(20/h) W lesie bukowym oprócz kurek dwa ceglaki. Żadnych prawdziwków. W młodnikach sosnowych wysyp maślaków na pocieszenie. Zazwyczaj ich nie zbieram bo za dużo z nimi zabawy. Jednak z braku innych... wziąłem i dziś już są w słoikach :) Na zdjęciu jakiś grzybek wyrósł na środku pnia, i nawet ładnie się prezentował to mu pstryknąłem.
(1/h) Wybrałam się na rydze. Nie żeby od razu do lasu! Co to, to nie! Mój znajomy teren rydzowy to sosenki samosiejki, trawska i głębokie rowy zarośnięte żarnowcem. Ot, nieużytek. Jak do każdego grzybnego terenu w okolicy, tam też mam daleko. Szybkim marszem 45 minut. Po drodze oczywiście snułam mało realne marzenia o uzbieraniu wiaderka rydzów. Takich pięknych, grubaśnych i oczywiście zdrowych. Przecież temperatury wyraźnie spadły i owady straciły aktywność. No i mokro jest jak cholera. Warunki w sam raz na szalony wysyp rydzów! Doszłam więc do moich "śmietników" i zachłannie rzuciłam się rozgarniać trawę w poszukiwaniu pomarańczowych spodków. Mgła gęsta siadła i po rękach woda się leje. Paluszki zgrabiały mi z zimnej wilgoci, ale nie poddaję się. Szperam i myszkuję. Zaglądam pod niskie sosenki i węszę po łatach mchu. Nic. Brak nie tylko rydzów. Nawet muchomorów nie ma. Cudem wypatrzyłam dwa młode maślaczki. Mokra i rozczarowana głęboko, powłócząc nogami wróciłam do domu. No ale widziałam piękne olszówki. Takie jak klapy od sedesu.
(25/h) Dzisiaj "zamknęłam" las. Trzeba się nachodzić - dobrze, że to lubię. Pojedyńcze podgrzybki, kurki i prawdziwki których, nie dało się podnieść. Do zobaczenia w sezonie 2017 :)))
(50/h) Godzina i dwadzieścia minut i cała reklamówka borowików. Było ich po prostu pełno, jeden przy drugim. Malutkie dopiero co wyszły z ziemi. Nóżki robaczywe, kapelusze zdrowe.
(30/h) I teraz miłe zaskoczenie - cierpliwość zostaje nagrodzona,. ściekła na cały świat, przemoczona i zmarznięta postanowiłam z okolic babiego Dołu pojechać w stronę Wieżycy i poszukać trochę lasów iglastych. Zaparkowałam, w oddali dostrzegłam las iglasty, do którego prowadziła trawiasta łączka. I w tych trawach, w dolince - niespodzianka - mnóstwo podgrzybków. Pochowały się w tej trawie tak w pierzynie, przypuszczam, że nocą jest tam znacznie cieplej niż na odkrytej ściółce. Zebrałam ok 50 zdrowych twardych grzybów, drugie tyle zostało z robakami, sporo staruszków, których nawet nie ruszałam. Do tego dwie kurki na stoku i z połową koszyka i lepszym humorem wróciłam do domu. A dzisiaj - sosik.
(4/h) Bida z nędzą przez las pędzą. Mokro, leje, a grzybów jak na lekarstwo. Całe połacie lasów bez ani jednego grzyba. Mało niejadalnych. Myślę, że to kwestia zimna - w nocy jest +6, jak na oczekiwania na wysyp po suszy - zbyt zimno na "ruszenie" grzybni. Prognozy nie są łaskawe - temperatura nie będzie nas rozpieszczać. Udało się znaleźć kilka podgrzybków brunatnych, kilka zajączków i jednego koźlarza, który rosnąc samotnie przy drodze urwał się chyba z choinki.
(5/h) Raz do roku wybieram się na zielonki w okolice Czerska. Jadę 150 km i jak do tej pory zawsze wracałem z niezłym zbiorem. Ale w tym roku to jakiś żart. Cztery godziny łażenia po swoich miejscówkach i tylko 20 zdrowych zielonek, trzy podgrzybki i jeden maleńki prawdziwek!!!!!!!!!!!!!!!!
(25/h) Dziś raportuję bez zdjęcia (powody techniczne). Miałem ograniczony czas, więc pojechałem w lasy do których mam bliżej. Nic tylko płakać. PUSTKI. Znam swoje możliwości, a tu taki skromny zbiór. Zbierałem głównie w starych lasach sosnowych. Efekt: 40 sztuk zdrowych zielonek, 70 kurek, 5 podgrzybków, 2 okazałe, przepiękne rydze (zdrowiutkie, bo przecież zdrowy jak rydz). W lesie zostawiłem dużo robaczywych zielonek i sporo kapciowatych podgrzybków. Zbiory o wiele mniejsze niż we wtorek. Dziwny jest sezon grzybowy w tym roku, ale na pewno jeszcze pojadę. PS Pozdrowienia dla spotkanej w lesie grzybiarki z Elbląga
(4/h) W lasach iglastych kiepsko. bardzo mało grzybów niejadalnych, więc trudno marzyć o prawdziwkach:-) Albo grzybnia potrzebuje jeszcze sporo deszczu albo jest po prostu za zimno. Zbiory mało imponujące: kilkanaście podgrzybków, cztery duże rydze, dwa maślaki. Przemieszczałam się od jednego miejsca do drugiego - od Glincza do Grzybowa, na koniec byłam nie tylko przemoczona ale też przemarznięta. Jeśli atakować to tylko lasy mieszane.
(24/h) las mieszany, kielkuja maślakipodgrzybki male ale uzbieralo sie troche 2 male prawdziwki na drodze 1 kozak babka, 1 kozak czerwony /maślaków nie zbierano /byla tez 1 sarenka wyploszona przez PSA ktorego wlasciciel sposcil ze smyczy w lesie zeby sie wybiegal. jest coraz mniej grzybow, bo z lasu robi sie wybieg dla psow!!!!! /zbierano od 15 do 18.
(12/h) Po opadach deszczu pojawiły się świeże podgrzybki ale jeszcze małe. Wygląda na to że nocne niskie temperatury nic nowego w tym sezonie już nie wniosą.
(30/h) Popadało i w lesie od razu widać dobrą zmianę:-) Przede wszystkim zaczyna się wysyp podgrzybków. Niestety prawdziwków nie stwierdzono. Pojechałyśmy tylko na dwie godziny, z lasu wygoniła nas ulewa, ale nie wracamy z pustymi rękami. podgrzybki rosną stadami - od zajączków po brunatne, czarne łebki, nawet bordowoczarne. Niestety, jest sporo robaczywych, choć my trafiłyśmy w miejsce, w którym od kilku dni nikogo nie było (sporo już gnijących). Ściółka jest mokra, trujaków mało, ale pachnie grzybami - a spacer przez cały czas w słońcu, dopiero pod koniec zaczęło padać - to czysta przyjemność. Zapowiadają ulewy na Pomorzu, podgrzybki powinny ruszyć z kopyta. Dla zainteresowanych - w Glinczu rośnie mnóstwo kurkopodobnych grzybów - wyczaiłam, że to kolczaki obłączaste - proszę o pomoc w weryfikacji i zapraszam amatorów tego gatunku na Kaszuby:-)
(20/h) Popadało, no i korci, żeby pojechać na przeszpiegi. Może zaczęły się już gąski. W lesie nie byłem zbyt wcześnie, bo rano jest jeszcze szaro. Zwiedziłem wszystkie swoje miejscówki. W lasach brzozowo-sosnowych znalazłem trochę kozaków, ale takich emerytów, maruderów. Na trawiastych leśnych polankach czekały w trawie rude rydze. Kureczki, jak zawsze po opadach podniosły główki. Młodych grzybków, a przede wszystkim kozaczków nie ma. podgrzybków, prawdziwków nie spotkałem. Napotkani w lesie grzybiarze mieli podobny asortyment, ale po 1., chociaż nie urodziwym, borowiku. Według mnie las się budzi, o czym świadczy wysyp trujaków. Za kilka dni jadę na zielonki. Ułożyłem moje grzyby według kolorów, żeby stworzyć grzybowy obraz polskiej złotej jesieni. W odpowiedzi na wpis kolegi ze Śląska informuję, że sarniak dachówkowaty w Polsce był gatunkiem ściśle chronionym, a od 9. X. 2014 został wykreślony z listy gatunków grzybów chronionych. Sprawę tę przedstawiał również Admin w ubiegłym roku, przywołując DzU, Ustawy, paragrafy, artykuły.
Deszcze powinny przynieść grzybiarzom radość ze zbiorów jeszcze w 2016 roku. Do zobaczenia w lesie.
(5/h) Totalna porażka, las bukowy 2 godz. spacerowania i3 małe podgrzybki, żadnego borowika choć nie jest sucho, jest napewno za zimno, jeszcze parę dzionków i po sezonie, potem tylko gąski po przymrozkach