(65/h) W lesie dużo już starych i splesnialych opieniek. Udało się zebrać ich jednak dość dużo. Poza tym podgrzybki, zajączki, kilkanaście kani (które dałem towarzyszowi grzybobrania) 1 kurka, 1 kozia broda i 1 prawdziwek oraz 2 koźlarze babka :)
(80/h) Grzybów tyle, że nie ma gdzie trzymać😄 Bale do lasu wyskoczyć trzeba 😃. Dużo młodego podgrzybka, borowiki, kanie, opieńki, rydze. Suszarka nie przerabia i słoików brakuje😃
(80/h) Grzybów już tyle, że nie ma gdzie trzymać😃 ale do lasu wyskoczyć trzeba😃. Miłe zaskoczenie. Bardzo dużo młodego podgrzybka, borowiki, kanie, opieńki. Suszarka nie przerabia i słoików brakuje😄
(25/h) Dzisiaj ten sam kierunek co wczoraj. Las mieszany, galezie na mchu. W lesie pochmurno, chlodno i mokro. Po drodze mijany tylko jeden samochod. Ale grzybki cudowne, wszystkie dla nas... od mniejszych, okraglych jak beczulki po wieksze, kilka zajączkow. Jaka szkoda, ze to koniec sezonu...
(20/h) Dwuosobowy spacer i plon z boru sosnowego z domieszką brzozy w postaci około 20 zielonek, tuzina podgrzybków (octowych, duże i stare zostały w lesie), kilku maślaków (ponownie tylko małych, duże zostały) i 3 kozaków. Apetyt grzybiarzy nadal ogromny (samochody wszędzie, kosze, wiadra w gotowości - w większości pustawe).
(80/h) Małe czarne łebki wyglada na to ze ruszyły te na grubej nóżce! Las sosnowy, trafia się kozak w brzozach albo prawdziwek.
Może ostatni grzybowy dzień 😒
(100/h) Sezon w Puszczy Noteckiej trwa w najlepsze! Trzy godziny zbierania = 24 kilogramy (podgrzybki, prawdziwki, trochę maślaków). A wszystko w bezpośredniej bliskości szosy - bez zapuszczania się bardzo głęboko w las!
(7/h) Pokazują się malutkie podgrzybki czyżby byłby to drógi wysyp podgrzybka? Ładniutkie takie na grubych nużkach czarne łebki ledwo je widać takie w sam raz do słoiczków. Super pogoda cieplutko i przyjemnie chodziło się polesie.
(40/h) Sezon powoli się kończy ale efekt dzisiejszego zbioru choć nie tak okazały jak u "konkurencji"ale zebranych 40 maślaków, 20 kozaków, 6 robaczywych zajączków i ok. 70 podgrzybków (octowki, średniaki i duże).
(50/h) Las Murzynówko - Wiosna, sobota popołudnie grzybiarzy już nie tak dużo jak tydzień temu ale co jakiś czas samochód w lesie się spotykało. Dużo małych czarnych łebków ale nie wszędzie trzeba było znaleźć miejsca, jeden kozak, kilka sów tych nie zbierałem, ok 40 podgrzybków złotawych. Widziałem też stare opieńki.
(70/h) ostatni wypad w tym sezonie, 2 maślaki, 1 sowa i 1 prawdziwek reszta czarne łebki od małych tzw. octówek przez średniaki ( tych najwięcej) do kilku dużych ale ładnych, wszystkie grzybki z grubymi trzonami i prawie czarnymi kapturkami, las czysty - igliwie i niski mech. Grzybów zdecydowanie więcej niż 70/h ale bardzo dużo z lokatorami.
(40/h) Las, szeleszczące brązowe już pod stopami liście, żółte jeszcze na włosy wiatr zwiewa, albo spacer po mchu puszystym, mięciutkim i pod stopami się uginającym jak trampolina. Do tego od czasu słoneczka poświata, brak mgieł, a szkoda i dłuższy troszkę spacer. Dwie godzinki sam na sam z lasem i jego darami. Uzbieranych 62 podgrzybki, 15 koźlarzy uroczych, 2 piękne borowiki oraz jedna jak patelnia kania.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ostatnie te piękne odsłony jesieni- chyba każdy z nas postanowił spędzić w lesie. Tam, gdzie grzyby w odwrocie- spacery, u mnie jeszcze- oby jak najdłużej- zbieranie. Ściółka coraz bardziej dywan kolorowy przypomina. Liście opadłe już w brązach ale jeszcze i w żółtym są odcieniu. Lekki wiaterek dodaje czarowi uroku. Jest pięknie- chwilo trwaj i trwaj...………... Uwielbiam opadłe pod stopami szeleszczące liście, i dzisiaj poszalałam po lesie w dębowych. One już brązowe, ale do mojego celu- suchutkie jak papier - nadawały się świetnie. Wchodząc do lasu zostałam tam pięknie przywitana- dorodny zamszowy podgrzybek na mnie czekał, a jego zbieranie umilił dzięcioł- zaciekle stukając. Dalej stwierdziłam, że mchy to to nie to podłoże. Dzisiaj ich tam prawie że nie było. Rosły za to małe, solo, ale i w duetach i kwartetach na igliwiu, niektóre przyrośnięte do szyszek. Małe cudne zamszowe łebki, na przepięknych nogach. Chwila mijała, zanim się schyliłam i z podłożem rozdzieliłam. Piękny spacer w lesie, piękne ich szukanie. Tak nie za często spotkane, nie żeby rosły co krok każdy. Ale jek wiadomo, co trudniej wypatrzone- bardziej cieszy. Trafiły się i brzózki, niewiele, takie sobie małe zgrupowanie, a tam kozaki porozstawiane. Podchodzę bliżej, schylam się i słyszę- one się między sobą najwyraźniej kłócą. Obeszłam całe towarzystwo, nożykiem rozłączyłam z podłożem. Cisza ma być w lesie. Znalazłam ich - dokładnie przeszukując teren - 14 szt w jednym miejscu. Pięknie wyglądały- młode na grubych nogach- mogą wywołać i zachwyt i na ustach uśmiech. Jednego koźlaka znalazłam zupełnie na skraju lasu- przy drodze niedaleko brzozy. Dawno takiej ilości w jednym dniu nie znalazłam. Czyżby szykował się u nas w naszych lasach jakiś nowy mini wysyp? podgrzybki również sama młodzież, świeżaki, suchutkie, cieszące oko. Wracając już w stronę samochodu, na niewielkim wzniesieniu, wśród kęp traw dookoła- patrzę i oczom nie wierzę- piękny atlasowy borowik- ten z głównego foto. Jeśli tak się sprawy mają, to teren, że tak powiem z impetem w głąb przewertowałam. Jest- hura- drugi- i stoi na środku jak świeca. Spacer, las, powietrze, grzyby- piękna, cudowna jesień - to wszystko dzisiaj miałam. Wrażenia i zdobycze ze spaceru- po prostu bezcenne. Serdecznie i cieplutko jesiennie z mych pozdrawiam nizin :)
(40/h) Ostatnie takie ładne dni. Las sosnowy i ściete drzewa. Grzyby co ładniejsze na zdjeciu, większe w gorszym stanie, ale wszystkie cieszą ogromnie, szczególnie jak się miało dłuższą przerwę. Jutro powtórka z rozrywki :) Pozdrawiam serdecznie wszystkich
(130/h) moje miejscówki nadal nie zawodzą tydzień temu dwa czubate duże kosze teraz niewiele mniej i nawet młode "kozaki" Do rzeczy: Sporo różnej wielkości podgrzybków głównie brunatnych, kilkanaście zajączków i kilka złotawych, sporo maślaków zwyczajnych i pstrych których prawie nie zbierałem, za to zebrałem kilka sitarzy. Jeden borowik chyba brzozowy, spore ilości koźlarzababki i około 20 sztuk koźlarza pomarańczowego, koźlarze duże średnie ale również małe
(100/h) Mało grzybiarz, dużo grzybów o całkiem przyjemnych rozmiarach i na grubych nóżkach, od młodych po starsze ale z ładnymi żółto-zielonymi brzuszkami.
(30/h) Ostatnie dni taj naszej pięknej złotej jesieni. Trzeba to na maksa wykorzystać. Jak szaleć, to szaleć. Szaleńcze zbiory za nami, ale zawsze coś tam świeżego w lesie urośnie. Dzisiaj 79 pięknych podgrzybków- sporo małych, młodych, na grubaśnych nóżkach,- 2 piękne borowiki, oraz przystojniutki kozak. W lesie spędzone ponad dwie godzinki...………...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Mgłłłłłłłłłłłłłłłlla tak z impetem w głąb dzisiaj nad miastem i lasami wisiała, ale jak na niebo się spojrzało, to jakby chmur ciemnych ono było pozbawione. Wejście w las, a tam przyjemny chłodek, bez wiatru, co z krzewów strąca na grzbiet liście, albo z sosen igliwie i szyszki. Mimo mgły, w lesie jakoś dość wyraźnie i jasno. Dzisiaj dużo- ku memu zdziwieniu rosło malutkich podgrzybków, niektóre na jak kulka nogach. Zdarzały się też większe wypasione. Wśród igliwia i szyszek dwa dorodne borowe. Jeden niedaleko drugiego. Kawałeczek dalej, dostojnie i samotnie, niemal na środku igłowego placu stał on - elegancki koźlaczek. Dalej tak zygzakiem i w kółko lasy okrążałam i coraz to nowe egzemplarze uroczych podgrzybków znajdowałam. Wpisu być nie miało- to miał być prawdziwy spacer jesienny pełen zadumy i takie jak by to powiedzieć jesienne pożegnanie z cudownym lasem. Zdanie jednak zmieniłam, gdy tego cudnego ślimaka- borowego- w lesie wypatrzyłam. Trzymał się on mocno swojego podłoża dosadnym pniem z nim zrośnięty. Siłowaliśmy się jakąś chwilę - i to ja wygrałam. Dodane w dopiskach także grzybki z wczoraj, też upstrzone borowymi i malutkimi młodymi i przecudnymi koźlaczkami. Wszystkiego dobrego wszystkim w lesie życzę- pełnych jeszcze koszy i zadowolenia z obcowania z lasem. Serdeczności z jeszcze grzybnych nizin :)
(25/h) Wczoraj wybrałem się dopiero w południe z nadzieją na spotkania z grzybkami, na początku było słabo, ale po chwili pojawiły się podgrzybeczki.. no i ulubione prawdziwki. Pojawiły się takie chyba jesienne rosną w piachu pod sosnami.. może to jeszcze nie koniec sezonu :)
(20/h) Wybrałem się popołudniu w celach rekonesansu, miałem nadzieje na większą ilość, ale cóż zrobić, trzeba się cieszyć tym co jest. podgrzybki duże ale i też te małe.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
To moje ostatnie grzybobranie w tym szalonym sezonie. Mijałem wiele grzybów zjedzonych przez białą pleśń, a te, które zebrałem, pomimo zdrowego wyglądu, okazało się robaczywych.
(40/h) Okolice Miedzichowa, jeszcze sporo podgrzybka ale lekko podsuszonego, kilka rydzów (robaczywych było chyba z 40), zaczynają się pojawiać gąski zielone i siwe, dużo opieniek których nie wliczałem do wyniku.
(50/h) Dzisiaj w planie miałam sprzątanie grobów. Ale przecież najpierw mapę dookoła dokładnie przejrzałam- choć pamiętam- gdzie by tak po drodze do lasu. Czyli - jak zwykle wyjazd krótko przed 7 godziną, a na miejscu, a głównie po drodze mgły nad wszystkim wisiały i całość zielonych terenów pięknie spowijały. Podsumowując zbiór dzisiejszy to ponad 50/h czyli 83 podgrzybki i jeden przeuroczy kozaczek...……….
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ciepełko z rana, pochmurno i mgliście- jesień w swej cudnej odsłonie. Dzisiaj połączyłam obowiązek z wielką przyjemnością. Nie było parkingu, a więc na poboczu drogi sobie zaparkowałam i do lasu pognałam. Jak zwykle trafił mi się taki z krzewami, a pod nimi piękne jeszcze żółta liście. Weszłam w tę mgłą spowitą zaczarowaną krainę, i jak piesek zaczęłam za grzybkami węszyć. Nigdy tu nie byłam. Jedna wielka niewiadoma. Na początku spacerek, podziwianie lasu, i rozglądanie się baczne wszędzie naokoło. Na skraju brzózki sobie rosły. Obeszłam całe bractwo dookołą, a tam z kapeluszem pięknie zadartym czekał na mnie uroczy koźlaczek. Solista i tyle. Ale był i to się liczy- ucieszyłam się- myślę - może i tu rosną grzyby. Gdyby ich nie było, spacer trwałby może niespełna godzinę, ale jak w praniu się okazało- one i tutaj urosły. Najpierw pojedynczo na mej drodze bardzo krętej się pokazywały. Urocze, ale były też zgnite, rozmokłe. Ponieważ jednak lubię od czas do czasu wydać jakieś słowo, to i z nimi w krótką wdawałam się rozmowę. Tłumaczyłam grzecznie, jak tylko potrafię: ty kochany idziesz ze mną, a ty niestety zostajesz sobie w lesie. Nie będę ciebie na stare lata z otoczenie wyrywała. Grzybki rosły różne. Od małych i pięknych octówek, do dorodne egzemplarze w rozmiarach XXL. Jak więcej w knieje się zagłębiłam, to zdarzały się miejsca, że i po 6 szt mym oczom się ukazywało. Niektóre, w bardziej przejrzystej części lasu widoczne z daleka- piękne brązowe głowy na pokaźnych grubych nogach. Widok- aż oddech zapierał- a co najważniejsze co skłon, to robiło się coraz w eko- torbie ciężej. Cudowny znowu spacer, a i grzybobranie zaliczyłąm, nawdychałam się tego cudownego pełnego mgły powietrza, a po chwili już inne obowiązki na mnie czekały. Jeszcze tylko trzeba było butki i kurteczkę zmienić. A tak już na zakończenie chciałabym Panu Markowi serdecznie podziękować za obdarowanie nas wszystkich: "dopisek+". Ach Panie Marku, żeby tylko Pan to dobrze zabudżetował, bo jak każdy z nas ciągle będzie wpisy robił, to może Pan czasami- czego nie życzę- pójść z torbami. Jeszcze raz za wszelkie dla nas udogodnienie serdecznie dziękuję. Wszystkich po lasach latających, za grzybem, lub dla samej przyjemności z mych cudnych jesiennych nizin serdecznie i cieplutko pozdrawiam :)
(50/h) Piękna minęła niedziela, a mnie ominęła możliwość bycia w lasach. Ale myślę sobie, w poniedziałek się odkuję. Nie myślałam tu grzybowo, ale raczej spacerowo. Okazało się na miejscu, że w moich miejscach nic się nie zmieniło, poza tym, że wypatrzyłam wreszcie 2 piękne borowiki. Ogółem wszystkich podgrzybków 73 sztuki. Wagowo 2,1 kg...…………...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ponieważ wczoraj "areszt" domowy z musu miałam, to niestety o lasach tylko mogłam pomarzyć. Ale- pomimo, że nie lubi się z reguły poniedziałku, ja jak szalona na niego czekałam. Wczoraj za to analizą zajęłam się doniesień. Wynikało, że te oblegane, a i znane miejsca powolutku zaczynają być po prostu wyzbierane. Tłumnie tam w weekendy bywa, a dla mnie rozkrzyczane w lesie towarzystwo, nie zawsze jest halo. Postanowiłam, tak sobie jeździć w kratkę- tj robić jakieś odstępy w grzybobraniach na tych samych terenach. Daję już grzybkom czas na odrost i przyrost. Dzisiaj pojechałam w kierunek, gdzie byłam na początku zeszłego tygodnia. Ranek cudny wprost, za oknem +12 stopni, bezwietrznie. Wyjeżdżałam, prawie robiło się jasno i na wschodzie przebijało słoneczko. W lesie i jasno na górze, tak po skosie, i na podłożu, od opadłych jeszcze żółtych liści. Jak do lasu weszłam, to jakby z 10 lat mi nagle ubyło. Zachwycający i obiecujący widok. Teraz wypadało tylko sprawdzić czy w miejscach ostatnio grzybnych nic się nie zmieniło. A początek - jakby tu powiedzieć- w prostym jak stół lesie pod górkę. Trafiał się od czasu do czasu jakiś podgrzybek solista, ale stadnych zgromadzeń, brak. Obeszłam zachodnią- ostatnio grzybną- część lasu i tak ledwie 1/3 koszyka. Minęła już połowa mego czasu, a więc w stronę powrotną zaczynam się wybierać. Środeczkiem, a i szlaczkiem na wschód nieco zbaczając. Najpierw zobaczyłam małego prawdziwka. Gdy mu na kolanach foto robiłam- patrzę dość pokaźna jest górka z igliwia. Mam drugiego- i faktycznie był. Po fotkach i zachwytach ruszyłam sobie dalej. A tu niespodzianka, za niespodzianką. Pod jednym drzewem, najpierw jeden, a na końcu okazało się że sześć ich narosło. Tutaj rosły bardziej stadnie, po dwa, co kilka kroków. I tak dozbierałam do prawie pełnego kosza. Grzybki cudnie zamszowe, ciemno brązowe, kapelusze pięknie oświetlone ukośnie przez słońce- bajka. Znalazłam też sporo octówek, młodziutkich, na grubiutkich nogach. Spacer- mówię o samym lesie trwał półtorej godzinki. Cudowne chwile za pan brat z tą piękną jesienną odsłoną lasów. Wszystkich Was serdecznie pozdrawiam, i sądzę, że w miejscach mniej obleganych one są i dalej pięknie rosną. Ach i jeszcze jedno- poranek- mgła, na niżej położonych trawach- uwielbiam- serdeczności :))))))))))))))