(150/h) Dalszy ciąg grzybobrania, podgrzybki do wyboru, duże, średnie i małe, w lesie mokro, sporo wyrasta nowych zdrowych grzybków, jak pogoda dopisze to za tydzień będzie kolejny wysyp :)
(30/h) Banał- podgrzybki, raczej średnie, młodych niewiele, a i te często zasiedlone (nierzadko zdrowy trzon, a kapelusz, mimo pozorów jędrności, zjedzony ) Zbierane w kilku miejscach po obu stronach Wisły. Jako okrasa pięć rydzów - cztery w zwykłym miejscu, a jeden w nowym - lasek wyglądający na rydzowy, choć takie u nas na ogół zawodzą. W każdym razie kolejne śniadanie grzybiarza zapewnione, w tym roku może jeszcze beskidzkie...
(100/h) Od paru dni nadal zawsze pełen koszyk czarnych Łebków 0,5 H do 2 h. Czasem trafi się gąska, maślaki lub prawdziwek. Jeszcze rosną małe ale już mniej. Sporo średnich i dużych. Oczywiście dużo jest robaczywych. Ale i tak czas spędzony w lesie nezcenny Ooo
(40/h) 2 osoby w niecałe 4 h i ponad 3 kg kurek, mniejsze i większe. Łebków mnóstwo lecz niemal wszystko robaczywe lub zgniłe, więc skupiliśmy się na pieprzniku. Ich ilość jak na tę porę roku naprawdę świetna
(20/h) podgrzybki, mimo chłodnej nocy, nie dają za wygraną! Większe najczęściej robaczywe, ale nadaj rosną młode, zdrowe. No i pierwsze w moim życiu opieńki! Szczerze to już wątpiłam w istnienie tych grzybów poza atlasami i opowieściami innych grzybiarzy. Ale są piękne, świeże, dorodne! Darz bór!
(200/h) 6 prawdziwków, 4 kurki i mnóstwo podgrzybka różnych rozmiarów ( innych nie zbieraliśmy) 2 osoby, 4 godziny- 4 kosze. W lesie zostało mnóstwo robaczywych: maślaki prawie wszystkie a z podgrzybków połowa. Gdybyśmy nie sprawdzali grzybów w lesie byłoby minimum 8 koszy. W lesie ludzi mało, zimno, rano szron na trawach, później słonecznie.
(150/h) kilka prawdziwków zdrowych, maślaki robaczywe ( tylko kilka zdrowych), kilka kurek i mnóstwo podgrzybków ( dużo robaczywych zostało w lesie). Rano było zimno, szron na trawach, później piękna pogoda. W lesie były sektory baz grzybów a kilkaset metrów dalej jak nasiane ( są też młode )
(150/h) Kolejny niesamowity wypad na grzyby. To chyba jeden z ostatnich w tym roku. Grzybów całe mnóstwo - głównie podgrzybki brunatne, 1 koźlak, który koło brzozy rósł, kilka podgrzybków zajączków. Jak na listopad, to jest wysyp rekordowy w lasach włocławskich. Ale już się robi coraz to chłodniej i pewnie na dniach się zakończy (rano już szron był). Warto było;) Miejsce jak zazwyczaj: Włocławek Zazamcze//Droga Pożarowa Nr 20
(20/h) Krótka przebieżka po pracy niby bez planów grzybowych, ale... nożyk w kieszeni był:-) podgrzybki małe i duże (te ostatnie często robaczywe) w wysokich sosnach i garstka maślaków na skraju lasu w mchu. Na kolację starczyło, a i do suszarki parę pięknych kapeluszy się znalazło. Las w listopadówym słońcu bajkowy!
(50/h) Krótka popołudniowa przebieżka z psem "w koronie". Wynik z pewnością zaniżony w stosunku do realnej sytuacji, bo zebrana garstka to grzyby, które dosłownie wyszły na drogę. Maślaki zwyczajne i podgrzybki brunatne, wszystkie młode. We wrzosach mnóstwo przerośniętych sitarzy.