szerzej:
Las okolice Parowej kierunek Osiecznica. Dzisiaj w lesie byliśmy również po 11:00. Bo po co tak wcześnie wstawać jak można sobie pospać 😁. Na wjeździe do naszych lasów przywitało nas 8 grzecznie zaparkowanych amochodów. Ale co tam! NIE STRESUJEMY SIĘ!!! przecież nie wyzbieramy sobie grzybów nawzajem 🤗. Dla świętego spokoju idziemy głęboko w las. Bardzo głęboko. Bardzo, bardzo głęboko. W końcu nastała cisza, nie depczamy sobie już po pietach. No to teraz można się skupić na zbieraniu. Zaczeły się podgrzybki. Rosły wszędzie nawet na drzewie i tak przez 3 h 😁😁😁. Potem powrót na bazę" i obróbka. Poszło szybko bo dużo do marynaty a reszta do suszenia. Ogolnie ślimak zaczyna powoli dobierać się do grzybów. Super bo cały czas rosna nowe podgrzybki👍. Dzisiaj straż leśna miała żniwa. DLACZEGO LUDZIE WJEŻDŻACIE DO LASU AUTAMI I ROBICIE TAKĄ TRZODĘ 😠. Niszczycie drogi płoszycie zwierzynę, smrodzicie spalinami i co chwilę trąbicie, bo wasz koleś się zgubił i trzeba go nawigować żeby wrócił bidula do auta. MASAKRA😵😵😵.
szerzej:
Dużo ludzi jak zwykle. 2 osoby i 3 godziny zbierania pełne wiadro i kosz. Trzeba znaleźć miejsce omijane przez innych i ciąć małe wychodzące z mchu podgrzybki. Dziś widzieliśmy pogoń wilka za samica jelenia, na szczęście dla niej wilka spłoszyliśmy. Pędzili prosto na kolegę, ŁANIA nieco skręciła a wilk zrezygnował z pościgu. W innym miejscu znalazłem 3 długie obgryzione kości - całkiem świerzo wyglądały. Wyglada ze w borach jest już spora gromada wilków. Znajomy myśliwy potwierdził ze jest ich tam sporo.
szerzej:
Pomimo padającego deszczu i niezbyt optymistycznych wpisów postanowiliśmy sprawdzić co słychać na naszym dolnośląskim podwórku grzybowym (tym razem bez emigracji). Las przywitał nas ponurym wyglądem, zasnuty późnojesienną mgłą a kiedy dodać do tego siąpiący deszcz to chyba nie pozostało nic innego jak w te pędy wracać do domu pod ciepłą kołderkę. O nic z tego :) Nie z nami te numery panie deszcz i pani mgło nawet jesienna :) Bierzemy wiaderka w garść sztormiaki na grzbiet i pełni optymizmu maszerujemy w las. Ten optymizm coś szybko zaczyna się jednak ulatniać. podgrzybków jest mało a i te pozostałe są stare i pogryzione przez ślimaki. Natomiast nie brakuje opieniek. Niektóre wręcz imponują rozmiarami. Sporo jest również młodych. Po zaliczeniu naszej stałej trasy zmieniamy miejsce - nieco bliżej Międzyborza. Tutaj jest nieco lepiej jeśli chodzi o podgrzybki, trafiają się młode ale jak wspomniałem jest ich mało. Natomiast tutaj również jest sporo opieniek, trafiły się trzy kozaki szare i jeden "schabowy". Chyba pomału można ogłaszać zakończenie sezonu na Dolnym Śląsku przynajmniej w okolicach Oleśnicy. Pozostaje jakże cenny spacer po lesie. Niewątpliwie cieszy znacznie mniejsza niż w poprzednich latach ilość śmieci w lesie, mam nadzieję, że spowodowana nie nieurodzajem grzybowym i mniejszą ilością leśnych gości tylko większą kulturą odwiedzających. Natomiast martwi duża ilość samochodów jeżdżących sobie po lesie. Jeszcze jedna sprawa. W zeszłym roku orkany Ksawery i Grzegorz miejscami bardzo mocno uszkodziły drzewostan w dolnośląskich lasach. Dzisiaj dzieła zniszczenia dopełniają pracownicy leśni. Co kawałek zrobiona droga dojazdowa w głąb lasu, poszycie po prostu zmasakrowane ciężkim sprzętem, porozrzucane konary drzew. Miejscami nie da się przejść. Czy na prawdę trzeba aż tak niszczyć las żeby posprzątać poprzednie.... zniszczenia?
I na koniec jeszcze jedna uwaga. W lesie słychać chwilami dość ostrą strzelaninę, sądzę raczej że to nie partyzanci tylko myśliwi. Uważajcie na siebie! Z nimi, a właściwie z bronią żartów nie ma. Tym bardziej, że wiadomo jacy to często są osobnicy i w jakim stanie.
Serdecznie pozdrawiam Admina i Leśne Bractwo.
szerzej:
Na grzyby wyruszylem z teściem jak się wyspaliśmy ok 11:00, w końcu weekend. Bez ciśnienia kierujemy się na nasze miejscówki. Pogoda super, ciepło, po deszczu. Cisza i spokój. Grzybki rosną w sumie wszędzie ale daleko od drogi głownej ok 2,5 km. Dzisiaj zebrałem 16,5 kg podgrzybka+ 2 okazałe prawe. Tato zebrał 11,3 kg. Wypad mega udany!😁 90% marynata a reszta też jędrna ale nie wyjściowa więc suszenie 👍 Jutro atakujemy drugą stronę lasów. Na pewno będzie podobny rezultat! ALE SUUUPER TEN LIŚĆ OPAD 👍😁
szerzej:
Bardzo dużo ludzi. Trzeba się trochę nachodzic, żeby coś zebrać. Grzyby zdrowe, pochowane w mchu i trawie.
szerzej:
Super lasy popadało i jak się trafi na miejsce gdzie nikt wcześnie nie zbierał to jest podgrzybków od zatrzęsienia. Na parkingu sporo samochodów i każdy wychodził z pełnym koszem. Ja wszedłem tak ok 2 kilosy w głąb lasu.
szerzej:
Bardzo mokro i masa ślimaków na grzybkach. Spore wiaderko w dwie i pół godziny, wysyp opieniek i zajączków ale też bardzo dużo podgrzybków.
szerzej:
Witajcie dzisiejszy wypad jak zwykle na spokojnie o 11 w lesie i w 3 godziny pełne wiadro drobnego podgrzybka. Dziś w 3 dorosłe osoby i każdy miał pełne wiadro. Wzdłuż A18 przy każdej bramce po 10-15 aut, najwiecej na 66 km. Ale w czasie powrotu tam widziałem piknik rodzinny i wielkie pełne kosze dużego podgrzybka. W sumie znaleźliśmy 4 prawdziwki z czego 3 były młode. Chyba coś zaczyna sie poprawiać z prawusami, tym bardziej ze chodziliśmy tylko po podgrzybkowych miejscach. Jak ktoś nie moze lub nie chce jechać z rana to spokojnie popołudniu można naciąć maluch sloiczkowych czarnych łebków, ktore po 12 wychodzą z mchu. A zazwyczaj już jest cicho i spokojnie bo stonka pojechała przerabiać zbiory. Ja wole pojechać 15 razy i znaleść po pół wiadra niż pojechać raz i wrócić z 5 wiadrami. Grzybnietych pozdrawiam.
szerzej:
Ogólnie grzybobranie udane jak na tą porę roku, tym bardziej, że pojechałem tam w ciemno nie znając lasu ani miejscówek.
szerzej:
jesień w pełni. smutno jednak na sercu: przestał istnieć las, w którym rok temu pod koniec totalnego wysypu borowika, trafiłem na przepiękny okaz prawego (taki trafia się raz na kilka lat). z przemkowskich lasów donosił - nierob
szerzej:
Darz Grzyb!;-) 31 października 2018 roku. Zasadniczy sezon grzybowy 2018 w dolnośląskich lasach, pomału zbliża się ku końcowi, chociaż jeszcze w pełni trwa. Byłem na Wzgórzach Twardogórskich i na Ziemi Kłodzkiej. Ale mimo wszystko czegoś brakowało. Przysłowiowej kropki nad „i”, czyli powłóczenia się po fantastycznych Borach Dolnośląskich. Od ponad tygodnia, relacje grzybiarzy z Borów nie pozwalały mi spać spokojnie. W końcu zapadła spontaniczna i szybka decyzja. Czas w zagrzybiony las. Bez konkretnie wytyczonej trasy. Tam gdzie nogi poniosą. Nie interesował mnie rekord w stylu „pięć koszy w dwie godziny”. Moja taktyka to – łaź od świtu do nocy, zbieraj grzyby na luzie i wchłaniaj magiczne kolory jesieni. Postanowiłem też zrobić mniej zdjęć a skupić się bardziej na podziwianiu lasów, które teraz – tuż przed szarością listopada i ciemnością grudnia nabrały najbardziej intensywnych rumieńców w roku. Każda wycieczka w Bory Dolnośląskie to tak naprawdę cudowna wyprawa, pełna przygód i odkryć. Z grzybów „dziwaków” znalazłem siedzunia sosnowego i kilkanaście okazów sarniaka dachówkowatego. Generalnie deficyt wody wciąż się utrzymuje i bogactwo runa leśnego w tym roku jest ubogie. Wielu gatunków grzybów nie widać lub występują bardzo punktowo. To nie te zagrzybione wszelakim grzybem Bory, co np. w zeszłym roku. Za to podgrzybki są jak Bartosz kurek – wybitny sportowiec w naszej reprezentacji siatkówki i filmowy detektyw „Na kłopoty Bednarski” (czytaj – „Na bezgrzybie podgrzybki”).;)) Gdy pojawił się problem suszy i braku wielu gatunków grzybów, podgrzybki odgrywają w lesie wszelkie pozycje – atakującego, przyjmującego, broniącego, aby za wszelką cenę uratować honor sezonu grzybowego 2018. W Borach, wspomagają je w tym zacnym planie gąski zielonki.;)) Obecnie wiadomo, że sezonu tego nie będzie można zdegradować do miana najsłabszego od wielu lat. Przy okazji wyszło, jakim jest człekiem słabej wiary leśnej. Pisałem w komentarzach i prognozach pogody, że ten sezon jest stracony, że musimy się pogodzić z klęską pod „Bezgrzybowiskiem” na Dolnym Śląsku. Tego nie ukryję. To poszło w świat. Nie mogę się wyprzeć. Las po raz kolejny dał mi nauczkę: „Paweł – nie szczekaj za bardzo przed listopadem bo nie doceniasz mojej mocy”.;)) W ostatni dzień października, las sprowadził mnie twardo na ziemię. Dobrze, że leśna ściółka była miękka.;)) Przearomatyczne setki hektarów borów sosnowych a w nich wszelka rewia podgrzybkowej młodzieży. Od młodych, grubonożnych twardzieli po „laski” na cienkich i długich „nóżkach”. Zdrowe, jędrne i pachnące. W relacjach grzybiarzy z Borów Dolnośląskich można spotkać informacje o większych ilościach prawdziwków. „Nakręcony” tą informacją, szukałem króla grzybów, ale nie miałem w tym dniu do niego nosa. Znalazłem dosłownie 5 sztuk króla. Za to podgrzybki i zielonki dopisały wspaniale. Można znaleźć także maślaki zwyczajne, raczej podstarzałe i robaczywe oraz maślaki sitarze w bardzo ograniczonych ilościach. W zeszłym roku, sitarze rosły nie na kilogramy, a na tony. Mało jest muchomorów, mleczajów, zasłonaków i wielu innych gatunków grzybów. Stwierdziłem kompletny strajk gatunków koźlarzy oraz pieprzników, czyli kurek. Szukałem ich w miejscach pewnych, pod brzózkami i na wrzosowiskach. Za to znajdowałem tam całkiem wypasione podgrzybki. Najlepsze były jednak gąski zielonki, które zaskoczyły mnie maksymalnie. Trafiłem dosłownie na zielonkowe eldorado. Nie wszystkie wziąłem, zgodnie z zasadą grzybiarza pociągowego: „Bierz tyle, ile jesteś w stanie donieść na stację”. Za to postanowiłem nagrać filmik w roli głównej z pysznymi „zieleniatkami”. Kocham takie grzybowe widoki!;)) https://drive. google. com/drive/folders/1rGPQRiJHGhURXjGY1YbBJEaENubY2Z0h Po zielonkach, ponownie zapuściłem się wgłąb Borów. I ponownie podgrzybki zaczęły mnie zatrzymywać w lesie, chociaż taszczyłem już niemały ciężar. Wiaderko zielonek wylądowało w plecaku, a w rękach dwa pełne kosze podgrzybków i napełniający się trzeci. Był on przeznaczony dla znajomego, który w ostatniej chwili wycofał się z wyprawy. Pomyślałem – dam radę. Nie tak obładowany wracałem z lasu. Poza tym, marzyło mi się w tym roku takie grzybobranie, w którym zagrzybię się po uszy i jeszcze wyżej. Bardzo kiepski wrzesień i początek października, pobudziły solidnie mój grzybiarski, niezaspokojony instynkt.;)) Pozostało mi podsumować niezwykle udaną wyprawę i zdążyć na pociąg bo z tym mógłby być problem. Z trzema koszami i wiaderkiem w plecaku, tempo wycieczki wyraźnie spadło. Blisko skraju lasu spotkałem miejscowego – Pana Rysia, którego poprosiłem o kilka fotek z dnia grzyba, które uroczyście przygotowały mi magiczne Bory Dolnośląskie. To kolejny człowiek spotkany w lasach, z którym rozmawiałem pierwszy raz w życiu i miałem wrażenie, że znamy się od lat. Czy to wynika z tego, że wszyscy ludzie są do siebie podobni? A może przyciągam osoby podobnie „leśnięte” i „grzybnięte” jak ja? Odpowiedź zna las. Ja tymczasem zagrzybiłem się po uszy i przeżyłem najbardziej szalone grzybobranie w tym roku. Żal było odjeżdżać. Jak zawsze. Ale nie ma co płakać, tylko planować kolejną wyprawę. Darz Grzyb!;)) Relacja w pełnej wersji tutaj: https://www. lenartpawel. pl/podgrzybkowo-zielonkowe-pozegnanie-pazdziernika-w-borach-dolnoslaskich. html
szerzej:
Grzyby sa miejscowo i mniej niż ostatnio. Nadal sa rodzinyki małych octowek. Trzeba daleko iść w las żeby trafić na żniwa, dzieciak szybko mi sie znudził marszem przez bez grzybne rejony. Ciepłe dni moze rozruszania grzybnie. Pozdrawiam oczekujących na wysyp pawdziwkow
szerzej:
Zacznę jak Paweł K., byłem, zobaczyłem i nazbierałem. Przede wszystkim chciałbym podziękować Tomciowi Grzybiarzowi, który podzielił się informacjami nt. występowania grzybów i Pawłowi za raport, dzięki któremu upewniłem się, że grzyby w tamtym rejonie jeszcze występują i nikt ich nie wyzbierał (he, he..). Ale do rzeczy. Początki rzeczywiście nie były łatwe. Postój na pięknym parkingu pomiędzy Osiecznicą, a Parową. Jeszcze było szaro jak ruszyliśmy do lasu (moja żona i dwie szwagierki). Las wybraliśmy losowo, za radą Tomcia postanowiliśmy od postoju trochę się oddalić. GPS wskazywał 1,2 km od postoju (grzyby występowały w pojedynczych ilościach, albo miejscami w ogóle ich nie było). Dopiero po przekroczeniu granicy 1,5 km, grzyby zaczęły się pojawiać w ilościach znacznie większych, niż pojedyncze sztuki. Od 8. oo do 10. oo każdy uczestnik wyprawy miał już po koszu, a niektórzy nawet więcej. I w tym przedziale czasowym mogę z całą pewnością podać do statystyki 130/godzinę. Ale z ciężarami trudno chodzić, więc powrót na parking był nieunikniony. Posiłek przy okrągłym stole bezcenny. Powrót na poprzednie miejsce był właściwie błędem, ponieważ nie powtórzyła się już taka ilość, jak w godzinach rannych, ale i tak się zbierało po 2,3 grzybki w jednym miejscu. Bilans 5 godzinnego pobytu w lesie to: każdy po 2 i 1/2 kosza ( kosze średniej wielkości), zdecydowana większość, to podgrzybki i 16 prawdziwków (po cztery na głowę i wszystkie zdrowiutkie). Średnia do statystyki to około 70/godz. Jeszcze jedno zdanie na temat nawyku pozostawiania czystych stołów oraz miejsc wokół tego przepięknego parkingu. No niestety, śmieci pozostawione na terenie parkingu i pod stołami psują obraz tego fajnego miejsca. Pozbieraliśmy śmieci, ale na jak na długo?
Przy okazji chciałbym pogratulować Adminowi tj. P. Markowi za trafne prognozy odnośnie wystąpienia wysypu grzybów w II poł. października na Dolnym Śląsku.
Również chciałbym podziękować tym osobom, które chętnie się dzielą informacjami na temat wstępowania grzybów (Tomcio Grzybiarz, Beri). Dzięki Panowie i pozdrawiam.
Pozdrawiam wszystkich uczestników portalu grzybowego.
Zamieszczam jedno ze zdjęć kompleksu parkingowego kolo Parowej http://istotne. pl/boleslawiec/wiadomosc/CbN/lesny-parking-kolo-parowej
szerzej:
Witam, tym razem wybrałem się w okolice Bolesławca, ogólnie ładne swieżutkie podgrzybki, 4 prawdziwki, jakże piękne i zdrowe, zbierałem sam od 8 do 13.30, niektóre połacie lasu z podgrzybkiem rosnącym pojedynczo, a jak się trafi las to rosną rodzinkami, w lesie wilgotno i dużo małego podgrzybka, za tydzień mykam w ok. Wolsztyna, tam było dużo więcej podgrzybka, pozdrawiam bogis Ziębice.
szerzej:
Kolejna wyprawa grzybowa... miejsce inspirowane wpisem Tomcia Grzybiarza. I tak mialem isc wiec zmiana Miodar na Osiecznice to tylko kwestia dojazdu. Lasy piekne :) pierwszy przystanek blizej autostrady i spacer przed siebie. Wszystko zaczelo sie od prawdziwka, takiego startu sie nie spodziewalem!!! Potem troche podgrzybków i znow 3 prawdziwki. Po 1,5 h powrot do auta i hajda na Osiecznice. Drugie wejscie otwarte kozakiem babka :) potem podgrzybki i znow piekny prawdziwek, chwile potem ogromny kozak babka i jeszcze wiekszy kozak pomaranczowy, dwie garsci opienki ciemnej.
Wrocilem do auta po 3 h i spotkałem dwoch sympatycznych kolegow z Wroclawia (pozdrawiam serdecznie, jak sie okazalo tez sa na grzyby. pl) i jak oni weszli w las o 13 to ja tez trzeci raz za poszedlem. 1,5 h i prawie pelny kosz podgrzybka :):) :) podsumowujac: jedna osoba, 6 h, 2 kosze + kobialka podgrzybków, 2 kozaki babki, 1 kozak pomaranczowy, 5 prawdziwków, troche opienkek razem wyszlo 12 kg!!!
szerzej:
2 osoby, 2 godziny. zimno. 2 km w głąb lasu. Rewelacji nie ma
szerzej:
Wybrałem się dzisiaj do lasu sprawdzić jak to u nas wygląda bez większych nadziei patrząc na mapkę, która dosadnie mówi, że grzyby nasz region omijają z daleka. Aczkolwiek już po 5 minutach trafił się ładny zdrowy borowik widoczny na górze po lewej spryciarz narobił mi nadziei więc ruszyłem głębiej w las. Po chwili znalazłem dwa zajączki. Niestety na tamtą chwilę to było wszystko kolejne 40 minut spędziłem chodząc po pustym mokrym lesie. Zrezygnowany już wracając wypatrzyłem dwa muchomorki w śniegu z braku laku postanowiłem podejść do nich i uchwycić je na zdjęciu. Dzięki temu zostałem wynagrodzony rodzinką podgrzybków które rosły półtora metra od nich i zebrałem ich 11 sztuk. Na tym zakończyłem szukanie ale jestem pełen nadziei bo podgrzybki były małe i młode a w lesie po ostatnich deszczach jest naprawdę mokro. Dodatkowo zbliża się ocieplenie, które ma potrwać do 8 listopada, które być może pozwoli grzybom i w naszych lasach jeszcze zagościć i parę koszy zapełnić.