(20/h) Na miejscu w okolicy godziny 8.30. Bardzo słabo. Grzybobranie zaczęłam od lasu w Grudnie, w którym w ciągu godziny znalazłam 20 małych podgrzybków. Przemieszczałam się autem zmieniając miejscowości po półgodzinnym chodzeniu z pustym koszykiem. Zero grzybów. Wszystkie chyba wyzbierane w sobote... W Miedzichowie pełno grzybiarzy, ale sporo osób z pustymi koszykami
(20/h) W lesie nadal sucho. Miejscami zupełny brak grzybów jednak zdarzają się miesjca gdzie można znaleźć klika grzybków obok siebie. Udało się zebrać podgrzybki, kanie, maślaki zwyczajne i żółte, kilka prawdziwków i koźlarzy babka. Tym razem trafiła się jedna malutka kurka :)
(10/h) W lesie przerażająco sucho. Te nieliczne podgrzybki już prawie suche wyrastają. Kilka zajączków i dwa prawdziki znalezione na własnej działce, a nie w lesie;)
(80/h) 4 prawdziwki, 3 koźlarze reszta to podrzybki podgrzybki to wynik 2,5 godzinnego zbierania. Susza brak młodzieży, pomimo suszy tylko 3 szt. z lokatorami
(60/h) Grzybobranie z koleżanka, pełne koszyki, a potem w drodze z pobliskiej karczmy pod brzózkami przy drodze takie dorodne okazy kozaków i pieczarek. Uściski dla wszystkich grzybiarzy (i psiarzy)!
(40/h) W suchej jak pieprz noteckiej kniei znalazł się koszyk podgrzybków. Niestety znacznie więcej było śmieci pozostawionych przez największych szkodników tej Planety. Zachęcam Was do wzięcia ze sobą napotkanego szkła, plastiku i innego ustrojstwa, które zaśmieca nasze piękne lasy.
(80/h) 60 rydzów, po kilka prawdziwków, podgrzybków, kozaków i zajączków. Zagajniki sosnowo- brzozowe, okolice Złotnik pod Poznaniem. (mokry nosek od Tosi dla Rubika za zeszły tydzień)
w lesie okropnie sucho, na szczęście ma popadać w przyszłym tygodniu
(50/h) W lesie o 6 temp 0 stopni ogolnie w lesie susza Grzyby tylko na obrzeżach lasu lub w rowach oraz zagajnikach przewaga prawdziwka i kozaka do tego kilka podgrzybkówmaślaków i 8 kani W srodku lasu pustka i bardzo sucho Grzyby tylko w miejscach zacienionych lub tam gdzie jest odrobinę wilgoci natomiast zagajniki to raj dla prawdziwka i kozaka zdarzają sie tez z lokatorami ale przewaga jest świeżych w 4 godz cale 20 litr wiaderko w swoichiejscach grzyby zbierane za Obornikami miejscowosc Wypalanki i Podlesie Czekamy na deszcz pozdrawiam
(100/h) Las mieszany. Dużo podgrzybka. Są też prawdziwki. W lesie jest już bardzo sucho i potrzebne są opady deszczu. W przeciwnym razie następnego wysypu może nie być. Dobra wiadomość jest taka że po połowie nastepnego tygodnia w poznańskiem prognozowane są burze a do tego ma być wysoka temperatura bo aż 25-27 stopni a w nocy powyżej 10. Czekamy więc na deszcz i na jeszcze więcej grzybów w naszych lasach.
(40/h) W lesie bardzo sucho. Zebrane 2 siedzunie sosnowe, 1 kania, 5 maślaków, reszta podgrzybki. Grzyby duże i średnie, niektóre bardzo podsuszone. Dużo zostało w lesie już lekko spleśniałych. Robaczywych nie było. Ogólnie trzeba się nachodzić, widać, że wysyp się kończy, bo nie ma młodych grzybków. Pozdrawiam.🙂
(20/h) W lesie bardzo sucho, większość dużych grzybów robaczywych, młode prawie zasuszone. 3 godziny spaceru w lesie, 3 osoby i 150 sztuk. Głównie gąski, trochę podgrzybków i parę borowików. Jak nie popada deszcz to sezon szybko się skończy.
(100/h) Zebraliśmy praktycznie same czarne Łepki i prawdziwki. W lesie sucho bardzo przez co warunki zbierania były dla mnie super;) uwazam sezon 2020 za udany
(90/h) Dębowe lasy koło Raszkowa wystartowały z podgrzybkami. Jest tego, jak się znajdzie dobre miejsce, cała masa. Były obszary gdzie znalazłem do 40 grzybków na kilkunastu m2. Do tego doszły maślaki, trzy prawdziwki i jeden kozak. Niestety w lesie coraz bardziej sucho, dużo podgrzybków na cieńkich nóżkach. borowiki jak to borowiki, ale widać że też i im przydałyby się dobre opady.
(10/h) Bardzo sucho, czarne jak by juz zostały poddane wstępnemu suszeniu, 6 x prawdziwek i kilka dużych starszych kozaków. Generalnie jak nie popada to będzie lipa.
(40/h) Wyprawa na borowiki w lesie strasznie sucho bardzo mało jadalnych grzybów, ludzi brak. Rejon Mycielina jest bardzo suchy ale w piaskach można znaleźć borowiki. Sporo maślaków, trochę podgrzybków, koźlarzy babka i 4 pomarańczowożółte
(35/h) Najwiecej podgrzybków, dużo prawdziwków szczególnie pod gałęziami. Grzybów dużo, ale trzeba się nachodzić, bo nie rosną stadami. Dużo podgrzybków w mchach i przy pniach drzew.
(80/h) Zbiory jak widać udane, 6 godzin w lesie, razem z przerwami 😉. Dużo małych podgrzybków, trochę średnich, miejscami blisko siebie, czasem jeden co jakiś czas. Kilkanaście sporych prawdziwków i kozaków w brzózkach młodych. Grzybiarzy nie za wielu. W łikend pewnie sporo osób będzie, nie wróżę im zbytnich sukcesów, gdyż widać, że susza robi swoje. My wróciliśmy zadowoleni 😇. Rano bardzo zimno - w lesie tylko jeden stopień na plusie, więc polecam zabrać coś ciepłego. Im bliżej południa, tym przyjemniej. Dużo pajęczyna i pająków 🕸️🕷️.
(60/h) Dzisiejszy poranny wypad na grzyby pierwszy w tym roku. W lesie sucho, podgrzybki w większości małe kilka maślaków i jeden siedzuń. Zebraliśmy 9,5 kg
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Do lasu w samo południe, tak jak czas pozwala i piękny spacer po lesie. Wszędzie słychać było piękną ciszę którą tak rzadko można się upajać. Grzybki piękne dużo robaczywych, ale te zostały w lesie.
(80/h) Zaplanowany wypad w 3 osoby. 723 podgrzybki, 6 prawych, 12 koźlaków czerwonych, 13 grabowych, 29 kani, 39 maślaczków. Zdziwiony byłem, że udało się tyle zebrać. W lesie sucho. Jak nie popada, to będzie nieciekawie.
(150/h) W lesie w samo południe. Las wysoki, sosnowy. podgrzybki suche, średnie i duże. Małych coraz mniej. Jedna kozia broda🙂. Najwięcej grzybów w paprociach, tam pewnie nikt nie zaglądał. W jagodach grzybki mniejsze do octu. Chwilami byłam zmęczona od ciągłego schylania się.😉 Minęłam tylko 2 grzybiarzy. Moja siostra zebrała grzybów porównywalnie do mnie.
(65/h) Dziś poranek jak ambrozja jakaś. Chłodek, za niedługo słonko, nisko na wschodzie na horyzoncie je widać. Co robić w tak przepiękny czas- wiadomo jak najszybciej w las. A tam na miejscu, jak w jego znalazłam się bramach, powietrze chłodne i pachnące. Jak zaczęłam oddychać- tak pełną piersią- prawie że się zakrztusiłam. Inhalacja jak się patrzy, a do tego w perspektywie urocza gimnastyka. Zaliczyłam dzisiaj wszystko: skłony klęki, upadki na zadek centralnie, oraz, żeby było bliżej też na kolana. Przejechały mnie lasy na wszystkie możliwe strony. Ale i tak banan na twarzy i pełne zadowolenie...
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dzisiaj troszkę inne tereny, mieszane one były i strasznie zabałaganione. Ale znam ja je i wiem jakie w nich potrafią rosnąć grzyby. Oczywiście jeżyny na pierwszym niechlubnym miejscu się znów zameldowały. Był piękny mech, mięciutki jak gąbka, i tereny suche iglasto- liściaste. Gdzieniegdzie dąb urósł okazały. Były leśne przeurocze dukty- i cisza w lesie- żadnego nawoływania. A grzybki- one jako najważniejsza atrakcja też się pojawiły. Najpierw zabrałam się za naokoło, po duktach chodzenie, zbierałam po jednym czy trzech. podgrzybki oczywiście. Później jak to ja poszłam na całość. Wdarłam się w sam lasu środek i krążąc jak krążownik zbierałam, zbierałam.... W pewnym miejscu- oczywiście niemożliwych chaszczach w jednym miejscu się obracając znalazłam pięknych dużych twardych jak orzechy, na grubych nogach chyba z 20 szt. To mi się porobiło na + i zaraz przybyło w posiadaniu. Zdarzały się te małe czarne aksamitne młodziuteńkie łebki i też po dwa trzy w jednym miejscu. A na samym początku udało mi się prawie w jednym miejscu borowiki 3 upolować. Jeden padł troszkę w konsumpcji ślimaków. Dzisiaj zebrane grzybki w ilości- podgrzybek 135 + 3 borowiki- przyznać muszę, że jeszcze całkiem zdrowe. Niektóre podgrzybki musiały tylko stracić całą, albo kawałeczek nogi. Jeżyny- tutaj cwane- rosły zaraz przy podłożu, że niestety ale znowu- mimo, że na nie uważałam- choć do kolan mnie nieraz oplotły. W lesie na zbieraniu spędzone ciut więcej niż 1,5 godziny. Objętościowo zbiór przedni- stwierdziłam, że jak na tak piękny poranek to wystarczy. Właściwie to ja się już ich nazbierałam, ale cóż z nałogiem zrobić? Jak nie pójść do lasu? A jak się już w lesie jest, jak nie penetrować wzrokiem po podłożu? Jak po te piękności urocze się nie schylić? I tak będę wszystko na tak robiła, tak długo jak mi sił i grzybów w lasach starczy. A suchuteńko jest- i tak się obawiam, że jak temperatury poszybują w górę, to grzyby w dół nam poszybują. Było pięknie- okazy już w suszeniu- wstępnie w lesie podsuszone. Ściskam Wszystkich serdecznie i cieplutko pozdrawiam :)
(35/h) Las mieszany. 4 wielkie siedzunie (2 następne zostały w lesie), 2 prawusy, 14 podgrzybków brunatnych. Kanie nie były zbierane ale są jeszcze i wyrastają młode nawet. W lesie ściółka już bardzo sucha, ale ziemia jest dobrze nawodniona. Zaskoczeniem było znalezienie pniaka całego w młodziutkich opieńkach! Jutro będą do wzięcia.
(30/h) Jadąc DW153 z Ciszkowa do Lubasza na skraju lasu liściastego w pokrzywach rosłý sobie sowy. Było ich kilkadziesiąt. Oczywiście samochód został zatrzymany a sowy pozbierane. Będą z nich pyszne kotlety.
(100/h) Piękna pogoda, w lesie bardzo przyjemnie. Ogólnie zebrałam 524 szt. Głównie podgrzybki, 10 prawdziwków, 4 kozaki. Ludzi dużo, bardzo sucho... przydałby się deszcz... Pozdrawiam 🙂🌲🔪😅
(25/h) Prawdziwki, koźlarze - wiele robaczywych, podgrzybki przesuszone. W ogóle w lesie bardzo sucho. Grzyby gdzieniegdzie, przeważnie w wykrotach, zagłębieniach, rowach. Raczej słabo... Jak nie popada będzie lipa.
(80/h) tak ażeby sobie i innym udowodnić, że w granicach Poznania rosną sobie na całego grzyby- dzisiaj inne lasy na wyprawę mą wybrałam. Zupełnie inne położenie, las prosty jak deska do prasowania, z dorodną i sosną i jakimiś innymi liściastymi rozstrzelonym drukiem po lesie posadowionymi. Co jeszcze dodać mogę- mech, dorodny i wysoki. Adidasy pięknie w nim się zapadały. Sucho i suchuteńko w nim, jak i we wczorajszym było. Zbiór zbliżony do wczorajszego ogółem 176 szt grzybów. Z tym jednak, że już tam jadąc wiedziałam, że z głowy wybić sobie muszę borowiki i koźlaki. W lesie krócej-.............
... szerzej o tym grzybobraniu ...
bo nie całe 1,5 godziny. Tyle nazbierałam podczas tego pobytu krótkiego, że miałam kłopoty z doniesieniem do samochodu. Tutaj - co zresztą piękne i urocze było, to to że one rosły prawie że na duktach leśnych. I te do najpiękniejszych bym zaliczyła. Najczęściej jednak zbierałam w pięknym mchu, lub gdzieś nie opodal i te znowuż rosły jak sprinterzy na wysokich nogach. Czasem małe łebki, a nogi po pachy czasem były osobniki przy kości na grubych i bardzo twardych nogach. Zawsze coś ostatnio z mymi wyjazdami się dzieje. Niby wszystko spakowane, ale w lesie dopiero się okazało, że nożyk został w domu. Tak, że dzisiaj po wyjściu z lasu nikomu mych zbiorów wolałabym nie pokazywać. Miałam wszystko co z grzybami można przytaszczyć. Grzyby jak ta ściółka- lekko w lesie podsuszone, i do tego też nadawały się w domu. O mych kościach już nie wspominam, jak tak dłużej potrwa, to przy powrotach do domu będę palcami rąk podłoża dotykać. Nie marudzę, wręcz jestem zachwycona, że one radę dają i się tak pięknie pojawiają. Rosły i solo i w grupach po sztuk nawet do dziesięciu. Frajda ze zbierania niesamowita- tym bardziej, że blisko, pusto w lesie, nie ma problemu z parkingiem. A tak nawiasem- to poświęciłam ładnych parę grzybnych sezonów, aby te najbliższe lasy dobrze poznać i móc do woli z nich korzystać. Wszystkich zapaleńców serdecznie ściskam i pozdrawiam :) Ach jeszcze jedno- dziś miałam bliskie spotkanie z sarenką. Kilka metrów nas dzieliło- ona słupkiem stanęła i ja nieopodal kawałeczek od niej. Spotkanie krótkie, ale wprost urocze. :)
(120/h) Mimo suszy wysyp koźlarzy, babki i pomarańczowożółtego tego drugiego znalazłem ponad 100 sztuk różnej wielkości (pierwszy raz było ich w niektórych miejscach więcej niż babki) dontego sporo maślaków w tym piękne i zdrowe pstre, podgrzybki brunatne, zajączki i złotawe. Kilka borowików. Kani nie zbierałem. Ok 15 kg grzybów.
(65/h) Dziś krótko na grzybach (1,5 godziny) i krótki wpis (zmęczenie słoikowe daje się we znaki... :) Stała miejscówka brzozowa a potem sosnowa i prawdziwki - resztki oraz na wpół zaschnięte podgrzybki. Kanie wszystkie robaczywe. W lesie upiornie duszno. Robi się już sucho na granicy zamierania wzrostu młodych grzybów. Jeszcze coś wychodzi, ale to już resztki. Potrzebny jest deszcz.
(90/h) Tak gorąco się zrobiło, że nawet pisanie coś mi nie wychodziło. A w ogóle wszystko na wspak. Smartfon oczywiście, zamiast przy osobie, odpoczywał sobie w samochodzie. Podsumowując ten piękny poranek udało mi się z trudem, bo z trudem, ale jednak nazbierać: borowik13 szt, koźlak- 11 szt, podgrzybek- 175 szt. I tak - z podobnym skutkami codziennie z takimi ilościami z lasów powracam. Wagowo- 2,9 kg, a ilościowo 199 szt. W lesie na zbieraniu spędzone równe 2 godziny, a później przed drogą powrotną krótki na zwalonym pniu odpoczynek...........
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Już nie będę wspominać, że tak dzień w dzień do domku tyle towaru z lasów dźwigam. O moich kościach lepiej nie będę wspominać, bo przy skłonach i klękach - a było ich 200- kręgosłup w ładniutką literkę "C" się wyginał. Natomiast przy przemieszczaniu i powrocie dziwnie w "S" prawo, lub lewoskrętne się zamieniał. W lesie rankiem cudownie- jeszcze nie ma żaru z nieba, jeszcze czuję się nocną rosę. Ale podłoże leśne o wodę na głos woła- wyschnięte- kompletnie wyschnięte. Zbieractwo rozpoczęłam okazami borowika pięknego. Kilka z nich w lesie zostawione- tak nikczemnie zarobaczywione. Borowiki przekrój wzrostu dały od rozmiaru "S" po przepiękne "XL". W podgrzybkach, zaś się tak sprawa miała, że były one po lesie posiane w takich grzybnych poligonach. Wspominać nie muszę, że te najdostojniejsze okazy prawie zawsze w jeżynach. Tak się z nimi dzisiaj na obściskiwałam, że dobre chwile później trwały zanim kolce z rąk powyjmowałąm. I wśród tego bractwa- najczęściej w największych krzaczorach rosnących- rozmiary też dopisywały. Były, że tak powiem każdego wzrostu. Od mikrusów, po dojrzałe samce. Chodziłam po lesie tak prawie podwójnie. Jak pod słońce- miałam małe szanse, ale z powrotem, gdy drogę przemierzałam, dopiero co niektóre ominięte- i to w gromadach widziałam. Ściółka suchuteńka- a więc co niektóre z podgrzybków barwy ochronne zmieniły- na bardziej beżowo-popielatą- taką jaśniejszą, że niejednokrotnie zauważałam, je z niejakim zdziwieniem. Przedeptanych kilometrów nie za wiele. Sporo kółek nakręconych w lesie. Widziałam jednego- schylając się rozglądając- nieraz na 10-u się kończyło. Są i rosną- jak długo w tej suszy radę dadzą? pytanie. Brat doniósł mi z Wiórka, że ta m też zbierają. Jutro- co robić- rehabilitacja- i do lasu. Wszystkich Was gorąco pozdrawiam :)
(50/h) Ten sam las co poprzednim razem (sobota), rydze bardzo podrosły przez parę dni i bardzo mało młodzieży, wysyp się kończy, mnóstwo większych zaczerwionych, praktycznie wszystkie, mimo to szło jeszcze nazbierać zdrowych mniejszych
(50/h) podgrzybki zajączki (w brzozach, wielkie, suche i aksamitne) i brunatne (sosnowo-dębowe zarośla z jeżyną - małe i większe sztuki, wszystkie suche i zdrowe) w sumie w liczbie 95 sztuk. Prawdziwki szlachetne w liczbie 40 (większe i mniejsze, w większości ze zjedzonymi ogonkami, ale zdrową resztą; brzozy). Kozaki brzozowe (w brzozach :) w liczbie sztuk 10, wszystkie młode i zdrowe. A na deser maślak żółty, modrzewiowy w modrzewiach, jak takoż nazwa wskazuje w liczbie sztuk 55, wszystko zdrowe i jędrne, właśnie pasteryzuje się na kuchni. A Prawdziwki dziś rosły nawet przy drodze :) Pozdrowienia!
(75/h) Witam. Wczorajsze grzybobranie bardzo udane, chociaż nie bardzo. Udało się znaleźć duża ilość podgrzybka w każdym stadium i około 15 sztuk dużych prawdziwków. I teraz pytanie dla publiczności: czy u Was też tak te robale pożerają prawdziwki? No aż ręce opadają. Wszystkie 15 sztuk musiałem zostawić w lesie.
(20/h) podgrzybki, sporo, ale bez szaleństwa, 9 kozaków brązowych, 8 pomarańczowych (sukces, od wielu lat było zero!), 7 prawdziwków, w tym rekordzista 16 cm kapelusza, zdrowy - o dziwo! W sumie spory kosz w cztery osoby.