... szerzej o tym grzybobraniu ...
To miał być rekonesans a nawet rozpoznanie bojem ale przeciwnik się nie stawił, wysłał tylko mały oddział dam z rozłożystymi parasolkami. Kanie są pewnie dlatego że kapelusz większy i chroni przed słońcem. Jedyny zwiadowca ukrywał się w krzakach i pozostałby niezauważony gdyby nie samiec dzika przed którym umknąłem w owe krzaki. Nie wiem czy mu dziękować za grzyba czy złorzeczyć za pająka na nosie. Z braku grzybiarzy las został ponownie opanowany przez dziką naturę, i dobrze. Tak sobie myślę że jakby mnie dłużej po krzakach ganiał to może więcej prawdziwków by się znalazło, a tak z powodu wysokiej temperatury i krótkich spodni omijałem co gęstsze jeżyny. Ale latające kleszcze i komary aż piszczą z uciechy na widok takich połaci odsłoniętej skóry. Nie wiem co te komary jadły przez lato jak grzybiarzy nie było ale wielkością dorównują wróblom. No chyba że na tym dziku się stołowały i dlatego taki zły. Obecność komarów w sumie dziwi bo sucho aż wszystko trzeszczy pod nogami. Następna próba za dwa tygodnie. Darz grzyb.
(50/h) W dwie godziny dwie osoby 200 prawdziwków i kilka malutkich podgrzybków. Ja zbieram lepiej, mąż gorzej, średnio wyszło po 50 na osobogodzinę. Trzeba się jednak nachodzić, ale jak się znajdzie miejsce, to przeważnie rośnie kilka. W jednym miejscu rekordowo udało mi się wyciąć 28 sztuk. Większość borowików niestety w większym lub mniejszym stopniu nadgryziona przez ślimaki, ale robaków w nich nie ma. Grzybiarzy mnóstwo, ale każdy nazbierał bo i las ogromny.
(40/h) Witam wszystkich! Nasze wczorajsze grzybobranie bardzo udane, 325 prawdziwych, podgrzybki, krawce. Lasy mieszane, trzeba się nachodzić, żeby nazbierać, ludzi mnóstwo. Pozdrawiam grzybiarzy i udanych zbiorów.
(40/h) Prawdziwki, trochę ceglastoporych, kozaki, niewiele podgrzybków
Bardzo stare dębowe lasy mieszane z brzozowymi zagajnikami. Gdyby nie znajomy, nie trafilibyśmy w to miejsce. Rezultat? 15 słoików prawdziwków
(45/h) Prawdziwki ale często z lokatorami, trochę kozaków i mnóstwo maślaków
Trzy godziny chodzenia po lesie. Z jednej strony ulicy naprawdę pokaźne zbiory. Z drugiej niewiele. Amatorów grzybobrania mnóstwo. Szkoda że nie ma zakazu wpuszczania do lasu tych co zostawiają po sobie puszki po piwie, butelki itp
(60/h) Las w przewadze sosnowy z dywanami mchu 💚, trochę brzóz i dębów. Zbiór: 199 borowików, ponad 200 podgrzybków, kilkanaście maślaków pstrych, kilkanaście kozaków brązowych i 3 kurki. W lesie zaczyna być sucho ☹️, na szczęście mało ludzi. Prawdziwki, po wstępnej obróbce, zdawały się mieć zdrowe nogi. Niestety, w wielu swoje kolonie miały robale. I to jakoś tak dziwnie, bo w połowie nogi 🙃.... Uwielbiam ten moment, gdy gwiazdy mocno jeszcze wiszą na nieboskłonie, a świt zaczyna przepychać się z nocą.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Delikatny blask, barwiący płynące mgły na różowo... Uwielbiam pierwszego przystojniaka 🍄 wypatrzonego przez okno samochodu. Uwielbiam tę ciszę bladym świtem, kiedy las budzi się powoli ze snu a także przystojniaka, który pierwszy przywitał mnie w lesie. Może nie jest to wysyp, bo grzyby są tylko w niektórych miejscach ( chociaż zaczynają się nieśmiało pojawiać wszędzie ). Prawdziiwkowa Górka znowu nie zawiodła. Tam prawdziwki mają swój raj, a ja przy okazji też 😊. Uwielbiam też ptaka, który głośno trzepocząc skrzydłami, wydawał dźwięk, który brzmiał: ha ha ha...🤔. Usiłowałam odnaleźć nóż, który zgubiłam we wtorek ( w maskujących barwach, moro ), kusząc św. Antoniego kasą. Ale, albo za mało kasy obiecałam, albo nie lubi czarownic 😉? Przepraszam też wszystkie pająki 🕷️🕸️, którym niechcąco zniszczyłam sieci, nie było to działanie zmierzone 🙄. A najlepsze w tym wszystkim było to, że nie było nikogo w lesie. Dopiero, gdy szliśmy do samochodu przyjechała jakaś para. Cudnie, cicho, relaksująco i grzybowo 💚. Wracając, zatrzymaliśmy się w innej części tego samego lasu - tam koszyczek cudownych, brązowych, ukochanych moich podgrzybków 😍. Potrzeba jeszcze trochę deszczu, albo zimniejszych nocy i rosy, aby grzyby wystartowały pełną gębą, albo kapeluszem - jak kto woli 😊. Słoiczki zrobione, suszarka chodzi, w zamrażarce się ślicznoty mrożą - trochę, szczególnie nóg, pomimo sprawdzania w lesie, odpadło. Na razie stopuję, do następnego razu 😉😘
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Mając do wyboru miejsca ekstremalne lub sentymentalne wybraliśmy te drugie. Spacer wspaniały ale wynik zdecydowanie poniżej średniej krajowej, o zagnańskiej nawet nie wspominając. Zmiana miejsca i.....
(40/h) Tym razem wybraliśmy się w świętokrzyskie, także tylko niecałe 200 km w pogoni za borowikami :) Miejscowi mówili, że nie ma grzybów i fakt, w lasach sucho, więc bardzo różnie. W jednym miejscu wysyp, a poźniej pol godziny nic. Nie mniej jednak te lasy nie zawodzą :) Ruski Bród - same borowiki i kozaczki czerwone, a w okolicach Stąporkowa doszły cegalstopore. Łącznie 136 borowików, 46 kozaczków czerwonych 8 babki, do tego 6 kani :). Do tego po kilka podgrzybków, sitaczkow, maślaczków i kolczaków. Wszyscy zadowoleni :) Na pewno wrócimy, pytanie kiedy ? Oby popadało, to może za 2-3 tygodnie ?
(15/h) Ludzi masa, za prawdzwikami trzeba się nachodzić. Duże okazy robaczywe wszystkie, średnie przeważnie również z wkładką. Pokazały się maleńkie - 70% zdrowych. Do tego kilka maślaków i podgrzybków. Ceglastoporych sporo - oczywiście wszystkie zdrowe. Wysyp się kończy- czekamy na deszcze...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Szybki wieczorny wypad, piękny zapach jesieni jest już w powietrzu dobrze wyczuwalny. Borowiki trochę robaczywe, ale za to same duże i piękne okazy cieszące oko. Są też podgrzybki które w tych stronach dopiero zaczynają się pojawiać o tej porze roku, tak samo jak maślaki. Takie grzybobranie to sama przyjemność, szkoda że coraz mniej czasu na takie wypady...
(50/h) 2,5 średniego kosza prawdziwków, jakieś 250 sztuk z dodatkiem 10 pękatych ceglaków i kilku kozaczków szarych. Conajmniej 50% ogonków amputowanych, grzyby w takiej sobie kondycji. Od góry atakowane przez ślimaki a korzenie oprócz larw muchówki zjedzone przez czarne żuki (nie wiem co to za owad). Ale nie wszystkie, udało się znaleźć sporo dorodnych, zdrowych i nieobjedzonych borowików. Grzyby zbierałem na drugiej zmianie, jak przyjechałem o 12:00 to z lasu wychodziło kilkudziesięciu grzybiarzy z różnymi zbiorami. Grzyby rosną w miejscach zeszłorocznego, letniego wysypu, nie tego jesiennego.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Doznania estetyczne za to na najwyższym poziomie. Zbieranie borowików w buczynie, przy promieniach zachodzącego słońca jest cudowne. Znalazłem kilka miejsc z kilkunastoma grzybami obok siebie. Las mi sprawił dzisiaj nie lada niespodziankę, cudowna wycieczka. Nawiasem mówiąc tylu grzybiarzy w tym miejscu nie widziałem nigdy.
(41/h) Las mieszany przewaga buk. Dzisiaj borowiki zdrowych 121 durzo ze slimakami i tradycyjnie z sąsiadami zostaly w lesie i ceglastoporych 43 te zawsze zdrowiutkie suma sumarum 164 :)
(25/h) Jak na sobotę to zbiór nie najgorszy 120 zdrowych borowików w 5 godzin. Ludzi w lesie bardzo dużo grzybki rosną raczej pojedyncze. Pogoda na najbliższe dni dla miłośników grzybobrania mało optymistyczna bo będzie bardzo gorąco co możne troszkę zachowawca wysyp miejmy nadzieje ze nie wpłynie to za mocno i grzybki będą dalej rosły. Pozdrawiam.
(25/h) Piękny las z przewagą buka. Wszystko pachnie liśćmi, ziemią i grzybami oczywiście. Przecudowna pogoda, spokój, zapachy i odgłosy. Grzybki pojedynczo i grupkami, wyłącznie młode. Wszystkie zebrane na drodze i w miejsach dostępnych. Sucho i liście szurają
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dziękuję Wam społeczności grzybiarska za piękne opisy i zdjęcia. Zmotywowały mnie aby pierwszy raz od 2 miesięcy wyjść na prawdziwy spacer. Chodzę o kulach ze złamaniem ale już rozchadzam. Doświadczenie lasu i przyrody działa ozdrowieńczo na umysł i ciało. Dziękuję Zbyniowi, który mi pomagał przy każdym cudnym grzybku. Dzisiaj 12.09 kolejne podejście, ale sobotnia konkurencja ogromna. Zbiory 3 wiadereczka wypełnione niedużymi borowikami w 2/3 i 3.5 osoby. Nie podaję porządnego doniesienia, bo ani czas nieliczony ani grzybki nie policzone. Czy grzyby są? Są są i cieszą.
(100/h) Grzyby jeszcze są ale swoje trzeba wychodzić. Sporo robaczywych. Musi popadać bo zaczyna robić się sucho. Na zdjęciu efekt pięciogodzinnego zbierania w dwie osoby.
(40/h) Nasz pierwszy wypad w tym roku :) Wyjazd pełen obaw i strachu - z czym uda się wrócić :) Ale grzybobranie to przecież nie tylko grzyby, ale również spacer, odpoczynek i zaduma :) Ostatecznie wynik nie był taki zły... Wysypu jeszcze nie ma, ale wszystko idzie w dobrym kierunku, kosze do połowy zapełnione, głównie: podgrzybki, sporadycznie prawdziwki :) - W lesie dość dużo grzybiarzy, chyba wszyscy nie mogą się doczekać sezonu.. Oby tylko trochę popadało i nie było za ciepło.. - wtedy za kilka, kilkanaście dni będzie się działo :)
(46/h) Las mieszany przewaga buk. Dzisiaj na 5 godzin spedzonych w lesie borowików 230 zdrowych ale spora czesc zostala w lesie: ( ale chociaz jedne trojaczki sie trafily :) wydaje mi sie ze to koniec wysypu borowkowego zimne noce plus brak deszczu...
(5/h) Grzybów brak. Miejsce znane mi od lat. Niestety coraz częściej mnie zawodzi. Godzinny spacer po lesie i tylko kilka sztuk krakowiaków. Pozostało tylko pakować się do auta i zmiana miejsca.
(45/h) 273 szt borowików plus kilka czarnych łebków. 6 godzin zbierania w lesie dosyć mokro miejscami stoi woda bardzo dużo maleństwa sporo zawiązanej grzybni co daje nadzieje że wysyp dopiero przed nami. Sporo też starszych grzybów ale niestety robaczywe: ( Pozdrawiam wszystkich zdrowo grzybnietych
(50/h) Więc tak, szału jak na świętokrzyskie to aż takiego nie ma, tzn nie żeby była lipa, a może ja zbytnio się przyzwyczaiłem do gromadnie rosnących borowików 🙂 podam zbiór mój i żony, 5 godzin i tak ok 50 na godz na osobę, w lesie coraz bardziej sucho, miejscowa znajoma mówi że noce zimne i ślimaki w tym roku, to prawda, dużo było zaatakowanych przez ślimaki. Grzybki rosły inaczej niż w latach wcześniejszych, tzn po kilka i dłuższą chwila nic i tak w kółko. Mimo wszystko grzyby przeważnie zdrowe, a najwięcej rosło w lasach bukowych, full ciętych, sobota złoty stok i podgrzybki, pozdrawiam.
(69/h) Las mieszany przewaga buk. Dzisiaj tak jak w tym sezonie 5 miejscuwek nic i tylko w 6 same borowiki 149 zdrowych :) a robaczywych okolo 30% zostalo w lesie troszke suchy ten poczatek sezonu w lesie...
(20/h) Witam wszystkich w tym sezonie. Grzyby powoli zaczynają rosnąć i coś udaje się znaleźć, ale ludzi OGROM. Przed godziną 7:00 było już około 7-8 samochodów na miejscówkę. Mam nadzieję, że takich tłumów nie będzie codziennie, bo grzybki nie zdążą urosnąć :) Zachęceni poprzednimi sezonami liczyliśmy na większe zbiory, ale mamy nadzieję, że to dopiero początek:D
(15/h) Wyprawa z ojcem w bardziej dostępne rejony i zarazem mniej zniszczone przez drwali. Praktycznie same małe borowiki w ilości 80 plus 3 ceglaki i jeden podgrzybek. O masowym wysypie nie ma mowy, grzyby punktowo i nie w każdym lesie. 50% ogonków do wyrzucenia, kilka borowików całkowicie zarobaczywionych.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jak się ojciec dowiedział że w sobotę prawie koszyk udało się zebrać to już nic nie musiał mówić. Dzień urlopu i wspólne grzybobranie. O rowerze i dalekiej wyprawie w mniej dostępne tereny nie było mowy z uwagi na wiek i zdrowie ojca. Wybraliśmy las który rok temu przyniósł nam tyle radości zapewniał zbieranie grzybów po wyjściu z samochodu. W tym roku skończyło się na bardzo przyjemnej wycieczce z dodatkiem grzybów a nie z grzybami przede wszystkim. Prawdziwki w bardziej mokrych miejscówkach i raczej pojedyńczo, maksymalnie 4-5 obok siebie. Pomimo mieszanych lasów to oprócz kolczaków, których nie zbieram nic innego nie rosło. Lasy to jodła, buk, sporo dębu, brzozy i sosny. Bez znaczenia jakie drzewa byleby była wilgoć. Pogoda świetna, ładne słońce i około 20 stopni. Wrażenia pozytywne, wyszło jakieś 3-3,5 kg grzybów, 1/3 największego kosza jaki mam. Ciekawym jestem jak się ten sezon potoczy bo na moje oko to na razie jakiegoś dużego wysypu nie widać a następny tydzień ma być bardzo ciepły i suchy. Ciekaw jestem co u grzybiarzy miejscowych bo Ci napotkani w lesie to więcej niż pół wiaderka nie mieli. Nawiasem mówiąc grzybiarzy sporo, kilka samochodów na małym parkingu. Następny wyjazd może w sobotę... Oby żona nie mruczała za bardzo... szkoda że nie przepada za zbieraniem grzybów. Na zdjęciu tylko koszyk, zapomniałem aparatu.
(25/h) Las w przewadze sosnowy, miejscami z domieszką brzozy i dębu. Grzyby dopiero startują. Zebrane:130 borowików, 18 podgrzybków, 4 sitarze, 5 kozaków pomarańczowych, 1 brązowy i garść kurek. Kapelusze borowików zdrowe, w nóżkach zdarzały się robaki. Ogólnie jest nieźle, chociaż wysypem tego nazwać jeszcze nie można. Grzyby zbierane w dwie osoby. Są miejsca, w których nie rosną nawet grzyby niejadalne, więc trzeba sobie znaleźć swój kawałek grzybnego lasu 😉
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Lekkie drganie witek miotły zapowiadało rychły start do krainy czarów. Czarownica ubrana w wygodne ubranie maskujące ruszyła ciemną nocą na uzupełnienie grzybów do swoich mikstur. Nie był to tym razem lot na Łysą Górę, ale do lasu, który jesienią zwykle obfituje w grzyby. Delikatna linia na niebie, oddzielająca noc od dnia, wskazywała drogę. Po dwóch godzinach podróży, lekko zamglony i oświetlony nieśmiałymi promieniami słońca las przywitał boską ciszą i temperaturą 3 stopni Celsjusza. Leśne licho i Dobrochoczy pracowicie poukrywali swoje skarby, których tak pożądała czarownica. Ale od czego są leśne skrzaty, przyjazne ludziom i wszelkim stworzeniom ? Zaprowadziły czarownicę na Prawdziwkową Górkę 🤗. A tam... Stadka borowików wychylające się nieśmiało z mięciutkiego mchu i podnoszące kołderki igieł. Niektóre, bezczelnie, stojąc wyprostowane nawet nie próbowały się bawić w chowanego. Kozaki, pyszniły się pomarańczem kapelusza, rozweslając plamą koloru zieleń mchu. I podgrzybki zaczęły swoją podróż do kosza czarownicy, malutkie, ale jakże zadziorne w swojej postawie. Ciszę niezmąconą wrzaskami pseudogrzybiarzy, przeciął głos myszołowa, albo innego drapieżcy, oddającemu się odwiecznej walce o pożywienie, ale tej koniecznej do przetrwania, a nie dla zabawy. Do koszyka wrzuciła jeszcze maślaki i wesołe kurki, które wesoło żółciły się w słońcu. Swoim zwyczajem, dziękowała każdemu napotkanemu grzybowi za to, że pozwolił się znaleźć 😉. Nieukontenowana jedynie tym, że muchomory czerwone, tajny składnik mikstur na niestrawności złym człekom, nie pojawiły się jeszcze w tym bajkowym lesie. Słońce już wysoko zawędrowało na niebie, a to znak, że jeszcze chwila, że oprócz rusałek leśnych, niesfornych, ale nieszkodliwych, będą ze swych kryjówek wychodzić południce, znane ze swej złośliwości. Znak to oczywisty, że pora ruszać w podróż powrotną. Bo przecież czarownice, choć czary natury uznają, same czarować nie mogą, a wszelkie mikstury (czytaj obróbka skarbów leśnych) własnymi rękami wykonują. I choć czarownica zmęczona wyprawą, las uwielbia i wnet plany na następną podróż snuć będzie 😘
(0/h) Po obiedzie pojechaliśmy sprawdzić jaki kolor ma biała plama na mapie naszego regionu. Przy wjeździe do lasu powitał nas zdziwiony Dudek. Widocznie nie wiedział że dziś jest dzień marzyciela😉 Niestety, dwa dni na regenerację grzybni po długiej suszy to za mało🤔 W miejscówkach na kozaki czerwone i grabowe pusto.