(10/h) Wczorajszy spacer na rydzowo zakończony małym sukcesem :) w ubiegłym sezonie o tej porze roku rydzów nie było. Wczorajsze piękne, soczyste, twarde! Aaah ten smak na masełku..
(25/h) Niezniechęcony wczorajszą przygodą, dziś znów w lesie. Najpierw zmarnowane ponad pół godziny w lesie pół-sosnowym, gdzie nigdy nic nie znalazłem, ale uparłem się na p. brunatne... i znowu nic nie było. Potem przeniosłem się w miejsce, gdzie byłem 2 dni temu i okazało się, że sporo podgrzybków jeszcze jest. Wprawdzie nie brunatnych, lecz w większości złotoporych, ale występy były zwykle zbiorowe. Po odrzuceniu ok. połowy zostało łącznie 90 grzybów, w tym większość p. złotoporych, trochę aksamitnych i zajączków, 1 brunatny, gołąbek i pół prawdziwka. To chyba ostatnie grzybobranie.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Poza sposobem szukania grzybów podanym gdzieś tu przez admina, żeby czasem zamiast chodzić, stanąć i rozglądać się po okolicy, odkryłem nowy - na obecne warunki: stanąć i rozglądać się w poszukiwaniu białego grzyba (widać z daleka), jeśli się znajdzie, jest spora szansa, że to spleśniały podgrzybek, w okolicach którego mogą być zdrowe :).
(10/h) W dniu dzisiejszym postanowiłam zrobić objazd gminy Stawiguda, tak na pożegnanie sezonu. Na początek prawa strona las mieszany: 20 min spaceru: 8 podgrzybków brunatnych, dwie kurki. Las liściasty 20 min ogólnie nic do koszyka, spod liści wystawały jedynie kolorowe gołąbki i na skraju lasu kanie (sporo w różnym wieku), las sosnowy po prawej stronie, kierunek Dorotowo: tutaj było nieźle, przez 20 min 10 podgrzybków, 5 maślaków pstrych i kilka kurek, no i skraj młodnika sosnowego 20 min: 6 maślaków zwyczajnych i 8 rydzów (piękne i zdrowe). Czy było warto? O tak, zawsze warto iść do lasu:-)
Trzeba troszkę pochodzić, aby napełnić kosz. Według mnie najlepsze są lasy iglaste. Jak na listopad, nie jest źle. Sezon letni - bardzo dobry, jesienny gorszy, ale nie jest tak źle:-)
(18/h) Skromniutki zbiór, ale dzisiaj ważniejszy od zbiorów był szczęśliwy powrót do domu (szerzej w dopisku). Nowa, nieznana miejscówka z przewagą lub sporą ilością sosny - miały być podgrzybki brunatne. Faktycznie zebrałem ich całe 4 (w jednym miejscu), w nie najlepszym stanie, reszta to złotopore i/lub zajączki. Do tego dwa pogryzione gołąbki i malutka czubajka gwiaździsta. Miejscówka nie byłaby zła, gdybym wybrał się tu jakieś 2 tyg. temu, bo były duże ilości podgrzybków całkowicie lub częściowo spleśniałych. W jednej grupce z ok. 10 ledwie jeden nadawał się do zabrania, reszta całkiem biała.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Do statystyk biorę godzinę, bo tyle było mniej więcej samego zbierania/szukania, mimo że w lesie byłem ok. 2,5 h... Z moją towarzyszką (która również nie zna miejsca) po ok. pół godziny zgubiliśmy się. Kolejne pół godziny to szukanie się - telefony, lokalizowania na mapach Google, co skończyło się bez sukcesu wyczerpaniem baterii w moim telefonie (mimo że był naładowany na 80% na początku). Więc zostałem w środku nieznanego lasu bez łączności ze światem i nawigacji. Trochę pokręciłem się za grzybami, a potem już najważniejsze było trafić do samochodu (przed utratą łączności umówiliśmy się, że spotykamy się o 15.30 przy nim). Okazało się to nie tak łatwe (dodam, że nie jestem bardzo dobry w orientacji w terenie bez GPS, a do tego było pełne zachmurzenie, co uniemożliwiało zlokalizowanie słońca). Po godzinie szukania, a potem już błądzenia po chaszczach, głębokich jarach (ach ta Wysoczyzna Elbląska...), odbijaniu się od ogrodzeń wreszcie trafiłem na jakąś leśną drogę, która doprowadziła mnie już do tej drogi właściwej, ale niepokój już się pojawił, bo nadciągał zmierzch... Ostatecznie spóźniłem się ponad 10 min., a towarzyszka już zastanawiała się nad wzywaniem policji. Wnioski na przyszłość: 1. wymienić baterię (czasem spada nagle z 40% do zera) albo telefon, 2. na wszelki wypadek zawsze lepiej mieć powerbank, 3. jak się chodzi z kimś, lepiej trzymać się na zasięg głosu.
(50/h) Gąski.... Plaga podgrzybków, setki, zbierałem tylko trochę malutkich, by było miejsce na gęsi... Las sosnowo-świerkowy. Gąsek coraz więcej... Jak ktoś jeszcze ma mało podgrzybka to może koszami zbierać...
(40/h) Cóż, na tle poprzednich grzybobrań można to chyba nazwać wysypem. W lesie głównie liściastym (buk, trochę dębu) na początku pojedyncze podgrzybki, a potem całe ich stada - w jednym miejscu, w promieniu ok. 20 m, było ich ok. 40-50. Z tego 2/3 zostało w lesie (pleśń albo robaki). Później już tak wielkich zbiorowisk nie było, ale grupki po kilka do 10 w promieniu kilku m. Ogółem musiałem wyrzucić ok. połowy zebranych, zostało 85. Zwłaszcza serce krwawiło, jak młodziutki, jędrny był spleśniały albo zaczerwiony. Do tego 2 gołąbki, zmasakrowany ceglastopory, czubajka i kilka kolczaków (liczone za 1)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jako ciekawostkę - opowiastkę dodam, że w pewnym momencie musiałem zawiązać but i wbiłem nożyk do grzybów w glebę, a potem oczywiście o nim zapomniałem. Zauważyłem jego brak po kilkudziesięciu metrach, więc zacząłem się cofać, może nie po śladach, ale mniej więcej starałem się. I zanim znalazłem nożyk (na szczęście się udało, a zapadał już zmierzch), to znalazłem kolejne chyba 4-5 podgrzybków, które wcześniej ominąłem. Więc faktycznie było ich dużo, a przy tym miałem szczęście, że chyba nikt tu nie był od dobrych kilku-kilkunastu dni, co ostatnio raczej mi się nie zdarzało.
(20/h) 2 kg kolczaka w godzine. Wypad tylko i wylacznie z nastawieniem na niego. Zebrane na obszarze 100-200m2. Innych grzybow nie widzialem, zreszta w tych lisciach ciezko cokolwiek wypatrzec.
(10/h) Dzisiaj odwiedziłam zagajnik poszukując rydzów. Ostatnio na spacerze spotkałam 4 szt i liczyłam na więcej, niestety nic pomarańczowego. Znalazłam 8 szt podgrzybków (las wysoki mieszany), a w zagajniku sosnowym 10 szt gąski niekształtnej, dwa borowiki i 2 maślaki zwyczajne. Niestety las już czuje zimę, sypnęło wodnichą późną (jasnożółtą), smakoszom przypomnę tylko, że jest na czerwonej liście:-) Można spotkać również gąsówkę fioletowawą, ale mocno dojrzałe owocniki. Życzę Wszystkim powodzenia, pozdrawiam
(15/h) 12 czubajek, 30 podgrzybków, kilka kurek i kolczaków obłączastych. W niektórych częściach lasu pusto lub stare kapcie zżarte lub nawet spleśniałe. W innych miejscach młode piękne owocniki. Taki dziwnie poszatkowany las. Podgrzyby z lasu sosnowego a czubajki z krawędzi lasu sosnowo-bukowego.
(15/h) Las jak zwykle liściasty z domieszką sosny. Przez pierwszych 45 min. kompletne ZERO, byłem już pewien, że pierwszy raz w sezonie wrócę z niczym. Ale po przemieszczeniu się o kolejne 200-300 m pojawiły się podgrzybki. Przez pół godziny 18 szt. (oraz gołąbek), średnie i małe, niektóre trochę obgryzione, poza tym zdrowe. Sporo zostało w lesie (pleśń albo zarobaczenie). Gdyby nie zapadający zmrok, pewnie byłoby sporo więcej, bo przeczesując metr po metrze (to był jedyny sposób, bo brązowy kapelusz w brązowych liściach wymagał uważnego wypatrywania), można było znaleźć nawet po 2-3 w grupie.
(36/h) Godzinka w lesie z córcią i taki wynik 72 podgrzybki brunatne w lesie sosnowym i jeden borowiczek szlachetny. Byłoby dużo więcej niestety sporo odpadło już w lesie, niewiele robaczywych ale co 4 spleśniały. Myślę, że to z powodu przymrozku z 1.11. Mimo wszystko warto!
(30/h) Latwo policzyc grzyby bo tylko 1 godzina po pracy i jiz ciemno. Kilka kań, kilka starych podgrzybków ale tez takie mlodziutkie 3 dniowe. Jest nadzieja ze na weekend cos sie jeszcze w tej czesci lasow miejscami rozwinie. O dziwo pojedyncze maślaki pstre i slownie jedna zielonka.
(150/h) Wczoraj i dzisiaj pełen kosz podgrzybków mniej robaczywe niż pod Warszawą może dlatego, że jednak tu są zimniejsze noce? Rosną miejscami. Zadziwia mnie taki brak doniesień z warmińsko - mazurskiego ale też w ciągu dwóch dni nie wdziałam nikogo w lesie. Grzyby małe albo średnie obfitują podgrzybki na grubych nogach mój mąż pokrzykiwał mam prawdziwka:-)