(50/h) las brzozowy, kozaki czerwone, brzozowe, kilka amerykanów i kurki. Uwaga w pasie brzozowym koło Kodnia znalazłam kluczyki samochodowe, jeżeli ktoś zgubił to proszę o info.
(18/h) Las głównie iglasty, z małą domieszką dębu i brzozy 300 m od Bugu. Ogólnie jest bardzo sucho, w większości lasu pustki. To co znalazłamyo: 8 prawdziwków szlachetnych, 2 zajączki, 1 koziak, 3 podgrzybki, 17 kurek. Z innych grzybow co widzialam to różowe i zielone gołąbki i czerwone muchomory zaczynaja wylazic. Z doświadczenia jednak wiem ze muchomory czadami są a i nych grzybow brak.
(5/h) dziś ładny gorący dzień, 27 stopni, w lesie komarów mało, przyjemny spacer, w lesie sucho i kompletnie pusto, bezgrzybnie, w 1 dołku zrobiłem zdjęcie rodzinie świecznika, były maślaki, ale robaczywe, wziołem parę gołąbków zielonawych, i z 2 kg żółciaka siarkowego, pozdrawiam forumowiczów
(0/h) Jak już nie ma nad Bugiem to nie ma sensu jechać gdziekolwiek. Las piękny z mchem ale pusty zupełnie. Niejadalnych znalazłem ze 3 grzyby. W młodnikach brzozowo-sosnowych też nic nie ma. Prognozy kiepskie. Na wtorek zapowiadają 2 mm a na niedzielę też max 2 mm.
(10/h) Weekend to kusiło, żeby podjechać do Dobrynki, gdyż tam las wyściełany jest mchem. Na miejscu okazało się, że w tym mchu ani grama wilgoci mimo, że kolor wskazywałby, że jednak tak jest. Natknąłem się na 3 prawdziwki ale niestety niewyrośnięte a spód kapelusza sugerowałby, że już nie są pierwszej świeżości. Mama zebrała więcej w młodniku brzozowym i to w jednym miejscu. Odpuszczam póki co już wszelkie wojaże do czasu aż coś spadnie. Ps. koleżanka tydzień temu w tych lasach zebrała pełne wiadro (7 litrowe) koźlarzy czerwonych. Dziś jednak jak i ja nie miała szczęścia.
(24/h) Nie tylko grzybami człowiek żyje. Z rana wyjazd na targ po pomidory /najwyższa pora koncentraty na zimę zrobić, no i oczywiście śliwki na powidła/, a przy okazji zakupy w sklepie. Nawet się nie spieszyłem bo wczoraj las był pusty. 11.30 wyjechałem do lasu kulturalnie nowiutką droga wylaną asfaltem i tuż przed lasem straciłem dobry humor - przy moich ulubionych dołach przed lasem stoją już 2 auta. Nie będę robił tłoku jadę na miejscówkę w las. Dzisiejszy zbiór to borowik / w tym 2 sosnowe/ 11 sztuk, kozak czerwony łącznie z pomarańczowym 29 sztuk, grabowy 8, babka/brałem tylko małe 4,
... szerzej o tym grzybobraniu ...podgrzybek 12, kura 32,. Dodatkowo niewliczane 3 grabowe na działce po powrocie z grzybów. Wczoraj było tak fajnie pomimo suszy i braku czasu na drugiej zmianie kosz grzybów - no to pewnie dziś będzie dużo lepiej. Wczorajszy początek 3 szybko znalezione babki, potem 3 pomarańczowe i kolejne 3 borowiki sosnowe przy samej drodze leśnej. Wytężam wzrok a tu za bardzo nic nie widać - dopiero na grzybni pomarańczowych jest jeden maluszek czyli grzybki nie odrastają z dnia na dzień - to na miejscówkę której wczoraj nie odwiedziłem i jest żle 3 świeżo cięte korzenie borowika i 4-ry pomarańczowego i słyszę ludzkie głosy 2 młodych tubylców i 2 panienki z koszami buszują na bardzo fajnym miejscu - co prawda narzekają mocno, ale po pół kosza ma każdy. Na szczęście znajduję 2 pomarańczowe, które opuścili i we wrzosach borowika, którego o mały włos panna nie rozdeptała. Zmiana planu w brzozy i chaszcze, które ratują mi dzień. Susza wszystko na maksa wypalone, a tam powolutku grabowe, potem kilka stanowisko pomarańczowych pojedyncze borowiki i kilka małych stanowisk kurki. Potem jeszcze w lasku sosnowym 4-ry grupki po 3 podgrzybki i na brzegu lasu w omszonych dołkach 2 borowiki i widząc, że możliwości się skończyły wracam na chatę, ale jednak zjeżdżam na doły a miejscówka od tyłu dołów nie jest za bardzo znana a wczoraj na niej super poszło, dziś przeszukałem przekląłem i do samochodu, a tu piękniś w miejscu gdzie już ze 3 lata ich nie było to jeszcze w krzaczorki jakieś 10 metrów dalej i są bliżniaki i to by było prawie wszystko, bo w lesie tam gdzie wczoraj spotkałem młodego liska dziś biegały 2, ale potrąciłem gałązkę i tyle ich widziałem. W dzisiejszych relacjach ktoś pisze, że na parkingu stało ze 20 samochodów i wszyscy wychodzili z pełnymi koszami. Ja w chili obecnej przy istniejącej suszy oceniam, że z całego lasu da się dziennie wynieś 3 - 5 koszy czyli 3 do 5 osób po jednym koszu. Dwa lata temu w czasie jesiennego wysypu w lesie bywało jednocześnie do 30 osób dla wszystkich starczało a najlepsi wynosili po 4-ry kosze borowika Widać, że obecnie grzyby chętnie by rosły, ale konieczne są kilkudniowe opady.
(0/h) Kompletna pustka. Obleciałam las brzozowy z zagajnikami z jałowca, dębowy, swierkowy. Nawet zabskich jak ja to nazywam brak. Nie widziałam na oczy ani jednego grzyba. Co do naszego powiatu, Nadleśnictwo Chotyliw podobno ruszylo. Widziałam zdjęcia pełnych koszy podgrzybków i prawdziwków. Może się tam wybiore tylko muszę dobrać czas.
(20/h) Dzisiejszy wypad do lasów janowskich na rozeznanie, a może już ruszyło. Ruszyło! W lesie dość mokro ale na dołkach. Na początek od razu prawy i kilka podgrzybków. Zmiana miejscówek i jest lepiej, chociaż bez rewelacji. Plon trzygodzinnego szperania: 1 prawdziwek, 62 podgrzybki, 4 kozaki czerwone, 2 babki i 12 maślaków ( większość napotkanych z pasażerami).
(170/h) Dzisiejszy wypad do lasów Szastarki. Początek nie wydawał się zachęcający. Do momentu trafienia na dwie polany... jak okiem sięgnąć prawdziwki. Szkoda, że nie byłem tam dwa dni wcześniej. Grzyby chociaż duże w większości zdrowe. Szybko rosły. Las mieszany z przewagą liściastych. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy.
(1/h) Po weekendowym wypadzie do lasu i niespodziankach w postaci młodych 4 prawdziwków miałem nadzieję, że mimo braku opadów coś się ruszyło. Złudne moje nadzieje bo na miejscu znalazłem wyłącznie jednego koźlarza babkę. Północna część województwa lubelskiego bez deszczu dosłownie. Prognozy są tragiczne. Jak nie popada w ostatnim tygodniu września to nie ma szans na opady w tym miesiącu.
(70/h) Zwariowany dzień. Po 13 żona wysłała mnie do sklepu do Urszulina po zakupy. Wracając do domu skręciłem do swojego ulubionego lasu w Babsku na 15-to minutowe rozeznanie. Wjechałem w boczną leśną drogę i po wyjściu z auta na początek przy drodze najpierw 3 grabowe za chwilę 3 śliczniutkie pomarańczowe a kilka metrów dalej 3 piękne borowiki. Razem w dniu dzisiejszym 32 borowik, 30 kozak pomarańczowy /w tym kilka czerwonych/, 12 podgrzybek, 12 maślak zwyczajny, 6 grabowych, 3 małe babki/mogłem brać więcej/, 42 kurki. Początek piękny, ale okazało się, że nie zabtałem z domu telefonu nie miałem też
... szerzej o tym grzybobraniu ...
aparatu i nie było czym robić zdjęć. A w lesie sytuacja rozwijała się pięknie. Idąc drogą na skraju lasu po 3 - 4 grzyby a to pomarańczowe, borowiki po 2 -3 oraz podgrzybki i maślaczki. Przeszedłem 30 m w głąb lasu na miejsca kurkowe, a tam wszystkie kurkowiska wyczyszczone - ktoś z rana wyciął kurki a nie chciało mu się przejść drogą. Potem jeszcze parę fajnych miejscówek - wszędzie gdzie było choć trochę wilgoci coś rosło. Aż tu coś czmychnęło w krzaki - wypatruję i widzę młodego liska jak się schował i wielkimi oczami przygląda się na mnie, idealnie ustawiony do fotki - tylko czym. Popatrzyłem na niego i powolutku odszedłem. Popatrzyłem na zegarek i biegiem do samochodu, bo w domu może być zadymka, ale jadąc koło dołów kończących las zaryzykowałem i zajechałem na doły od tyłu /przód całkowicie wypalony przez słońce. Zawsze jest tan trochę wilgoci - dużo mchów, kilka wrzosów trochę brzózek, trochę młodych sosen i wszelkiego rodzaju krzaczory i super trafienie w 15 minut 16 borowików. Ilości grzybów podałem po umyciu i sprawdzeniu, że wszystkie są zdrowiutkie. O dziwo w dniu dzisiejszym bardzo mało robaczywych, tylko 9 borowików i 2 podgrzybki zostało w lesie, dodatkowo 7 borowików miało amputowane nogi. Biorąc pod uwagę suszę jaka panuje, porę zbierania jestem bardzo zadowolony, a po powrocie do domu też wszystko było o. k. Szkoda, że nie miałem telefonu bo wydłużyłbym pobyt w lesie do wieczora, a tak byłem dokładnie 1.5 h
(160/h) Grzyby w skrzynce same zdrowe. Dwa razy tyle lekko dziurawe. Same prawdziwki. Jeden gigant, 55 cm obwodu korzenia... coś pięknego. Miło chodzić po lesie. Łącznie ponad 800 szt. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy.
(20/h) Deszcze, deszcze i po deszczach. Wyjeżdżając rano z Lublina miałem nadzieję że podlało lasy w okolicy Sosnowicy. Niestety nie ślady opadów zakończyły się gdzieś pomiędzy Orzechowem Nowym i Starym. W ciągu pięciu godzin buszingu było trochę mżawki i to tyle z zapowiadanych opadów. Szkoda bo dalej sucho. Na ładnym lesie podgrzybkowym grzybów brak. Na obrzeżach młodników z brzozą trafia się koźlarz czerwony. Na trochę bardziej wilgotnych miejscówkach bliżej mokradeł koźlarz babka w dobrej kondycji. I w dębinie z jagodziną kurka i borowik. Ja dziś trafiłem pięć, dwie garści kurek, dwa podgrzybki.
A reszta to koźlarze i gdyby nie one to z pewnością nie było by pełnego koszyka. Pozdrawiam serdecznie.
(35/h) Bardzo sucho jest w lecie razem z mamą mamy około 70 (2 prawdziwki, z 20 krasniakow, 1 podgrzybek, kurki a resztę koziaki). Las w pobliżu bialej Podlaskiej, jest naprawdę such mecha aż chrupie pod kaloszem, natomiast poranna rosa pasuje im chyba do wzrostu.
(27/h) Leo w sobotę nazbierał fajnych grzybków na Kamieniu zatem postanowiłem sprawdzić jak się ma sytuacja, a że lasy te znam jak własną kieszeń bo co najmniej 40 lat tam zbieram w różnych porach roku i w różnych warunkach pogodowych byłem pewien, że nic mnie tam nie jest w stanie zaskoczyć, a mimo to nie wszystko poszło zgodnie z moimi przewidywaniami. Razem zabrałem do domu 34 borowiki /ale przy myciu jeszcze 3 odpadły/, kozak czerwony i pomarańczowy 29, grabowy 9, babka zabrałem tylko 3 choć mogłem jeszcze kilka, maślak 21, podgrzybek 12,3 pudełeczka kurek po około 110 szt /na zdjęciu jest jedno
... szerzej o tym grzybobraniu ...
W lesie byłem o 5.40 a wyjechałem o 14.40 przy czym 2 razy po godzinie robiłem przerwy na kawkę, czyszczenie i przeglądanie grzybów czy aby wszystkie się nadają. Z samego rana las mnie zaskoczył, ani kropli rosy i myślałem, że nici z całej wyprawy, a jak raz zaczynałem od najwyżej położonej części lasu z wieloma polanami najbardziej narażonej na przesychanie, a miło byłem zaskoczony bo okazał się najlepszym ze wszystkich dziś przeglądanych. Najgorzej było na miejscówce najniżej położonej brzoza, sosna, dąb gdzie w ubiegłym roku podczas suszy uratowałem swój cały sezon znoszą potężne ilości grzybów, gdy w innych miejscach była bida. W lesie spotkałem tylko 3 zbierające osoby. Miejscówka na czerwone i borowiki wypalona słońcem i gałęziami po podcinaniu młodnika. Najlepsza miejscówka kurkowa oczyszczona do gołej ziemi, miejsca borowika sosnowego w jagodzinach powysychały /choć Leo dawał sygnał, że jagodzina trochę trzyma wilgoć/. Potem przejazd na Mariankę. Młodniak w którym rośnie dużo rydza dał trochę maślaka, byłoby sporo więcej ale pozbierałem tylko z brzegu, bo nie lubię na klęczkach łazić między choinkami i jeszcze igliwie wybierać zza kołnierza. Tu z kolei w najniższej części lasu trochę borowikakozaka czerwonego i pomarańczowego, wszystkie podgrzybki i inne kozaczki, a najlepsze miejscówki w jagodzinach wypalone przez słońce i nic nie rośnie. Ogólnie przy tak ekstremalnych warunkach jestem bardzo zadowolony i nareszcie piękny przebieg na moje oko ponad 25 km
(70/h) Las mieszany, młodnik z iglakami oraz zagajniki brzozowe. Ok 45 koźlarz babka, 2 x koźlarz pomarańczowożółty. Masa maślaków, które obrodziły praktycznie jednym miejscu. Dużo starszych osobników