szerzej:
Do tego doszły jeszcze 2 maślaki pstre. Ludzi w lesie niewiele, ci napotkani podobnie jak ja nastawieni spacerowo. Nie tak jak ci z okolic Klinisk, Goleniowa. Tam pobocza nadal wytapetowane samochodami🙂Dziwny w tym roku był sezon, ale nie najgorszy, trochę grzybów jednak było mimo kolejnego suchego i upalnego lata. Darz grzyb wszystkim 😊
szerzej:
O wpół do ósmej byliśmy w Kliniskach. Szybko do młodników (półtorej godziny drogą przez puszczę i dwie godzinki na zbieranie). Ponad pół kosza z młodników, reszta nazbierana w drodze powrotnej z Klinisk do Szczecina (główka na boki i zbieramy to co widać z drogi). Super spacer. Grzybki ok, ale głównie do suszenia bo jakość nie taka jak 2-3 tygodnie temu 🙂 Pozdrawiam moich przyjaciół grzybiarzy.
szerzej:
W lasach boleszkowickich nadal dobre zbiory. Grzyby zdrowe i jędrne, mało zaczerwionych i mało spleśniałych (te zostały w lesie). Krótki popołudniowy wypad zaowocował nieoczekiwanie dwoma pełnymi wiaderkami grzybów (dobrze, że nieoczekiwanie były te wiaderka). Przykro było wychodzić z lasu, bo podgrzybki rzucały się pod nogi. Niestety, robiło się coraz ciemniej... A na drodze na zapadnięcie zmroku czekały sarny, żeby w ciemności rzucić się pod koła.
szerzej:
Dzisiaj miał być tylko leśny spacer. Wreszcie wyjrzało słońce, ciepło, pogoda wręcz prosiła, by ją wykorzystać do włóczęgi po lasach, a mąż zapowiedział, że mam nie wracać z grzybami🤣Naprawdę starałam się nie strzelać oczami po ściółce 😊To, że skończyło się jednak jakimś tam grzybowym zbiorem, to wina koleżanki, którą poniosło na sosnowy zrąb, już przygotowany pod szkółkę, z pasami nie wyciętych drzew. A tam co? Opieńki! W bukach w tym roku było z nimi kiepsko, a tam rosły piękne, pojedynczo i kępkami, na cienkich i grubaśnych nóżkach. Grzech było choćby trochę ich nie uszczknąć 😃A gdzie zrąb, tam i podgrzybki i to głównie z tego rodzaju, co to przypominają borowiki. Miałam je tam biedne zostawić?! No a jak się tak już rozpędziłam, to zajrzałam w sąsiadujące z porębą buki. A tam mnóstwo borowików oprószonych! Niestety, większość nie nadawała się do zbioru. Zabrałam tylko kilka malutkich, a i te na miejscu brutalnie kroiłam 😢. W jednym miejscu trafiłam również na gniazdo kurek... I tym sposobem, znowu wróciłam do domu z koszem grzybów 😂 Smutne w tym wszystkim jest to, że dużo opieniek jest zaczerwionych😔
szerzej:
Nikt nie ma wpływu na brudasów, ale każdy ma wpływ na samego siebie, stąd zachęcam bo warto, dla satysfakcji i przyjemności chodzenia po czystym lesie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to ostatnie klasyczne grzybobranie, oczywiście jak tylko będzie możliwość, do lasu zaglądam cały rok i zawsze będę starał ze sobą zabrać te kilka sztuk śmieci. Oby nastał taki czas, że nie będzie już co zbierać. Sezon był długi i udany, choć kolejna letnia susza, pozbawiła przyjemności zbierania kurek. Mało było opieniek, za to pobiłem rekord jeżeli chodzi o borowiki. Pojedyncze rydze, napotkałem tylko w 1 fazie sezonu, tylko na prawobrzeżu. Poza tym jak co roku w środku lata, ludzie mówili, że grzybów w tym roku nie będzie i jak co roku grzyby jednak były :) Grzyby ciągle są, ale idą chłodniejsze dni, kalendarz jest nieubłagany, no i jeszcze kwestia wiszących w powietrzu obostrzeń...