szerzej:
super posunięcie - tam ponad połowa dzisiejszego zbioru zielonki. Potem do lasu - tam gdzie wczoraj zauważyłem w sosnowym niekształtną w mchach szybciutko nazbierałem, żeby z nadmiarem starczyło na zamówienie - i to co najbardziej lubi mój piesek to spacer. Spore ilości niekształtnej rośnie pod liśćmi dębu, niby las sosnowy, a przed nim 2 rzędy dąbczaka, bardzo ładna gąska ale z piachu i dużo czyszczenia przed konsumpcją, ale też było kilka zielonek, których nie pomijałem. Spacerowaliśmy po miejscach na brzegach młodniaków sosnowych, na których co roku rośnie dużo zielonki, niestety brak wilgoci daje znak o sobie i tylko ślady po wyciętych kilku sztukach. Pogoda piękna, ale niestety przed powrotem do Lublina jeszcze sporo zajęć i o 14.00 kończymy
szerzej:
20 minut, potem znowu trzeba znależc podobne miejsce, które jest za około 80-150 metrów i znów eldorado, po zapełnieniu 2 wiadereczek 25 litrowych powiedziałem dosyć więcej nie zbieram jadę do innego lasu może nazbieram borowików. To co zobaczyłem dziś na własne oczy, przypomniało mi czasy z lat 80-tych, kiedy gąskę liczyło się na wiaderka a nie na sztuki, patrząc ile jest maluszków, a ile dużych przez miesiąc w tych miejscach będzie jeszcze rosła. O dziwo przejechałem około 500 - 800 metrów od miejscówek i spotkałem kilka osób, które w koszykach miały po 3 -15 gąsek, zatem nie rosną tak po całym lesie. Zdjęcie główne po rozsypaniu na 3 wiadereczka, żeby się nie gniotły tuż przed wyjazdem do drugiego lasu. Za około 15 minut jesteśmy w innych lasach. Przewaga lasów sosnowych, sosna z małą ilością brzozy, oraz sosna, brzoza, dąb. W sosnowych z małą domieszką brzozy pojawiła się również gąska niekształtna w ubiegłym tygodniu jeszcze jej nie było, rosły na ogół w mchach na pięknych grubych i bardzo długich nogach po 5 -8 blisko siebie, i jak tu takiej nie brać, niestety brak zdjęć padła w aparacie bateria, a przy okazji jeszcze 15 zielonek, których nie ująłem w wykazie, Szybko dopełniłem wiadereczka i ruszyłem z eko siateczką i psem na bardzo długi spacer, a może to był często marszo-bieg według mnie około 15 km, do eko siateczki wpadły małe podgrzybki 5 borowików i maślaczki, na moich ulubionych miejscach borowikowych - nic tylko ślady po 3 borowikach obcięte korzonki około 3 dni temu. Skoro gąska dopiero wystartowała e tych lasach, to jeżeli nie będzie stałego mrozu poniżej 4 -5 stopni to bez problemu będą tam rosły do końca roku, gorzej z zielonką, która na dobre jeszcze nie wystartowała. Jutro z pieskiem kontrola pobliskiego lasu, ale zbierać będę tylko zielonkę, niekształtnej mam już powyżej zamówień, oraz tego co chcę przeznaczyć na prezenty. Zatem wyjście do lasu tylko relaks i zabawa z psiakiem.
szerzej:
Nie był to rok udany. Susza dała się we znaki i wysyp prawdziwków mimo braku opadów był zaskoczeniem. Jednak zniechęcony utrzymującymi się wciąż letnimi temperaturami i brakiem opadów miałem więcej pracy przy gospodarowaniu na nowo zakupionej działce co powodowało też zmęczenie organizmu i brak chęci na wyprawy do lasu. Co zebrałem w tym roku i tak zasuszyłem więc starczy mi na kolejny rok. Oby kolejny sezon był wilgotniejszy bo przestoje z suchą aurą ostatnio są katastrofalnie długie. Pozdrawiam!
szerzej:
Do plusów tegorocznych zbiorów na pewno muszę zaliczyć różnorodność. Krasnoborowiki ceglastopore (4 szt.), spotkałem je w lesie pierwszy raz w życiu. Ich stanowisko ograniczyło się do kawałka lasu, nie więcej niż ok. 10 x 10 metrów. Nigdy wcześniej nie znalazłem w jeden sezon też tylu rydzów i Zielonek. Zielonek co prawda nigdy za specjalnie nie szukałem, teraz trafiły się niejako przy okazji.
Pora na minusy, znowu susza w zasadzie od wiosny do połowy września. Pomijając jakieś krótkie chwile, że pojawiały się prawdziwki lub kurki, ale ja nie sprawdzałem osobiście. Biorąc pod uwagę ilości tych grzybów, trochę zawiodły w tym roku podgrzybki. Wcale nie było ich tak dużo jak powinno być w tych lasach. Ale po tym jak popadało około połowy września, to później gdzieś od 10 października znowu prawie nic nie padało. Było to już widać po grzybach, jeszcze przed pojawieniem się większych mgieł, popękane z braku wody.
Grzyby przeważnie zostały wysuszone (1 kg suszu), zjedzone na bieżąco lub trafiły do słoików (najmniejsze rydze) albo przekazane dalej (głównie zielonki).
W dopiskach, mimo tego, że wkrótce zostaną usunięte, zamieszczam wybrane zdjęcia pojedynczych grzybów, które w tym sezonie udało się sfotografować jeszcze w lesie.
Na koniec życzę wszystkim udanych zimowych zbiorów (ja na tych grzybach się nie znam, więc nie zbieram) i dobrego przyszłego sezonu, żeby można było zbierać od maja do listopada.
Dziękuję również Adminowi za ostatnio wprowadzane zmiany na stronie oraz podpięcie do mojego konta wpisów odszukanych dzięki właśnie tym zmianom, a napisanych jeszcze przed okresem logowania. Czekam na kolejne zapowiedziane nowości, które pewnie przyjdzie mi przetestować osobiście dopiero w przyszłym roku.