szerzej:
To chyba końcówka tego wysypu, można było zebrać jeszcze z 40% tego, ale były zpleśniałe. Zbiór uważam za bardzo udany, kręciliśmy się na obszarze 200na50m.
szerzej:
Jest jeszcze za czym pochodzić w bukach. W tygodniu musiał nastąpić kolejny wysyp ceglasi, napotkani w lesie znajomi też mieli ich po kilkanaście sztuk. Prawdziwki rosną pojedynczo, ale za to cieszą się wyjątkowym zdrowiem. Z lasu wygonił mnie deszcz i bawiące się w berka rogasie. Idą przymrozki, chyba trzeba będzie żegnać się z lasem, ale to planuję dopiero w następny weekend.
szerzej:
Grzybów na moich miejscówkach coraz mniej. Trzeba się nachodzić. Dziś w większości ładne, wyrośnięte czarne łebki (ja je nazywam "podgrzybek prawdziwkowy"). W 80-90 % zdrowe. Na zdjęciu efekt 1,5-godzinnych zbiorów. Pogoda ma być fajna, więc zapewne jeszcze będą, ale ja już chyba kończę sezon. Dziwny sezon, dodajmy. Po raz pierwszy od lat kończę go bez ani jednego prawdziwka, bez ani jednej kani, z tylko JEDNĄ kurką (w ub. roku miałem ich tysiące), z dwoma kozakami (znalezionymi jeszcze w sierpniu) i 6 lub 7 szmaciakami. Na szczęście tysiące podgrzybków (opieniek nie zbieram). Dziwny ten sezon i nie życzę sobie więcej takich.
szerzej:
Piękne lasy między Choszcznem a Drawnem ciągle jeszcze sypią grzybami. Jeśli trafi się w odpowiedni kawałek lasu, zbieranie jest dość intensywne. Grzyby w różnej kondycji, dużo splesniałych, niektóre o spękanych kapeluszach, ale zaczynają się pojawiać te najładniejsze, na grubych nóżkach. Ludzi mało, bardzo przyjemnie chodzi się po lesie.
szerzej:
Las zasnuty mgłą, która miała rano zniknąć, ale po południu jeszcze zgęstniała, zasypany grubą warstwą liści. Cisza. Słychać jedynie szelest osypujących się, mokrych liści, przelatujące klucze gęsi i zgrzytliwy koncert pilarzy. Niestety, dobrali się do mojej miejscówki 😔 Znowu w przyszłym roku trzeba będzie szukać nowych, coraz dalej, coraz głębiej w las. Ponieważ zniknął z mojej grzybowej mapy jesienny pewniak, dzisiaj błądzenie, zaglądanie to tu, to tam. Więcej w drodze niż faktycznie w lesie. Plon to 5 prawdziwków, 4 ceglasie, 2 zajączki. Te grzyby zabrałam do domu i liczyłam do średniej. Faktycznie było ich więcej, ale prosiły, aby zostawić je w lesie do celów reprodukcyjych 😊 Wciąż można nazbierać opieniek, pojawiły się te późno jesienne na grubych nóżkach, rosną jeszcze kanie. Ciągle dość ciepło, za sprawą mgły również wilgotno, więc pewnie jeszcze w najbliższym tygodniu jakieś grzyby się wychylą spod liściastej kołderki.
szerzej:
Z każdą wizytą w bukach kołdra z liści coraz grubsza. Znalezienie grzyba staje się pomału technicznie niemożliwe. Jedynie w pewnych miejscach, gdzie rosną od zawsze lub przez zupełny przypadek, niemal przewracajac się o niego. W iglastym sprawa łatwiejsza. podgrzybki na różnym etapie swojego żywota. Bardzo mało grzybów robaczywych, nawet zajączki w świetnej kondycji. Nie pojawiły się jeszcze jedne z moich ulubionych grzybów-aksamitki. Za ciepło? 😕
szerzej:
Zbierałem w lesie na Głębokim. Opieńki w niesamowitych ilościach, dużo poprzerastanych i nie do zabrania. Ale można trafić na młode i wtedy kilka minut wystarczy aby napełnić koszyk. Można tak pomaszerować lasem w kierunku Pilchowa i kosić, byle było w co zabrać.
szerzej:
Popołudniowy wypad na niezawodną jesienią miejscówkę. Tym razem bez wyprawy na jelenią polankę😋. Pięknie, ciepło i słonecznie, niestety bardzo sucho. Przydałby się deszcz, wszystko trzeszczy i strzela pod nogami. Grzyby jeszcze rosną, ale trudno je dostrzec pod grubą warstwą liści. Maluchy widoczne tylko we mchu lub czystej sciółce. Często rosną w samosiejkach lub przy jakiś podmokłych miejscach. Sporo jeszcze kani i opieniek w różnym stadium rozwoju. Przy tych temperaturach byłoby ich pewnie więcej, gdyby trochę popadało.