szerzej:
Dziś był bardziej spacer niż grzybobranie. Ale mała siatka do suszenia nazbierana. Wciąż można spotkać młode podgrzybki. Coraz mniej ale rosną. Jak tak dalej pójdzie będziemy do stycznia zbierać 😂😂. Pogoda dzisiaj dopisała, ciepło chociaż niebo zachmurzone. Pozdrawiam Wszystkich! 🌲🍄
szerzej:
Dziwne, ale zupełnie brak grzybiarzy. Ani żywej duszy. W czasie poprzednich sezonów w tym miejscu, gdzie zbieram, zawsze ktoś się przemykał. Albo trafiałem na stojący pod drzewami samochód (mimo zakazu wjazdu do lasu!). A teraz pustki. Fakt, miejsce nie jest łatwo dostępne, do stacji daleko (ale kto teraz jeździ pociągiem na grzyby?), krzaki, młodnik z drapiącymi gałęziami, jednak dla rasowego grzybiarza to nie są wielkie przeszkody. Pewnie rasowi nazbierali już co mieli nazbierać i zakończyli sezon. Zostali tacy outsajderzy jak ja. Dla mnie było to kolejne, trzecie już udane grzybobranie w ciągu tygodnia. A wszystkie na działce o długości ok. 400 i szerokości 100 m, z przebiegającą przez środek drogą. Gdzie stąpniesz, tam grzyb. Może warto wybrać się jeszcze raz?
szerzej:
Choć przez kilka albo nawet kilkanaście dni całkowite bezgrzybie tu nie grozi, to pora znieść koszyk wraz z niezagospodarowanymi słoikami i suszarką do grzybów do piwnicy. Głupio już jakoś paradować z koszem, tym bardziej pustawym😦 Przyszłe kurki będę zbierał do torebek foliowych. A teraz pora na przygotowanie zupy grzybowej.
szerzej:
Nieprzyjemnie zbiera się grzyby w taki zimny, pochmurny dzień. Na szczęście nie kazały się długo szukać. Dużo zostało w lesie na następne grzybobranie, do którego oby doszło. Stare miejsce, obfitujące w grzyby przed laty, znów daje dobre plony. Nikt tam nie zachodzi. W ogóle w lesie pusto, nawet ptaki poznikały. Może poleciały do miast świętować Dzień Niepodległości?
szerzej:
Udało mi się trafić miejsce, gdzie nikogo nie było. Brzozy. Nie chciały mnie wypuścić, grzyb na grzybie. Ludzi w lesie nie widać. Już chyba sobie odpuścili 😁
szerzej:
Co więcej prawie nie było spleśniałych. Grzyby zbierane spacerkiem na chybił trafił, co rusz się trafia miejsca, gdzie można mówić o małym wysypie, wszedłem maksymalnie 600 - 800 metrów w głąb lasu. Nie dokonałem tam niczego nadzwyczajnego, po prostu dojechałem do lasów, które są o wiele rzadziej odwiedzane, od reszty z powodu trudności z dojazdem. Na wysokości Rurki o 10:30 wychodził Pan z lasu, z wypełnionym na full koszem grzybów. Jestem przekonany, że gdyby się dobrze podkręcić, i naprawdę głęboko wjechać, kosz nie byłby problemem. Na obecnym etapie nie mam już jednak potrzeby zebrania większej ilości grzybów, tyle co do bieżącego spożycia. Zapasy zrobione. Zebrałem też reklamówkę śmieci, w przypadku dwóch śmieci, spojrzałem na daty, na drzewie była puszka po piwie z datą ważności 2017 oraz puszka po konserwie z 2015 roku, ze statystyki wygląda na to, że w tym roku nie było dużego najazdu grzybiarzy. Ciekawe, czy to już koniec, a może będzie jeszcze jeden zbiór ? Na deser natknąłem się i to w samym Szczecinie, na potężny wysyp opieniek w okolicy lotniska w Dąbiu, niestety tuż przy ruchliwej drodze, więc zbiór odpadał.