szerzej:
Choć trzeba szczerze przyznać, że szaleństwo mniejsze niż w sobotę. Tzn. ogólnie nazbierałem więcej (dwa wiaderka: 16 i 10 litrów), ale też sporo więcej czasu spędziłem w lesie. podgrzybki głównie średniej wielkości, choć zdarzały się też małe. Nie rosły tak gromadnie jak w sobotę, gdy znajdywało się po 10-15 w jednym miejscu. Teraz raczej pojedyńczo, góra dwa-trzy. Wzrosło też zarobaczywienie. W sobotę praktycznie 99 % było zdrowe, piękna świeżynka, dziś choć nadal wygląda to dobrze to jednak zdrowych było jakieś 80 %. Generalnie lasy wyglądają na mocno przechodzone, fama o grzybach się rozniosła i naprawdę na każdym kroku spotykałem kogoś choćby z reklamówką. Tym samym zrobiło się dość tłoczno w lesie. Poza podgrzybkami, które stanowiły ponad 90 % zbioru, trafiło się 9 borowików (ostatecznie 7 zdrowych, szok!), kilka kurek, dwa kozaki (chyba grabowe, dawno nie znalazłem) i ze 20-30 kań, z których zabrałem sobie 6 najładniejszych. Z obserwacji widać ogromny wysyp lisówki pomarańczowej oraz maślaka pstrego. Myślę, że ten pierwszy w tym roku tutaj wysyp podgrzybka, który rozpoczął się tydzień temu będzie się teraz uspokajał. Widać to po bardzo umiarkowanej liczbie małych w porównaniu do soboty. Ale nazbierać pewnie nadal będzie można, tylko już trzeba będzie się nachodzić. Pozdrawiam.