szerzej:
Piękna pogoda sprzyjała spacerom po lesie. Oprócz biegania za podgrzybkami cieszyliśmy się słońcem, zapachem lasu i widokami. Czekam na deszcz
szerzej:
W góry poszliśmy z Maćkiem bardziej dla spełnienia grzybiarskiego obowiązku i przyjemności estetyczno-turystycznych, niż z nadzieją napełnienia koszy. Grzyby rosną piętrami, niżej ceglasie i rydze, w środku podgrzybki i kurki, najwyżej opieńki. Zdjęcie pokazuje uśredniony grzybostan, a podana liczba jest zaniżona z powodu opieniek i słabej jakości podgrzybków. Ani jednego prawego. Dobrze, że w bazie było co się odbyło, dobre towarzystwo poprawiło nasze humory.
szerzej:
Witam serdecznie Wszystkich. Szlak do schroniska na Blatnie ten od ulicy Hutniczej i w prawo nie czarny. Że w tym roku grzybów u. mnie jak na lekarstwo to bokiem szedłem po strzelających liściach i sciółce a nie szlakiem. Nie wiem jakim prawem ale rósł tam w tej suszy... piękny... twardy... zdrowy... Krol jest tylko jeden 😁. Znalazłem jeszcze kozaka a jest tak sucho że módlmy się o deszcz 😁. Pizdrawiam Wszystkich zagrzybionych Darz Bór
szerzej:
…. No tak, bo ten wpis nie podbijaniem statystyk ma się zająć. Bo „szerzej o grzybobraniu” …. będzie relacją pisaną przez grzyboświrka o grzyboświrkach, będzie też trochę o przecudnej jesieni, genialnych widokach, i o najpiękniejszych górach świata jakimi są Beskidy. A było to tak: po prostu stęskniliśmy się za sobą i za sprawą niesamowitej „solanki” zaklepaliśmy sobie urlopy na weekend 13/14 października. Trafiliśmy w apogeum złotej polskiej jesieni, w absolutnie wyjątkowe miejsce na końcu świata - do Zwardonia na słowackiej granicy. W magicznych górach – w Beskidach. Tu nasza dotychczasowa zażyłość, koleżeństwo i sympatia przerodziła się w najprawdziwszą przyjaźń. Przy genialnych nalewkach, których smaku nie da się opisać, żółciakowym leczo, własnych marynatach, ciastach które smakiem zawstydzają cukiernię Bliklego, cieszyńskich kanapkach i kwaśnicy – o której smaku niejaka gesslerowa może tylko pomarzyć - nasza przyjaźń weszła na wyższy poziom. Pokonaliśmy czas, pokonaliśmy odległość, po to żeby się spotkać, porozmawiać, jak z rodziną, którą sami sobie wybraliśmy. Z naszymi przyjaciółmi. Bo w prawdziwej przyjaźni – nie chodzi o to by być nierozłącznym – chodzi o to, by rozłąka niczego nie zmieniła, by za miesiąc, czy rok, znowu te same kilka par uszu umiało się wysłuchać, zrozumieć, by poczuć się w Waszym towarzystwie – przyjaciół - jak nad morzem – tam gdzie widać jego początek, a nie widać jego końca ……
szerzej:
Po 2,5 h zbierania przez dwie osoby zebrane ok 180 grzybów, połowa robaczywa. Grzyby małe lub średniej wielkości. Mnóstwo muchomorów czerwonych. W lesie sucho.
szerzej:
Pobudka 6:30, po 4 godzinach snu, mówię nie idę, olewam grzyby, ale mąż nie dał za wygraną, wytargał z łóżka, córka pomogła. W aucie tylko mi się oko zamykało, telefon padł, zapomniałam naładować, więc zdjęć z pleneru nie ma. Na naszej miejscówce małe wpadły na początek, później zboczyliśmy ze stałego repertuaru drogi wyprawy, w sumie nie zawiedlismy się, kosz i wiadro zapelnione. 2,5 godziny w lesie i wynik wyszedł urokliwy. W lesie początkowo nikogo nie było tylko my i nasz pies. Cisza i spokój, później przemknęli obok nas tylko dwoje grzybiarzy, na parkingu też jakoś mało aut, mh niedziela i takie pustki, szok, a grzyby rosną i czekają;-) zdjęcie zrobione gdy już mój mąż prowadził z córką akcje czyszczenia i selekcji. Ja jak przyszliśmy padłam i drzemalam godzinę a oni działali, więc na zdjęciu grzyby u góry do marynowania, na dole do suszenia, a jeszcze micha poszła do wuja, więc nie całe zbiory dzisiejsze na zdjęciu. Grzyby w 90% zdrowe. Pozdrawiam i życzę udanych polowań na grzyby:-)
szerzej:
Niestety, nie trafiłam na miejsce, gdzie nasza koleżanka i kolega mają grzybowy raj. Kani wprawdzie bardzo dużo ale maleńkie, zbyt małe by je zbierać. Na fotce mój śliczny prawdziwek i jeden z podgrzybków.
szerzej:
W porównaniu z kujawską grzybową pustynią ten las jest pełen życia: grzybów mnóstwo, na ogół niejadalnych, są też różne gołąbki, dwa rozmiękłe zajączki, a na okrasę duży, zdrowy, choć mocno przez ślimaki nadgryziony prawdziwek. Rydze owszem, były, rosły jednak na ogół pojedynczo, a często zdobycie czegoś wymagało (jak na moje stare lata) ekstremalnych wyczynów - pokonywanie skarp i błota, a nawet posuwanie się korytem strumyka.
szerzej:
Wielbicielom lasów krupskomłyńskich ogłaszam Stan Podwyższonej Gotowości Podgrzybkowej. 90 % wielkości octowej, czyli zaczynają dopiero wyłazić. Las: wysokie sosny, dużo niskiego świerka, w mchu i na igliwiu. I co dziwne byłem sam w lesie. Zbierałem po stronie zachodniej, w opolskiem, ale czytam, że po drugiej stronie Krupy (Kokotek) też są, nawet więcej.
szerzej:
Tak Olu, suszę, ale dopiero na sam koniec.. po 16 października :). Wcześniej mrożę i marynaty. Ale najbardziej lubię świeże :).
szerzej:
miał to być wyjazd po rydze a tu miejscówka z poprzedniego tygodnia pusta. Okazało się jednak że w dużym świerkowym lesie, tyle że wysoko jest wysyp. Wszystkie świeże i przeważnie zdrowe, nawet te bardzo duże.
szerzej:
Piątek okazał sie dniem pieknym, słonecznym i grzybodajnym. Faktem jest ze wchodzac w las 7-30 wyszlem w pełni dotleniony, zrelaksowany i koszykiem grzybów o godz 16 -tej
szerzej:
Tak mnie do lasu dziś rwało jak mało kiedy :) Więc znowu po 13 na leśnym parkingu ląduję :) Tak jak się spodziewałam samochodów pełno. Drogą kobieta znów pędzi, elegancka tym razem, bo rękawiczkach jednorazowych, nieduże wiaderko grzybów ma. Ooo... jakie ładne, znaczy się można nazbierać - miły uśmiech jej ślę. Można.... nachodzić się trzeba, ale można. Noo tę śpiewkę to już znam, ale wiem też gdzie iść trzeba. No to sru i... w las się zatapiam. Kroki swe prosto na moje miejscówki kieruję. W pierwszej nie za wiele 😔 W drugiej... ło żesz ty!.... ktoś mi już wlazł!😠 Parę niedobitków podnoszę i dalej idę, przez trawy, doły w kolejne miejsce " żurawia zapuścić" :) I co?!... oczywiście, że są! 😝 Czrnołebki, i duże i małe i średnie też. Po 5, po 8, pod świerkiem, paprotką, na igliwiu przeważnie. Następne miejsce to samo i następne też :) Ręce tylko zacieram, pod nosem se gwizdam, zadowolona jak cholera jestem no i szczęśliwa.😄 Tak ze cztery godziny po lesie się włóczę, pod starym dębem kościom odpocząć daję, na walącego głową w drzewo dzięcioła z uśmiechem patrzę, gdzieś tam w oddali sójka się wydziera, drzewo jęczy, słoneczko całkiem przyjemnie przygrzewa.... oj, bosko jest!... aaa!... i strzyżaków nawet jakby mniej😀 Z parkingu znowu jako ostania odjeżdżam... coo? dzisiaj też grzybów nie było?! 😁😁
szerzej:
Wymarsz w las o 9, na początek suchy las, zero grzybów, ale przejść ten odcinek trzeba by wejść na naszą miejscówke prawdziwkową. Wpadł jeden dorodny prawok, ostatnio zawsze na początek wpada jeden, tak na zachętę, na dobry początek. Idziemy dalej kierując się na miejscówke z podgrzybkami. Ogólnie w lesie sucho, ale tam jest taki klimat, że jak jest mgła to tam zawsze jest wilogtno, początkowo, wpadły co jakiś czas maluszki, ale im głębiej robił się szał brązowych małych główek. Normalnie szok, grzybek na grzybku, kucasz po jednego, a tu nagle wyskakuje cała zgraja braci. Posuwaliśmy się powoli z nosami przy ziemi jak psy na polowaniu. Przeszliśmy ponad pół godziny a tu kosze co raz cięższe. Szczerze mówiąc to nawet nie przypuszczałam, że las nas tak chojnie obdarzy. W tej miejscówce wpadły malce i średniaki, grube i twarde. Gdy już obeszliśmy cud miód malina grzybem usłany teren, postanowiliśmy pójść na drugą miejscówke. Po drodze do niej wpadły starsze okazy i jeden kozak. Gdy już dotarliśmy podgrzybki się trafiały, ale ku naszemu zdziwieniu wpadły tam kolejne 5 kozaków, dorodnych sztuk. Gdy przeczesywaliśmy teren, mój krzyczy chodź patrz co mam, a tam 3 prawe chlopaki przytulone do siebie, słodki widok. Prawie byśmy nie zdążyli po córe do szkoły bo tak się wkręciliśmy w te zbieranie, że zapomnieliśmy czasu pilnować. Hahaha do auta biegliśmy, las jest o 20 km od naszej miejscowości, więc jeszcze dojechać trzeba było. Ogólnie jestem przeszczęśliwa, takie zbiory, zero deszczu, a my pełne kosze, bajka cudna. W domu okazało się, że 95% jest zdrowych, wszystkie przeznaczone na suszenie, nie zmieściły się na jeden raz do suszarki, czekają na papierze na swą kolej. Słoiczków 21 wyszło, heh spoglądam na nie i w głowie myśl taka radość, taka zdobycz to jak sen. Nawet wuja obserwowaliśmy miską grzybów, jest on zapalonym grzybiarzem, ale już sił mu brak na zabieranie, och ta radość w jego oczach z leśnego prezentu. A i jeszcze jedno, jakoś grzybiarza ani jednego nie spotkaliśmy, to bardzo zastanawiające;-) pozdrawiam i życzę udanych polowań na grzyby, stwierdzam sezon trwa:-)
szerzej:
Minął tydzień czasu a zieleniatki się czają z inwazją. Na razy tylko nieliczni zwiadowcy. Skończyły się podgrzybki. Chociaż może po prostu nie było mi dane ich znaleźć bo konkurencja coś tam miała. Kozaki w mniejszej ilości ale nie zawodzą Na koniec super niespodzianka - dwa duże zdrowe prawdziwki w miejscu gdzie diabeł mówi dobranoc. To by było na tyle bo się spieszę. Pozdrawiam ☺
szerzej:
Dobrze mieć taki zakątek swiata, zadko uczeszczany, schowany w dolinie gdzie dobrze sie czujesz mozesz odpoczac, nacieszyc wzrok i zmysly, odetchnąć pelna piersia. Taki zakatek, gdzie nikt nie idzie na tyle dlugo, ze mozna spotkac prawdziwka wielkosci obi wiadra 😊 widzielismy sarny, obok nas przebiegl ogromny dzik ktory napedzil nam wielkiego stracha. Dzisiejszy dzien byl wyjatkowy. Prawdziwki pazdziernikowe.. Pojedyncze, stoja, czekają. Nie masz prawa takich znalezc w srodku sezonu. Zaskoczyla mnie totalnie ich ilosc okolo 40 do tego kilkanascie rydzy na ktore bylem nastawiony ale te sie koncza wiekszosc duze, malych brak, pare ceglasi i podgrzybków. Cudowny wypad. Darz grzyb pozdrawiam
szerzej:
Ludzi bardzo mało. Nie pada więc myślą że grzyby nie rosną a tu niespodzianka: bardzo zdrowe ale w większości dużych rozmiarów na widocznych miejscach.
szerzej:
Spodziewałam się więcej, mam na myśli rydze, ale cóż, to nie Jeleśnia;)))))) Na otwartym terenie nie rosną, dzisiaj rano łąki przykryte były szronem, a teraz - lato :)))
Rosną więc sobie w lesie, tam gdzie cieplej. Zaskoczyły mnie dwa prawdziwki, bo młode sztuki to były. Trzeba się trochę nachodzić, pod góre i z góry, ale warto :)))))
szerzej:
... zdopingowały doniesieniem Grażki pojechałem rowerem poszukać ciemnych twardych podgrzybków i przy okazji sprawdzić miejscówki prawdziwkowe. Na 1 prawdziwkowej trafiłem właśnie takie podgrzybki i zapowiadało się doskonale, a jako że byłem rowerem to zacząłem ciąć nogi na krótko 😁 Potem jednak zamiast to ja znajdować grzybki to głównie strzyżaki znajdowały mnie 👹. Jestem jedną z niewielu osób które strzyżaki lubią ugryźć i do tego uczuleniowcem, będzie jazda od jutra grr.
szerzej:
Pozdro dla grzybowariatów☺
szerzej:
Godzina 13 na zegarze, gdy lewą stopę na leśnym parkingu postawiłam. Cztery samochody, pan z panią na ławeczce, coś na dnie wiaderka brązowego się mieni. Dzień dobry... i jak tam, można coś nazbierać? Moożna, ale cośmy się nachodzili.. Hmm, ta godzina, tyle aut, grzybów mało... marnē szansē. Ruszamy do boju, ale z czym tu walczyć? Ze strzyżakami chyba, psiekrwie wszędzie wlezą, ud... liwe strasznie, prawie jak ja, gdy na grzyba się zawezmę;-) Drogą druga pani wraca, na dnie zrywki trzy grzybki ma, a huśta nią... biedne podgrzybki, chyba niedobrze aż im było;-) Pogoda piękna, ciepło, dla mnie nawet za. Las kolorowy, już przydeptany, sosny, świerki na szczęście stoją, trawy leżą, rdzawe paprocie do ziemi się chylą, coś z czegoś pierze rwało, pełno piór... mord jakiś musiał być. Tak idąc sobie okoliczności przyrody leśnej podziwiałam. Zanim je całkowicie ogarnęłam, ktoś mi już zgarnął najciekawsze z owych czyli... podgrzybki. Fajne musiały być, grubonogie 😞.... ale zaraz, co to?... jednego mi zostawili! ☺... o! i drugi, i trzeci, a tam czwarty i piąty! 14 ich było, pochowały się przed obcymi, na mnie chyba czekały 😝 Za chwil parę to samo, na igliwiu, typy z pod ciemnego świerku, młode i przystojne... miodzio! Za jakiś czas, nieduży, w końcu na podgrzybkową melinę trafiłam... koszyk zapełniał się leśnym dobrem ku wielkiej mej uciesze. Wszystko świeże, zdrowe.... klasycznie piękne! Tak z godzinę to trwało zanim ręce obtarłam i pora wracać powiedziałam. W doskonałym humorze na parking przybyłam.... a tam pusto.... czyżby grzybów nie było? 😕😀
szerzej:
Spacerek od 16 do 17, w lesie sucho, liście skrzypiały pod nogami, nadzieji niebyt dużo bo w lesie przez ten brak deszczu warunki nie sprzyjają grzybkom. Lawirowałam w gąszczu i początkowo moją uwagę przykuł widok grzybków, które rosły na starym pniu drzewa, pierwszy raz widziałam takie młodziutkie o takim jasno różowym zabarwieniu, wie ktoś co to za przystojniak, to ten ze zdjęcia. Do kosza trafiły dwa ukryte podgrzybki ( ukryły się staruszki przed innymi grzybiarzami), a później znienacka pojawiły się maluszki. Normalnie szok, sucho a tu takie okazy, młode twarde, wręcz cudne. Dalej w trawach gdzie szukałam jak świnie trufli, grzybów, znalazłam kozaczki. Ogólnie spacer mnie zdziwił, nastawiona na pustki, zrobiłam ze zbiorów mały słoiczek, a staruszki się suszą. Uważam to jeszcze nie koniec sezonu, on trwa i jeszcze będzie trwać. Ciepłe dni i mgły robią swoje. Dzisiaj noc cieplutka, jutro ruszajmy na grzyby one rosną i czekają na nas jutro;-) pozdrawiam i życzę udanych polowań na grzyby
szerzej:
Garsc kurek i co mnie mocno zdziwilo 😲😲 rydze. No jak chodze do tego lasu 7 lat tak pierwszy raz je widze. Ich ze 30 😉 wynik chyba niezly jak na dwie godzinki po pracy od 15 do 17. Oj w to mi graj. Nie chce zapeszac ale w 2016 byl cudowny wysyp aksamitkow wlasnie w pazdzierniku a jak wiadomo historia lubi sie powtarzac czego i wam i sobie zycze. Darz grzyb
szerzej:
Daremna jazda 35 km w jedną stronę. Sugerując się doniesieniem sprzed kilku dni (16 prawdziwków/h) pojechałam z wielkim koszem, bo miałam zamiar spędzić pół dnia na zbieraniu tych prawdziwków. Niestety grzybów nie ma wcale. Ani jadalnych ani niejadalnych. Pustka w lesie. Już nigdy nie zawierzę doniesieniu z moich okolic bez zdjęcia z aktualną datą.
szerzej:
Początek wyprawy od miejscówki gdzie rosną prawdziwki, wpadł tam jeden masywny o długiej giczole prawy przystojniak. Idę na swój teren gdzie ostatnio wpadło dużo młodych podgrzybków, a tam już chodzi grzybiarz, eh to ci nie fart - pomyślałam. Obeszlam i nic zero, zapuściłam się w las, poklnęłam na jeżyny, skubane mnie pociachały okrutnie. podgrzybki są rosną ale skupiskami, trzeba się nachodzic od miejscówki do miejscówki. Jestem niezmiernie zadowolona, bo grzybki w 95% zdrowe. Z młodych brązowych koleszków wyszło mi 9 słoiczków, powolutku kolekcja w piwnicy się powiększa. Pozdrawiam i życzę udanych polowań na grzyby.
szerzej:
i miejscowy chłopak, który zawsze jeździ rowerem a dzisiaj wyjątkowo wracał od dentysty busem po usunięciu ósemki, biedactwo: (Po ogarnięciu przykrych i bolesnych tematów stomatologicznych zeszliśmy na dużo przyjemniejsze czyli las i grzyby. Nie wiem czy w akcie desperacji, bo jestem straszną gadułą..."sprzedał" mi swoja miejscówkę na rot kapy (jeśli napisałam z błędem to pewnie Tazok poprawi :)) Piękny las z dużym potencjałem oddalony od moich miejscówek tylko o dwa kilometry :) Cudne kozaki, prawdziwki, podgrzybki, maślaki... Niech żyje młodość:- D
szerzej:
Witam. Myślałem że nic dziś nie znajdę. W końcu pierwszy raz uderzyłem do rodzinnego lasu tzn tak na prawdę parku :) Pojechałem na rowerze z zamiarem przeskanowania paru miejsc i całe szczęscie bo było tak sucho że mogłem iść w sandałach :) a znalezienie grzyba jadalnego graniczyło z cudem. Całe chordy purchawek i muchomorów ale byłem w tylu miejscsch że wpadło kilka pieknych podgrzybków na grubej nodze typowo późno jesiennych a przy okazji spotkałem dwóch panow ktorzy zdradzili że 2 tygodnie temu targali prawdziwki, rydze i podgrzybki. Nic tylko czekać na deszcz i wysyp. Padać ma dopiero w następny weekend od 20-ego pazdziernika. Jeżeli bedzie w miarę ciepło to będą jeszcze grzyby. Darz Bór :)
szerzej:
Na spacerze w moich miejscówkach jak na zdjęciu.
szerzej:
Ale się uradowałem. Całe 6 szt. podgrzybka. Najwięcej naraz w tym roku.
Uzupełniając relację: są olszówki, muchomory śmiertelnie trujące, małe leśne kanie, rycerzyk czerwonozłoty, takie małe, kolorowe, okrągłe dziwa. Pogoda oczywiście słoneczna ( z czego cieszą się już chyba tylko prezenterzy pogody ). Grzybnia nie wielbłąd napić się musi. Czego sobie i wszystkim Wam życzę.