szerzej:
W około 3 godziny jedynie 50 podgrzybków wątpliwej urody (brak młodych grzybów), w znacznej mierze doświadczonych przez ślimaki. Pogoda piękna, spacer udany, ale serce się kraje na widok setek grzybów prawie całkowicie zezartych przez ślimaki. Napotkani grzybiarze, zbierający gąski, mówili, że brak młodych gąsek, a te które są też są mocno nadjedzone. Jednak ta jedna miejscówka daje nadzieje, myślę że w listopadzie jeszcze co najmniej raz zawitam do makowskich lasów. Pozdro dla Niszczu.
szerzej:
Wczoraj wypad samochodem przed pracą do lasu. Wyjazd po godzinie 8-mej rano. W lesie o 8:30. Korzystając że jadę samochodem pojjechałem nieco dalej ok. 20 km od Siedlec w okolice miejscowości Żebrak. Zaliczyłem tu tylko jedną miejscówkę. Piaszczysty młodnik sosnowy. Oczywiście celem były zieloki. Zbierałem bardzo wolno bo tak według mnie zbiera się zieloki. To miejsce jest dobrze wyeksponowane blisko piaszczystej drogi dlatego było dość mocno wybrane. Mimo to udało się znaleźć trochę zielonek niekształtnych i gąsek. Niestety o godzinie 11:30 musiałem być już w pracy. Dlatego nie zdążyłem przejżeć całej miejscówki nie mówiąc już o innej niedaleko tej od której zawsze zaczynałem zbiór. Wracając do pracy po drodze wstąpiłemna krótko do miejscówki w której dwa tygodnie temu znalazłem sporo zielonek i gąsek. Tym razem było słabo, ale parę wpadło do koszyka. Największym problemem dla mnie, ale myślę że i dla wielu z was, jest czas a w zasadzie jego brak na zbieranie grzybów. Oczywiście rok jest słaby. Drugi problem to zdrowotność grzybów. Tym razem było gorzej niż ostatnio. Zdrowotność zielonek niekształtnych wyniosła 42%, gąsek 29%, wodnichy później 53%. Pozdrawiam serdecznie Gucia, RoStrzela, admina, jeszcze jednego kolegę zapomniałam pseudonim (przepraszam zapomniałem zapisać a doniesienie już zniknęło) oraz wszystkich grzybniętych😁😉😎. Ja jeszcze nie złożyłem broni i nie schowałem koszyka do piwnicy, chociaż domownicy trochę tracą cierpliwość przez nocne powroty i bałagan w domu.
szerzej:
Gdy jesienny wysyp podgrzybka dobiega końca, a zbiega się to z chłodami, swój krok kieruję w nieco uboższe lasy, a wzrok kalibruję na kolory żółty i szary.
W weekend miałem inne obowiązki, ale dzisiaj udało się skończyć pracę wcześniej i na 3 h wyskoczyć do lasu. Pierwsza gąskowa miejscówka (las sosnowy na piachach, dużo igliwia, cienki mech, porosty) nie wystartowała - gąski, bądź ślady po nich bardzo sporadyczne. Jedynie na dwóch bankowych stanowiskach, gdzie wysypują się co roku, zebrałem ponad 20 młodziutkich siwek, ledwo wychylających kapelusze spod ziemi. W lesie raczej sucho, więc perspektywy nienajlepsze. W drugim lesie, wilgotniejszym, na grubym mchu, gąsek o wiele więcej. To miejscówka głównie na gąski niekształtne, więc takich udało się nazbierać. Sporo też jeszcze rosło podgrzybków, ale po ostatnich przymrozkach raczej w stanie dogorywającym. Szybko przestałem się po nie schylać.