(3/h) Piestrzenica kasztanowataGyromitra esculenta (po łacinie esculenta oznacza jadalny). W Polsce dziś uznawana za trującą, kiedyś masowo eksportowana do Francji. Dziś w Europie jedynie w sprzedaży w Helsinkach (Finlandia) z instrukcją przygotowania, by uniknąć zatrucia gyromitryną.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Spotkanie z dzikami:shock:
Miał być krótki spacer przez las i był nie dość, że krótki to i bardzo szybki. Tyle lat chodzę i dzików nie widziałem do ostatniego roku. O ile wtedy można sobie jeszcze wmówić, że to nie były dziki to teraz już nie ma wątpliwości. I to gdzie, nie gdzieś w głębi lasu, ale zaraz przy wejściu/wyjściu gdzie spacerują ludzie z dziećmi:!:. Było tak wszedłem do lasu idę ścieżką leśną i jak zwykle spotykam kogoś z psem. Jak to psy zawsze do mnie lecą i rzadko bywa, że są na smyczy. Ten był wyjątkowo spokojny Husky "Perła" tak na niego wołał właściciel. Mimo, że gość go wołał to nie zawrócił, podbiegł do przodu i sobie usiadł. Patrzył na mnie dopóki go nie minąłem, wtedy wstał podbiegł z tyłu. Ogólnie luzik, nie skakał na mnie jak to się zdarzało z innymi psami. Tego, jak i jego właściciela widziałem po raz pierwszy. Minąłem ich i po jakimś czasie się odwróciłem, ogólnie myślałem, że oni już po spacerze i wychodzą z lasu. Jednak nie szli za mną, ale byli już daleko z tyłu jakieś 200 metrów. Troszkę uszedłem i w zaroślach, gęstwinie w którą nigdy nie wchodziłem słyszę jakby psa. Myślę, cholera znowu ktoś z psem, znowu do mnie przyleci, tylko jak przecież tam ścieżki nie ma to gdzie byłby człowiek ?. Wybiega z tych zarośli, góra 20 metrów ode mnie przebiega przez ścieżkę i w następne zarośla. Duży dzik, za nim jeden mały, znaczy nie taki całkiem mały, ale o połowę mniejszy od tego dorosłego a za nimi biegnie, goni ich ten właśnie wcześniej spotkany Husky:shock:. Serce zabiło mocniej, bo przecież nie mogą być dwa dziki, musi być ich więcej. Myślę, teraz byle jak najszybciej i jak najkrótszą drogą do wyjścia. Byłem w miejscu gdzie przez ostatnie dwa lata pozyskiwałem sok z brzozy i patrzę a przez dróżkę przebiega mały dzik. Dokładnie na wielkość jak tamten co biegł za tym dużym, przebiegł przez dróżkę i w las tam gdzie w sezonie zbieram grzybki. Powtórzę to wszystko dzieje się w miejscu, gdzie ludzie spacerują a nie gdzieś daleko w głębi lasu. Byłem ze 30 minut w lesie i teraz tak szybko do niego nie wrócę: (. Dzików jest coraz więcej a widać to po zrytych terenach zaraz przy wejściu do lasu. Jeszcze kilka lat temu tego nie było, teraz jest wszystko zaorane już nawet przed lasem. Zawsze mówiłem znajomym, że dziki są, ale nie wierzyłem, że spotkam ich za dnia i to tak blisko. Myślałem, że buszują w nocy a w dzień gdzieś sobie spokojnie śpią, niestety myliłem się. To ten las a to zdarzenie sprzed roku.
(3/h) Susza, po stanowiskach płomiennicy zimowej słuch zaginął. Kilka miejsc z bardzo młodymi na brzozach. Wodnichy modrzewiowej juz nie ma w ogóle. Uszaków też nie utrafisz. Mlode boczniaki ostrygowate, ale już zasychają.