(19/h) podgrzybki 58....
Było pięknie, było samotnie, było szaro i refleksyjne było. listopadówy las w serca jesienny nastrój wlewa. Przytłamszony ręką mrozu stracił barwne kolory, posmutniał, poszarzał. Pogrążony w jesiennej nostalgii, niespiesznej zadumie, zatopiony w melancholii, upragnionej ciszy i spokoju. I tylko zamszowe łepki łobuziaków z igieł ten spokój burzą, na ratunek zasmuconemu sercu spieszą, uśmiech na twarzy malują. Jak dobrze, że jeszcze są.
(5/h) Za mało było jednego lasa, to ruszyły w drugą stronę. 23 prawdziwki do zabrania. Z niektórych zrobiły puzzle. Z 10 dużych zostało do rozsiewu. Tym grzybkom nie zaszkodził mróz, tylko ślimce i glizdy od much. Zdarzały się miejsca, że liści prawie pod kolana. Wytrzeszczały ślepia i coś nazbierały. Było kilka podgrzybków i kozia broda. I nogi po maślakach.
(15/h) podgrzybki w różnej kondycji. Sporo zostało, bo albo zbyt przemrożone, albo dziurawe albo spleśniałe. Były też te idealne. Zobaczymy, co to się dalej porobi z tymi grzybkami.
(20/h) Lasy sosnowe, bardzo sucho na tym obszarze lasu dawno nie padało. Podgzybki po mrozie w roznej kondycji. Gąski siwe z robaczkami tylko kika okazalo się zdrowych.
(5/h) Miało być dzisiaj rodzinnie, więc wyrwałem rodzinę do lasu, a co tam będziemy w domu siedzieli. Były tylko dwa warunki: żadnego łażenia po krzakach i zbieranie grzybów jako dodatek do spaceru, a nie na odwrót. Inaczej niż wczoraj, tym razem z brzydkiej pogody zrobiła się ładna, więc rodzina nie uciekła z lasu, pierwszy sukces 😜 Na szczęście prawdziwkowy las bukowy był blisko i po drodze, więc wdepnęliśmy na chwilkę, co skończyło się wyszperaniem trzech prawdziwków, w tym jednego zdrowego. Potem znaleźliśmy jeszcze kilka, parę maślaków, podgrzybków i czubajek. Razem 18 zdrowych grzybków.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
No i to chwilowo koniec grzybobrania, bo przecież spacer miał być priorytetem 😟 Taaa... Spacer na prawdę super, rodzina zadowolona, ja też. W drodze powrotnej przeszukaliśmy bardzo pobieżnie tą samą miejscówkę, kolejne prawdziwki, podgrzybki i dwa maślaki pstre. Wnusia odniosła swój pierwszy leśny sukces, ale to w dopisku. Trudno było znaleźć zdrowego prawdziwka, większość zeżarta masakrycznie.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dzisiaj nastąpiło pożegnanie lasów przyrowskich. Padło na las iglasty bo jakoś lubię w tym okresie chodzić do tego lasu. Jak się szykowałem to rodzice pukali się w czoło. W tygodniu były solidne przymrozki - podobno zeszło do minus osiem. Ale pojechałem bo co tam w domu będę siedział. W lesie już od początku widać było zniszczenia jakie poczyniły te przymrozki. Pierwsze dwa podgrzybki nie nadawały się nawet do zerwania. Ale za chwilę wielkie zaskoczenie i ogromną radość - znalazłem prawdziwka. Chociaż miał miękką nogę to poszedł w całości do koszyka, żebym mógł się w domu pochwalić. Później znalazłem kurki i pierwsze podgrzybki, które nadawały się do wzięcia. W lesie sporo grzybów robaczywych i przemrożonych. Głównie maślaki zwyczajne, sitarze i podgrzybki. Pod koniec grzybobrania na polance znalazłem 3 kanie kończące swój żywot. Przykry widok. Ale co zrobić. Taki mamy klimat 😉 Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
(1/h) Raniutko do lasu na spacer i oględziny, co w lesie słychać. Przywitała nas cisza i spokój 0 ludzia, susza okrutna, jeśli się nie mylę to ze 3 tygodnie nie padało. Sporo ceglasi i podgrzybków wysuszonych lub w totalnym rozkładzie. Do siateczki (eko) trafił 1 młody maślak, 4 ceglasie i 1 kozak. Spacer bezcenny :) Pozdrawiamy wszystkich buszujacych po lesie👐
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Po odrobieniu planowanych robót budowlanych w garażu spakowałem się i podrzuciwszy po drodze żonę do M1 (każdy ma swój sposób na odreagowanie ciężkiego tygodnia) zameldowałem się w lesie o 11:40. Ładną pogodę szlag trafił, ale co mi tam, grzyboświr nie musi przecież przejmować się drobiazgami. Od razu wpadłem na parę prawdziwków, rosły na obrzeżu lasu i ledwo wystawiły łebki z liści i ziemi. Potem trafiłem fajnego czerwonego kozaka i skupiwszy się na nim, usłyszałem jakąś gadkę. Obróciłem się i zobaczyłem piękną leśną rusałkę, coś powiedziała do mnie, ale złośliwy wiatr świsnął mi w ucho i nic nie zrozumiałem. Powiedziałem więc grzecznie "dzień dobry", rusałka odpowiedziała mi tym samym i poszliśmy każde w swoją stronę. Pokręciłem się trochę i wróciłem do parkingu, żeby przejść trasę drugi raz. To oficjalna wersja, tak naprawdę chciałem mądrzej zagadać do rusałki, ale dała już dyla swoim czerwonym autem. Szkoda, mogło być tak pięknie... Za to znalazłem kolejnego ukrytego w ziemi prawdziwka, którego nie zobaczyłbym, gdyby go nie kopnęła rusałka, oczywiście przez nieuwagę. Tak sobie spacerowałem bez ciśnienia, czasem trafiając ceglasie i inne grzybki. W pewnym momencie wypłoszyłem spod zwalonego drzewa zajączka, bez pośpiechu odkicał za pagórek, mieląc pod wąsem taki tekst: " Co on sobie nie myśli, durny grzyboświr z zarośniętą gębą, listopad jest, to ma w domu w laciach siedzieć, a nie ganiać w deszczu po lesie". Zrobiło mi się głupio, bo w sumie miał rację... Ale już po chwili parę podgrzybków poprawiło mi humor, potem parę małych ceglasi, pojedyncze prawdziwki i tak dalej. Chodziłem sobie bardziej po skrajach lasu i na nos. Na przykład mając do wyboru prosto i w prawo, zdecydowałem po krótkim wahaniu, że kilkadziesiąt metrów w prawo, a potem wrócę. Las w tym miejscu suchy jak pieprz, zero nadziei, a tu po 10 krokach sterczy z tej suchości całkiem fajny prawdziwek. Taki dumny, że pomimo wszystko wyrósł, odniosłem nawet wrażenie, że jakiś taki falliczny i że ma do mnie pretensje, że to ja go znalazłem. Wyraźnie słyszałem, jak nadawał spod kapelusza:" Taki pech, ten durny grzyboświr z zarośniętą gębą przylazł i mnie zabrał, zamiast siedzieć na tyłku przed telewizorem. A taką miałem nadzieję, że mnie zabierze ta piękna rusałka i wywiezie swoją czerwoną bryką.." No cóż, młodszy, piękniejszy i mądrzejszy już nie będę, pakuj się do kosza i nie marudź, bo tu w lesie uschniesz i zgnijesz, tak mu dogadałem. A tymczasem deszczyk się odważył na dobre padać i chłodno trochę, naciągnąłem komin na uszy i trzeci raz przeszukałem miejsce spotkania z rusałką, znajdując kolejne podziemne prawdziwki. Ciekawe, że w większości były pozakręcane i rosnące w bok, pod skosem, a w dolnej części nóg prawie bez wyjątku miały robaki. Chyba zimno wstrzymało te robaki, bo kapelusze były zdrowe, a także wzrost grzybów, bo siedziały pod ziemią i dopiero teraz zaczęły nieśmiało wyłazić. Końcówkę grzybobrania zrobiłem po drugiej stronie drogi, tam zawsze są prawdziwki i ostatnio boczniaki na martwym buku. Dopakowałem koszy do pełna boczniakami i jeszcze w ostatniej chwili przy postępującej szarości znalazłem 3 spore prawdziwki, tylko dzięki temu, że błyszczały zmoczone deszczem. Z pobliskich krzaków wyskoczyła sarna i odbiegając marudziła pod nosem:" To musi być ten durny grzyboświr, o którym mi SMS-ował zając. Cały zielony, zarośnięta gęba, łazi jak głupi w deszczu po lesie, zamiast siedzieć w ciepłych laciach przed telewizorem. Lepiej się ewakuować". I tak to dowiedziałem się prawdy o sobie, a przecież żona mi to mówi za każdym razem, kiedy jadę do lasu w brzydką pogodę.. Tylko tej rusałki mi szkoda. A może to była Szprycha, ona ostatnio do lasu trafia spontanicznie bez koszyka i w zamszowych kozaczkach, a rusałka była jakoś tak właśnie nie po leśnemu ubrana i grzybki miała w bojtliku. Rozpisałem się, a tu spać iść trzeba, a jeszcze jakieś dopiski zmontować. Pozdrowienia dla wszystkich i pamiętajcie: celem jest zadowolenie i obcowanie z pięknem, a grzyby.... Same się znajdą.
(10/h) Przejrzałam pobieżnie portal i jest wysyp novembrusów:- D Dokładam swoje 26 sztuk ładnych i mniej ładnych. Te, które rosły w bukowych liściach poradziły sobie doskonale z przymrozkiem :) Są trochę obgryzione, ale świeże i zdrowe. Natomiast uparciuchy rosnące na gołej ściółce zmarzły okrutnie, przykryłam je liśćmi i zostały w lesie. Ceglasie, których mróz nie rusza pięknie rosną w bukach i mchu :) Wychodzi sporo maluchów :) Do koszyka wskoczyło 15 średniaków. Po kilka maślaków modrzewiowych, ziarnistych i podgrzybków. Będzie cieplej...:- D Ciao :)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Spacerek ok. 2 godzinny, w 3 częściach lasu. W pierwszej same małe ceglasie, dwa podgrzybki, 1 maślak. Potem długo nic. W drugiej... radość wielka w domu misia, szprycha znalazła prawuska- pięknisia. Dostał solidnego całusa w kapelusz. W drodze powrotnej, jakoś zabrnęłam w miejsce, w którym wcześniej nigdy nie byłam. Tam kilka sporych ceglasi i wielki prawdziwek, o dziwo zdrowy. Kręcąc się w promieniu ok. 20 m było mnóstwo westchnień i ojej-ów na widok chyba z 10 olbrzymów prawych, które nie zdążyły dotrwać, aż ktoś znajdzie je i zapieje z zachwytu. A no i natknęłam się po raz pierwszy na sromotnika bezwstydnego, niestety jego jadalnych jaj obok nie znalazłam. Piękny miał surducik w barwie zielonobrązowej, której niestety zdjęcie nie oddaje. Za kilka dni jeszcze tam wrócę...
(5/h) Raport po przymrozkach przedstawia się następująco: borowiki ceglastopore ciągle rosną, 7/13 zabrane do domu, ich mały mrozik nie rusza. podgrzybek 1/2, brak młodzieży, czyli zdechł. Maślaki 3/6 zdrowe, rosną nadal. Koźlarz brzozowy 5/8 wylądowały w koszyku. 2 rydze nie nadające się do zbioru, przemrożone. Prawdziwka i czerwonego brak, ale w odpowiednim lesie i w odpowiednich warunkach z pewnością trzymają się mocno. Razem ok. 15 grzybków, czas 3 godzinki. Pozdrawiam grzybowych Zapaleńców :))
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Ciepłko +9, choć na otwartych przestrzeniach wiatr. W lesie żywego ducha. Opadły prawie wszystkie liście. Warunki nie najlepsze, było sucho, jednak teraz już pada, będzie OK. Pozbieramy przynajmniej do połowy listopada.
PS. I żeby mi kto nie pisał, że raport daję, aby parę dni więcej abonamentu zdobyć.
(1/h) A co tam w domu siedzial będę 1 szt podgrzybka się znalazło do jajecznicy na cztery osoby w sam raz. Tak na marginesie, A mnie jest szkoda lata itp, LA, LA, LA. Pozdrawiam grzybozakrenconych.
(1/h) Witam po krótkiej przerwie. Nie planowany, wymuszony okolicznościami wypad do lasu. Przymrozek zrobił swoje, przymrozek może odejść. Jeden prawdziwek i jedna kania nie zastąpią świeżo upieczonego sernika. Pozdrawiam, E.
(5/h) Cześć😃 Pojedyncze prawdziwki jeszcze można znaleźć. Trafiają się czasem też 2 trzy obok siebie. Grzybki rosną głównie na skrajach i obrzeżach w miejscach nasłonecznionych. Można powiedzieć, że Novemberusy odhaczone😃, znalazło się około 20-25 szt razem ze znajomym, któremu dziękuję za wspólny wypad i mile spędzony czas😃. Pogoda do chodzenia nie najgorsza, trochę padało, ale do wytrzymania. Trafiło się też kilka ceglaków, trochę czubajek, jeden koźlarz dębowy, ze dwie kępki boczniaków, 2-3 podgrzybki brunatne. Tym razem to już chyba naprawdę pożegnanie z tymi lasami.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Na marginesie dodam jeszcze, że widziałem kilka osób zbierających grzyby i kilka aut pod lasem stało. Wilgotność w lesie całkiem dobra. Przymrozek zostawił ślad tylko na grzybach blaszkowych, a po borowikach nie widać w ogóle, że były jakieś przymrozki. Znajomy wypatrzył okratka australijskiego, cieszę się bo jakoś nie miałem okazji wcześniej trafić na tego grzyba. Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia😃
(5/h) Pożegnanie już było, ale ciągnie wilka do lasu😁 przeglądając wpisy i te piękne okazy, że jeszcze coś rośnie postanowiliśmy zajrzeć tu i tam☺ Po przymrozkach rosną malutkie kiwające się na nóżkach. Zdrowych podgrzybków w sumie 20 szt w 2 godzinki😃 Ciekawość zaspokojona. Pozdrawiamy wszystkich grzybo-świrusów☺
(20/h) Po odwiedzeniu grobów boskich zmizna butów i na spacer do lasu. Mąż chciał spacer, ja kontrolę lasu, czy cos zostało w zielenitkowym miejscu. Wygrałam. Godzinka, szybkie sprawdzenie parę grzybków, kilka zamarzniętych. Były też 2 kozaki kilka plaskich maślaków, sitarze, duzo małych grzybków ktorych nie znam. A.... gąsek zielonych zostałopo obraniu 15, a siwych 4. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
(2/h) Jeszcze coś rośnie, jak na zdjęciu, las mieszany
Wspaniały i fantastyczny zarazem spacer, lekko mroźnie, czuć powoli zimę ale te nasze kochane radości jednak nadal walczą... Chyba to jednak jest koniec radości w tym roku... zresztą bardzo obfitym, podliczyłem ile wagowo udało się nam ze sznupką zebrać i wyszło, że za cały sezon przytargaliśmy ponad 60 kg grzybów, szok :) zamrażalnik nogą domykam a w spiżarce 50 słoików... dziękujemy kochany lesie i kochana naturo za te dary :):) :)
(20/h) Miałam ograniczony czas, a tego nie lubię... ok. 1,5 godzinki, tyle ile trwało "pranie i suszenie" mojego bulldoga:-) 100 spaw na głowie, których i tak nie zdążę załatwić... coś trzeba było z sobą począć...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Las mnie uspokaja więc nawet jak na krótko, nawet jak zimno jak pieron i nadal kuleję - podjechałam do lasu i poszłam na spacer. Odwiedziłam 2 miejsca wypatrując raczej sporych ceglastoporych, ale las zrobił niespodziankę. Podarował mi ku mojej radości: 10 małych ceglasi, 8 prawdziweczków różnej wielkości, 6 podgrzybków, 1 kozaka. kilka maślaków i małego siedzunia. 99 spraw zostało "na zaś". A co. Za to pies jak nowy:-), a w domu pachnie miło grzybkami. Na poniedziałek zostawiłam pod liśćmi maleńkie ceglasiątka... jeszcze będzie ciepło w przyszłym tygodniu... Hmmmm... ile takich się tam jeszcze kryje pod złotą kołderką...
(60/h) Dzisiaj totalny szok. 280 podgrzybków i 2 maślaki. Jako reprezentant wybrałam się z mamą. W młodniku dokladnie przeanalizowanym w ostatnią sobotę wyszło sporo młodych, a maluszki podrosły. Niektóre tak dobrze schowane w trawce i w ziemi, że zimno im nie zaszkodziło. Bieluśkie w środku. Ciekawe, czy po tych mrozach jeszcze coś się pokaże???? Pozdrawiam
(8/h) Dopiero dzisiaj piszę o swoich wczorajszych wynikach, bo wiadomo, że zbliżają święta zmarłych i obowiązki nie pozwoliły mi wczoraj podzielić sie moimi wynikami. Jestem bardzo zaskoczony bo wczoraj znalazłem prawdziwka, kilkanaście borowików ceglastoporych (połowa z lokatorami, kila koźlarzy i jedną kanię. W domu po wyczyszczeniu i obierce okazało się że było tego 3,&kg
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witam Wiedząc że zbliżają się nocne przymrozki nawet do - 6 postanowiłem zakończyć mój sezon grzybobranie 2019. Nie liczyłem na zbyt wiele ale pojechałem do lasu z nadzieją na niespodziankę, co jeszcze w trawie "piszczy" Moja radość była już po 10 min od miejsca parkowania. Nasloneczniony las olchowy pełen liści okazał się dla mnie radością. kapelusze prawdziwków wystawaly delikatnie będąc zamaskowane wśród tych liści. Po 1 godz przemieszczalem się do miejscówki gdzie na górce lasu brzoza i sosna rosły kozaki. Okazało się że miałem nosa. Piękne kozaki czerwone czekały na mnie Nawet byłem zdziwiony że nikt ich nie zauważył? Kosz pełny pięknych okazów! Czas wracać do samochodu zbierając po drodze pojedyncze maślaki, podgrzybki i parę kani. Do zobaczenia 🙋♂️
(5/h) Wąski pasek starego lasu sosnowego między obwodnicą a terenami po rekultywacji. Godzina w lesie po pracy, mogło być dłużej ale w Katowicach korki. Kilka podgrzybków w stanie wskazującym na zmęczenie, swoje przeżyły do kosza nie trafiły. 5 rydzów zamieszkałych i przez robale skonsumowanych. 4 w miarę młode maślaki zwyczajne. 1 mały prawy w osikach.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Piękna słoneczna pogoda ale przeraźliwie zimno. W tej chwili dachy i szyby w samochodach są zaszronione, ciekawe co z tego wyniknie.
(0/h) Ok, 45 min spacerem od domu... Chciałam sprawdzić, czy miejsce, gdzie na pagórkach pokrytych mchem rósł ostatnio lasek kaniowy... Było rześko, było pięknie i bezwietrzne, po drodze były dęby, buki, brzozy... sarny i zające... Dolinki i pagórki równo zasłane kocem mieniącym się pięknie wszystkimi barwami jesieni... Po kaniach ani śladu... i żeby tylko po kaniach... nawet śladu jakiegokolwiek grzybka nawet tyciego muchomorka, zero... Z tą częścią lasu już w tym roku się pożegnałam.
(33/h) We dwie w dwie godziny zabrały 128 podgrzybków, 1 prawdziwka i 2 maślaki. Oj, żeby to nie był ostatni raz, bo żal okrutny. Prawie same maluszki wychodzą. Aż się brzydkie słowa cisną na ten nadchodzący mróz. Było pięknie i prawie po ćmoku z lasa wychodziły. Pozdrowionka
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Nie wiem już co pisać, bo ciągle piszę to samo prawdziwki, czerwone, ceglasie.... i tak w kółko Macieju;-) Chodziłam dzisiaj po bukach i w myślach żegnałam się z tym niesamowitym sezonem. Grzybów jak na lekarstwo, pojedyncze borowiki, średnio jeden na 20 minut. Poszłam na skraj lasu-nasłoneczniona polanka i widzę dwa brązowe kapelusze, schylam się, żeby odgarnąć liście do zdjęcia i kolejne trzy a miedzy nogami plączą sie cztery ślicznoty jakby mówiły... Też chcemy zapozować;-) Totalny obłęd:- P Takich miejsc było kilka, gdzie prawdziwki rosły sobie rodzinkami jakby to był wrzesień a nie koniec października:- D Zobaczymy co przyniesie listopad... Pozdrawiam:-)
(6/h) Zachęcony doniesieniami zrobiłem szybki wypad do lasu w okolicach Kalet. Zimno, mglisto i ponuro, grzybów jakichkolwiek jadalnych brak. Trudno się pogodzić z pustym koszykiem, więc w drodze powrotnej zatrzymałem się w moim dyżurnym lesie w Konopiskach. Szału nie ma ale na małą duszoneczkę wystarczy. Sporo grzybków z lokatorami pozostało w lesie. Te w koszyku to głównie podgrzybki, sarniaki, parę zieleniatek i hubankow. Cześć zupełnie świeżych. Jeśli nie będzie radykalnych przymrozków to jeszcze będzie można przez jakiś czas oczy nacieszyć. 😀
(30/h) No nie mogłam się oprzeć... wracając od lekarza, kuśtykając zafundowałam sobie krótki, około godzinny spacer po lesie... botki zamszowe... brak kozika i koszyczka... się paniusia do lasu wybrała:-) nie byłam przygotowana na spacer, a na grzyby zwłaszcza... a tu takie rzeczy... spośród pięknie kolorowych liści napadło na mnie ok 30 ceglasi i 4 prawuski:-) Na szczęście miałam w aucie małą dyżurną torbę na zakupy, którą wysiadając wpakowałam do kieszeni. Radość moja wielka.
(25/h) W nocy popadało, temperatura spadła i od razu lepiej:-) Las piękny, mchy zielone, powietrze rześkie.. W końcu prawdziwa jesień:- D Liście trochę oklapły i grzybki są bardziej widoczne. Prawdziwki-45 małe i średnie rosną po kilka sztuk w bukach. Na dwóch miejscówkach wychodzi bardzo dużo maluchów. Pękate i pięknie wybarwione ceglasie-30 zdobią las. A kozaki czerwone-50 szaleją w topolach, brzozach i młodniku dębowym:- D. Las jeszcze nie zasypia... Myślę, że zapowiadane przymrozki nie zaszkodzą grzybni i jeszcze w listopadzie będziemy cieszyć oczy cudnymi borowikami czego sobie i Wam wszystkim życzę:- D
(30/h) ... no nie mogły odpuścić... no nie wytrzymały i pognały w las🤦♀️ we dwie, w ciągu godziny, zebrały 60 podgrzybków i po parę maślaków. podgrzybki głównie rosły na igłach, tym razem prawnie wszystkie zdrowe. Zmrok nas wygonił... jutro tam wrócimy 🤣🤣🤣
(5/h) Miały być Kokotki, ale poranna weryfikacja przed lustrem, stwierdziła że na Kokietki w Kokotkach to raczej szanse mam nikłe. Bliżej mi do Lublińca. Tam w okolicach strzelnicy są fajne podgrzybkowe laski. Sosenki jak w wojsko ustawione w równych szeregach. Zaczęło się ciekawie. Zamszoki i mokre łebki. Z tym że te drugie miały postrzał w głowę. Ale gdy zbliżyłem się do ogrodzenia, podszedł do mnie smętny pan w czerni i poinformował że właśnie odbywają się zajęcia młodych adeptów sztuki wojennej, i poradził abym się oddalił gdyż mogą mnie wziąć za ruchomy cel. Grzecznie posłuchałem i odjechałem..
... szerzej o tym grzybobraniu ...
do lasu pomiędzy Koszęcinem a Bruśkiem. Ostatni raz byłem tam na grzybach w końcu października ub. roku. Słabo znam te lasy, więc staram się nie oddalać od szosy lub torów kolejowych. podgrzybki na wymarciu. Nieliczne dinozaury uroda nie powalaja. Po czterech godzinach wrocilem do domu. I to by bylo na tyle. Pozdrawiam, E.