(150/h) Witam, 3 godziny zbierania naszych kochanych grzybków. Jak zwykle żonka górą! Efekt to: 10 rydzów, 7 prawdziwków, 30 płachetek, 16 kozaków (w tym 4 pomarańczowe, 6 róznobarwych, 6 brzozków), 11 podgrzybków, 3 kanie, 31 maślaków, 4 kolczaki, około 250 kurek i 7 litrów opieniek. Róznorodnie, pięknie i smacznie. Pozdrawiamy wszystkich grzybozakrecęconych. Z następnego grzybobrania postaramy się zrobić filmik.
(2/h) Dwie. Godziny chodzenia i wyniki bardzo słaby 3 kozaki i dwa rydze. W lesie nareszcie mokro ale widocznie na grzyby zawcześnie. Odwiedziliśmy kilka lasów głównie brzozowe, w jednym z naszych lasów gdzie co roku zbieraliśmy pełno kozaków niestety nic kilka trojaków. W wielu miejscach więcej grzybiarzy niż grzybów
(2/h) Dwie. Godziny chodzenia i wyniki bardzo słaby 3 kozaki i dwa rydze. W lesie nareszcie mokro ale widocznie na grzyby zawcześnie. Odwiedziliśmy kilka lasów głównie brzozowe, w jednym z naszych lasów gdzie co roku zbieraliśmy pełno kozaków niestety nic kilka trojaków. W wielu miejscach więcej grzybiarzy niż grzybów
(50/h) Coś wreszcie ruszyło... Las iglasty (generalnie przemieszczanie się drogami, przecinkami, pojawiają sie młode "prawe" zdrowiutkie bez "mięsa". Starsze osobniki kondycja 50% / 50%. podgrzybki tzw. "miszung" - podsuszone (obecnie dość mocno podlane) starsze osobniki na "cienkich" nogach i pierwsze "grubaski" do słoja. Kilka koźlarzy pomarańczowożółtych, koźlarzybabek. I co mnie troche zaskoczyło - zielonek....
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Na początku trzeba się zwlec z wyra... godz. 5.00 po 4 godz. snu (walka z samym sobą okrutna), gdyby nie małżonka pewno bym dzban wpakował w poduszke i dalej kimał. Potem półtorej godz. jazdy. Wchodzimy do lasu, wilgotno ale bez przesady. Po 15 minutach jakby ktoś kurek odkręcił i to nie, że przyleje tyko siąpi raz mocniej raz słabiej. Po godzinie bluza mokra, z czapeczki zaczyna kapać, w butach (po co brać kalosze...) chlupie, ale "zbiory" rekompensują warunki. Generanie nie trzeba było szukać 99% albo stało na środku drogi albo na obrzeżu. Gdzieś po godzinie zaczęło już nie siąpić ale miejscami dość solidnie "podlewać". No i ci natrętni mieszkańcy lasów - strzyżaki sarnie i komary. Dramat - do ucha, do nosa, pod bluze, do pasczy, na karku. W pewnym momencie głupiejesz bo nie wiesz czy to co czujesz zaraz cię rąbnie czy to kropla wody. W ostatniej godzinie to już lało dość solidnie... ale do czasu. Dotarliśmy do auta, przebraliśmy się, "odpalamy wrotki" i co... deszcz ustał i pokazało sie nawet na chwile słonko... No cóż taki lajf:-)
(45/h) Las bukowo-grabowy - spore ilości dużych opieniek, lecz niestety część robaczywa, a część od spodu pokryta czymś w rodzaju białej pleśniowej? błony/pajęczyny - pierwszy raz coś takiego widzę, a dodam, że owocniki mimo że duże, to na pewno nie stare. Oprócz opieniek, całkiem sporo płachetek pod starymi bukami, jeden kapciowaty prawdziwek i dwa ładne kozaki czerwone. W lesie nie brakuje różnych świeżych surojadek, dla zaawansowanych duże ilości muchomora czerwieniejącego, widziałem nawet "czarci krąg" o średnicy około 5 metrów z ładnymi grzybami tego gatunku. W lesie mokro i perspektywicznie.;)
(1/h) Ok 2 h spaceru po mokrym lesie z nadzieją ze coś się może już pojawiło. Niestety prócz trujących znalazłam jedynie dość dużego ale zjedzonego przez ślimaki borowika. Trzeba czekać kilka dni aż deszcz zrobi swoje.
(100/h) Sobotni wypad nie zapowiadał się na udany, ale na trasie grzybowej wycieczki spotkaliśmy uprzejmego Pana, który nas dobrze ukierunkował. Efekt na zdjęciu.
(10/h) W lesie mokro, ale grzybów brak. Trochę podgrzybków, maślaków, kilka prawdziwków, 1 koźlarz. W porównaniu do zeszłego roku o tej samej porze- bardzo mizernie, szkoda butów... Na zdjęciu grzyby zebrane przez 3 osoby w dwóch miejscach (Miechucino i Sarniak) przez około 3 h.
(35/h) W nocy popadalo wiec pelni nadziei wyruszylismy z rana do lasu. W lesie w koncu mokro do tego zaczęło padac. Ale postanowilismy sie nie poddawac. Tym razem grzybki byly z daleka od sciezek w srodku lasu. Malo mlodych, wiekszosc widac ze juz 2-3 dniowe. Praktycznie same podgrzybki, prawdziwki trafily sie fartem. Kilka miejsc gdzie mozna bylo zbierac rodzinki. Ogólnie fajnie
(50/h) 190 borowików wrzosowych, tzw. Amerykanów; prawie wszystkie młodziutkie. Troche miodówek i kolpatek. Las sosnowy z wrzosowym pokryciem. Jak spadnie deszcz to będziemy mieć piękny wysyp.
(10/h) 12-kilometrowy rajd z uczniami po Wyspie Portowej. Przy okazji 1 prawdziwek, podgrzybki, maślaki. I przede wszystkim - potwierdzam doniesienie o Amerykanach na Stogach. Cóż za radość z pierwszego borowika wrzosowego, którego tutaj znalazłem!
(35/h) Szybki wypad w ciągu dnia do sprawdzonej miejscówki. Mimo że w lesie sucho to znalazłem same dorodne kozaki oraz 2 borowiki. Co ciekawe robaki nie wchodzą od nogi a od gąbki. Czekam na deszcz aby w przyszłym tygodniu ruszyć wszędzie gdzie to możliwe. Pozdrawiam wszystkich grzybniętych zapaleńców.
(40/h) Zaskakująco dobrze jak na kolejny tydzień suszy. Wyszły koźlarze pomarańczowożółte, jest trochę prawdziwków, podgrzybki nadal rosną w tych samych miejscówkach co tydzień temu. Duże, zdrowe grzyby. Widać sporo młodych grzybów różnej maści, jak spadnie deszcz to będzie wysyp.
(1/h) Las bardzo suchy, ledwo dostrzegłam jakieś trujaki. O lesie w Piaśnicy za Wejherowem ciągle wszyscy mówili, prawie legenda. Pojechałam sprawdzić. Niestety się zawiodłam. Jutro wypad w redzkie lasy - ale chyba brak deszczu pokrzyżuje plany.
(4/h) 2 godzinny spacer po parku. Pierwszy raz znalazłem prawdziwka wrzosowego. Ściółka sucha jak popiół. Czekamy na deszcz. Pozdrawiam Brać Grzybiarska
(30/h) Dwugodzinna wędrówka po pracy. W lesie dramatycznie sucho, jedynie wokół bagien natrafiłem na kolonie opieniek i na... jednego małego koźlarza. Czekamy na opady. Pozdrowienia dla wszystkich Grzybniętych;)
(50/h) Popołudniowy wypad do lasu.... cisza, spokój. W lesie sucho potrzeba deszczu, mimo tego w zaciemnionych, podmokłych miejscach młodziutki podgrzybek. Czas 2 godzinki i efekty są. Pozdrawiam
(20/h) Las na Mierzei Wiślanej - sucho strasznie. Grzybów niewiele, wysuszone i robaczywe - maślaki (sitarze i pstre), płachetki, kilka podgrzybków (złotawe i brunatne). Dobrze nie jest.
(10/h) Młody las sosnowy. Kolejny krótki (dwie godzinki zbierania ) wypad w poszukiwaniu rydzy. Grzybki jeszcze pojedynczo paczkowane ale coś tam można już znaleźć. Cieszy fakt że zostawiony został tylko jeden zaczerwiony osobnik. Oprócz zbieranych rydzy zaobserwowane liczna populacja maślaka i pojedyncze koźlarze.
(30/h) W lesie bardzo sucho ale pomimo to pokazaly sie podgrzybki. Miejscami rodzinki. Wystarczy trochę deszczu i będzie wysyp podgrzybków. Okazyjnie prawdziwki i kozaki. Wypad popołudniu a jednak trochę nazbierane
(80/h) Ok 2 h spaceru, 170 amerykańce i kilka maślaków. Pojawiły się ładne czerwone muchomory :) w lesie jest bardzo sucho,. Innych grzybów jakoś specjalnie nie zauważyłam. Jak nie spadnie deszcz to słabo to widzę.
(50/h) Pogoda cudowna. Koniec lata. Pojechałem dziś na łowy w ulubione lasy kościerskie. Według wypowiedzi sympatycznego Grzybowego Kapelusza okolice Olpucha. (Przy okazji serdecznie i grzybowo pozdrawiam) W lesie sucho, grzyby rosną jak chcą. Większość zbioru to podgrzybki, chociaż trafiły się i prawdziwki. Niestety, część trzeba było zostawić z uwagi na zarobaczywienie. Grzyby suchutkie, więc właściwie już w lesie oczyszczone. Spacer wspaniały. Zero zmęczenia, bo nie trzeba się stale schylać i nie trzeba dużo dźwigać. Wypad optymalny.
(35/h) Piękna, słoneczna pogoda. Grzybiarzy sporo, dlatego głośno w lesie. Ale i tak swoje znalazłem. Głownie podgrzybki i borowiki wrzosowe (amerykańskie). Te maja to do siebie, że rosną w grupach, ale nie na kupie. Dlatego po przejściu kilku Grzybiarzy, można jeszcze coś znaleźć... :)
(2/h) Wracając z Łeby chciałem nazbierać nieznanych w naszych terenach borowików wysmukłych. Niestety nie udało się. Trafiłem jedynie dwa śliczne prawe pod świerkiem. Lasy suche jak przysłowiowy wiór. Na szczęście nie wróciłem na tarczy, jako że w okolicach miejscowości Piduń na Mazurach udało się zebrać w wysokich trawach kilkadziesiąt rydzów.