szerzej:
Niestety wylądowały wszystkie pod drzewami w moim ogrodzie, być może na rozsiew. Pozdrawiam wszystkich i czekamy na efekty opadów
szerzej:
Już nie pamiętam, kiedy miałem cały dzień do dyspozycji na cele grzybiarskie. Parking pusty, ale zaraz dwaj kolesie popędzili w las na skuterkach, żeby przetrzebić miejscówki. W pierwszej nie byli, więc pospacerowałem że skutkiem pozytywnym prawdziwkowo- ceglasiowym. Pojawiły się w niej nowe gatunki, piaskowce kasztanowe i kolczaki. Wyzbierawszy wszystkie rurkowe, poczłapałem ku dalszym "moim" miejscówkom, niosąc bagaż nadziei. W jednych było, w innych nie, generalnie widać wielodniowy brak deszczu. W porze obiadu stwierdziłem, że jestem zmęczony i głodny i wracam. Słusznie, bo w koszu skończyło się miejsce. A w domu goście i znowu robota musiała się odbyć w nocy. Na szczęście dostałem w prezencie suszarkę na 9 szuflad 😀 i ogarniam. Pozdrowienia dla wszystkich.
szerzej:
Wrzesień. Bo kiedy jak nie teraz. Naród wyruszył na grzybobrania. Są zwolennicy pobudki w środku nocy, używania latarek czołowych zanim się rozwidni, przyjeżdżający na leśny parking bladym świtem i okazuje się, że ich auto jest dziesiątym samochodem na placu. Skowronki jednym słowem. Szanuję ich samozaparcie, w konsekwencji nieprzespane noce i ambicję. Są też zwolennicy rycia w ściółce w poszukiwaniu prawdziwków wielkości pięciogroszówki, są amatorzy kopania, wyrywania z grzybnią niejadalnych psiaków i przewracania muchomorów. Tych nie szanuję i nigdy nie pojmę pobudek jakie kierują takimi szkodnikami i „patafianami grzybowego świata „. Każdy ma swój przepis na grzybobranie. Nasz jest stosunkowo prosty. Trzeba „tylko” poznać las. Jego mieszkańców, jego bolączki i potrzeby. Poznać jego magnetyzm. Trzeba być nim oczarowany, nauczyć się go szanować, traktować jak brata. Poznać jego siłę, tajemnice, tęsknić za nim i kochać. Niby proste, ale zajmie to więcej czasu niż się wydaje. Nam chyba się to udało. Kiedy większość ze skowronków wracała z mniej lub bardziej wypełnionymi koszykami ( głównie mniej ), my bez spinania się, w czasie popołudniowego spaceru z psem - zapełniliśmy dwa kosze. Jeden barwny jak kryształki w kalejdoskopie, drugi rudy. Rudy od dna po dekiel. 🙂🙂
szerzej:
No i młodszy syn, który ma w przedszkolu akcję Dary Jesieni zamiast kasztanów czy innych żołędzi poniesie jutro koszyk grzybów jak z żurnala:D
Tak więc biegiem do lasu bo rosną. Sporo jest młodzieży!
szerzej:
Prawdziwki rozdaje, ponieważ mi nie smakują, najlepsze ceglaste u mnie w rodzinie nazywane łóżkami o dziwo.
szerzej:
Witam wszystkich. Dziś na chwilkę wyskoczyłem do innego lasu sprawdzić cóż tam się dzieje. Nie zadziało się prawie nic hehe. Jeden prawy i jeden ceglaś wpadł do koszyka. Jak to w reklamie Harnasia brzmi "Panie Kapsel ja dostałem tylko jedno" ALE JAKIE 😁 Tak bym ocenił piękność ceglasia 😁 Pozdrawiam!
szerzej:
Większość osobników średnich, a więc kilkudniowych ale pojawiły się też młode (w mniejszości) podgrzybki, maślaki, ceglasie i borowiki szlachetne. Wygląda że deszcz zrobił i zrobi (zważywszy na prognozy) robotę i chyba na dniach będzie co zbierać. Oby i darz grzyb!
szerzej:
Spoglądając rano przez okno i widząc tą brzydką pogodę postanowiłem wyruszyć w swoje lasy 😋 dojechałem na parking leśny i kilka minut później w moim koszyku znalazły się pierwsze prawdziwki. Dosłownie 15 metrów od parkingu. Aut zero więc byłem dosłownie sam no i mój koszyk 😁 później poszedłem w swoje miejsca bynajmniej zawsze pewne. Los tak dziś chciał że maluchów było mało ale za to gigantów na sterydach było mnóstwo lecz niestety nie wszystkie nadawały się do zbioru ☹️ deszcz w lesie nie przeszkadzał mi w ogóle, ogromny plus bo nie było żadnych insektów typu komary, strzyże itp. Ściółka leśna jest tak mokra że aż się boję przyszłego tygodnia a mam duuuużo wolnego 😁 jakby ktoś się wybierał w tygodniu gdzieś to chętnie się wybiorę 😁
szerzej:
Tak od wczoraj zastanawiałem się czy będę miał pierwszy od niepamiętnych czasów weekend bez wyjazdu do lasu. Ale po porannych opadach w południe przejaśniło się a nawet wyszło słońce. Szybko się zebrałem i wyruszyłem w trasę. Nie misłem za bardzo pomysłu gdzie jechać bo zdawałem sobie sprawę, że po ostatniej suszy ogólnie jest kiepsko. Postanowiłem poszukać kań w okolicach Kleszczowa. Kiedyś w tskim nieciekawym lesie znalazłem kilka ale dzisiaj nie było żadnej. I znowu zagwozdka gdzie pojechać. Przypomniało mi się, że tydzień temu zostawiłem kilka małych czubajek. Postanowiłem jechać do tego lasu licząc na kilka kań i może jakiegoś ceglaka. Okazało się, że ceglaki wysypały na dobre i uzbierałem ich cały kosz. Musiały rosnąć w tygodniu. Pewnie upały i susza im nie przeszkadzała. Mnóstwo obgryzionych przez ślimaki zostawiłem. Prawdziwka długo nie mogłem znaleźć ale w końcu go namierzyłem w takim młodniku do którego nigdy nie wchodziłem. Ale dzisiaj znalazłem w nim kilkanaście ceglaków i wszystkie prawdziwki. Jak dla mnie super odkrycie. No i na koniec czubajki z których jestem zadowolony najbardziej. Nie piszę kanie bo to takie mniejsze kuzynki tego smacznego grzyba. A w lesie pięknie. Buczyna opadła na ściółkę. Czuć jesień. Sporo rozmaitych muchomorów, gołąbków i innych blaszkowców. Będzie fajnie w najbliższych tygodniach. Pozdrawiam ☺️
szerzej:
Na początku lało jak z cebra, telefon zamoczony GPS nie działał, pobłądziłem po jakichś zadu... ale w drugiej połowie dnia przestało padać i nawet wyjrzało słoneczko😀 w sam raz na zdjęcia sosnowych😍. Teraz to naprawdę już koniec z borowikami i trzeba się wziąć za podgrzybki!
szerzej:
Magicznym trafem po znalezieniu pierwszych dwoch prawdziwków zaczelo sie istne oberwanie chmury (podejrzewam ze bazylia wyczula ze przelamalem bariere i poslala na mnie ta zawieruche ) ale mimo to nie poddalem sie sukcesywnie moknac i zbierajac kolejne grzybki 😍 bardzo duzo prawdziwków wielkosci duzej aczkolwiek zdrowej do tego kilka maluchow 😍 oprocz tego do koszyczkow wpadly jeszcze podgrzybaski maslaczki ceglasie i kilka kań. Po tym sukcesie i tej ulewie za kilka dni wroce na kolejny rekonesans tych pieknych bazyliowych lasow 😍 w szczegolnosci kiedy udalo mi sie wreszcie przelamac magiczne bariery 🤣🤣🤣🤣🤣🤣 P. s zdjec malo tak lalo ze nie dalo sie zrobic nic wiecej 🤗
szerzej:
Prosto z pracy, do lasu. Już przy wyjściu lało, a parasol w aucie zaparkowanym zbyt daleko, żeby przejść suchą nogą. Zanim doszłam do auta już zmokłam, ale tam czekała odpowiednia kurtka i buty. W lesie od 14:15 do 15:20. Zaraz na dzień dobry dwa kozaki babka, a chwilę później ku mojej radości i zaskoczeniu, bo nigdy wcześniej w tym lesie ich nie spotkałam - dwa pomarańczowe kozaki. Potem wpadło 9 ceglastoporych, 1 prawdziwek i przeszło 50 maślaków, których nie wliczam do wyniku. Przy drugiej fotce aparat mi się już zaparował więc zdjęć tyle ile widać.
Po przyjściu do domu, na mój opłakany widok padły 3 teksty mojego małża.
1. w drzwiach usłyszałam: muszę zapytać Leszka (nasz lekarz) czy to podpada pod jakąś jednostkę chorobową...
2. po chwili: rozumiem, że wracasz z castingu na rolę główną do nowej serii potwora z loch ness... (uśmiech)
3. widząc, że ciężko mi idzie ściąganie kompletnie mokrych przyklejonych spodni:nie wiedziałem, że żmije tak często zrzucają skórę... (rechot)
Za rozśmieszenie dostał na obiad w nagrodę... oczywiście maślaki na gęsto duszone w śmietanie z ziemniaczkami.
Jutro skoro świt do lasu, ale jeszcze nie wiem gdzie.
szerzej:
Jak zmitrężyć przyjemnie prawie 6 godzin ? Oczywiście powłóczyć się spokojnie po lesie. Dzień wolnego wykorzystany na zbieranie, najpierw grzyby w lesie, a potem w ogrodzie: borówki, maliny chwasty, gałęzie i ślimaki.
W lesie cisza i spokój, w ciągu spaceru spotkany jeden ludź zbierający grzyby. Las głównie bukowy, w niektórych częściach w miarę wilgotny, a gdzie indziej suchy jak wiór. Pogoda na grzyby wymarzona. Jak na tak długi brak deszczu, wynik jak dla mnie lepszy od spodziewanego:
67 ceglasi, 28 prawdziwków, 5 podgrzybków, opieniek na 1 spory słoiczek i kilkanaście maślaków do jajecznicy.
Czas w lesie zakłócony tylko przez 2 telefony, z czego jeden z przekazem od małża, że właśnie przez nasz ogród idzie ścieżką wielka jak koń łania!! Musiała przeskoczyć z tyłu działki przez płot, połaziła, pozwiedzała, po czym ścieżką blisko tarasu przetruchtała na naszą ok. 30 m wewnętrzną drogą (bramę wyjeżdżając zostawiłam otwartą), prezentując swoje wdzięki po drodze przed sąsiadami, po czym przeszła przez wiejską drogę i poszła do lasu. A małż zamiast zrobić mi zdjęcie tego widowiska, dzwoni do mnie, żeby mi o tym powiedzieć.
Zdarza się, że kiedy wychodzę w nocy z psem, jakieś małe sarenki szwendają się między nieogrodzonymi działkami, drogą a lasem, ale na działce, w ogrodzie taka wielka łania pojawiła się po raz pierwszy. Bywało, że sarny i jelenie przychodziły do sąsiada na jakieś smakołyki, ale to pod osłoną nocy. A tu, w samo południe. To musiał być widok. Tak na marginesie, teraz podczas rykowiska, jelenie przychodzą na skraj lasku, tuż przy drodze, gdzie chodzę tiptopami w nocy ze staruszkiem psem... Czasem mam pietra, no ale cóż. Poza tym wrażenie niesamowite, jak ryczą w każdej części wsi, otoczonej lasem.
szerzej:
Kiedy uświadomiłem sobie, że przyjechałem na grzyby, a nie po grzyby, prawdziwki znalazły się same. Poza tym jeszcze parę innych fajnych znalezisk. Spokojnie, bez parcia, nazbierałem i to zdrowych.
szerzej:
Witam, dziś na chwilkę wyskoczyłem do lasu aby zbadać czy coś się dzieje. Zadziało się nawet bardzo 😋 13 grzybków w godzinkę wpadło do koszyka. Pozdrowienia!
szerzej:
Co do dwóch na zdjęciu głównym na pierwszym planie nie mam pewności. Choć na zdjęciu tego nie widać- górę mają żółtawo-pomarańczową, spód żółty, noga jak u prawego. Duże, pachnące, smaczne. Kapelusze zdrowe choć ponagryzane, nogi były z robalami. Pierwszy raz takie znalazłam. Nie jest to żółtopory. Ktoś coś podpowie ?