szerzej:
Miejscówka podgrzybkowa znowu nie zawiodła. Chociaż podgrzybków było mniej niż ostatnio, to mogło być wynikiem wizyty "poprzednika", po którym było sporo śladów. podgrzybki w większości średnie i wyrośnięte. Niektóre rozmiarem zasługiwały na nazwę "podgrzyb" 😄 Pojawiły się również "czarne łebki" - maksymalnie trzydniowe. Ale żeby je namierzać trzeba było nie raz padać na kolana 😄. Następnie pojechałem na "ceglasiowe wzgórze" sprawdzić co zostało z ostatnio znalezionych grzybów. Wygląda na to że grzyby rosną już wolniej niż w lato, bo po tygodniu większość ceglasi była w niezłej kondycji - przynajmniej z zewnątrz. Zebrałem "zaledwie" 20 sztuk, około 1/3 stanu. Na koniec dopełniłem kosz opieńkami i można było wracać.
Pozdrawiam! 🙂
szerzej:
Tu pragnę uspokoić od razu z miejsca Kikusia🤣 (wiernego miłośnika warmińsko-mazurskich boletusów, ale rozdartego sercem, duszą i ciałem pomiędzy Nową Wsią Ostródzką a Nadarzynem i Nowym Dworem Mazowieckim🤣) i pozostałych zdrowo grzybniętych oczekujących na sygnał do ataku, oczywiście nic takiego nie miało miejsca w pod-Olsztyńskim lesie, żadnego wysypicha, wysypu, wysypku, wysypeczku czy nawet wysypiniuniuńku nie uświadczyłem, puszcz od 3 tygodni niezmiennie, wytrwale i stabilnie serwuje mi ze spokojem warmińską klasyczną lipę!🤣🤣🤣 A konkretniej to 2 prawe i 3 czerwonołepki w fazie rozkładu, kilka podpleśniałych podgrzybków i zajączków, jakiegoś starego modrzaka piaskowca i 2 garście wyrośniętych kur. Także, ten tego panie, dzieje się, dzieje się naprawdę grubo, kto żyw niech czym prędzej chwyta za kozik, bierze skrzynki i wiadra i leci do lasu!🤣
Żarty, żartami (mam nadzieję, że Kikuś się nie obruszy🙄), ale w lesie pomimo mizerii fungowej i tak jest przepięknie i warto zawsze oddać się choćby na 40 min we władanie tej uzależniającej, zielonej, pachnącej, czystej, magicznej i życiodajnej sile! Howgh!