szerzej:
widać brak opadów, sucho... W buczynach zachowało się więcej wilgoci. Dodatkowo kołdry liści chronią te grzyby, które jeszcze zostały. Choć mgły snuły się leniwie ( dziś nazwałam je przyzwoitymi 😅, bo nie ograniczały bardzo widoczności po drodze ), słońce postanowiło jednak nadać blasku temu szczególnemu dniu. I choć raz było go więcej, raz mniej, leśne wędrówki uważam za udane. Zbiór okazał się o wiele lepszy, niż się spodziewałam... I uprzedzając ewentualne żarty z mojego białego kosza z łańcuchami ( 🫣😜), uprzejmie informuję, że to koszyk działkowy, na kwiatki. A że jeździł w aucie okazał się świetnym wyjściem awaryjnym jako kosz na grzyby 😁.
Niestety, jest i łyżka dziegciu w tym miodzie... Drwale nie świętowali dziś niepodległości. Trzask spadającego drzewa - przytłaczający 😐.
Jak pisał kiedyś J. Sztaudynger: "szumi las, ma czas "... i " wycięty las szumi już tylko w nas", uważam, że las czasu ma niewiele. Bardziej skłaniam się ku drugiej fraszce...😔
Na zakończenie sezonu ( teraz tylko spacerowo po lasach będę hasać i zimowych grzybów szukać ) tak mi się jakoś rymy 🫣 poskładały...
Dywany, dywany sprzedaję,
Dywanów różne rodzaje,
Z mgieł porannych utkane,
Blaskiem słońca ogrzane.
Różowym świtem barwione,
Nasycone kolorami liści,
Niedrogie, jesienne dywany,
Pełne skłębionych myśli.
Jesień je barwi swym śladem,
Gdy kroki niespieszne swe stawia,
Czerwienią jabłka w opuszczonym sadzie,
Klangorem zbłąkanego żurawia.
Mróz je roziskrzył swym chłodem,
Srebrne malując wzory,
Oprószył jak ciastka w cukierni,
Jesienne wydłużył wieczory.
Zanurz w nich swoje dłonie,
I usłysz szum wiatru o świcie,
Popatrz jak liście spadają,
Podziwiaj toczące się życie.
Liść brzozy niespiesznie wiruje,
W ostatnim swym tańcu jesienią,
Na inne liście opadnie,
Z matką witając się ziemią.
Dywany sprzedaję, dywany,
Niedrogie, a nawet całkiem tanie,
Kup dywan za uśmiech promienny,
A jesień z Tobą zostanie.
Miłego tygodnia. Krótszego w pracy 🤗