szerzej:
Na koniec chciałem sprawdzić czy są jakieś podgrzybki w sosnach. Idąc przy drodze pod sosną trafiłem na coś, co z początku wyglądało na jakieś wyrośnięte z piachu psioki, sprawdziłem palcem czy ma blaszki, a tu zaskoczenie?! Borowiki tylko nie wiem czy to sosnowe? Kapelusze chyba wyblakłe od słońca i posiwiałe od pleśni.. Trafiłem jeszcze kilkanaście maślaków zwyczajnych, z czego tylko dwa zdrowe. Kilkanaście podgrzybków i tylko kilka wartych zabrania. Zamszowych grubasów niestety nie widziałem, ale nie licząc na wiele, spacer i tak bardzo udany pozdrawiam :)
szerzej:
więcej mchu i trochę wilgotniejsze podłoże. Słoneczko tylko swoje promyki posyłało w nielicznych miejscach. Dlatego można tam było je znaleźć. W pozostałej części lasu tylko czasami zdrowy do zabrania i całe połacie w totalnej agonii. Chciałabym jeszcze chociaż parę razy wyskoczyć do lasu i zobaczyć czy coś nowego wyszło. Zobaczymy co nam ta nadchodząca aura przyniesie. Na pewno każdy z nas wolał by deszcz a nie jakieś przymrozki. Jeszcze nie mówię do widzenia, pozdrawiam wszystkich
szerzej:
Jeżeli wycieczka i spacer to nie doniesienie z grzybobrania, tylko fifty/fifty podaję słownie JEDEN. Było więcej, dzisiejszy wpis proszę uznać za niebyły. Walorów poznawczych brak. PS. "Wy ino medale i ordery (puchary), a jak godołech że, większe łopaty trzeba to ni ma i ni ma.." Mnie tam jeszcze stać na opłacenie abonamentu. PS. 2. Zobaczymy za tydzień, ilu będzie mocnych :)
szerzej:
Skoro dzisiaj ostatni dzień lata to trzeba było go spędzić w lesie. Na początku pojechałem do Rachowic poznać kolejny fragment lasu. Założenia były takie, że zbieram tylko kanie, boczniaki i prawdziwki jak będą. Zaczęło się od tych pierwszych tylko, że to były takie małe czubajki a nie prawdziwe duże kanie na wysokich nogach. Widziałem też podgrzybki złotawe i jakieś gąsówki i mleczaje. Ponieważ nie było co zbierać to oddałem się podziwianiu bukowego lasu. I tak się zastanawiałem gdzie ten Werter te prawdziwki namierzył skoro idę prawie godzinę i nic. I nagle zobaczyłem ceglaka a za chwilę kolejne. Łącznie w jednym miejscu rosło ich chyba z 20. Pomyślałem sobie, że skoro są ceglastopore to szlachetne też powinny być. I kilka metrów obok dostrzegłem go pod ogrodzeniem. I w zasadzie mógłbym już skończyć to grzybobranie bo byłem bardzo szczęśliwy. Ale zostawiwszy ceglaki poszedłem dalej. Później spotkałem jeszcze jednego prawdziwka sierotę. Niestety bratu ktoś ugryzł głowę. Po dwóch godzinach postanowiłem zmienić las. Przypomniało mi się o miejscówce w której zawsze o tej porze pojawiał się borowik żonkilowy oraz boczniaki. Na nowym miejscu zaczęło się fajnie bo po kilku minutach miałem prawdziwka, a później kolejne trzy. Niestety susza sprawiła, że prawdziwki często są zaczerwione i w związku z tym niektóre trafiły do koszyka w kawałkach. Poszedłem na miejsce gdzie spotykałem tego żonkilowego. Oczywiście rosło tam kilkanaście ceglaków w różnym stadium - od maluchów do dziadków. A wśród nich trochę już wyrośnięty żonkilowe. Ciekawe, że od trzech lat spotykam tylko po jednym owocniku. I znowu wszystkie ceglaki zostały na miejscu. Gdybym je zbierał to miałbym pełny kosz ale też problem co z nimi zrobić 🤔 Później trafiłem jeszcze kilka prawdziwków i boczniaki na znajomej kłodzie. Niestety spóźniłem się kilka dni bo już były wyrośnięte. Generalnie bardzo fajne grzybobranie. Dzisiaj słyszałem że po tym ochłodzeniu będzie jeszcze ciepło i będzie można nacieszyć się jesienią. Także koszyka jeszcze nie chowam. Pozdrawiam ☺
szerzej:
A las taki piękny, wabi spokojem, nęci zapachem jesieni. Dywany barwnych liści, omdlałe i zasypiające rośliny, rozsłonecznione niebo, ciepłe powietrze. Taki dzień w jesiennym lesie płynie wolno, raduje serce i otula myśli jakąś spokojną zadumą.
szerzej:
Na pozór, o czym też wspomniał w swoim doniesieniu Werter, borowikowe zbiory wydają się nie najgorsze. Nie są jednak takie, bo rośnie ich jakoś szczególnie dużo, tylko dlatego, bo mało ludzi już chodzi po lasach i udaje się znaleźć miejsca, w których coś tam zostało/wyrosło.
Ech, nieprzyjemnie się patrzy na te nadchodzące nocne mrozy:- (
szerzej:
Ja zadowolona i najważniejsze ze mąż też. I jego pytanie po co tak daleko idziemy, skąd wiesz że tym będą grzyby. Wiem będą.
szerzej:
Hmm, nieco za namową bazylii: ostatni taki weekend, piękna pogoda, zapraszam do lasu albo zgodnie z mottem kolegi Zapaleńca: "co tam będę w domu siedział" ruszyłem z rana (dokładniej o 9.30, więc przesada:p ) 4 litery, lecz nie do lasu a w krzaki, trawę, chaszcza, głóg i młode sosny. Rydze się marzyły, na marzeniach się skończyło, bo patelnia w połowie pusta, albo w połowie pełna - jak kto woli :). Łącznie 3, z tego 2 młode - jest nadzieja. Maślaki z ciemnobrązowych zrobiły się jasnobrązowe, a nawet żółtawe - za ciepło, czekają na przymrozki. Kozaki brzozowe przynajmniej 2 tyle musiałem zostawić, bo termin przydatności do spożycia dochodził do daty granicznej. Jedynie te 2 pomarańczowe łebki ze zdjęcia kilka dni wstecz wyrosły na dorodne rotkapy. Raport był - był :). Ale należy się przygana! Tak to jest, gdy się nie pielęgnuje i nie podlewa, kwiat usycha, grzyb marnieje: (. "Swego nie znacie, cudze chwalicie" itd.
Na marginesie, w związku z Zapaleńcem - pozdrawiam :)) przypomniało mi się, że podczas czesania lasu ze szkła, znalazłem 2 solniczki i pieprzniczkę. To się robi inwazyjne a la borowik amerykański, w ub. roku w Jęzorze, w tym lasy katowickie, niedługo będą rosły w Dąbrowie i w Gliwicach :)). Pozdrawiam Was z kąpieli :), dziś się w końcu wyśpię za wszystkie czasy (+1 h).
szerzej:
Miałem w planach wyjazd do świętokrzyskiego na poszukiwania borowików sosnowych, ale ostatnie dwa dni byłem już tak zmęczony pracą, że jak zasnąłem w piątek o 21.30 to spałem do 7.30, zanim się zebrałem była już 10 i wiedziałem, że daleki wyjazd odpada. Pomyślałem, nie ma tego złego pojadę odwiedzić lasy gliwickie😀. Jechałem i myślałem jak znajdę 8 prawdziwków to będzie sukces, ale trzy też mi wystarczą, nie spodziewałem się takich pięknych zbiorów. Tymczasem już na pierwszej miejscówce emocje sięgnęły zenitu, najpierw trzy prawuski z czego jeden drugiemu rósł na głowie a trzeci przyglądał się temu z boku, potem jedn samotnik i nagle pięć pięknych sztuk obok siebie😀, już byłem kontent na cały dzień😊. Trafiło się kilka miejsc z prawdziwkami, jedno miejsce ze sporą ilością ceglasi i dwa miejsca z kozakami czerwonymi, w jednym rosły razem z borowikami. Zbiór wygląda jak z pełni sezonu, a po zdjęciach można by pomyśleć, że to prawdziwe eldorado, ale w rzeczywistości nie jest tak dobrze. W większości lasu jest już pusto, podgrzybki stare, czubajki podsuszone, a opieńki skończyły się tak szybko jak zawsze. Prawdziwki rosły głównie w buczynach w naświetlonych miejscach, w młodnikach nic już nie było. Jeśli to mój ostatni wypad w tym roku do Gliwic to pożegnałem się hucznie, a las sprawił mi piękny prezent😊 Pozdrawiam wszystkich!
szerzej:
Ale i tak najważniejszy cel został osiągnięty - czyli worek śmieci zebranych razem z Rubikiem z doliny strumienia przy klimatycznej ławeczce. Chłopak daje radę... będzie z niego pociecha
szerzej:
spacer zaliczony, koszyk w sumie pusty -to w drodze powrotnej zabrałam mijane wcześniej flaszki maści wszelakiej i puszkę po tyskim, zatkniętą na gałęzi. Ciężkie diobelstwo było... Zawiozłam do domu i poszłam pieszo do lasu z innej strony... znowu zagajnik, inna polanka, zadeptane, suche jak wiór paprocie po ostatnich najazdach... aż żal patrzeć... W drodze powrotnej na pocieszenie 3 kanie i jeden maślok. Jutro jak dam radę ostatnia miejscówka blisko domu, którą pokazałam mojej sąsiadce i która tam zeszłym roku znalazła na bezrybiu prawusa olbrzyma, największego, jakiego w życiu widziałam na żywo. Jak to mówią, nadzieja umiera ostatnia...
szerzej:
Jest pięknie, co będzie dalej nie wiem... bardzo dużo prawdziwkowych maluchów :) Mam nadzieję, że nie zmarzną... w bukowych liściach jest ciepło :) Chyba ostatni taki ciepły weekend, jak macie wolne to kierunek las:- D Pozdrawiam serdecznie :)
szerzej:
Nie ma za bardzo się czym chwalić, nie urosły żadne maluchy, sucho strasznie i tak jakoś smętnie. Prawie wszystkie liście już spadły, idąc człowiek ciągle potyka się o przysypane gałęzie, trudno się chodzi. Nawet ceglaś sobie guza nabił :)), Dlatego po zebraniu 3/4 wiaderka uciekłem na ścieżki, bo tam zazwyczaj wspomniane "Żubry" i inne alu zalegają. Na pewno odpada dalszy las dębowo-bukowy, mówię adieu. Do najbliższego raz czy dwa zajrzę, albo pod sosny za maślakami czy rydzami. Jeżeli znajdę pierwszą wodnichę daję sobie spokój i zobaczymy się w przyszłym roku :). Miłego weekendu. M.
szerzej:
w innej miejscówce niedaleko pierwszej przeszło 20 pięknych kolczaków, z których zrobię kolejną nalewkę. Las piękny, deszcz złotych liści sypał się na głowę, słońce przezierało przez drzewa tworząc piękne refleksy. Szkoda, że jutro nie będę mogła pójść znowu. Pozdrawiam Was serdecznie z jesienną nostalgią.
szerzej:
jedynie podgrzybki były w dobrej kondycji, świeże, twarde i bez lokatorów. Chciałabym jak i nas wielu oby to jeszcze trwało i trwało. Niestety prognozy nie zapowiadające, że tak będzie. Muchomorków czerwonych w dalszym ciągu ogrom.
szerzej:
Postanowiłem zupełnie spontanicznie spróbować w nieznanym mi lesie, szukając miejsc porośniętych bukami. Trochę słabo mi to wyszło, liści kupa, ale typowych buczyn jak na lekarstwo i w śladowych ilościach. Zainteresowałem się więc z braku czego innego drogą z maślakami. Zrobiło się całkiem ciekawie, bo były normalne i modrzewiowe. Potem znalazłem wąski pasek buków, niestety pusty. Za to na skraju świeżego zrębu w borowinkach stał sobie borowik - moja piękna nagroda za niezłomność i cierpliwość. Obok jeden kozaczek, a w powrotnej drodze jeszcze zagubione podgrzybki.
szerzej:
Znalazło się też parę podgrzybków, ale niestety uroki naszych lasów to tona robactwa. Te małe "kleszcze że skrzydłami" jak to niektórzy określają, nie dają spokojnie chodzić. Chmarami przyczepiaja się wszędzie. Tragedia. Mimo to las piękny i pachnący. Pozdrawiam
szerzej:
Bazylia była, zaraportowała, możemy zaczynać :). Skoro Gugi nie odkrył zaczarowanych lasów, pomyślałem spróbujemy :). Można było podejść do tego analitycznie, czytając stare raporty, jednak poszedłem po najmniejszej linii oporu.. Wpisałem w ujka Google po prostu: Zaczarowane lasy bazylii.. od razu wyskoczyła lokalizacja: tereny w kształcie podwójnej łyżeczki :)). Dokładnej szerokości i długości geograficznej nie podaję, bo za dużo ludzi czyta.. Mam nadzieję, że w końcu teraz Gugi odnajdzie tego bazyliowego prawuska :).
szerzej:
Uff jak gorąco i bardzo, bardzo sucho. Poranna rosa trochę pomaga, ale to za mało... Nie pamiętam kiedy u nas padało:- ( kozaki Czerwone, które rosną głównie w trawach dają radę i pojawiają się maluchy. Kozaki dębowe w młodniku też wychodzą, ale tam ściółka jest tak sucha, że wątpię żeby urosły. Prawdziwków coraz mniej, ale można trafić średniaki, trochę poobgryzane, ale piękne i zdrowe :) Za to ceglasie oszalały i rosną wszędzie :) Mnóstwo zostawiłam, bo nie mam już co z nimi robić;-) Sezon grzybowy trwa w najlepsze... Pozdrawiam:- D