szerzej:
2 sowy, 1 zielonka, 3 maślaki i trochę chyba wodnichy ( do identyfikacji). Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego wypadu do lasu. Pogoda dopisała, spacer zaliczony, dotlenienie organizmu, na maksa, 5,5 godz na świeżym powietrzu. Jeśli aura będzie sprzyjać to jeszcze warto jechać dalej za miasto i przy okazji może zbierać grzyby🍄😊. Wszystkim uczestnikom wypraw leśnych, życzę powodzenia w dalszych poszukiwaniach jesiennych darów. Darz grzyb!
szerzej:
Tym razem nie udało mi się zahaczyć o miejscówkę, gdzie znajduję zielonki, ale trudno... Dodam jeszcze, że było też wiele grzybów, których nie zbieram np.: gąski szare (siwki), opieńki (głównie duże owocniki), maślaki sitarze, maślaki zwyczajne, olszówki, gołąbki, muchomory (głównie sromotnikowe, czerwone i cytrynowe) i inne gatunki, które słabo znam. Z żoną uwielbiamy Puszczę Notecką. Pomijając grzyby to doznania natury estetycznej i duchowej są cudowne. No i puszcza jest piękna zarówno wczesną, jak i późną jesienią. Pozdrawiam grzybową brać!
szerzej:
A dzisiaj w lesie to był czysty luz bluz- spokój błoga cisza, chłód czasami wędrował rękawami. Słoneczko skrzętnie za ciężkimi ukryte chmurami. I tak raniutko w lesie wylądowałam, i znajome rewiry przemierzać zaczynałam. Miejscówki te pewne, gdzie w określonym miejscu na bank rosną- pustawe. Liści kolorowych od ostatniego mego pobytu jakby przybyło. Jak już grubaska napotkałam, to tak pięknie pochowany, albo w igliwiu cały, albo z listkiem na głowie. I mniej ich rosło zdecydowanie. Ważne, że od czasu do czasu się pokłonić musiałam. Czasami o dziwo po aż na przykład cztery. Jednak zdecydowanie soliści przeważali. W moich koźlakowych miejscach pusto, puściuteńko, a o borowiku to nawet nie odważyłam się pomarzyć. Spacer jak zawsze dla mnie ten jesienny przeuroczy. Grzybek, do grzybka, i też się tego bractwa troszkę podniosło, bo aż 56 szt. Z tym, że zdrowe i młodziutkie- a to też się liczy. Co prawda w kilku nóżkach coś tam się włóczyło, a więc trzeba było je amputować. Już octowców dość się narobiłam i do suszenia poszły- aż było ich szkoda. Może jeszcze coś więcej się pokarze, jak nam temperatura wzrośnie. Jutro jak się na wycieczkę zdecyduję, to już będzie troszkę inny lasek. Ciekawi mnie bardzo jaka tam ich ilość bytuje. Chciałabym, aby ta jesień długo jeszcze trwała, a czasami myślę sobie- niech on a się skończy, to może się troszkę ustatkuję, i bardziej w domu zadomowię. Na razie impreza trwa choć troszkę zmniejszyły się jej obroty. Ale ja to też uwielbiam- nic, znowu nic, a za chwilkę - jest- urósł- skłon, i ręka z grzybem w koszyk. Serdecznie Wszystkich jeszcze wałęsających się po lasach za grzybkiem pozdrawiam :)
szerzej:
Las przepiękny, temperatura powietrza w sam raz, zapach grzybów w powietrzu, duzo kolorów dookoła, no po prostu cudownie, takze nie ma już tłumów grzybiarzy, co jest zaletą, grzyby sie kończą, jednak my jeszcze tam się zjawimy, choćby po to, by pooddychać swieżym powietrzem, a póżniej czekanie do następnego roku, pozdrawiam.
szerzej:
Pozdrawiam i życzę udanego celebrowania Święta Niepodległości! Pomocny może okazać się ten piękny utwór: https://m. facebook. com/story. php?story_fbid=2723383421053111&id=100001444383104&sfnsn=mo
🇵🇱‼️💯🙂❤️🔆👍💪
szerzej:
W lesie czas biegnie inaczej. Tak jak leśne dukty. Te z reguły się nam mylą, wprowadzają z zdumienie, i choć miejsca znamy, to zawsze człek się tak za grzybkiem zakręci, że okazuje się, że północ pomylona z południem. A dziś to strony świata mogły się w lesie poplątać. Chmury nisko zawieszone, zamglone, sięgały prawie sosen szczytów. Żadnego nawet najdrobniejszego na niebie prześwitu. I chłód był od rana, właściwie przez tą wilgoć prawie do wyjazdu towarzyszył. Jak ja się cieszyłam, gdy w dali znajomy zamigotał zagajnik. To nasz azymut- idziemy właśnie w jego stronę. Choć przyznam się szczerze, że ze trzy tylko zaliczyłam zagajnik- właściwie nie dla grzybów, ale dla ich uroków. Zawsze bez słów las między siebie dzielimy- jedno na prawym jego skraju, a drugie na lewym. Spotkania, i kukanie do koszyków, gdzieś tak na środeczku lasu zawsze wypadają. Parkingi dziś w lesie puste, lub pustawe. Przejeżdżając czasami z jeden zaparkowany samochód. Mamy taki lasu kwartał, gdzie grzybami z innymi się dzielimy. Więcej osób zna to miejsce i z niego korzysta. Widać to po ściętych ogonkach, ale i tak tam zawsze się pięknie obłowimy. Drugi natomiast lasek tak właściwie na wyłączność mamy. Kawałek dość zagmatwany trwa do niego dojście. I tutaj się grzybowo wyżyliśmy za wszystkie czasy. Żadnych ściętych nóżek, śladów nawet grzybiarzy bytności. Lasek pięknie między młodnikami osadzony, na skrajach stosy suchutkich już gałęzi, i tutaj jak się już coś znajdzie, to można z czystym sumieniem nazwać go przystojnym, dorodnym grzybem, czy też grzybkiem, jak jeszcze w powijakach i nie wyrośnięty. Co ciekawe, są tu wszystkie możliwe rodzaje podłoża. I te pstrokate, od brzozowych liści, są też dębowe słusznie już brązowe, są piękne zielenią nasycone mchy, jest też igliwie i cała fura szyszek. W tym to środowisku cudownym dzisiaj upłynęło nam jak z bicza strzelił cudownych pięć godzin. To czas samego zbierania. Były jeszcze przerwy na leśne i nie tylko pierdoły, kawki i placuszki- raj na ziemi. Nazbierałam tego towaru- dokładnie przeliczone 353 szt podgrzybka, kilkanaście dorodnych kurek, jednego maślaka zwyczajnego- noga na 10 cm, kapelusz jak mały talerz- zdrowizna- aż się kapelusz świecący pięknie uśmiechał. Dodatkowo jeden koźlarz. Ponadto można było nieprzebrane ilości maślaków pstrych nazbierać, sarniaki, różne i różniste gąski. Tych w mym koszu nie było. Nie zbieram. Las- co jest bardzo przyjemnie napisać- czyściutki, żadnych śmieci, kubły na parkingach puste. Po prostu serce rośnie, jak taki widok można pooglądać. Wyręby po drodze mijaliśmy, giną całe kwartały pięknych lasów. Gdybym tam nie była częstym gościem, to po prostu można zgłupieć. Tak sobie myślę, że nie jak w kultowej piosence- nie lubię poniedziałku- coś grzybiarze wtorek sobie wybrali. Co tom jesteśmy, to pustki w lesie. Spokój i błoga cisza. Niby to pożegnanie- tak na wszelki wypadek było,- ale kto wie- może jeszcze za tydzień? Serdecznie wszystkich Was i cieplutko pozdrawiam. Dzisiaj mogę powiedzieć, że lasem się nasyciłam...............