szerzej:
I tam w 2 godz. nazbierało się 1,5 koszyka borowików i ceglastoporych i że 20 pięknych kozaków pomarańczowych, dużo grzybów pociąłem w lesie żeby nie dźwigać ale i tak w domu prawie połowa odpadła
szerzej:
Gucio w delegacji, zadanie bojowe nazbierać kurek i może koźlarzy czerwonych w lasach województwa swietokrzyskiego, choć pierwotnie miał być spacer w okolicach Szydłowca bądź Lipowych Pól. Pierwsze wrażenie po wejściu do lasu to że niewiele nazbieram bo początkowo dość pusto w lesie bardziej iglastym z jodłą, świerkiem i domieszką drzew liściastych. Pozniej zaczęły się pokazywać robaczywe prawdziwki w trzonie i także zamieszkałe niektóre grzyby z rodzaju kolczak obłączasty. Pozniej znalazłem trochę koźlarzy czerwonych i poszłem na górkę a tam sporo starszych ceglasi i prawdziwków z lokatorami. I wreszcie w połowie droi do Kostomłotów naszłem na wilgotniejsze miejsce gdzie znalazłem sporo koźlarzy czerwonych w świerkach i częściowo też koło dębu. Niedaleko tego miejsca rosły prawdziwki bardziej zdrowe a i gorzkoborowiki żółtopore, maślaki modrzewiowe, maślaki. Oprócz wymienionych grzybów zauważyłem; gołąbki różnego rodzaju, zajączki mleczaj smaczny, muchomory czerwieniejące, muchomory twardawe, muchomor szarawy, ponurnik aksaminty, siedzuń sosnowy., łuskwiak zmienny. sarniaki. kolczakówka, drobnołuszczaki jelenie.
szerzej:
Zdrowotność, jak to latem zależna od wzroku i okularów. Ja mam dobry i oceniam tak na 20% kapeluszy tych średnich i małych i 0% trzonów. Dębowe młodziaki zdrowe, starsze robaczywe. Doprawdy, bardzo udana wycieczka a grzyby rosły tam, gdzie je spotkałem latem 2019 ostatnio. Jednym słowem trzeba próbować. Pozdrawiam serdecznie.
szerzej:
Tak jak napisałem wyżej, dzisiaj więcej wykrojek niż w piątek. Ale wciąż rosło dużo ładnych średniaków z białym spodem, z których tylko trzon i ewentualnie okolice jego nasady były do wykrojenia. Reszta kapelusza czysta. Paradoksalnie najbardziej robaczywe były te najmłodsze, dopiero wychodzące prawdziwki. Z jasnych seledynów też ładnie dało się wykrajać, a kilka dużych (ale nie starych) kapeluszy było zdrowych. Oczywiście po starsze seledyny nawet nie ma co się schylać. Trzony można obcinać w ciemno.
szerzej:
Trochę popadało i zapowiada się super grzybowy czas w następnym tygodniu. Moje dzisiejsze już się suszą. Do zobaczenia w lesie;) Pozdrawiam!
szerzej:
i wysyp prawdziwków się kończy, znowu trafiłem do prawdziwkowego raju. Około 50-letni las jodłowy z domieszką drzew liściastych, sporo miejsc ciemnych i zacienionych, także trochę wilgoci do wczoraj tam się jeszcze uchowało. Na niewielkim kawałku do koszyka trafiło około 150 borowików szlachetnych (głównie maluchy i średniaki, w większości pękate baryłeczki, aż szkoda, że prawie wszystkie trzony zostaly w lesie).. Po przeczesaniu miejscówki dalsze badanie lasu, którego dotąd nie znałem. Koszyk uzupełniony około 50 prawdziwkowymi kapeluszami, około 20 koźlarzami czerwonymi, 5 ceglasiami, 2 garściami kurek. Dla urozmaicenia zbioru wziąłem 3 koźlarze grabowe i 2 maślaki żółte. Zaobserwowano duże ilości ceglasi w stanie zejściowym, cmentarzysko borowika usiatkowanego, ogromne ilości przerośniętych borowików szlachetnych i koźlarzy grabowych, rozległe stanowisko gorzkoborowika żółtoporego, mnóstwo muchomorów czerwieniejących w każdym stadium oraz znaczne ilości kolczaka obłączastego. Punktowo trafiałem też na mleczajowca smacznego.
Około godz. 12 kosz i siatka na owoce były pełne i ruszyłem w drogę powrotną. I wtedy stało się nieszczęście - rączka kosza nie wytrzymała ciężaru grzybów. Okrutnie się umęczyłem niosąc koszyk na różne sposoby, zanim po około 2,5 godzinie dotarłem do auta. Pomimo, że standardardowo zbiór zdominowały borowiki szlachetne, to najbardziej zadowolony jestem z dużej ilości przepięknych koźlarzy czerwonych. Na minus muszę natomiast przyjąć brak ceglasi w wybranych dzisiaj miejscówkach. Ogólnie dzisiaj ładnie popadało, ma padać w najbliższych dniach, nie będzie upałów, także pod koniec następnego tygodnia może być ciekawie. Już nie mogę doczekać się kolejnego wypadu w świętokrzyskie lasy. Pozdrawiam
szerzej:
Zachęcony doniesieniami z ŚK, postanowiłem sobie skrócić urlop. W dwa dni przetransportowałem się samochodem z południa Włoch do Warszawy, dzień odpoczynku i w las. Najpierw myślałem o okolicach Kolomania, ale ponieważ Pawcio wyzbierał mi tam wszystkie grzyby😊, postanowiłem wybrać się w miejsce, które odkryłem miesiąc temu, czyli do lasu suchedniowskiego. Ze względu na deszcz, wyjazd nietypowo o 8 rano, na miejscu byłem o 9:30. Po dwóch godzinach, mając jeszcze świeże wspomnienia z czerwcowego szaleństwa, uznałem, że grzybów jednak jest za mało i warto sprawdzić, jak sytuacja wygląda w innych miejscach. Niestety, była to bardzo zła decyzja. Najpierw wyruszyłem do południowo-wschodnich krańców Sieradowickiego Parku Krajobrazowego. W ciągu pół godziny znalazłem zaledwie 3 ceglasie i kilka starych borowików szlachetnych. Następnie postanowiłem sprawdzić, co się dzieje w okolicach Węglowa, a tam jeszcze gorzej – tylko jeden prawdziwek i 2 kozaki. Co ciekawe, jadąc przez las, mniej więcej w okolicach rezerwatu Wykus, widziałem ludzi wynoszących pełne kosze grzybów. Ale nie chciało mi się tam już wracać. Może następnym razem…
szerzej:
W lesie bardzo dużo wyrośniętych prawusów. Myślę że ze dwa razy (albo i więcej) tyle co zebrałem, zostało w lesie. Na początku te gdzie była jakaś szansa na wykrojenie jeszcze sprawdzałem, ale potem (z braku miejsca w koszyku i b. niskiej zdrowotności seledynów) dałem im spokój, a wielu nie było sensu nawet ruszać. Często z grupy np. 10 sztuk, tylko dwa były do zabrania, a dwa kolejne do sprawdzenia. Gdzieniegdzie całe stada poczerniałych już koźlarzy grabowych. Pomiędzy nimi trafiały się ładne maluszki, ale wszystkie robaczywe.
szerzej:
Sprawdziłem las koło Osieczna niestety dla mnie tragedia, krzaczory, ścinki gałęzi i tylko stare koźlarze.
Na koniec dnia byłem w Suchedniowie przy ul. Zagorskiej zrobiłem duże koło po lesie ale bez efektu bo nie znam tego lasu i zmęczenie zmusiło mnie do powrotu do domu, ale nie odpuszczam niedługo ponowie atak na las.
Pozdrawiam wszystkich grzybnietych
szerzej:
Gucio _274- wiem i rozumiem że można się zalogować ale mam swoje lata i lubię i cenię swoją prywatność :) ja zawsze się cieszę i doceniam wszystkich którzy szczerze i z uśmiech donoszą swoje wyprawy :):) :)
szerzej:
Mały update: zdrowotność okazała się całkiem zadowalająca jak na letnią porę. Przy przerabianiu odpadło 30-40% objętości zbioru. Większość borowików dało się ładnie powykrajać, a część okazała się całkowicie zdrowa, w całości odrzuciłem niewiele owocników. Być może dlatego, że do koszyka wkładałem tylko młode i średnie (białe i lekko seledynowe) kapelusze. Starsze kroiłem już w lesie (zwykle bez powodzenia) albo nawet ich nie ruszałem. A być może dlatego, że wiele grzybów zebrałem w wilgotniejszych miejscach (głębokie mchy), co również mogło wpłynąć na lepszą zdrowotność niż przeciętna - a przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia.