szerzej:
A tak na prawdę to dwadzieścia kilka, tylko że data wywarła presję na magiczną jedenastkę :). Borowiki te olbrzymie jak krowie placki, i te małe, i większe, idealne - poezja. Nasza wyprawa w świąteczny dzień dostaje też ocenę - oczywiście jedenastkę - 11 punktów na dziesięć możliwych. W taką aurę, pod tak lazurowym niebem i w cieplutkim blasku słońca można do syta, niemal obsesyjnie nacieszyć się beskidzkim - jedenastym miesiącem roku. Bo Beskidy urzekają i uwodzą, bo są równie baśniowe jak i tajemnicze, wodzą na pokuszenie, budzą w nas romantyków, skłaniają ku melancholii. Kto je zrozumie - przed nim poufnie odkryją swoje sekrety. Tak jak przed nami odkryły w bukowych lasach - polanki z tymi nadobnymi ceglasiami. Ślemy Wam gorące pozdrowienia z najpiękniejszych gór świata - Sznupok&Tazok
szerzej:
Lawendowa, Emil, Grazka, Zygmunt, (patrząc od lewej) łącząc przyjemne z pożytecznym. Grzybki były, a i owszem, ale na "drugim planie". Dziękuję Wam serdecznie za przemile spędzony dzień, ciasto, kawę, sałatkę i Waszą obecność. Pozdrawiam, E.
szerzej:
Hej ho, dawno nie pisałem chociaż trochę zbierałem; x Brakowało natchnienia i chęci ale w dniu wczorajszym pozytywnie nakręcił maestro Tazok. Podpinam się pod boletusa novemberusa chociaż nie ja go wypatrzyłem ale co tam. Mimo późnej daty las dalej sprzyja wędrującym przez leśne knieje - takie piękniusie rydze w takim terminie, normalnie szaleństwo. Warunki atmosferyczne idealne - kraniec Brennej - słoneczko, lekki wiaterek, rześkość powietrza 100%, aniby człowiek nie pomyślał, że gdzieś w pobliżu może wisieć złowrogi smog;) pozostaje tylko wierzyć w to, że taka aura będzie sprzyjać nam jak najdłużej, być może jeszcze znajdziemy boletusa decemberusa:P kończąc chciałbym dodać - CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!
szerzej:
Ten czas musiał nadejść:- ( podgrzybki w odwrocie. Większość w stanie agonalnym została w lesie, ku chwale potomności i przyszłego sezonu. Parafrazując powiedzonko o kinie i filmie, teraz do lasu będę chodził na grzyby, a nie po grzyby. Las listopadówy swoje uroki i niespodzianki ma:-) Pod modrzewiami dywan igieł jakby ktoś śniegiem sypnął. Młody muchomor czerwony, bardziej biały niż czerwony. Pogoda sprzyja leśnym włóczęgom. Pozdrawiam.
szerzej:
Las jako "odstresowacz". Musiałem się wyrwać, żeby mi jaka żyłka pękła. Udało się dopiero po 14-stej, zostały mi zatem 2 godzinki do wieczornej szarówki. Więcej amatorów joggingu i 2 kółek niż grzybiarzy. Fajnie, las cały dla mnie, sarenki na wyciągnięcie ręki. Tylko grzybów mało, zabrakło na "dzień dobry" takiego na podnietę. Zmęczony mogłem coś przeoczyć. A tak pochodziłem sobie tylko. Dobre i to. Na novembrusa parcia nie mam, swoje już zebrałem i zachomikowane na zimę. Co to reszty: jak nagroda, to nagroda. Była pierwsza, jest ostatnia, to niech będzie taka pośrodku. Przyznawana wg mojego uznania. Chyba, że macie inne propozycje? Ta oto cudowna waga kuchenna ze stali nierdzewnej, do 10 kg, marki Salter heh. Stara, ale jara :). Na razie grazka ze swoim "gigantusem" na prowadzeniu. Może ktoś "decymbrusa" zasadzi, wtedy właściciel się zmieni :). Jednak musicie pomóc, podpowiedzieć, gdyż wszystkich doniesień z całej Polski nie jestem w stanie monitorować. A grazka dlatego, bo wogi ni mo i musi z grzybami do "osiedlowego" łazić zwożyć :). A jak zmierzyć to do krawca? Wstyd :)). Na zakończenie wierszyk, "szukajcie a nie znajdziecie" :). Do przyszłego, dobrego roku. Pozdrawiam wszystkich. M.
"Byłem dziś w lesie za miastem..
żółknącym, choć to letni czas:p..
Przez krzaki szedłem kolczaste..
wchłaniając zjesienniały las..
Zbierałem słodkie jeżyny..
i grzybów znalazłem kilka..
Tęsknotą do mej dziewczyny..
za chwilką płynęła chwilka..
O Tobie myślałem, Miła..
a las się nade mną złocił..
PS. Jak załącznik posyłam..
liść, piórko i kwiat paproci.."
szerzej:
Drogie Panie Grażka i Lawendowa, które serdecznie pozdrawiam😀 zmobilizowały mnie do sprawdzenia jak mają się podgrzybki. Widziałem na zdjęciach w koszykach, że grzyby naprawdę wyglądają super i rzeczywiście udało mi się również trafić na takie. Prawda jest taka, że dużo jest grzybów starych, a biały spleśniałych widziałem dziesiątki, ale miejscami są też świeżaki lepsze niż z Bie....😀😀. Czasami trafił się taki mały gang, ale w większości pojedynczo lub parami😀. W paprociach większość spleśniała, ale jak się trafił dobry to był to prawdziwy wypasiony mocarz. Naprawdę coś w tym jest, że te grzyby późno jesienne często są bardziej wypasione i ładniejsze niż w sezonie. Pozdrawiam i do usłyszenia😀
szerzej:
A to figlarz, z tego breńskiego lasu... Swawoli, przekomarza się i dokazuje jakby to nie był listopad. Spada już dziesiąta kartka z kalendarza a beskidzki las znów uderzył w zaloty do Tazoka. I to w jakim stylu! O takim uroczym boletusie można sobie pomarzyć w szczycie sezonu ale nie w listopadzie! A to najprawdziwszy Boletus Novembrus, w jarze bukowego lasu wypatrzony. Odciążam więc niniejszym carycę gliwickiej bukowiny, i biorę na siebie ( choć na chwilę ) cząstkę niesamowitej przyjemności, jaką sprawia zamieszczenie fotki tegorocznego Novembrusa. Jeśli dodać do tego idealnie piękne ceglasie w welurowych kapeluszach i torbę zdrowiutkich rydzów z breńskich mokradeł, nie można oprzeć się wrażeniu, że las czubi się z Tazokiem. Bo chyba mnie lubi ….. Ciekawe czy w rękawie beskidzkiego boru – a właściwie pod pierzyną z bukowych liści - są jeszcze schowane jakieś ukryte atuty ?
szerzej:
Tak sobie myślę że to dobry znak. Zaczyna się sezon kurki, maślaki, usiatki itd...... Zdjęcie rzeczki w której topilismy Marzanne. No i wczorajszy podgrzybek. Było ich wczoraj około 40 szt. Zapraszam wszystkich jutro na marsz po lesie. Możemy maszerowac po swoim lesie z myślą o Świecie.
szerzej:
Poszukiwań novembrusa ciąg dalszy. Tym razem wybrałem się do lasu, w którym w październiku znalazłem kilka ładnych prawdziwków. Ale w tym lesie chyba już jest po grzybach o czym świadczy m. in. brak aut na parkingu jak przyjechałem. Po pół godzinie znalazłem miejsce gdzie zbierałem prawdziwki i kilka innych gatunków rurkowców. Niestety tym razem nic. No może nie do końca bo znalazłem tam boczniaki i kilka kępek młodych zimówek aksamitnotrzonowych. O dziwo później nie spotkałem już kompletnie nic co znaczy, że ta moja enklawa ewidentnie służy grzybom. Z innych znalezisk to coś wiszącego na drzewie. Domyślam się że jakaś pułłapka. Tylko na co ? I na koniec kolejny przykład ludzkiej głupoty - fotelik dziecięcy. Jest tyle możliwości żeby tanio sprzedać albo oddać za darmo komuś kto może potrzebować ale nie trzeba wywalić do lasu. Brak słów. No nic szukamy dalej ☺
szerzej:
"Wydłuża się świecący płomyk..
Postukuje zegar ochronny..
Świat jest dobry i znajomy..
Na ulicach mgła..
Z dachu sopel się urywa..
A ja chciałam być szczęśliwa..
Czy to śmieszne, czy to straszne..
Może to nie ja..
Szczęście jest skrzydlatą różą..
Już mi się minuty dłużą..
Jak przed świtem, przed podróżą..
Po co mi te łzy..
Mgła napływa coraz gęściej..
A ja schowam moje szczęście..
Bo zobaczą i wyśmieją..
Przecież świat jest zły.."
szerzej:
W środę zostawiłam 2 malutkie czerwone do podrośnięcia, prawie nic nie urosły a ślimaki miały ucztę;-) Znalazłam w rowach dębowych 4 średniaki i zabrałam do koszyka:- P Ceglasie duże i małe, ale tak obgryzione, że zostawiłam dla łakomczuchów. podgrzybki nie tak ładne jak u Grażki, ale całkiem, całkiem na grubych nogach z ciemnymi czapkami-Piękne :) W najlepszej formie szlachetne przystojniaki, które jeszcze rosną i są tak cudne, że dech zapiera. Same duże na grubych nogach i zdrowe jak rybki;-) Nie wiem jeszcze jak długo będę Was męczyć fotkami prawdziwków...;-) Pozdrawiam :)
szerzej:
ale takich w totalnym rozkładzie, mocno posiwiałe, zeżarte na maksa. Chyba tam nikt nie chodził przez dłuższy czas, byłby znów pełny koszyk. Czas spędzony na łonie natury - bezcenny, że ilość mniejsza nic nie szkodzi. Pogoda ma być jeszcze ładna przez jakiś czas jeszcze, to może las nas jeszcze zaskoczy. Księżyca nie widać a on też w tej sprawie ma swoje do pokazania, pozdrawiam
szerzej:
Trzy dni na grzybach, trzy cudowne dni w lesie. Nic mnie w domu nie zatrzyma, kiedy wiem, że pod świerkami, na igłach, w trawach, głebokim mchu, jagodzinach podgrzybki "pospolite ruszenie" mają. Kwestia tylko namierzenia, w których miejscach mobilizacja się odbywa i sukces pełnego kosza gwarantowany :) Z tym namierzaniem to nie taka prosta sprawa, minimum 3 do 5-ciu kilometrów w głąb lasu trzeba się wpakować, często trudny teren w postaci rowów, ukrytych w jagodzinach do kolan podstępnych dołków, muld, połamanych gałęzi, czy wysokich traw pokonać. W takich miejscach najwięcej "partyzantów" wyłapać można, przedział wiekowy od maluszka do staruszka, ci ostatni u bram św. Pietrka już stali 😉 Spacerek po dywanie z mchu, wśród rdzawych paproci chwilami też się odbywał, tu jednak bezdomne mięczaki szybsze były, swój "kunszt" artystów rzeźbiarzy prezentując :) Do licha z takimi artystami! ani jeden podgrzybek do wzięcia zdatny nie był 😠 Przez starodrzew sosnowo-świerkowy i średnie sosny szlak wędrówki leśnej prowadził. Jednym słowem różnorodność poszycia, podszytu i drzewostanu, bez żadnej reguły grzyby rosły gdzie chciały, nieregularnie w dużych grupach, albo pojedyńczo. We wtorek najprzyjemniej było. Z najlepszą leśną kumpelą Lawendową prawie 11 km przemaszerowane 😄 Nauczyła mnie Ona gąski siwki od ziemistych odróżniać! 😊 Na brzozowej kłodzie z przerośniętymi boczniakami, powalonej na brzegu pagórka z widokiem na ogromną polanę z wijącą się pośrodku rzeką, w cieplych promieniach słońca siedziałyśmy jesienny las podziwiając, kruki w locie patrolowym obserwując, krzykliwych sójek słuchając, podkradających kasztany i żołędzie, przez myśliwych na środku polany w dużej ilości dla dzików wysypanych, a wcześniej przez przedszkolaków pewnie zbieranych. Wspólnie spędzone sześć godzin nie wiem nawet kiedy przeleciało :) Z reguły najlepiej sama w lesie się czuję swoimi ścieżkami go przemierzając, Lawendowa wyjątek tu stanowi :) Dzięki Iwonko... i do następnego😄
szerzej:
O tym niniejszy jest utworek - Tak jak czuje jeden taki Stworek.
O tym co jest ważne - co rozważne - co uważne.
Napisany zaledwie wczoraj - ku ostudzeniu emocji.
Na zakończenie już chyba lasu wszelkiej promocji...
Grzyb, pierzyna i grzybiarz...
Grzybobranie jesienne ostatnie w sezonie.
W tym, dziwnym roku, wypadło i w listopadzie.
Pamiętając o zeszłym roku - wprawy rezonie.
Pomimo mgieł oraz nikłym deszczu opadzie.
Rekonesans trzeba odbyć - w znane miejscówki.
Udaje się człowiek - smagany doświadczeniem.
Idzie tylko po to, by stwierdzić z grzybami końcówki.
Na spacer się wybrał - Las mignął zaświadczeniem.
O końcówce w bukowym lesie - sezonowej pory.
Coś echem po grzybnym powiedział o przyszłym roku.
Las sam suszy doświadczył - z plonem miał opory.
Nic z grzybiarza zmysłów i każdego zrobionego kroku.
Skryte głęboko, gdzieś pod liśćmi pierzyną.
Czekają na swego odkrywcę - co je odkryje.
Małe owocniki gaworzą z leśną zwierzyną.
Liśćmi zakryte - Niektóre tylko pod szyję.
Idzie człowiek po leśnym liści kobiercu.
Pośród liści opadłych - wypatruje grzyba.
Znajdzie jedynie - osoba o pięknym sercu.
Co na znalezienie nie za bardzo gdyba.
Na grzyby się nie nastawia - wtedy się skrywają.
Mają skubane grzybki instynkt samozachowawczy.
Gdy tupot nóg usłyszą - liśćmi się przykrywają.
Pamiętają nauczyciela lasu - trud wychowawczy.
Do grzybka trzeba z wszelką czułą miłością.
Nigdy z frustracją i wszelakim rozdrażnieniem.
Grzyb tylko miłosne wołanie słyszy - nie złością.
Nie wyjdzie z ukrycia - gdy jest mamiony drażnieniem.
Jedynie nasz grzybek spokojnych ludzi ceni.
Takich co to lasu nie niszczą, nie zaśmiecają.
Grzybiarza prawego zawsze swym urokiem doceni.
Tym złym co łona lasu nie cenią - pustką ukwiecają.
Ps.
Były osobniki stare i spleśniałe - protoplaści rodu.
Zostały tak jak stały - myślące o przyszłym pokoleniu
Za rok jak Bóg da, człowiek uda się do lasu ogrodu.
Człowieka las czasem upomni o swym leśnym szkoleniu....
Chyba jeszcze las zaskoczy - pamiętajmy on się z nami droczy.
szerzej:
Hej wszystkim :) Cudowny, ciepły dzień i las cały dla mnie... zero samochodów, skuterów i rowerów Cisza i spokój-Bajka :) Tuż po wejściu do lasu przywitały mnie kozaki dębowe ukryte w trawach, potem ceglasie na polance. Już było dobrze :) Zmierzając w buki zobaczyłam dwie sarny i jednego zajączka. Dawno nie widziałam zwierząt w lesie tylko słyszałam strzały, więc zrobiło się jeszcze lepiej :) A w bukach już pełna ekstaza... Piękne szlachetne giganty- średnia waga 500 gram, okazy zdrowia wychylały swoje brązowe kapelusze z bukowych liści:- D. Rosły głównie pojedynczo tylko w jednym miejscu dwa duety i jeden solo :) Na pożegnanie najpiękniejszy borowik w golfie a obok kopczyk z liści i biały 15 centymetrowy albinos.. I jak tu nie kochać buków...:- D
szerzej:
Zacząłem od strony nasłonecznionej. Niestety. Grzyby które napotkałem były tak wysuszone że wyglądały jak egipskie mumie. Smutny widok. Zero wilgoci pod stopami. Ciepły wiatr zrobił swoje. Tylko kilka rydzy w jako takiej kondycji. Podłamany przeszedłem na drugą stronę tam gdzie cień. Tu nieco lepiej. Więcej wilgoci. W wąwozach gdzie płyną strumyki można jeszcze znaleźć całkiem ładne i zdrowe rydze. Ja znalazłem 25. Cztery borowiczki z czego jedna była na wydaniu a pozostałe po rozwodzie. Do tego jeden ceglasty, też na wydaniu. Tak więc mam pare. Koleżanek nie spotkałem. Szkoda. Jako ciekawostka dodam, znalazłem okrytą patyną monetę 10 gr. pamiętającą zamierzchłe czasy. Sprawdźcie w portfelach czy się kasa zgadza. Ale nie w tych, tylko w tamtych. O 14,00 wyruszyłem w drogę powrotną. Chciałbym jeszcze w tym miesiącu odwiedzić Zagnańsk w którym nigdy nie byłem. Może tam spotkam Fijajum i wreszcie się dowiem jak ma na imię. Pozdrawiam, E.
szerzej:
Najlepszy mój zbiór w tym roku. Grzyby dojrzałe:od 4 do 10 cm średnicy, bez lokatorów. Mniejszych nie znalazłem. Wreszcie miejscówka przy zwalonych drzewach coś zapodała bo w tym roku już traciłem nadzieję. Naprawdę dobry dzień
szerzej:
Zbieranie w miejscu jest dla mnie bardzo męczące. Grzybów było więcej ale znalazły sobie inny domek do zmieszkania na jakiś czas.
szerzej:
Dobre wieści są takie, że przez cztery dni i pięć nocy pojawiły się borowiki ceglastopore i Kozaki czerwone:-) Duże i małe, ładne i mniej ładne, ale mamy listopad i... ślimaki atakują;-) Na "dzidkowej "miejscówce gdzie w tym roku była wycinka ceglaś na ceglasiu... bardzo dużo seniorów i wiotkich osobników trochę zmęczonych życiem i tym sezonem;-) Kozaki czerwone wystartowały, chyba chcą godnie zakończyć ten czas, są w bardzo dobrej kondycji, zdrowe i jak zawsze piękne :) Złe wieści to prawdziwki, jeszcze rosną, ale niestety z robalami... nawet maluchy podziurawione jak sito:- ( Z dwudziestu pięknych prawych, tylko dziesięć kapeluszy wylądowało w koszyku:-) Dzisiaj nie było łatwo, jeden miejscowy grzybiarz na rowerze był na każdej "mojej" miejscówce około 2 minuty wcześniej. Bardzo miły, mówił przepraszam, ubiegłem panią, czy zna pani ten las i takie tam. Chyba na piątej zapytał czy jestem stąd bo chodzę po dobrych grzybowych miejscach, które znają tylko miejscowi i powiedział, że już jedzie do domu... i na szóstej zobaczyłam znowu rower... Zmieniłam kierunek znalazłam trzy prawdziwki i 10 ceglaków:-) Na załączonej fotce miały być czerwone lub koszyk, ale musi być pierwszy novembrus... Pozdrawiam :)
szerzej:
10 takich, jak na zdjęciach, to już jest git. Świeżaki. Drugie tyle zasuszonych i przerośniętych, ale zdrowych. Mnóstwo staruszków o podbielonych skroniach. Wniosek: będą nadal, jednak trzeba zostawić im więcej czasu. Nie dzień, dwa, a raczej 3-4 i coś do koszyka czy wiaderka zawsze wskoczy :)). Pozdrawiam Zapaleńców :). A tak a propo: gdzie on jest? W domu siedzi??