(50/h) Dwie godzinki spacerku w lesie. Same podgrzybki. Raczej starsze. Gdyby nie ślimaki to byłoby 100/h. Może gdyby było jeszcze troszkę słonecznych i ciepłych dni to za tydzień też byśmy pojechali na grzybobranie. W lesie sporo samochodów. Troszkę spacerowiczów.
(100/h) 2-godzinny spacer w lesie - 2 kanie, 2 zajączki i reszta podgrzybków. Te dwie skrzynki, to efekt poszukiwań przez 2 osoby. Niestety prawie 1/3 zaatakowana przez robaki. Ale i tak po przebraniu, wyszły 4 słoiki 0,9 litrowe suszonych.
(50/h) Starsze podjedzonne podgrzybki, bardzo dużo ludzi w lesie. Słaby sezon w Borach Tucholskich. Coroczne miejscówki bez szału. Nawet nie warto było dodawać doniesień.
(15/h) Widać schyłek sezonu na podgrzybki, jest ich znacznie mniej, młodych już nie ma wcale, a wśród znalezionych starszych wiele było robaczywych. Za to w kilku miejscach trafiło się zaskakująco dużo dorodnych kurek. I zdecydowanie wyglądało na to, że mówią jeszcze ostatniego słowa. Cóż, pozostaje tylko im kibicować :)
(80/h) 2 godz. w starym lesie sosnowym i przesiekach młodnikowych (sosnowo-brzozowych). Runo leśne mokre, ale za to noce są bardzo chłodne 5,6 *C, w dzień trochę lepiej 13*C. Wydawać by się mogło, że grzybów powinno być dużo. Owszem, ale raczej podgrzybki niż te bardziej szlachetne. 2 godz i tylko 1 (jeden!!!) prawdziwek. Jest zbyt zimno na ciepłolubne borowiki czy koźlarze czerwone. Myślę, że raczej już ich nie zobaczymy w tym roku (przynajmniej u nas). Rezultat: 1 borowik (zdrowy) 23 kurki 27 opieniek (wszystkie robaczywe) 100 (ponad) podgrzybków (50% robaczywe) Trzymajcie się ciepło!