósł jeden drobnołuszczak jeleni, a w dopiskach wrzucę fotki różnych grzybków z ostatniego tygodnia. Pozdrawiam!🤗
mm — ok. 1 na godzinę
Gniewus - pierwszy w tym roku i chyba jedyny w lesie 😊 myślę, że za tydzień pojawi się ich więcej 😊
mm — ok. 0 na godzinę
Dziś już bez poezji, ale za to ze smardzami półwolnymi inaczej mitrówkami😁, do dzisiaj znalazłem tylko jedną w tym sezonie, a teraz trafiło się kilkanaście już podstarzałych owocników. Znalazłem je w tym miejscu dość niespodziewanie i to kolejny dowód na to, że trzeba ciągle szukać w nowych miejscach.
szerzej:
Nie jest to całkowicie nowe miejsce, ale do tej pory nie szukałem tam mitrówek. Przy okazji trafiły się również spore piestrzyce zwyczajne. Myślałem, że wszystkie uschły podczas suszy, ale jednak niektóre przetrwały i rozwinęły się w pełni. Borowiki już znajdują także sezon na grzyby rurkowe zaczyna się na dobre😁 Do usłyszenia!
mm — ok. 0 na godzinę
Witam Was :)! Kto w lesie, jak nie my w długi weekend? Chrzanić politykę i wybory. Fauna i flora.. sarny, wiewiórki, bażanty, dzikie kaczki.. bogactwo zieleni, spacer w deszczu. Grzybów o gruuubej nodze nie stwierdzono, choć od przyjaciela wiem, że już u nas znalazł ceglasia. Ale on nie-społecznościowy :)). U mnie same starocie :).. tzn. w "krauzach" hehe.
Ktoś kiedyś pytał, co to za uschnięty grzyb na wierzbie w Wigilię. Teraz widać lepiej :)
mm — ok. 6 na godzinę
Liczba 6 odnosi się nie do grzybów ale do kleszczy.
Cały miesiąc łażenia po najgorszych chaszczach w suszy i 0 kleszczy. 2 dni deszczu, jedno wyjscie w las/krzaki i ja 5 kleszczy zdjętych na bieżąco, a dziewczyna 1 wbity następnego dnia.
Aha, spsikałem się dwoma specyfikami, a po minucie już wyplątywałem z kudłów na łydce pierweszego wampirzego komandosa.
A teraz grzybki 😉