(0/h) 2/2.... zero grzybów. Przez prawie dwie godziny wdychania lasu nie widziałem jadalnego grzyba, nie natknąłem się na żadnego luda i nie dane mi było zobaczyć choćby jednego zwierza. Za wyjątkiem oczywiście tego ze zdjęcia. Jako niepoprawny optymista przed wyjazdem z domu zaopatrzyłem się w kartkę z kalendarza. Plan był taki, że przy spektakularnych zbiorach w które oczywiście wierzyłem, już w lesie na kartce z kalendarza w celu uwiarygodnienia mojego faaantaaastycznego wyczynu, dopiszę wyniki ze skoków w Kuusamo z poprzedniego dnia. Tak to sobie wymyśliłem. Chciałem być niezłym kotem a wyszedłem na zwykłego łosia. Szkoda gadać :) W pisanych przez nas doniesieniach pierwszą pozycją jest: "sztuk grzybów na osobogodzinę". Przy takich grzybobraniach jak obecnie przeze mnie opisywane, Admin powinien dać możliwość wypełnienia okienka pt: "ilość przejechanych kilometrów na zebraną jednostkę grzybową". Sumarycznie z dwóch województw nazbierałem dziesięć grzybów. Wyżej wspomniane okienko zapełnił bym liczbą "32";) Już brakuje mi lasu. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
(0/h) Darz Grzyb!;-) Wpis podsumowujący mój 29 Tour De Las & Grzyb 2016. Las napisał nieprawdopodobny scenariusz. Były elementy grozy, horroru, dreszczowca, zwątpienia, nadziei, czasy grzybowego "głodu" i czasy obfitości. Brak emocji to ostatnia rzecz, którą można napisać o tym leśnym filmie. Wspaniały sezon, sinusoidalny, zróżnicowany, stopniujący napięcie i w końcu eksplodujący grzybami aż miło. Kiedy 8 października Tazok przesłał mi zdjęcie prawdziwkowego bałwana z gór, kosiłem prawdziwki, aż miło. Myślałem, że zimno zaraz wszystko stłamsi. Tymczasem rozpętało się prawdziwkowe eldorado, które jeszcze trwało na początku listopada. Całości dostojeństwa jesiennego wysypu dodawały kanie, maślaki, podgrzybki, zielonki, rydze, koźlarze i inni kapeluszowi mieszkańcy borów i zagajników. Sezon zapisuję jako bardzo dobry, zarówno grzybowo, jak i jagodowo. Mam też kolejną nauczkę, żeby przed połową października nie "miauczeć" i nie spisywać sezonu na straty.;)) Tu wielkie uznanie dla naszego Admina, który bardziej stoicko podchodzi do grzybów niż my - fanatycy;)) i który wyraźnie napisał 4 września, że może być jeszcze bardzo dobrze w październiku i częściowo w listopadzie. I było. Dziękuję Wszystkim za maile (te na poziomie), dopiski i wzajemne nakręcanie się na LAS. Największe podziękowanie kieruję do Sznupoka i Tazoka. Pojawili się tu w zeszłym sezonie. Za to "namieszali" za stu.;)) Cieszę się, że portal przyciąga tak pozytywne i wartościowe osoby. Przede mną sezon zimowy, czyli poszukiwanie starych, sędziwych drzew, aby je z łatwością odnaleźć na wiosnę i obejrzeć/sfotografować w wiosennym oraz letnim majestacie. Wszystkim życzę zdrowia, lepszego 2017 roku i niech Wam bór darzy grzybami. Załączone zdjęcie przedstawia zbiory tego sezonu z punktu widzenia grzybiarza pociągowego - gatunku, który coraz bardziej się kurczy na rzecz grzybiarza samochodowego. Darz Grzyb do wiosny 2017!;-)
(2/h) Witam :) dziś przy okazji leśnego spaceru razem z mężem o dziwo znaleźliśmy 6 podgrzybków brunatnych. Grzyby zostały na swoich miejscach- spacer to spacer :) ale radocha była. Mimo obwieszczenia końca grzybów w moim regionie to jednak las wciąż przyciąga a i obiad lepiej smakuje :) Z uwagi na moją drugą pasję –narty, muszę prognozować pogodę a robi się to tak: „Gdy grzyby w listopadzie wielkie korzenie mają, wielką zimę zapowiadają :):) :)…pozdrawiam wszystkich :)
(3/h) Już zakończyłam sezon, ale jak mawiał klasyk, był mecz, teraz dogrywka. Na karne się nie zanosi. Powód jest prosty - brak grzybów i las ewidentnie szykujący się do zimy. Po raz pierwszy w tym roku, nie spotkaliśmy po drodze ani jednego samochodu. Cóż widać, że w moim rejonie nie ma wielu "wariatów" :) W lesie cudownie, cisza, spokój, pachnące przejrzyste powietrze, krople spadające z drzew (ale to nie deszcz a roztapiający się szron). Nawet 0 stopni specjalnie nie przeszkadzało. Znaleźliśmy 50 podgrzybków (drugie tyle robaczywych lub przemarzniętych zostało w lesie). Na okrasę trafił się jeden prawy, zdrowiutki. Grzyby w różnych stadiach rozwoju, trafiły się także dobrze ukryte słoikowe maluszki. Pożegnałam swoje lasy definitywnie, podziękowałam im za to co mi dały na przestrzeni zaledwie kilku tygodni. Każdy z odwiedzanych dzisiaj lasów dał mi przynajmniej jednego grzybka na do widzenia. Coś jednak jest w magii lasu. Eh łezka się w oku kręci. Teraz trzeba czekać tyle miesięcy. Pozdrawiam :)
(5/h) W lesie stosunkowo mokro, bardzo ciepło jak na tą porę roku: 12 stopni. Piękna pogoda zachęcająca do wędrówek po lesie. Niestety grzyby przestały rosnąć... Kilka starszych podgrzybków - 2 h chodzenia w 2 osoby, wystarczająco na obiad. Koniec sezonu grzybowego
(0/h) Pogoda piękna (+13), słoneczko i prawie bezwietrznie i gdy już wychodziłem z lasu to pomyślałem... aż szkoda wracać :). Wyjście głównie po dziką różę (na naleweczkę) z małą nadzieją, że może jakieś grzybki się jednak trafią. Niestety nic z tych rzeczy, owszem były, dokładnie trzy sztuki podgrzybka, ale... no właśnie to te z przed przymrozków!. Za to dzikiej róży pełno, ładnie przemrożonej, wprost do zalania :).
(5/h) wygląda na to, że na razie w moich lasach koniec z grzybami. dzisiaj z 2 godzinki połaziłem po lesie. 2 stare borowiki i kilka podgrzybków. w lesie wspaniale. rano co prawda tylko 0, ale potem przyjemnie ciepełko (15 stopni). gdy wychodziłem na jakąś ścieżkę, to taka fala cieplejszego powietrza owiewała wędrowca. fotki z lasu dzisiejsze, plus etykietka jaka sobie przygotowałem na tegoroczne już suszone zbiory. krótkie podsumowanie sezonu: był jak skromy obiad - jakieś 1 danie (kurki i trochę kozaków - lipiec), jakieś 2 danie (podgrzybki - sierpień), no i NIESAMOWITY DESER!!! czyli około 360 sztuk borowika przytargane od 13 października do 10 listopada (nie licząc innych gatunków). wszystkich fanów lasów i grzybów pozdrawia - nierob.
(0/h) Witam :) to moje ostatnie doniesienie w tym sezonie, choć zaglądać będę Tu z wielką przyjemnością. Niestety w moim regionie grzybów już brak a raczej tych jadalnych, które zbieraliśmy od czerwca :) natknęliśmy się na kurkowych oszustów (lisówka), jakieś nieliczne olszówki i koralówkę żółtą (chyba). Z tzw. Zimówkami nie będę eksperymentować- za małą mam wiedzę. To był wspaniały sezon-raz z górki raz pod górkę :) słoiki zapełniły wszystkie wolne szafki, szafeczki a suszonych grzybów starczy na przysłowiową wigilię na jakieś 6 lat :) Las nadal kusi a my nie odpuszczamy choć są to już bardziej wycieczki turystyczne niż polowanie na tego jednego, który na mnie czeka… grzyba ma się rozumieć :) Za chwilkę zmieniam kij leśny na kijki do nart a gumowce na buty narciarskie :) Dziękuję Wszystkim za miłe komentarze, motywacje i dzielenie się wiedzą. Dużo się przez ten rok nauczyłam a znaleźć się w gronie tak pozytywnie tryskających energią ludzi- to był prawdziwy zaszczyt i wielka przyjemność. Pozdrawiam serdecznie wszystkich grzybiarzy i oczywiście Admina :)
(25/h) Ostatnie przymrozki zatrzymały ten, co prawda niezbyt wielki, aczkolwiek zaskakujący listopadówy wysyp podgrzybka. To co wyrosło wcześniej i nie zostało zebrane, po rozmrożeniu jest raczej w kiepskiej formie, ale coś tam jeszcze na sos można nazbierać;) Ja zebrałem dzisiaj 150 podgrzybków w ciągu 6-ciu godzin, (pół koszyka) i pewnie nazbierałbym dwa razy więcej, gdyby nie to, że nie tylko grzyby były dzisiaj moim celem. Celem była też delektacja, ekscytacja, i egzaltacja lasem;) I tak spacerując i delektując się, gdzieś pośrodku lasu stanąłem pomiędzy drzewami, spojrzałem w głąb lasu i siebie... zamyśliłem się... skupiłem.... wyciszyłem..... i,...... poczułem, jakby atomy z których się składam, i z których składają się drzewa, cały las, i wszystko inne, zaczynają się rozchodzić i mieszać za sobą. Elektrony zaczęły wypadać ze swoich orbit, protony odłączać się od neutronów, wszystko ze wszystkim się mieszało, wirowało i,... w końcu - staliśmy się JEDNYM...!!! Trudno opisać słowami ten stan wszechogarniającej jedności, miłości, współistnienia, dotknięcia Absolutu, a może BOGA? Tego prawdziwego, będącego ponad wszelkimi religiami. Transcendentalnej Osobliwości, przenikającej cały Wszechświat, od najdalszych galaktyk po najmniejsze źdźbło trawy na naszej planecie i sprawiającej, że te miliardy galaktyk kręcą się w kosmicznym tańcu razem z miliardami gwiazd, mgławic, planet, księżyców, i innych ciał niebieskich, a całe Universum żyje! Chciałem żeby ta chwila trwała i trwała... Ale, niestety, trzeba było wrócić do rzeczywistości, i spowrotem poskładać wszystko w całość;) Roztańczone atomy wróciły na swoje miejsca i ponownie uformowały ten, do bólu realny, fizyczny świat... I tylko odchodząc, spojrzałem raz jeszcze na las, obiecując: Jeszcze tu wrócę! Zawsze będę wracał! Bo tu jest mój prawdziwy, pierwotny dom... Pozdrawiam wszystkich miłośników lasu :)
(40/h) W lesie nie spotkałem dosłownie nikogo. Grzybki występują nadal choć już nie w tak licznych gromadach jak dwa tygodnie temu. Lisówka i muchomorki kolorystycznie upiększają ściółkę. podgrzybki noszą widoczne ślady kilkudniowych przymrozków - niektóre są przesączone wręcz wodą pochodzącą z opadów jak i z roztopów... Deszczyk kropił od rana, choć jadąc do lasu zastanawiałem się będzie sens aby wysiąść w ogóle z samochodu - na trasie lało jak z cebra a krople deszczu niemal tłukły o szybę niczym grad. Na dobre rozpadało się dopiero o 12 więc uciekłem z lasu. Efekt prawie pięciogodzinnego spaceru po lesie to koszyk (około 18 L) podgrzybków brunatnych, jednak prawie 25% nadawało się tylko pod drzewka. Ilość sztuk wpisałem orientacyjnie. Zwróciłem również uwagę na to że ekipy leśników (poza wycinką) zbierają również śmieci pozostawione przez pseudo-grzybiarzy. Bardzo zacny ruch, szkoda tylko że sami śmieciarze tego nie potrafią. Jeżeli pogoda dopisze i temperatury utrzymają się na obecnym poziomie to z całą pewnością 26.11 pojadę ponownie, jednak to już będzie nie tyle grzybobranie co definitywne pożegnanie sezonu. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę udanego przyszłego sezonu, który rozpocznie się już pod koniec kwietnia - tu oczywiście mam na myśli smardze. Od kilku lat (pozostałości po czyszczeniu grzybów) wysypuję wszystkie resztki pomiędzy świerki i sosny rosnące u mnie pod domem, ciekawe czy i po jakim czasie wyrośnie jakiś podgrzybek ? ? ? Maślaczki już są, i gdy tylko się pokazują to jest to dla mnie sygnał aby rozpocząć regularne wyprawy do lasu. (zdjęcia nie zamieściłem ponieważ nie zrobiłem, a wszytko już się suszy i marynuje)
(15/h) ok 4.5 godziny w lesie temperatura przyjemna niestety intensywny deszcz wygonił nas z lasu, zbiory trzech osób, podgrzybek na 1 sztukę zebraną 3-4 pozostały w lesie -skutek parodniowych przymrozków chociaż zdarzały się też młode ładne sztuki, pojedyncze maślaki zwyczajne, z blaszkowych opieńka ciemna, płomiennica zimowa i wodnicha późna (nie zbieraliśmy), niestety nie udało się trafić ani jednej gąski, duże ilości niejadalnej lisówki pomarańczowej urozmaicały kolorystycznie ściółkę. Pomimo deszczu w lesie zbierało kilka ekip grzybiarzy.
(15/h) Dzisiejszy wyjazd w charakterze spaceru. No i kilkadziesiąt grzybków trafiłem. Z hibernatusów to 1 borowik szlachetny i 15 podgrzybków brunatnych w całkiem niezłej kondycji po rozmarznięciu, że 20 opieniek, 15 gąsek siwych i trafiłem na ładne skupisko boczniaków ale tylko 5 sztuk nadawało się do zabrania reszta przerośnięta. Ogólnie ok.
(0/h) 4 skapciałe i przemrożone podgrzybki, nic już młodego nie ma i niestety w tym roku już nie będzie. Niedawno było - 10 stopni a teraz jest sucho w lesie.
(18/h) "Ostatnie pożegnanie" już było, ale i tak nie wytrzymałyśmy. Na 2 h do lasu + spacer 2 h. Te co dziś zebrałyśmy, to te, które wcześniej ominęłyśmy. Rozmrożone mrożonki. Żadnych świeżych oprócz tych pomarańczowych. Trochę kasztanów do szafy...:P. Po 2 h taki wiatr się zerwał, że wróciłyśmy do domu spacerkiem, ale oczy i tak nam uciekały na boki. Widoki piękne, w zimę pewnie jeszcze ładniej... Kiedyś ktoś powiedział, że jeśli na to się natkniemy, to w pobliżu są grzybki - do tej pory się sprawdzało, ale dziś nie, choć świeżo wyrosły. Faktycznie ma takie przesłanie? I co to jest.
(5/h) Patrząc po ilości wpisów a raczej ich braku bez wiary pojechałam dzisiaj z rodziną do lasu. Początki bardzo trudne, po przejściu 4 lasów nie miałam ani jednego grzyba! Pomyślałam sobie, że coś ze mną nie tak, rodzina po kilka podgrzybków i jednego prawdziwka a ja nadal nic. Piąty las okazał się łaskawy, znalazłam 2 młodziutkie prawdziwki, plus jeden z synkiem lub córeczką. Hura! O tej porze roku to cud. Już z lepszym nastrojem ruszyliśmy na podbój świerków. Hmm trudno napisać, że grzyby są, bo ich nie ma. Tylko dzięki znajomości miejscówek i determinacji (czyt. prawie na kolanach zataczanie kółek wokół gałęzi, wypatrywanie dołków, jam i różnych zakamuflowanych miejsc) udało się uzbierać 90 podgrzybków. Dodatkowo 40 zostało w lesie robaczywych. Co ciekawe bardzo mało przemrożonych około 10 te też zostały w lesie. Niesamowite jest to, że 1/3 zbioru to młodziutkie słoikowe grzybki. Czyżby jeszcze rosły? Widziałam też kilka młodych kań. Muchomory czerwone w pierwszym stadium rozkładu. Widać że las szykuje się do snu zimowego, lasy bez liści wyglądają niesamowicie przejrzyście. Tam gdzie jeszcze miesiąc temu trudno byłoby się wczołgać dzisiaj śmiało można biegać oczywiście z przeszkodami. Wspaniały spacer po cudownych lasach. Przeszkadzał jedynie porywisty wiatr i strzyżaki. Czy one nie zapadają w sen zimowy?! Wstręciuchy. Ponieważ szanse na kolejny wypad do lasu są znikome - nie tylko pogoda ale brak czasu - chciałam w tym miejscu gorąco podziękować za miłe przyjęcie na tej stronie i wszystkie sympatyczne komentarze pod moimi doniesieniami. Sezon październikowo-listopadówy uważam za bardzo udany, kilka litrów suszonych grzybów, kilkadziesiąt słoiczków będzie jak znalazł dla rodziny i znajomych. Pozdrawiam serdecznie :) PS. jeśli jeszcze pojadę w tym roku na pewno o tym napiszę.
(1/h) dzisiaj na pół godzinki do lasu. ciepło jak na listopad - plus 14 stopni. ale niedawne 4 mroźne noce (do minus 7 stopni) zrobiły swoje. zimno wykosiło nawet muchomory. choć udało się trafić 1 borowika. i jest to jak na razie mój rekord jeśli chodzi termin znalezienia.
(5/h) Witamy: ja i moja mamina. Dziś słońce pięknie świeciło, więc na spacerek. Tym razem już bez wiaderek, ale i tak 20 sztuk się uzbierało + opieńki, ale fotek im nie robiłam. Teraz będzie kilka dni cieplejszych, więc 18 wybieramy się na spacerem. Wszystkie zamrożone. Tylko w lasach liściastych i w trawach. Pozdrawiamy.