(35/h) Dziś wypad na gościnne występy. Na zaproszenie brata pojechaliśmy na rydze i borowiki do lasu liściastego znajdującego się wokół pięknego jeziora. Danuta już od jakiegoś czasu wspominała że ma ochotę na rydze. Brat zabrał nas na swoje miejscówki. A że dziś od 5 rano padało to w lesie byliśmy sami. Cztery godziny buszowanka pod koniec którego przestało padać. Wychodząc z lasu mijaliśmy pierwszych grzybiarzy wybierających się na grzybobranie. Ale do rzeczy. Do domu przywozimy: 173 rydze, 53 borowiki, 16 ceglasi, po kilkanaście kani, podgrzybków brunatnych, zajączków, maślaków zwyczajnych
oraz jednego siedzunia sosnowego. Opisuję oczywiście tylko zbiór mój i Danusi. Na głównym zbiór już w domu. Więcej w dopiskach. Pozdrawiamy D. i D. & D.
(60/h) Dziś wyjazd w nieznane lasy z kumplami. Z rana ulewa i silny wiatr. Do celu 20 min, więc szybko na miejscu. Stare lasy bukowe, oraz poszycie mchowe z jagodziną. Lasy czyste bez krzaczorów. Do koszyka wpadły Borowiki, maślaki pstre, kozie brody, podgrzybasy, klejki lepkie, lakówki ametystowe, ceglasie. Lasy wyglądały bardzo obiecująco, a grzybem słabo. Borowiki głównie kapcie, nasiąknięte wodą. Wyjazd z kumplami udany, każdy nazbierał po wiaderku. Pozdrawiam leśną brać 😀 do następnego 👍
(50/h) Wprawdzie nie ma już małych borowików, ale dużych i zdrowych trochę było. Pojawiają się podgrzybki. W lesie żółto od sitaków, których nikt nie zbiera
(50/h) Niestety miałem dziś pracującą sobotę. Zatem Danuta zaprosiła na wspólne grzybobranie koleżankę ze Szczecina. 2,5 h w lesie i pełen koszyk + pełne wiaderko. Królował w zbiorze podgrzybek brunatny. W zbiorze znalazły się też maślaki pstre, borowiki i sarniaki. Na ścieżkach leśnych masa maślaków zwyczajnych. Cały zbiór odjechał do stolicy paprykarza szczecińskiego. Koleżanka mega zadowolona. Jak zadowolona zobaczycie w dopiskach. Pozdrawiamy D. i D. & D.
(90/h) Atak na las nastąpił około 9 :) Powiem szczerze, że wojsko zaciężne zameldowało się przede mną wcześniej i w ilości, której wcześniej w mojej miejscówce nie widziałem - dookoła słyszałem głosy :) Z rana przymrozek, sitaki jak z zamrażarki. Pomimo tego wpadło na kosz około 500 podgrzybków, ponad 50 prawdziwków, 9 kozaków. Maślaki pstre oraz sitaki w ilościach hurtowych, lecz nie połakomiłem się na nie. Prawdziwki zdrowe, podgrzybki odpadały na poziomie około 30%.
(50/h) Znowu w Sławie z nadzieją na wysyp podgrzybków które tydzień temu zaczęły wychodzić. Niestety przeżyliśmy ogromny zawód i zdziwienie. Ledwo 2 kosze po 2.5 godz. chodzenia. Niby nieźle ale podgrzybki były w większości ponadgryzane przez ślimaki i wyglądało jakby się kończyły. Udalo się jeszcze zebrać kilkanaście prawdziwków niektóre też skubniete od spodu przez ślimaki. A miało być tak pięknie. Jutro uderzamy do Świętoszowa z nadzieją chociaż mamy do pokonania z naszego apartamentu 100 km. Ale tak łatwo się nie poddamy.
(100/h) Wczoraj się pożegnałem i miałem już nie pisać. Ale od grzybów nie można uciec... Déja vú sprzed roku. Znowu rydze znalezione przypadkiem. I znowu w magicznych okolicznościach...
2024.10.12 14:42
szerzej: Końcówkę urlopu chciałem spędzić w oderwaniu od grzybów, roboty itd. Odpocząć trochę. Pojechałem na wycieczkę w miejsce, które tak spodobało mi się w zeszłym roku. Spacerowałem niespiesznie po ulubionej ścieżce podziwiając krajobrazy. Na jednym ze skrzyżowań poczułem wyraźną, choć nie nachalną siłę spychającą mnie w prawo. I wtedy usłyszałem metaliczny głos Yagi (ten, którym wypowiada zaklęcia): "czuję rydza!". Skręciłem w prawo i po chwili... byłem przy mojej rydzowej skarpie sprzed roku. A za nią: są, jak wtedy. Tylko zdrowsze! Pewnie z setka. Zacząłem nawet liczyć, ale z ekscytacji pogubiłem się po dziesiątym... Różnica tylko taka, że tym razem miałem ze sobą koszyk z termosem i wałówą... Sanah śpiewa za Szymborską: "nic dwa razy się nie zdarza". To nieprawda...
(40/h) Pożegnanie borowików. Dziś żadnych zdjęć koszyków. Koszyków już było od metra (sześciennego). Dziś najważniejsze były One. I miało być uroczyście. I było. Wyspany i ogolony, gdy tylko wyjrzało popołudniowe słońce, pojechałem się pożegnać. A właściwie powiedzieć do widzenia. Spokojnie, nie dla ilości, ale w poszukiwaniu modeli do sesji pamiątkowej. O co wcale nie było tak łatwo! Tak jak szlachetne wychodzą jeszcze, tak młody sosnowy to prawdziwy rarytas. Cóż, wyraźnie już widać koniec wysypu, choć jeszcze nazbierać można. Ale jakoś się udało! Przy okazji zbierany podgrzybek, nie liczony.
2024.10.11 19:10
szerzej: Ten piękny wysyp trwa jeszcze i definitywnie "zgasi" go pewnie pełnia. Na drugą borowikową falę specjalnie bym nie liczył, za późno. Chociaż, kto wie.. Wysyp porównywalny z 2022. Ma większy zasięg terytorialny i pewnie w skali kraju będzie uznany za jeszcze lepszy. Już są takie głosy. Dla mnie porównywalny. Ma tylko dwie skazy: względem 22-go jest o wiele bardziej "tłoczny". No i jest efektem tych samych deszczy, które wcześniej spowodowały tyle nieszczęść... Wziąłem go w całości, co jest jakimś powodem do satysfakcji. Nawet jeśli był dość łatwy do przewidzenia. Dziękuje Matce Naturze za łaskawość, lasowrzosom za hojność, Adminowi za uznanie a forumowiczom za miłe pogaduchy i urodzinowe życzenia. Przed nami jeszcze szmat sezonu, oby był jak najdłuższy. Do usłyszenia!
(40/h) Witajcie :). Sypnęło ładnie borowikiem ceglastoporym. Ruszyły ceglasie do boju :). Mężne, twarde, sprężyste, a jednak delikatne w dotyku pluszowe. Chłopaki na schwał i to bez robaka. Jak ja lubię patrzeć na te cuda i czasem poklepać po kapelutku. Taki miły dźwięk dla ucha wydają :). Tych nazbieraliśmy 48 i w liściach, i w wysokich sosnach. Dużo maluszków zostawiłam do podrośnięcia. Będą dla mnie, albo dla kogoś lub dla żyjątek. Prawdziwki jakby w odwrocie tylko 17. Koźlarz babka 4, koźlarz pomarańczowożółty 2. Reszta towarzystwa to maślaki pstre i kilka malutkich maślaków zwyczajnych. Niedosyt podgrzybka mam,
jakoś nie mogą wystartować, może z 20 wleciało do koszyków. Mam nadzieję, że jeszcze pozbieramy długo... Pozdrowienia dla Was i do następnego :).
(20/h) Siedem dużych zdrowych prawdziwków jeden maślak 12 małych kani Mam wrażenie że po fali wysypu. W lesie robi się pusto grzybowo tylko ludzi nie ubywa
(100/h) Dzisiaj po południu popełniłem świętokradztwo, które, mam nadzieję, wybaczą mi siostry i bracia w arcykapłaństwie. Otóż wybrałem się po... podgrzybki. Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to to, że do "mojej" zupy grzybowej dodatek suszu podgrzybkowego jest niezbędny. A prawie mi się skończył. Tylko kapelusze, tyle ile trzeba, wszystkie trafią do suszarek. Rośnie ich już dużo lecz niewiele jeszcze tych ciemnych, grubonogich. I bardzo robaczywe. Cóż, mszyste podgrzybkowe bory są o wiele bardziej wilgotne niż lasowrzosy. Urlop nieubłaganie się kończy, jutro pewnie pożegnanie z borowikami.
(5/h) Witajcie :). Rydzykowo kusiło, kusiło i skusiło :). Za długo nie pochodziłam, bo kolejne buty dokończyły żywota w lesie (oderwana podeszwa) i wszystko co wlatywało pomiędzy uwierało, a w plecaku nie było nic żeby związać. Zbiór skromny, bo tylko 45 szt. rydza, ale smakowo wyśmienity :). Pozdrawiam Was i do następnego :). Ps. Anddy, czas skontrolować swoje miejscówki :).
(45/h) Witajcie :). Kolorowy zawrót głowy :). Las, aż mieni się od wszelakich grzybków, tych jadalnych, niejadalnych i trujących. W koszykach różności:podgrzybki, prawdziwki, maślak pstry, zajączki, rydze, maślaczek pieprzowy, koźlarz pomarańczowożółty (1), gołąbki grynszpanowe i kilkanaście maślaków zwyczajnych. Płachetka kołpakowata już przerośnięta, a chciałam trochę kulek nazbierać do marynaty. Cudowny dzisiaj spacer przy świecącym słoneczku, choć rano trochę pokropiło... Bardzo lubię obrabiać grzyby, bo wtedy znowu mogę każdego wziąć w ręce i pozachwycać się urodą, ale już trochę zmęczona jestem, latka lecą, ale jak
tu nie iść do lasu kiedy tak cudnie jest 🤗.. I ja już "wypisuję" się z tego forum, bo nie sposób wszystkim pogratulować tak pięknych zbiorów :). Pozdrówka dla Was, bo ja już padam, padam, padam🎶🎵. Ps Wszystkie grzyby znalezione w wysokim borze sosnowym i w brzózkach.
(150/h) Jeżeli w zeszłym tygodniu pisałem o wyprzedaży, to dziś był black friday (choć w środę). Poranne opady pozwoliły dokończyć wczorajszą pracę. A skoro się wypogodziło, to do lasu na drugą (późną) zmianę. Borowiki szaleją, zwłaszcza szlachetne. Sosnowe próbują dotrzymać kroku, ale nie nadążają. Ponad 20 kilogramów w nieco ponad dwie godziny. Dobrze że anuszkę wziąłem... Znów brak czasu na zdjecia... Ale z drugiej strony coraz więcej jędrnego (i zdrowego!) podgrzybka, zielonki powoli gromadzą się w stada, pojawiają się sarniaki. Jesień... Kiedyś wszystko musi się skończyć...
2024.10.9 19:18
szerzej: Kiedy człowiek tak sobie chodzi po lesie, przy pięknej pogodzie, w ciszy, slalomem między borowikami, to zaczyna rozmyślać. Dziś nurtowało mnie pytanie, jakie części ciała są najważniejsze w czasie grzybobrania? Nogi - wiadomo. Ręce tak samo. Głowa... Tak, głowa bardzo ważna jest! Żeby nie zgubić się od razu i nie ryczeć potem po lesie jak potępieniec... I ze zdziwieniem zauważyłem, jak ważne dla grzybiarza są zęby. Otóż, kiedy kosz staje się ciężki (a to ostatnio bardzo szybko), warto położyć go gdzieś w widocznym miejscu i robić ringi bez obciążenia. Ja wtedy dół polarka, bluzy, czy co tam mam na sobie, zawijam w taką kieszeń do której wkładam grzyby. Ale żeby grzybka obrać trzeba mieć wolne obie ręce! Wtedy chwytam tę kieszeń zębami i ręce mam wolne! Można wtedy powiedzieć, że grzyby przyniosło się w zębach...
(100/h) A jednak nadal wysyp w pełni! Zrobiło się cieplej, wyszło słońce, las przeschnął i znowu rosną aż miło. Wyrywają się na powierzchnię do rosnącego księżyca. I sosnowe znowu ruszyły! Twarde jak kamień i jeszcze bardziej pękate bambaryły. Można nadal bić rekordy, tylko po co? Co najwyżej napisaliby mi na nagrobku: Tu leży ten, co zbierał prawdziwków prawie tyle co Świętokrzyscy Magicy...
(50/h) Szybkie dwie godziny po pracy aby sprawdzić czy po weekendzie i tych tłumach jakie przeszły przez las, coś już z mchu wyskakuje. A wyskakują przepiękne, ciemnobrązowe, aksamitne podgrzybki brunatne. Są wszędzie i krzyczą: weź mnie, weź mnie! Do tego masa maślaka pstrego we wszystkich rozmiarach. Nawet Dany mama widziała dziś info w tv o tym że ludzie ganiają po lesie i omijają pstre. Ale to wynika raczej z niewiedzy. Zebraliśmy 2 x po 1/2 koszyka = 1 cały koszyk. Borowiki nadal rosną i mają się dobrze. Po weekendzie wydłubaliśmy z mchu 55 szt zanim zapadły ciemności.
2024.10.7 20:40
szerzej: Wynik kolejnej potyczki w trwającej od 17 lat wojnie na boletusy to 36:19. Oczywiście dla Danuty. Czas już zatem na nowe okulary, a od 26.09. 2024 mam na nie receptę...;) Kosz uzupełniła jedna czubajka kania, 6 szt sarniaka i kilka maślaków zwyczajnych. Na głównym kosz Danuty. Mojego dziś nie będzie bo po prostu nie zrobiłem fotki, a grzyby już suszą się w suszarce. Zapadające ciemności tak nas dziś goniły że zdjęć za wiele nie zrobiliśmy. Pozdrawiamy D. i D. & D.
(75/h) 178 podgrzybków; 83 prawdziwki oraz 22 maślaki i kozaki Las po weekendzie przetrzewiony przez grzybiarzy, ale mimo to udało się zapełnić kosz, wiaderko i z braku miejsca plecak :) W lesie około 4 godziny. Ogromna ilość maślaków pstrych, sitaków, których nie zbierałem