(30/h) Witam. W lesie mokro i zimno, grzyby namoczone pod korek - kozaki można wyciskać jak gąbki. Nawet podgrzybki brunatne ogólnie dość odporne na takie warunki zaczynają przypominać "mokre kury". Wygląda na to ze to deszcz a nie przymrozki spowodują zakończenie sezonu. pzdr M
(15/h) Darz Grzyb!;-) Czym jest kult lasu? Z czym to się "je"? Skąd takie sformułowanie? Czy aby na pewno wiem, o czym piszę? Tak, wiem to na tysiąc procent. W zasadzie sedno sprawy ujął w swoim wpisie Krzysiek z lasu, z którym miałem przyjemność dokonywać sekretnych obrzędów grzybiarzy w minioną sobotę. Był też z nami trzeci przedstawiciel departamentu starej, wrocławskiej paki grzybiarzy - Janusz. Nasz trio wybrało się do jednej z najbardziej niesamowitych stacji i miejsc w Borach Dolnośląskich. To Studzianka. Zielono-wrzosowe serce tej 120-sto tysięczno-hektarowej Arkadii dla grzybiarzy. Kiedyś zamieszkana. Obecnie ogołocona do ostatniej cegły, ale za to pokryta lasem totalnym. Jeden tor kolejowy, w dodatku niezelektryfikowany, napis, rozkład jazdy i rozwalająca się kompletnie buda – istna parodia stacji. Wokół potężne lasy. Po prawej stronie bory sosnowe, po lewej nieprzebyte wrzosowiska. Do tego dwa, mocno nadwyrężone zębem czasu okazałe klony. Są takie miejsca w Borach, gdzie czuć jakiś taki dziwny, ale pozytywny i przenikający niepokój. Działa on w ten sposób, że zamiast go unikać, pragniesz go zintensyfikować i zgłębiać. Tak właśnie jest w Studziance. Nasza wycieczka rozpoczęła się od szukania podgrzybków i prawdziwków w pierwszych, studziankowych kompleksach leśnych. Wspaniały wysyp prawdziwków ma się już ku końcowi, ale są jeszcze miejsca, gdzie można znaleźć kilka, całkiem przyzwoitych i dorodnych borowików. Z podgrzybkami jest jeszcze całkiem dobrze, ale trzeba się nieco wysilić aby znaleźć dobre jakościowo grzyby. Wilgotna i chłodna pogoda spowodowała masowy „atak” ślimaków. Często grzyby mają całkowicie objedzony miąższ. Wykluwa się sporo młodych maślaków zwyczajnych i pstrych. Młode, jędrne, twarde i zdrowe – do sosów i zup pierwszorzędnej jakości. A poza nimi całe bataliony i oddziały maślaków – rozkładających się i przerośniętych, wśród których najwięcej jest sitarzy. Jednak nie borowiki, a inny gatunek został bohaterem naszego grzybobrania. Mowa o gąsce zielonce, których trafiliśmy ogromną ilość. Zbieraliśmy je w największym deszczu, chociaż bardziej pasuje tu słowo ulewa. Janusz wyglądał jak zmokła kura, ja jak Jozin z Bazin, tylko Krzysiek otworzył parasol i zamiast kosić zielonki, wcinał śniadanie.;)) Później i on dołączył do zielonkowego szaleństwa. Takiego wysypu gąsek zielonek dawno nie pamiętam. Kosze napełniliśmy bardzo szybko i po niedługim namyśle, zgodnie postanowiliśmy, że będziemy wracać wcześniejszym pociągiem ponieważ mamy zbyt duży ciężar do dźwigania, aby swobodnie jeszcze powłóczyć się po Borach. Swoją budową, kształtem i kolorem intrygują i przyciągają też powszechnie rosnące w Borach sarniaki. Miejscami tworzą wręcz czarcie (sarniacze) kręgi. Chcąc, nie chcąc, jesienny wysyp grzybów pomału będzie się kończyć, ale możemy mieć jeszcze miłą niespodziankę. Jeżeli za kilka dni przyjdzie zapowiadane babie lato i wystarczająco ogrzeje ściółkę to grzyby mogą zostać na nowo pobudzone. Na pewno nie powtórzy się wrześniowe szaleństwo, niemniej jednak, punktowo, grzyby mogą pozytywnie zaskakiwać. Co na pewno może każdego zaskoczyć to STUDZIANKA – miejsce, gdzie duchy przeszłości tańczą w kulcie lasu. To magiczne miejsce. To powrót do moich grzybowych korzeni, kiedy w pociągach o lesie śpiewano i nietuzinkowe dowcipy opowiadano. Co jeszcze kryją w sobie – mroczne w przeszłości – zakamarki Studzianki? Jakie historie miały tam miejsce? Co się wydarzyło? O wielu epizodach, pewnie już się nigdy nie dowiemy. Ale będąc w tych miejscach, czuć coś niesamowitego i niepowtarzalnego. Duchy przeszłości wciąż tam krążą i chociaż milczące – czuje się ich obecność, nastroje i opętanie, zaklęte w kulcie lasu… Wpis 15 sztuk grzybów na godzinę nie uwzględnia gigantycznych ilości zielonek i sporej maślaków. Z wypiekami na twarzy pozdrawiam serdecznie!;-)
(15/h) STUDZIANKA - chyba jedyna taka stacja kolejowa w Polsce! Druga moja kultowa po Bukowinie Sycowskiej. Tylko i wyłącznie dla grzybiarzy. Środek lasu, Bory Dolnośląskie, jeden tor, nazwa stacji, gablota z rozkładem jazdy, ławeczka, i to wszystko. Nie ma nawet żadnej wiaty, po prostu wysiada się z pociągu pełnego PRAWDZIWYCH grzybiarzy, przeważnie w zacnym wieku (niesamowity kultowy klimat) i jest się w środku Borów Dolnośląskich, a nieopodal magiczne, bajeczne wrzosowiska...;) Wczoraj byłem tam szósty raz w tym roku, i żałuję że nie sześćdziesiąty szósty;)) Ale co do grzybów - wysyp prawdziwków ewidentnie się kończy, coś tam jeszcze można nazbierać, ale to już resztówki, można trafić na giganty ale w takim stanie że nie ma sensu się po nie schylać; (( a i te nieliczne młode przeważnie robaczywe, czasem coś tam da się wykroić, całkowicie zdrowy trafia się niezwykle rzadko; ( podgrzybki są w lepszym stanie, ale też szału nie ma, a i młodych nie za wiele. Bagniaków jeszcze całkiem sporo i w większości zdrowe. Za to jak się trafi na miejscówkę z zielonkami... można "odlecieć";)) Na dworcu we Wrocławiu zauważyłem pana niosącego na plecach gigantyczny kosz, nie wiem czy coś w nim miał, ale nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem (dolne prawe zdjęcie) Pozdrawiam wszystkich miłośników lasu, a Borów Dolnośląskich szczególnie!;)
(150/h) Zbiór trwał 2 godziny, od godz 14" do godziny 16". Głównie podgrzybki, kilka kozaków i kilka borowików. Najważniejsze, że wszystkie grzybki zdrowe. Ogólnie jest OK. Bardzo duży wysyp grzybów ponieważ wszyscy grzybiarze, których spotkałem w lesie, mieli pełne koszyki.
(30/h) Nie całe 3 godziny zbierania w czasie deszczu. 45 prawych ok. 40 wybranych najładniejszych podgrzybków, 12 kurek i baganiakow, 4 rydze i 3 kanie. Potwierdzam dane Mirasa i Andiego prawe w większości robaczywe a podgrzybki lichota choć zdarzają sie miejsca z małymi czarnymi łepkami. W lesie bardzo mokro wiec grzyby jeszcze bedą. Zielonki na piaszczystych drogach można na kosze zbierać, nie wiem jak z robactwem bo nie zbierałem ich dziś.
(15/h) Witam. Grzybki zbierane w Lesie Mokrzańskim, głównie koźlaki, trochę podgrzybka, sporadycznie borowik ceglastopory i spooooro opieńki. opieńki nie wliczam do statystyki, w dobrej miejscówce w pół godziny można nakosić cały koszyk. Niestety jakość grzybów nie jest najlepsza młodych osobników niewiele, dominują przerośnięte. Spora część, również opieńki objedzona przez ślimaki. Z powodu opadu deszczu nie zapuszczałem sie w gęstwiny leśne, możne statystyka byłaby lepsza...
(80/h) Cała masa pięknych i zdrowych zajączków. Od groma prawdziwków niestety głównie już wyrośniętych, najwięcej rosło na skraju lasu. Brunatne podgrzybki też dopisały. Pojedyncze kozaki. Lasy na pograniczy Radochowa i Orłowca.
(50/h) Późne grzybobranie po 16-stej. 30 kańczubajek, rydze, garstka gąsek zielonych i szarych, maślaki, jeden prawdziwek znaleziony już po zmroku w drodze do samochodu. rydze zresztą również. Najpierw myślałem, że to jakieś dziwne, jasne krowiaki a tu takie miłe zaskoczenie na koniec dnia. Kanie właśnie pachną na patelni.... achhhhhh
(50/h) Spóźniony wpis z czwartkowego wyjazdu w okolice Przemkowskiego Parku Krajobrazowego. Sporo jeszcze prawdziwka, przez 4 i pół godziny około 90 sztuk. Głównie mniejsze sztuki w świetnej formie choc duzo nozek odpadlo. Duze w calosci robaczywe. podgrzybek głównie mały i średni ale sporo z tych maluchów wyglądało na wiekowe. Świeżych w dobrej formie niewiele. Sporo kozaków, zarówno szarych jak i czerwonych a także o brązowym ubarwieniu. maślaków, bagniakow czy sitarzy multum ale tego nie zbieraliśmy. Z sitarzy w mlodnikach wręcz dywany, ciężko przejść było aby nie podeptac. Sporo zielonki zwłaszcza blżej Pustyni Kozlowskiej. Ogólnie prawdziwki jeszcze się nie kończą a wysypu podgrzybka dalej brak.
(100/h) Full podgrzybków wyrośniętych, niektóre robaczywe, ale jest ok. Po za tym rydze, maślaki o i clou grzybobrania czyli 18 prawdziwków zdrowych i jędrnych! Ale to ju chyba koncowka.
(60/h) Liczone borowik i dość lichy podgrzybki. Zielonki nie liczone, pojedynczo nie ma sensu. Rosną przy drogach (i na drogach w piachu) Jak truskawki na polu. Na zdjęciu efekt ośmiu godzin w lesie. Nie wierzę w trzeci wysyp ale patrząc na las i prognozy, kto wie... Trzecia dekada października? Czego sobie i grzybowej braci życzę.
(30/h) Zadanie było pozornie proste: dobić do 1000 prawdziwków w niesamowitym roku 2017. Udało się naszego Szkraba oddać do Dziadków i mogłem zabrać moją kochaną Żonę, która niestety nie mogła uczestniczyć w tym mega wysypie, który miał miejsce 2 tygodnie temu. Na początku szło słabo. Potwierdzało to moją teorię o zbliżającym się końcu sezonu. Ale tak od miejscówki do miejscówki i koszyki się zapełniały. W końcu udało się osiągnąć cel - może mało okazały ale jednak tysięczny (na zdjęciu). Grzybów okazało się więcej niż sądziłem. Żona też z pięknym wynikiem, jestem z Niej bardzo dumny. Oprócz prawdziwków, które są już częściej robaczywe (nogi to prawie zawsze), podgrzybki niezbyt urodziwe i co ciekawe młodziutkie maślaki zwyczajne znów się pojawiają. I to zdrowe. To z tych co zbieraliśmy. Pozostałe grzyby w lesie raczej się starzeją co jednak może świadczyć o tym że koniec jest bliżej niż dalej. Grzyby nie rosną wszędzie, trzeba trafić miejsca. Rosną też pojedynczo - ciężko trafić więcej niż 2 prawdziwki obok siebie. Ludzi w lesie, mimo soboty, bardzo mało. To też świadczy o końcu sezonu. Widzieliśmy ludzi z wiaderkami zakrytymi w 1/3 więc raczej trzeba mieć swoje miejscówki. Sprawdziłem 3 prognozy pogody na 3 niezależnych portalach. Na każdym pokazywali godzinkę lekkiego deszczu ale w innych godzinach. Rzeczywistość okazała się niestety gorsza. Prognozy się skleiły w całość i padało od 8 do 11.30 i to czasem dość mocno. Na zdjęciu, obok mojego tysięcznego malucha jest również tragiczny widok - mój ulubiony lasek, który tylko w tym roku dał mi setkę prawdziwków. To nie orkan Ksawery jak u Nieroba. Lasek pożegnał się ze mną na wieki ostatnim prawdziwkiem. Nie wiem jaki inny pustkę po nim wypełni.
(15/h) Witajcie. Piszę późno bo na dzisiaj wystarczy obróbki grzybowej. Pojechaliśmy do lasu z małą wiarą w sukces. Powodów milion: brak deszczu poza wczorajszym dniem, tłumy, które przeczesały las w tygodniu i całkowity brak samochodów przy drogach. I niestety na początku było kiepsko. Ale im dalej od głównych dróg tym lepiej. Pierwszego prawdziwka znalazłam - o zgrozo - po godzinie. Wcześniej tylko podgrzybki złociste. I co to oznacza w moich lasach, ano to, że po ubiegłotygodniowym szale dorodnych prawych nie ma śladu. W ogóle sporadycznie można spotkać większe okazy. Zadomowiły się już opieńki (nie zbieraliśmy) a wraz z nimi młode prawe, kozaki oraz podgrzybki. I co o tym myśleć? Czy to cisza przed burzą czy może ostatni taniec. W każdym razie mimo przelotnych opadów było bosko. Schodziliśmy się ale efekt wart zachodu: 67 prawych, 17 kozaków czerwonych, grabowych, brązowych i pomarańczowych oraz 150 podgrzybków z przewagą złocistych. Czyli sukces. I teraz mi wstyd, taka niewiara w moje cudowne lasy. Pozdrawiam tych, którzy kochają leśne wędrówki. 😊
(20/h) Witam :) jest sobota jest przygoda czyli 6 godzinne grzybobranie :) Razem z mężem wybraliśmy się do Krępnicy z cichą nadzieją na prawdziwki i… udało się i to jak :) piękne, młode, świeże w różnych odmianach- 132 sztuki + 2 giganty ( mój był robaczywy ale męża ze zdjęcia zdrowy). prawdziwki dopiero wychodzą czyli będzie jeszcze zabawa. podgrzybki bardzo marnej jakości (mimo, iż Krępnica słynie z tych grzybów) albo objedzona na max przez ślimaki albo robaczywe- troszkę wpadło do koszyka ale bardzo wybiórczo. Na ścieżkach sporo maślaków i sitaków a w brzózkach pojedyncze kozaki ( często robaczywe). Wyjazd bardzo udany a prawdziwki bardzo dobrej jakości-więc- sezon nadal trwa :) pozdrawiam wszystkich
(150/h) Wysyp w pełni 3 godziny zbierania 2 wiadra pełne 90% to same małe podgrzybki czasem trafia się prawdziwek no i pełno zajączków. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy.
(50/h) Las iglasty (prawy z domieszką buka) Okolica znana ale 750 m dalej. Cztery dni wcześniej. Chyba wszyscy tu by zazdroscili. Okolo 25 prawych na 5 m kwadratowych. Kilka pewnie takich po 1.5 kg. Bez telefonu bo bateria padła i fotka po powrocie.
(30/h) Las mieszany. To już tylko resztki wysypu, ale grzyby w pełnym asortymencie: dwa prawdziwki, kilkanaście kań (w tym dwie wielkości parasola), a reszta to maślaki, podgrzybki brunatne, zajączki i sporo złotoporych.
(50/h) Przyjechaliśmy pod deszczem. Ale do tej pory jak przyszliśmy na mejsce już kończył się. Ludzie nie było paru samochodów ale dokąd poszli nie wiadomo. 66 prawdziwków, dużych i małych - wszystkie zdrowe. Koszyk maślaków.
(25/h) Popoludniowy wypad do lasów w wiosce Zimna Woda - za remiza strażacka po prawej stronie. W lesie godzinka z kawałkiem, bowiem w pochmurny dzień przed 17 w lesie juz szaro. Zebrano 50 sztuk, w tym 5 podgrzybków zajeczych, kilka maślaków zwyklych, reszta to podgrzybki brunatne. W uczeszczanym lesie ani jednej osoby po godz 15, na samej trasie stało kilka aut. Mnóstwo grzybów niejadalnych i gałęzi po wycince.
(100/h) Sezon na podpieńki otwarty :) przy czym rosną bezpośrednio na ściółce, niewiele przy pniaczkach, trzeba trafić na taką polankę i zebrać kilka kg za jednym przykucnięciem;) zdarzają się młode prawdziwki (kilkanaście na kosz), trochę podstarzałych podgrzybków brunatnych i złotawych, koźlaki czerwone.
(30/h) ok 30 ładnych -średnich i małych podgrzybków i młode, ale jakby przemoczone opieńki, plus trzy ładne kanie. Trochę przeziębiony dziś jestem, więc tylko godzinka... ale 2/3 wiaderka. Wystarczy:-)
(30/h) 11-15 w lesie we 2 osoby. zebralismy 75 prawdziwków, 37 ceglastoporych, 13 kozaków czerwonych, 54 kozaki ciemne i 64 podgrzybki.. sporo grzybow zostalo w lesie z wkladka miesna. Zbieralismy i male i duze prawdziwki wiec jeszcze ich sporo bedzie. Ja juz w tym roku narazie odpuszczam mam juz dość lasu, grzybów, czyszczenia ich i dźwigania.
(80/h) Witam :) 3 godz. między jednym deszczem a drugim :) jeśli przeszło Komuś przez myśl… to już końcówka sezonu… to nic z tego :) podgrzybek brunatny szaleje ( to już kolejny wysyp)… w trawie, mchu blisko leśnych dróg ilości ogromne – pełna rozmiarówka. Opieńki mimo ich nazwy rosną wszędzie byle blisko znalazło się jakieś drzewo :) podgrzybka złotoporego, czerwonawego do wyboru do koloru. Grzyby trafiły w rodzinne ręce a ja znowu wróciłam szczęśliwa do domu :) pozdrawiam serdecznie
(15/h) byłem rano w lesie. mnóstwo powalonych drzew. to skutek przejścia orkanu ksawery. drzewa, które zostały po wycince złamane na wysokości kilku metrów. natomiast drogi z czarnych zrobiły się żółto-brązowe. zwiało stare igły po prostu. a co do grzybów to jeszcze coś tam jest. głownie małe i średnie. na jednej z fotek widać takiego malucha a w tle powalona sosna. udało się zebrać 32 sztuki prawych. tak więc brakuje jeszcze 6 sztuk... może bym dozbierał, ale wygonił mnie 2 deszcz (pierwszy wytrzymałem). z przemkowskich, szumiących dzisiaj lasów donosił nierob.
(6/h) Matys___ Dzięki, właśnie niedaleko tego pomnika w maju znalazłem tam pierwszego w tym roku grzybka, ceglaka. Ja od Podchorążych, od małpiego gaju jak wchodzę to rzadko tam dochodzę, idę góra do tych tysięcy brzózek co są pomiędzy, można powiedzieć pośrodku. Wczoraj byłem w innych rejonach, lotnisko, hurtownia EuroCash, pałac Paulinum. Chodzę też za nowy Krzyż do Dziwiszowa - tam cieńko od trzech lat. I za Rakownicę, ale tu mam najdalej i te miejsca mi w zupełnosci wystarczą. Pozdro
(35/h) 4,5 h chodzenia po lesie. Same podgrzybki średnie, większe, małych dosłownie kilkanaście. 100% grzyba nadjedzone przez ślimaka, chociaż w środku zdrowe. podgrzybki zbierane w miejscówkach, po kilkanaście w grupie. Do tego 3 małe borowiki, kilka koźlarzy grabowych. W tych lasach wysypu nie było, pomimo obfitości grzybów w całej Polsce.. Rok temu kosz 60 litrowy zapełniałem w 1 h, w tym roku kilka wypadów w to samo miejsce i potrzebne było minimum 3-4 h chodzenia do zapełnienia..
(30/h) Stare dobre miejsce z tego sezonu. 300 g okazalego prawego. Jakies 25 szt znalezione ale 3/4 zostalo. Podgrzbki po przerastane i suche. Tylko mlode licze. 2h45min w deszczu taki efekt. Opienki to juz normalka woec sezon ma sie ku końcowi
(40/h) Wysyp wciąż jeszcze trwa, ale chyba zbliża się do końca. Większość to stare grzyby, ale wciąż jeszcze można nazbierać młodych jędrnych podgrzybków, głównie złotawych, ale też brunatnych.
(100/h) Wysyp trwa w najlepsze. Jeśli chodzi o wielkość to pełna różnorodność od maluchów po wielkie kapelusze. Moje zbiory to podgrzybki, maślaki, prawdziwki, kozaki każdej maści: czerwone, grabowe, brązowe. Grzyby rosną koloniami, jak się trafi miejsce to można nawet i 50 nakosić. Co istotne 90 % grzyba zdrowego. Czysta przyjemność ze zbierania.
(20/h) Dzisiaj wypad do lasu bukowego, a w nim borowiki szlachetne + to, co na zdjęciu. Kapelusz jest czerwonkawy, lekko wpadający w wiśnię. Proszę o informację co to za rodzaj borowika.
(40/h) 15:15-18:30... w 2 osoby zebralismy 240 grzybow i 1.5 kg opienki ktorej nie liczylem do statystyki. 70 Prawdziwków, 22 kozaki czerwone, 63 kozaki ciemne, 70 podgrzybków i 12 ceglastoporych... grzybow sporo tylko liscie zaczynaja przeszkadzac...
(30/h) No cóż, nie odpuszczam. dzisiaj trochę sprowokowany zajrzałem znów do lasu. 2 raz w październiku. Po wczorajszym deszczu trochę wilgoci. Tym razem mój las nie obrodził. za to obok było całkiem ciekawie. w większości młode borowiki w sosnowym lesie. pochowane w mchu, czasem prosto z igliwia. także przy drodze (te umorusane w piachu, bo akurat taki teren). Liczbowo do statystyki: 60 sztuk zdrowego borowika. choć czasem trzeba było skroić i pół trzonka. I znów trafiłem las (młodnik), do którego raczej nikt nie zaglądał przez dobry tydzień. Naliczyłem ponad 20 sztuk ogromnych, starych egzemplarzy. Zostały. W lesie praktycznie byłem sam. spotkany 1 grzybiarz. Ten sezon będzie dla mnie wyjątkowy. Nie, nie dlatego, że obdarowałem (czytaj zasypałem) grzybami znajomych. robię tak zawsze. przede wszystkim liczbowo/ilościowo. Wiem, że nie chodzi w tym wszystkim o bicie jakiś tam rekordów itd. postanowiłem jednak liczyć wszystkie prawe (zdrowe) przytargane do domu (wrzesień i październik). no i brakuje mi około 40 sztuk do 1000. z przemkowskich lasów pachnących borowikami donosił (chwalił się?) - nierob
(45/h) witam trzy godzinki w lesie 11 prawdziwków [ małe ] 121 podgrzybek wszystko zdrowe, ale trzeba trafić na miejsce. Potrafiłem przejść 15 minut bez grzybka a za chwile 20-25 w promieniu 5 metrów
(40/h) Rydze zdrowe 84 sztuki, chodzę po tych lasach i stwierdzam ze trzeba zrobić program edukacyjny- puszki, butelki, paczki po fajkach-słowem trzoda :) oczywiście prawdziwy grzybiarz tak nie postępuje;) pozdrawiamy!!!
(20/h) Nie tak to miało wyglądać. Zaplanowałam leniwe przedpołudnie, może jakieś zakupy bo w południe miałam wizytę. A tu 6.03 i pytanie "jedziemy do lasu?" I zdziwicie się ale odpowiedziałam "taaak" 😃 Pod lasem zero samochodów, ale przezornie, bo w końcu przez weekend tłumy się przewaliły, wzięliśmy 2 mniejsze kosze. Na początku długo długo nic a później postanowiłam zboczyć nieco od swojej utartej drogi przez buczyny i oczy zrobiły mi się jak spodki. Znalazłam przepiękne okazy prawych, dorodne, na grubych nogach, takie kilkunastocentymetrowe poukrywane w gałęziach i zdrowe. Z radości zapomniałam o fotkach. Otrzeźwiałam gdy na praktycznie odkrytym i zadeptanym miejscu znalazłam prawdziwka o kapeluszu wielkości patelni. Po wykonaniu obowiązkowych podskoków i potoku słów... różnych zrobiłam mu zdjęcie. W naturze wyglądał jednak lepiej. Ale robiłam telefonem. Ponieważ czasu mieliśmy mniej niż zwykle ograniczyliśmy obszar grzybobrania. Ale i tak, biorąc pod uwagę, że jest poniedziałek, było szaleństwo. Ograniczyliśmy się do miejscówek i plon jest następujący: 62 prawe (małych zaledwie kilka o to one miały lokatorów w nogach), 9 kozaków czerwonych i 103 podgrzybki, pół na pół brunatne i czarne łebki. Pogoda przepiękna, pojedyncze osoby w lesie. Cuuuuuuudowny dzień. Jaki wniosek: grzybiarz nie może mieć planów bo zawsze przegrają z lasem. Pozdrawiam niestrudzonych 😃
(10/h) matyss ------ a dziwiś się, że pustki jak sporo ludzi w niedzielę w tym ja z kolegą :) Od "małpiego gaju" doszliśmy do Siedlęcina do tego, no jak to powiedzieć. No nie wiem Krzyża tego chłopaka co to go drzewo przygniotło! A zmarł w 2009 w wieku 37 lat. Przyglądam się waszej rozmowie Krzy-kowa i twojej. Nie wiem od masarni rowerem na, że tak powiem krzyżówce wjeżdzałem w lewo rowerem w lato (maj/czerwiec). Nieważne powodzenia, dużo prawdziwków, mnie to nie robi różnicy bo ponad 63 razy w lesie w tym roku to "coś" mam. Tylko kolega raczej zawiedziony: ( Jeden raz poszedł i myślał, że nazbiera tonę a to trzeba cierpliwosći :).
(33/h) Pobyt od 15:30 do 18. w 2 osoby zebralismy 66 prawdziwków, 45 kozaki babka, 7 kozalow czerwonych, 11 ceglastoporych i 32 podgrzybki.. Najwiekszy prawdziwek rosł sobie pod mala choineczka wsrod duzych bukow, twardy, zdrowy 1.3 kg.. ludzi w lesie zero...
(25/h) dzisiaj tak rekreacyjnie zupełnie. w lesie cisza. grzybiarzy niewielu. spokój zakłócił tylko jakiś tir wywożący to co wycięli... pogoda wymarzona. a borowiki? są. może nie w jakiś hurtowych ilościach ale... ja już swoje w tym roku nazbierałem. naliczyłem 44 sztuki. większość młodzież. sporo zostało bo robaczywe. od miesiąca zaglądam do mojego lasku regularnie, co 2-3 dni. i zawsze coś wyrośnie. dzisiaj kilkanaście sztuk. niektóre uwieczniłem na fotkach. W każdym lesie mnóstwo podgrzybków, sitaków, maślaków itp. Z przemkowskich lasów (czekając na październikowy wysyp) - nierob.