szerzej:
Wstałem z samego rana, przygotowałem się do wyprawy, odpaliłem swój teleporter i 2,5 godziny później obudziłem się w baśniowej krainie😍 Słoneczko świeciło, sosny zielone jak w środku lata, do tego dywany mchów i wspomnianych już seledynowych chrobotków. Czego można chcieć więcej?? Już tylko jednego, a mianowicie ciemno bordowego kapelusza borowika sosnowego wyłaniającego się z zielonych mchów😁, taki właśnie widok czekał na mnie.... taką miałem nadzieję😊 i stało się po godzinie chodzenia wreszcie pierwszy raz w życiu znalazłem to cudeńko😊. Radości było co niemiara😊 Jak już ochłonąłem trochę zacząłem marzyć o kolejnym, ale to okazało się niezwykle trudne, nachodziłem się strasznie i po 4 godzinach trafiłem drugą sztukę. Dla urozmaicenia zbierałem co jakiś czas gąski, nie starałem się jakość szczególnie, ale jak już stały na widoku nie omieszkałem się schylić. W drodze powrotnej trafił się jeszcze wspomniany szlachetny, nie mogłem uwierzyć, że wyrósł w takim miejscu😊. Teraz jak udało się zrealizować najważniejszy cel na ten sezon, mogę troszkę odpuścić, ale jakiś spacerek cotygodniowy na pewno będzie😁 Pozdrawiam!
szerzej:
Nie mówię, że to ostatnie grzybobranie w tym roku bo prognozy są optymistyczne. Zaczęło się też optymistyczne bo z auta zauważyłem 2 koźlarze pomarańczowożółte na dywanie z liści ale potem nie udało się w liściach znaleźć nic więcej. Pusto w trawach gdzie zwykle rosły prawdziwki i kozaki. Niewiele podgrzybków; sytuację uratowały gąski, wodnicha i boczniak. No i 2 duże prawdziwki od lokalnego grzybiarza, któremu serdeczne dziękujemy. Jak na listopad to nie jest źle bo i pogoda dopisała i spacer bardzo przyjemny.
szerzej:
Ktoś ukradł grzyby, lecz oddał ciszę, skrzypieniem sosen przerwaną. W ciszy me myśli w końcu usłyszę, biegiem dni zwykłych tak zamotane. Diamentów garść niedbale rzucona i nikt ich wcale nie szuka... Stanęłam przy nich w cichym zachwycie, blaskiem i pięknem zauroczona. W liściach ukryte marzenia na zimę, każde ulotne i każde inne. Mgłą otulone jak miękkim szalem, jesienne barwy żegnają z żalem. Zielenie i brązy, żółcie, czerwienie, gama kolorów ukryta w lesie, jeszcze cichutkie wydają westchnienia, nim sójka niebieska w świat je poniesie... Gdy przyjdzie ziemia i otuli śniegiem, marzenia będą dobrze ukryte, tym nieuchronnym czasu biegiem - cieszmy się tym, co nie przeżyte 😊. Lasom świętokrzyskim dziękuję za gościnność 🙏😀